"Emil i Ida. Trzy opowiadania" (Wydawnictwo Zakamarki)

Jeszcze niedawno moja znajomość twórczości Astrid Lindgren zaczynała i kończyła się na Dzieciach z Bullerbyn. Kojarzyłam oczywiście imiona bohaterów innych książek szwedzkiej pisarki, ale nigdy nie skusiłam się na przeczytanie żadnej z nich. Trochę to dziwne, bo Dzieci z Bullerbyn bardzo lubiłam i do dziś wspominam z ogromnym sentymentem. Na szczęście odkąd jestem mamą okazji do czytania książek Astrid Lindgren mam znacznie więcej i regularnie nadrabiam zaległości z własnego dzieciństwa.

Niedawno wydany zbiór Emil i Ida. Trzy opowiadania to kolejna książka chyba najbardziej znanej autorki literatury dziecięcej, która trafiła do naszej biblioteczki. Głównym bohaterem jest dobrze Wam znany Emil. Chłopiec mieszka w Smalandii, w pięknym domu, obok którego znajduje się gospodarstwo. Emil, jak każdy chłopiec w jego wieku, uwielbia robić psikusy. Z tego powodu często wpada w tarapaty i podpada rodzicom, którzy z karę zamykają go w stolarni. Czy to dla Emila kara? Trudno na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Jakaś forma kary to na pewno jest, w końcu chłopiec musi tam siedzieć przez jakiś czas. Prawda jest jednak taka, że Emil świetnie się w stolarni urządził i na pewno się tam nie nudzi. Cały czas, który musi tam spędzić poświęca na rzeźbienie! Chłopiec tworzy piękne figurki z drewna. Umiejętności mogłoby mu pozazdrościć wielu dorosłych. Zazdrość pojawia się jednak nie u dorosłych, ale u młodszej siostry. Ida również chciałaby zostać za karę zamknięta w stolarni. Czy jej się to uda?



Tak w największym skrócie, bez zdradzania szczegółów można streścić to, co dzieje się w tej książce. Trzy opowiadania to świetna lektura dla przedszkolaków. Maluchy chętnie posłuchają historii niesfornego, ale również bardzo sympatycznego Emila. Chłopiec szybko stanie się im bardzo bliski, bo jest do nich bardzo podobny. Choć mieszka w zupełnie innym kraju, a jego postać została opisana kilkadziesiąt lat temu, to szybko okazuje się, że aż tak wiele się nie zmieniło. A przygody małych bohaterów literackich zachwycają kolejne pokolenia. Czym? Może właśnie swoją uniwersalnością, może sielskością tamtego świata, odmiennością od tego, z czym spotykamy się dzisiaj. Może z jeszcze innych powodów, które w tej chwili nie przychodzą mi do głowy. Albo z połączenia tych wszystkich cech i właśnie dlatego tak bardzo podoba się kolejnym pokoleniom małych czytelników.



Emil i Ida. Trzy opowiadania

Astrid Lindgren

ilustracje Bjorn Berg

tłumaczenie Anna Węgleńska

ZAKAMARKI 2023

wiek 3+

https://www.zakamarki.pl/
 


Bajki, które uczą (Wydawnictwo Jupi Jo!)

Bajki i baśnie opierają się na uniwersalnych wartościach. Czytamy je dzieciom, bo możemy na ich podstawie tłumaczyć dzieciom świat, wyjaśniać zachodzące w nim procesy i rządzące światem zasady. Pisane są prawie od zawsze, wiele z nich powstało przynajmniej sto lat temu. Mimo to ciągle cieszą się zainteresowaniem czytelników. Cały czas powstają też kolejne. Oparte na klasycznych motywach, z bohaterami, których już kiedyś mogliśmy spotkać, a jednocześnie dość nowatorskich.

