"Kłopot śmieciowy na placu budowy" (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)

Może nie powinnam się do tego przyznawać, ale nigdy nie czytałam książki Snów kolorowych, placu budowy. Trochę wstyd, bo przecież od prawie 14 lat dzień w dzień czytam mojemu dziecku książki, a kiedy była mała czytałyśmy ich naprawdę sporo. Dlaczego tego nie zrobiłam? Wytłumaczenie jest bardzo proste. Pamiętam, że ta książka szybko stała się białym krukiem i kiedy myślałam o jej zakupie, po prostu nie można było jej nigdzie dostać. I tak minęło kilka lat, Tosia z takich historii wyrosła, a ja sama nigdy jej nie przeczytałam. Wiele razy słyszałam jednak o jej fenomenie i w końcu zdecydowałam się sprawdzić, czy i mnie seria autorstwa Sherri Duskey Rinker zachwyci.


Padło na najnowszą książkę z tej serii, czyli Kłopot śmieciowy na placu budowy. Tytuł od razu mnie zaintrygował, bo dotyczy tego, z czym wszyscy mamy ogromny problem, czyli śmieci. Akcja książki rozgrywa się na przedmieściach miasta. Tu znajduje się stara dzielnica, w której nie brakuje starych domów. Niestety, większość z nich jest bardzo zaniedbana i opuszczona. Nikt w tych domach nie mieszka, więc są zniszczone i zamiast zachwycać - budzą strach. Czy coś można jeszcze zrobić, żeby przywrócić temu miejscu dawny blask? Najłatwiej byłoby to pewnie wyburzyć i wybudować na ich miejscu nowoczesne domy. Ale bohaterowie tej książki mają zupełnie inny plan. Biorą się do pracy i przerzucają tony śmieci! Nie robią tego jednak bezmyślnie. Wszystkie dokładnie segregują. Każdy z pojazdów doskonale wie, co gdzie powinno trafić, więc o pomyłce nie ma mowy! A efekt? Ten musicie zobaczyć na własne oczy i sami ocenić!




Dzieci uwielbiają koparki, śmieciarki, ciężarówki i traktory. Nie znam dziecka, w którym takie samochody nie budziłyby zachwytu. Dlatego nie dziwię się, że ta seria cieszy się taką sympatią przedszkolaków. Rymowaną historię czyta się świetnie. Rytmiczna opowieść doskonale nadaje się do głośnego czytania. Do tego książka niesie ze sobą mądre i ważne przesłanie. Nie tylko bawi, ale również uczy. To bardzo dobry wstęp do nauki segregowania śmieci i pretekst do rozmowy o ekologii i dbaniu o nasze otoczenie. Przedszkolaki wcale nie są na to za małe! Przeciwnie, także one powinny się tego uczyć. Z tą książką nauka będzie łatwiejsza i przyjemniejsza. Jest to jednak nie tylko opowieść o segregowaniu śmieci i sprzątaniu. To również historia o współpracy. Czymś, co jest dla nas równie ważne i co dla każdego z nas powinno być naturalne i oczywiste. Jak widać powodów, żeby przeczytać tę książkę jest wiele, więc nie zastanawiajcie się długo, tylko czytajcie ją ze swoimi dziećmi.



 

Kłopot śmieciowy na placu budowy

Sherri Duskey Rinker

ilustracje AG Ford

Nasza Księgarnia 2025 

https://nk.com.pl/
 

"Świat Smerfów. Gargamel i Smerfy"/"Kajtek i Koko. Śladem białego wilka. Duch bunkra" (Wydawnictwo EGMONT)

Znowu oni! Bohaterowie, których wszyscy dobrze znają. Jedni trafili nawet do kanonu lektur. Drudzy znani się już przedszkolakom. Wszyscy oni na dobre zadomowili się w literaturze dla młodych czytelników, choć ich historie opisywane są w komiksach. Komiksy, wśród niemal samych zalet, mają przecież jedną wadę. Trudno czyta się je głośno. Komiksami, w pełni cieszyć mogą się ci, którzy potrafią czytać, a więc dzieci w wieku szkolnym. Czy to źle? Oczywiście, że nie!


