"Myszart" (Wydawnictwo EGMONT)
W ostatnich dniach coraz dotkliwiej odczuwamy brak... wszystkiego. Beztroskich spacerów, spotkań ze znajomymi, zajęć dodatkowych, zakupów o dowolnej porze dnia i oczywiście spotkań z kulturą. Tęsknotę za tymi ostatnimi próbują ukoić różne instytucje, które w wirtualnej rzeczywistości udostępniają swoje zbiory albo organizują spotkania z artystami. Nie ukrywajmy jednak, że nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, słuchania muzyki i oglądania spektakli na żywo. Na razie możemy o tym jedynie pomarzyć, musimy szukać zamienników i ja taki zamiennik również dziś pokażę.
Przychodzę do Was z książką w muzycznym klimacie. Tytuł przywodzi na myśl nazwisko jednego z najwybitniejszych kompozytorów w historii muzyki Wolfganga Amadeusza Mozarta. Jednak to nie Mozart, a Myszart. Myszart jest, jak się łatwo domyślić, myszą. Mieszka ze swoją rodziną w fortepianie należącym do wilka Salieriego, który jest nadwornym kompozytorem cesarza Austrii. Codziennie Myszart słuchał utworów granych przez Salieriego. I zawsze przychodził mu do głowy pomysł, w jaki sposób mógłby utwory nadwornego kompozytora cesarza udoskonalić. Pewnego dnia nadarzyła się okazja, żeby sprawdzić, jak to wszystko zabrzmi. Salieri wyszedł, ale Myszart odważył się stanąć na klawiaturze. Spod jego łapek wychodziły kolejne dźwięki, wszystkie piękne i doskonale zgrane. Myszart grał niesamowicie. Utwór był tak wyjątkowy, że zwrócił uwagę przejeżdżającego ulicą cesarza. Zachwyciła również jego małżonkę. Dlatego cesarz, chcąc zrobić żonie przyjemność, zapragnął, żeby ten sam utwór zagrano przed zaplanowanym na jutro balem na jej cześć. I tu pojawił się kłopot. Utwór nie był grany przez Salieriego, a Salieri takiego utworu zagrać nie potrafił. Jak bohaterowie wybrną z tej patowej sytuacji? Jeśli chcecie poznać zakończenie tej historii, przeczytacie Myszarta.
Historia Myszarta została opowiedziana w formie komiksu. To ciekawe (i oryginalne) połączenie dwóch, pozornie trudnych do połączenia, gatunków sztuki. Zadowoleni powinni być wszyscy. Myszart spodoba się zarówno miłośnikom muzyki (bo nazwiska bohaterów nawiązują do nazwisk postaci historycznych). Z przyjemnością przeczytają Myszarta fani komiksów. Spotkanie z tym komiksem to również gratka dla miłośników pięknych ilustracji. Oprawa graficzna Myszarta zachwyca. Ten komiks jest prawdziwą perełką, która zachwyci nawet najwybredniejszych czytelników. Jeśli mi nie wierzycie, przekonajcie się sami. Gwarantuję stuprocentową satysfakcję!
Myszart
Thierry Joor
rysunki Gradimi Smudja
tłumaczenie Marek Puszczewicz
EGMONT 2020
https://egmont.pl/
Thierry Joor
rysunki Gradimi Smudja
tłumaczenie Marek Puszczewicz
EGMONT 2020
https://egmont.pl/
Świetna książka! Na pewno spodobałaby się moim synkom.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna pozycja - sama chętnie przeczytam, zwłaszcza teraz, w czasie ponurej kwarantanny...
OdpowiedzUsuńTo ksiązka która bardzo by nam przypadła do gustu
OdpowiedzUsuńLubię taką grę słów jak w tym tytule. Jestem pewna, że to bardzo ciekawa książeczka.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco. Komiksów nie czytam zazwyczaj, ale ten mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTa okładka jest mega.
OdpowiedzUsuńA książka sama w sobie jest dość ciekawa :)
Bardzo mnie zaciekawiłaś tą pozycją książkową.
Pozdrawiam gorąco!
Rzeczywiście ilustracje w tej książeczce są wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie. Z takich historii muzycznych 'na lekko' polecam serię Dawida W. Barbera, a szczególnie "Baletki i Baleriny" - nie jest to co prawda komiks, ale ma piękne ilustracje, a opowiedziana historia jest podana w naprawdę lekkiej i zabawnej formie.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, na pewno spodobała by się Oli :)
OdpowiedzUsuńMnie zauroczyły te ilustracje!
OdpowiedzUsuńUwielbiamy komiksy. Nas ilustracje również bardzo zauroczyły.
OdpowiedzUsuńTa książka jeszcze mi się nie rzuciła w oczy :)
OdpowiedzUsuń