Trzy takie historie wydało niedawno Jupi Jo! Trzy sporych rozmiarów książki ze sztywnymi stronami na pewno zachwycą najmłodszych czytelników. Bohaterem pierwszej z nich jest król Feliks, drugiej Kopciuszek, a trzeciej smok. Kolejność, w której przed chwilą wymieniłam książki jest zupełnie przypadkowa, bo to trzy odrębne historie, więc czytanie możecie zacząć od dowolnego tytułu. Ja zacznę od książki Dbaj o naturę i zostań królem. Pewnego dnia, jej główny bohater, król Feliks, postanowił wybrać się na przejażdżkę po kraju. Nie spodziewał się chyba, jak bardzo zdziwi go to, co zobaczy. Odwiedzając kolejne miejsca, król zauważy, że w kraju dzieje się coś złego. Ludzie przestali szanować środowisko, a swoimi działaniami przyczyniają się do jego dewastacji. Król musi coś z tym zrobić. A co mogą zrobić czytelnicy? Czy w jakiś sposób mogą zadbać o świat, który ich otacza? Mogą, autorzy książki podsuwają wiele prostych działań, które przyczynią się naszej planecie.




Druga książka, Ze smokiem, o rety, ucz się etykiety! to zbiór porad z zakresu dobrych manier. Przewodniczką jest Kopciuszek, bohaterka dobrze znana z klasycznych baśni. Tym razem nie musi się zmagać z przyrodnimi siostrami, ale ze smokiem. Smok, choć miły i sympatyczny, nie zna dobrych manier. Nie umie zachować się przy stole, nie dba o higienę, nie wie, jak zachować się w komunikacji miejskiej i co robić, kiedy przychodzi do kogoś w odwiedziny. Kopciuszek musi go tego wszystkiego nauczyć, inaczej smokowi może być bardzo trudno odnaleźć się w miejscu, w którym żyje i miejscach, które odwiedza. A wiedza, którą zdobywa smok, przyda się także dzieciom czytającym tę książkę.





Podobnie, jak ta zawarta w książce Bądź zdrowy jak smok przez cały rok. Tu na pierwszy plan wysuwa się tytułowy smok, który zaczyna trochę niedomagać. Najpierw bolą go zęby. Są zepsute i całe czarne, smok musi je wyleczyć i zacząć o nie dbać. Jak to zrobić? To wie zaprzyjaźniona ze smokiem królewna i chętnie się swoją wiedzą z nim dzieli. Szybko okazuje się jednak, że smok ma znacznie więcej problemów zdrowotnych i w większości przypadków sam jest sobie winien. Na szczęście ma królewnę, która nie pozwoli, żeby smok dłużej szkodził swojemu zdrowiu. 




Czytając te książki żałowałam, że Tosia jest już taka duża i, że kiedy była w wieku przedszkolnym nie było takiej serii na naszym rynku wydawniczym. Na pewno szybko stałaby się jedną z naszych ulubionych. Nie ma tu suchego przekazywania zasad obowiązujących w życiu. Jest historia, w którą te zasady zostały wplecione. Są bohaterowie, którzy szybko zaskarbiają sobie sympatię czytelników. Są świetne ilustracje, które z przyjemnością się ogląda. Ilustracje, które budzą zachwyt i uśmiech na twarzy małych czytelników. Jeśli nie wierzycie, że można połączyć edukację i zabawę, to rzućcie okiem na tę serię. Jej autorkom zdecydowanie się to udało!

Książki znajdziecie na


 https://jupijo.pl/


"Opowieść z Zielonej Rzeki" (Wydawnictwo Świetlik)

Myślę, że znacie powieści Holly Webb. Autorka cieszy się dużą sympatią małych czytelników. Dla wielu z nich były to pewnie pierwsze samodzielnie przeczytane książki. Tosia też czytała je z przyjemnością. Choć bardzo je lubiła, byłam pewna, że już z nich wyrosła. Myliłam się... Jakiś czas temu, z wypiekami na twarzach, śledziła przygody nowych bohaterów i ich przygód opisanych właśnie przez Holly Webb.