Bohaterowie, których dzieci znają i lubią, a o których wspomniałam wcześniej, to Smerfy oraz Kajko i Kokosz! Kultowi bohaterowie. Bohaterowie lubiani, którzy na twarzach wielu czytelników wywołują uśmiech (choć nie będę ukrywać, że Tosia mówiła, że nie chciałaby, żeby na E8 pojawili się jako tekst, na którym opiera się cały egzamin). Wszyscy oni mają wierne grono miłośników. Miłośników, którzy czekają na ich nowe przygody. Teraz czekać nie muszą, bo właśnie ukazały się dwie nowe książki. Pierwsza - dla miłośników Smerfów i druga dla tych, którzy najbardziej lubią komiks Kajko i Kokosz (Kajtek i Koko, którzy są bohaterami serii "Śladem białego wilka" to ich literaccy poprzednicy). W komiksie o Smerfach spotykamy ich (i naszego) dobrego znajomego Gargamela. Tym razem poznamy jego inne oblicze. Okazuje się bowiem, że Gargamel ma rodzinę. I to całkiem sympatyczną! Nie wierzycie? Przyznam szczerze, że mi również uwierzyć w to było trudno. A jednak to możliwe. Gargamel ma miłego brata, miłych kuzynów i bratanków, którzy są gotowi pomóc każdemu, kto tego potrzebuje! Miłośnicy Smerfów mogą być zaskoczeni. Ale na pewno będzie to pozytywne zaskoczenie i dużo przyjemności płynącej z lektury.





Równie przyjemnie czyta się komiks Kajteko i Koko. Śladem białego wilka. Duch bunkra. To pierwszy (z dwóch) tom historii, w której Kajtek i Kokosz (łudząco podobni do Kajko i Kokosza) badają sprawę białego wilka, który pojawił się na Mazurach. Rozwiązanie zagadki będzie wymagało od nich umiejętności detektywistycznych. Przydałoby się również umieć nie wpadać w kłopoty. Ta umiejętność jest jednak naszym bohaterom obca. W kłopoty wpadają błyskawicznie i muszą uciekać nie tylko przed przestępcami, ale także przed milicją! Słowo "milicja" pewnie niektórych nieco zdziwi, warto więc od razu wyjaśnić, że pojawia się w tym komiksie, ponieważ ta historia ukazywała się w latach 1966-67 na łamach "Wieczoru Wybrzeża". Jest to więc klasyczna opowieść autorstwa Janusza Christy. Dla dorosłych będzie to więc szansa na przypomnienie sobie historii, którą być może już kiedyś czytali!





Dwa komiksy. Dwie różne historie. Ogrom przygód, ciekawych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Bohaterów, których znamy i tych zupełnie nowych, którzy w świecie tych historii pojawiają się po raz pierwszy. Szansa na nawiązanie międzypokoleniowego porozumienia. Każdy z tych komiksów okazuje się bowiem lekturą nie tylko dla dzieci i rodziców, ale również dla dziadków i wnuków. Wszyscy oni, bez względu na wiek, o nich słyszeli. Teraz mogą do tych opowieści wrócić. I cały czas dobrze się przy ich przygodach bawić. Bo jak się okazuje, ci bohaterowie w ogóle się nie starzeją. A ich przygody bawią kolejne pokolenia czytelników!

Te i inne komiksy znajdziecie na


 https://egmont.pl/

 

"Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych" (Wydawnictwo Literackie)

Na pytanie o ulubione polskie miasto odpowiadam bez wahania, że jest to Warszawa. Lubię jej szerokie ulice, zielone parki, odbudowane po wojnie Stare Miasto, muzea, teatry, Wisła i różne inne miejsca. Wiele bardzo symbolicznych i ważnych dla naszej historii. Czuję się w tym mieście dobrze. Nie wiem, co prawda, czy mogłabym mieszkać tam na stałe, ale każdy pobyt tam sprawia mi ogromną przyjemność. Choć odwiedziłam je już wiele razy, ciągle znajduję w nim coś nowego, czego wcześniej nie widziałam, a zobaczyć chciałam. Albo odkrywam miejsca zupełnie nowe, z których istnienia nie zdawałam sobie sprawy. 


Aż trudno uwierzyć, że będąc w Warszawie tak wiele razy, nigdy nie byłam tam na wycieczce klasowej. Nigdy nikt mnie po Warszawie nie oprowadzał. Zawsze poznawałam ją na własną rękę. Zaczynając od miejsc najbardziej znanych. Poznawałam Warszawę bez papierowego przewodnika (choć wydaje mi się, że miałam mapę). Dziś kilka przewodników już mam, choć wszystkie są adresowane do dzieci. Ten, który Wam dziś pokażę również, ale jestem pewna, że (zgodnie z podtytułem) również dorosłych czytelników może zainspirować. Książka Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych została wydana w dobrze nam już znanej serii. Zainaugurowały ją Tatry, potem przyszedł czas na książki o Bałtyku, Podhalu, Warmii i Mazurach. Wydana została również książka o Krakowie. Kontynuując przewodniki po polskich miastach, wiosną na półkach księgarń pojawiła się Warszawa