Co ją skusiło? Oczywiście główni bohaterowie. Na okładce widzimy parę wydr, a ponieważ wydry zaliczają się do grona najbardziej lubianych przez nas zwierząt, to musiałyśmy tę książkę mieć i przeczytać. Nieco zdziwiłyśmy się czytając pierwszy rozdział, którego bohaterami nie były wydry, tylko... bobry. Wśród nich wyróżniał się jeden. Satynka nie była jak inne bobry. Miała problem z budowaniem, nie umiała ścinać drzew, za to uwielbiała śpiewać. W przeciwieństwie do wszystkich swoich bliskich. Oficjalnie i otwarcie nikt się z niej nie śmiał. Nikt nie odważyłby się tego zrobić, bo Satynka była córką Mistrza Szarego, któremu nikt nie odważyłby się sprzeciwić. Młoda bobrzyca miała ogromne wsparcie od ojca, ale w głębi duszy czuła się ze swoją odmiennością źle. Źle czuł się też drugi bohater tej książki, młoda wydra nazywana przez bliskich Szuwarem. Był synem przywódczyni gniazda. Matka nie miała jednak dla niego zbyt wiele czasu, była zajęta chronieniem gniazda przed zgubnym wpływem rzeki, nad którą mieszkają. Rzeki, która kiedyś zabrała jej to, co miała najcenniejszego...



Opowieść z Zielonej Rzeki to pierwszy tom zupełnie nowej serii. Książka i jej bohaterowie szybko skradli nasze serca. Powieść okazała się wspaniałą historią opowiadającą o przyjaźni, miłości i rodzinie. O stracie i poszukiwaniu tego, co nam zabrano. W zwierzęcych bohaterach z łatwością odnajdziecie ludzkie cechy. Jedni są dobrzy, uczciwi i szlachetni, u innych próżno szukać tych cech. Wszyscy tworzą interesującą galerię postaci i charakterów. I, jak w życiu, do jednych od razu czujemy sympatię, do innych musimy się przekonać. Są też wśród nich tacy, których nigdy nie polubimy, bo kierują się w swoim życiu zupełnie innymi zasadami. Cała historia i wszyscy bohaterowie to świetny punkt wyjścia do rozmowy z dzieckiem o uniwersalnych wartościach, którymi powinniśmy kierować się w naszym życiu. Ale ta książka to również świetna powieść przygodowa. Pełna emocji, zaskakujących zwrotów akcji. Czyta się ją świetnie, więc jeśli szukacie ciekawej lektury dla młodych czytelników (zwłaszcza tych uwielbiających książki o zwierzętach), to Opowieść z Zielonej Rzeki na pewno im się spodobają!



 

Opowieść z Zielonej Rzeki 

Holly Webb

ilustracje Zanna Goldhawk

tłumaczenie Marta Mortka

Wydawnictwo Świetlik 2023


 

 

"Sezon na zielone kasztany" (Wydawnictwo Literatura)

Lato to doskonały (a może nawet najlepszy) czas na czytanie. Mam taki zwyczaj, że na każdy wyjazd jedną książkę zabieram z domu, a kolejną kupuję na miejscu. Robię tak od bardzo dawna. W zasadzie chyba od zawsze, bo pamiętam, jak dawno, dawno temu (bo jeszcze w latach 80.) rodzice kupili mi Heidi. Doskonale pamiętam Niespokojne godziny Ireny Jurgielewiczowej, które kupiłam będąc na kolonii w Zakopanem. A gdybym dziś miała naście lat i miała kupić jakąś książkę, to wybrałabym Sezon na zielone kasztany Barbary Kosmowskiej.

Są tacy, który najbardziej lubią literaturę fantasy, inni wolą kryminały, a jeszcze inni powieści historyczne. Każdy, raz na jakiś czas sięga jednak po powieści obyczajowe. I Sezon na zielone kasztany jest właśnie powieścią obyczajową. Powieścią, co tu dużo mówić, bardzo interesującą i bliską młodemu czytelnikowi. Książka ma kilkunastu bohaterów. Co ich łączy? Przede wszystkim to, że chodzą do jednej szkoły. Potem okazuje się, że cech wspólnych mają znacznie więcej. Na początku poznajemy Igę. Do tej szkoły chodzi od niedawna, wcześniej mieszkała na wsi. Teraz jej mama zarobiła już odpowiednio dużo pieniędzy i mogła kupić dla nich mieszkanie w mieście. To miało wszystko zmienić. Od tej pory mama miała mieć dla Igi znacznie więcej czasu. Niestety, na razie Iga musi na to poczekać. Musi też odnaleźć się w nowej szkole i wśród nowych znajomych. To nie jest łatwe, zwłaszcza jeśli brakuje wsparcia ze strony mamy. Mamy, która w swojej pracy zawodowej pomaga dzieciom i młodzieży. Przychodzi także do szkoły, w której uczy się jej córka i w trakcie specjalnego spotkania rozmawia z uczniami. Nagle okazuje się, że młodzi ludzie mają wiele pytań i wiele problemów. Kolejne rozdziały tej książki poświęcone są właśnie im. Są problemy rodzinne, rozwody rodziców, usilne próby sprostania wymaganiom rodziców, tęsknota za bliskimi, którzy odeszli, alkoholizm rodziców, nieobecność rodzica w życiu dzieci.