Jej autorka, Małgorzata Ruszkowska, zabiera czytelników na spacer po stolicy Polski. Opowiada jej (często niełatwą i bolesną historię), opowiada o tym, jak wygląda Warszawa dziś. Razem z nią czytelnicy stają pod kolumną Zygmunta, przyglądają się Grobowi Nieznanego Żołnierza, spacerują po Łazienkach Królewskich i odwiedzają Pałac w Wilanowie. Zwiedzają Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Narodowe. Odpoczywają w warszawskich parkach, zaglądają na Stadion Narodowy. Poznają historię budowy Pałacu Kultury i Nauki. Dowiadują się, którzy ze znanych i zasłużonych Polaków zostało pochowanych na Powązkach. Poznają historię żydowskiej Warszawy. Dowiadują się dlaczego warto odwiedzić Muzeum Kolejnictwa. Autorka nie pominęła chyba żadnego ważnego miejsca, nie zapomniała o żadnym ważnym momencie w historii Warszawy.




Przed nami jeszcze trzy tygodnie wakacji. Może warto wykorzystać ten czas na wycieczkę do Warszawy? To idealne miasto na rodzinną wycieczkę. Miasto, w którym ani dzieci, ani dorośli nie będą się nudzić. Ta książka dobrze to pokazuje. Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych to gotowy pomysł na wycieczkę. Świetna inspiracja dla tych, którzy w stolicy jeszcze nie byli, a chcieliby ją poznać. Ciekawie napisana, świetnie zilustrowana przez Przemka Liputa. Można ją traktować jako przewodnik i z jej pomocą planować wyjazd. Można czytać ją w szkole albo przedszkolu i z jej pomocą opowiadać dzieciom o stolicy. Jej najciekawszych zabytkach, miejscach wartych odwiedzenia. O jej przeszłości i teraźniejszości. To jedna z tych książek, które po prostu trzeba mieć w domowej biblioteczce!



 

 Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych

Małgorzata Ruszkowska

ilustracje Przemek Liput

Wydawnictwo Literackie 2025 

https://www.wydawnictwoliterackie.pl/
 

"Mo" (Wydawnictwo Wytwórnia)

Pewnie każdy z Was ma swojego ulubionego pisarza. Po nowe książki ulubionego pisarza sięgamy, żeby jeszcze raz spotkać się z bohaterami, których już kiedyś spotkaliśmy, żeby nacieszyć się ponownie motywami, które pojawiły się we wcześniejszych książkach. Pisarze stają się ulubionymi, kiedy odpowiada nam ich styl. Marcin Szczygielski jest naszym ulubionym pisarzem tworzącym książki dla dzieci i młodzieży. Jego powieści jeszcze nigdy nas nie zawiodły. Wydawało się, że z Mo będzie tak samo, a jednak bardzo nas ta historia zaskoczyła.


Mo to imię dziewczynki, która została stworzona przez świat przyrody. Stworzyły ją rośliny i zwierzęta. Każde z nich dało Mo to, co w nim najlepsze albo najpotrzebniejsze. W ten sposób powstała dziewczynka bardzo wyjątkowa. Bo też wyjątkowa była misja, która została jej przydzielona. Mo miała pójść do ludzi i uświadomić sobie, jak bardzo swoim postępowaniem niszczą przyrodę. Nie była to łatwa misja, bo Mo o świecie ludzi nic nie widziała, a świat ludzi na przybycie takiej istoty na pewno nie był gotowy. Mo wprawiła wielu ludzi w zakłopotanie, inni wpadli w panikę. A przecież Mo nie chciała nikomu zrobić krzywdy, nie chciała też nikogo przestraszyć. Ona musiała po prostu znaleźć człowieka, który zobaczy i zrozumie jej taniec. Człowieka, który będzie potrafił odczytać przesłanie, z którym przybyła. Czy ta misja zakończy się powodzeniem? Odpowiedzi musicie szukać na kartach tej książki.




Marcin Szczygielski wiele razy udowodnił, że jest pisarzem obdarzonym niezwykłą wyobraźnią. Każda jego książka to nowa przygoda. Każdy cykl literacki to nowi bohaterowie, nowe wydarzenia. Są jednak rzeczy, które te książki łączą. Wątki, które pojawiają się w różnych historiach. Pod tym względem Mo bardzo nas zaskoczyła, bo to książka, w której nie dominowała mitologia słowiańska (za co kochamy serię o Rodomiłach i Królową wody). Książka, która nie okazała się powieścią przenoszącą nas do przeszłości (jak Arka Czasu albo Antosia w bezkresie). Akcja tej powieści rozgrywa się współcześnie, jest w niej sporo magii, ale to jednak książka inna od wszystkich innych powieści Marcina Szczygielskiego. Czy to przemawia na jej niekorzyść? Nie! Jej lektura sprawiła nam ogromną przyjemność i nie będziemy ukrywać, że miałybyśmy ochotę przeczytać jej kontynuację. Zwłaszcza, że zakończenie jest otwarte, więc autor być może nie powiedział ostatniego słowa. Na razie jednak cieszmy się, że taka książka się ukazała. Mo to doskonała lektura na drugą połowę wakacji. Mądra, pełna ciepła, skłaniająca do refleksji. Książka, w której nie brakuje humoru, a całość dopełniają piękne ilustracje Marii Strzeleckiej. Gorąco polecam Wam tę lekturę i jestem pewna, że na długo zostanie ona w Waszej pamięci.



 

Mo

Marcin Szczygielski

ilustracje Maria Strzelecka

WYTWÓRNIA 2025 

https://wytwornia.com/
 

"Dzwoneczek. Disney. Klasyczne baśnie" (Wydawnictwo EGMONT)

W tym roku lato gdzieś się zapodziało. Pogoda sprzyja tym, którzy wakacyjne miesiące spędzają w pracy. Jedno spojrzenie na skąpane w deszczu drzewa i już wiadomo, że lepiej siedzieć w pracy niż szukać zajęcia na deszczowe dni nad Bałtykiem albo tęsknie spoglądać na górskie szczyty. Media donoszą o tym, że ludzie rezygnują z wakacyjnych wyjazdów. Ja trzymam się tego, że rezygnować z wyjazdów nie warto (bo przecież prognozy, nawet najgorsze, mogą się nie sprawdzić). Trzeba się jednak do takiego wyjazdu dobrze przygotować. Co to oznacza? W takiej sytuacji pakuję do walizki dodatkową książkę i jeszcze jedną grę podróżną. 


Listę książek, które chciałabym przeczytać w czasie wakacji zrobiłam już jakiś czas temu. Urlopowe rozluźnienie sprzyja czytaniu. Wieczorny odpoczynek z książką w ręce to dla mnie doskonały relaks. Wielu dorosłych, także tych, którzy nie czytają regularnie (najczęściej z powodu braku czasu) nadrabia zaległości w trakcie wakacji. A co z dziećmi? Myślę, że warto zaszczepić w nich nawyk zabierania książek na wakacje. Jakich? Wszystko zależy od dziecka. Te, które czytają dużo mogą zabrać najbardziej opasłe tomy. Te, które za czytaniem nie przepadają mogą wziąć ze sobą coś krótkiego. Książkę, której czytanie ich nie zmęczy ani nie znudzi. Na przykład komiks! Komiksy w tej sytuacji sprawdzają się świetnie. Każde dziecko znajdzie wśród nich coś, co je zainteresuje. Dziś pokażę Wam komiks, który podbije serca wszystkich miłośników filmów Disneya. 





Dzwoneczek to kolejny komiks wydany w serii "Disney. Klasyczne baśnie". W każdej z książek znajdujemy historię, którą znamy z ekranu. To dobra lektura nie tylko dla tych, którzy dany film lubią, ale też dla tych, którzy jeszcze go nie widzieli. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dlaczego? Bo to piękna historia o marzeniach i przyjaźni. Opowieść o odkrywaniu talentów i poszukiwaniu swojego miejsca. Budująca historia dla małych i dużych. Może wstyd się przyznać, ale ja filmu Dzwoneczek nigdy nie widziałam. Ten komiks dał mi szansę na poznania tej historii i jej bohaterów. Czy mi się spodobał? Bardzo! Każdy, kto ogląda filmy animowane ten wie, że historie Disneya zawsze trafiają do serc widzów. I tu jest tak samo. Nie da się przejść obok tej historii obojętnie. Myślę, że wielu nawet się przy niej wzruszy. A wszyscy, którzy po nią sięgną będą się na pewno dobrze bawić!





Ten i inne komiksy z serii "Disney. Klasyczne baśnie"

znajdziecie na 


 https://egmont.pl/