Ta książka jest tak prawdziwa, że aż boli. Zaboli szczególnie dorosłych, bo uświadomi, że często sami sprawiają swoim dzieciom ból. Robią to mniej lub bardziej świadomie, ale niestety robią. Jeśli przeczytają tę książkę, może przemyślą swoje postępowanie i zastanowią się nad decyzjami jakie podejmują. A co Sezon na zielone kasztany da młodym czytelnikom? Otuchę. Uświadomi, że wszyscy borykają się z problemami. Choć na pierwszy rzut oka może się im wydawać, że koleżanki i koledzy z klasy mają idealne życie. Wiele z nich dobrze się kamufluje i ukrywa przed otoczeniem swoje największe zmartwienia. Czytelnicy pewnie odnajdą wśród bohaterów siebie i ludzi, których znają. Może odnajdą w niej również sposób na rozwiązanie swoich kłopotów albo znajdą w sobie odwagę, żeby o swoich zmartwieniach komuś opowiedzieć. Myślę, że to jedna z najlepszych książek dla młodych czytelników jaka w ostatnim czasie powstała. I warto, żeby przeczytał ją każdy, kto ma naście lat.


Sezon na zielone kasztany

Barbara Kosmowska

Wydawnictwo Literatura 2023

wiek 14+


 https://www.wydawnictwoliteratura.pl/

"Mój rower" (Wydawnictwo Wilga)

Choć dziś rower jest moim drugim ulubionym (po pociągu) środkiem lokomocji, to nauka jazdy na rowerze była dla mnie nie przyjemnością, a drogą przez mękę. Zakończyła się spektakularnym wjazdem w wysokie, pewnie na metr, pokrzywy, którego bolesne konsekwencje wspominam do dzisiaj. Dobrze wiem, że są na świecie ludzie, którzy nigdy nie nauczyli się jeździć na rowerze, więc pozwoliłam Tosi opanowywać tę umiejętność w tempie, które sama sobie wybrała. 

Teraz jeździ bardzo dobrze i pokonuje na rowerze spore odległości. Był jednak taki moment, kiedy do jazdy na rowerze podchodziła bardzo ostrożnie. Pokonała w końcu swój strach, ale na pewno udałoby jej się zrobić to szybciej, gdyby kilka lat temu na naszym rynku wydawniczym była dostępna książka Mój rower. Ten pięknie wydany picture book przyda się każdemu dziecku, które uczy się jeździć na rowerze. Jej bohaterką jest Kayla. Nie wiemy ile dokładnie ma lat. Pewnie chodzi do przedszkola, bo do tej pory jeździła na rowerze z czterema kółkami. Jazdę opanowała do perfekcji, więc tata zdecydował, że czas na większy rower, który nie będzie miał dodatkowych kółek. Kayla sama go wybiera. Niestety, jazda na większym rowerze nie jest tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Dziki Błękit szybko ją zrzuca. Kayla porównuje go do konia, który niekoniecznie współpracuje z jeźdźcem. Ale tata nie pozwala się jej poddać i zrezygnować. Zabiera córkę do parku, gdzie będzie mogła ćwiczyć do woli...



Lato trwa w najlepsze i spora grupa dzieci uczy się w tym czasie jeździć na rowerze. Czy ta książka może im w tym pomóc? Nie zawiera porad dotyczących techniki jazdy, ale pomaga oswoić rower. Dzięki niej dzieci, które samodzielnej jazdy na rowerze się boją, spojrzą na swoje dwa kółka przychylniejszym okiem. Nie jest to jednak książka tylko dla tych, którzy uczą się jeździć na rowerze. To opowieść dla wszystkich, którzy muszą przełamać jakieś lęki, nauczyć się czegoś nowego, oswoić coś, czego nie znają albo nie lubią. Mój rower proponuje rozwiązanie i podsuwa pomysły. Dzięki nim niektóre rzeczy staną się prostsze. A sama książka zajmie ważne miejsce w biblioteczkach przedszkolaków. To ciekawa i pięknie zilustrowana opowieść, której urokowi trudno się oprzeć.




 
Mój rower

Dashka Slater

ilustracje Laura Hughes

tłumaczenie Agata Komosa-Styczeń

Wydawnictwo Wilga 2023

https://www.gwfoksal.pl/
 

"Zwierzątko dla Pellego" (Wydawnictwo Zakamarki)

Z czym kojarzą Wam się wakacje? Co przychodzi Wam na myśl, kiedy przypominacie sobie wakacje z czasów dzieciństwa? Myślę, że pierwsze skojarzenie to przygoda. Czas, w którym nie musimy się nigdzie spieszyć. Możemy robić, co chcemy i na nowo odkrywać miejsca, które dobrze znamy albo miejsca zupełnie nowe, w których jeszcze nigdy nie byliśmy. W każdym z takich miejsc może wydarzyć się coś niezwykłego. Coś, co na zawsze zapadnie nam w pamięć.

Taka przygoda spotkała dziewczynkę o imieniu Tjorven i chłopca o imieniu Pelle. Poznali się niedawno. Pelle spędza wakacje w miejscu, gdzie Tjorven mieszka. Dzieci szybko się zaprzyjaźniają i chętnie spędzają razem czas. Patrząc na Tjorven, Pelle uświadamia sobie, że brakuje mu do szczęścia tylko jednego. Zwierzęcia! Tjorven ma psa, wielkiego, kudłatego Bosmana. Pelle nie ma nikogo, ale od czego są przyjaciele! Dziewczynka szybko wpada na pomysł, skąd Pelle mógłby wziąć zwierzaka. Na sąsiedniej wyspie sąsiad sprzedaje króliki. Dzieci ruszają tam, żeby wybrać jednego, który mógłby zostać przyjacielem Pellego! Przyjacielem na dobre i na złe. Niestety, sprawy nieco się komplikują i dzieci wpadają w bardzo poważne tarapaty. Tarapaty, które przerodzą się w wielką przygodę. Przygodę idealną na wakacje!



Zwierzątko dla Pellego to kolejna książka, która doskonale sprawdzi się jako wakacyjna lektura. Autorką książki jest Astrid Lindgren. Ta sama, która dała nam Dzieci z Bullerbyn. Książkę, z którą wielu moich rówieśników spędzało wakacje. Książkę, która mimo upływu lat nie zestarzała się i zachwyca kolejne pokolenia. Czy ze Zwierzątkiem dla Pellego może być podobnie? Może! To pełna przygód książka, która świetnie nadaje się do czytania w czasie wakacji. A właśnie te wakacyjne książki zapamiętuje się najlepiej. Poza tym jest to piękna opowieść o przyjaźni. Książka pełna przygód, zaskakujących zwrotów akcji, odważnych bohaterów i dzielnych czworonogów. Jest w niej wszystko, co podoba się dzieciom. Świetna historia i piękne ilustracje. Ja jestem tą książką nie tylko zachwycona, ale przede wszystkim oczarowana. Takie historie czytają się same. I są tak piękne, że chce się do nich wracać i na nowo je odkrywać. Przeczytajcie ją koniecznie. Jestem pewna, że polubicie i tę historię, i jej bohaterów. Miłej lektury!



 

Zwierzątko dla Pellego

Astrid Lindgren

ilustracje Maria Nilsson Thore

tłumaczenie Maria Olszańska

ZAKAMARKI 2023


 https://www.zakamarki.pl/