"Książkożercy" (Wydawnictwo Wilga)

Kilka dni temu trafiłam w internecie na entuzjastyczny wpis pewnej mamy, która odkryła serię książek do nauki czytania. Jej euforia mocno mnie zaskoczyła, bo przecież takie serie zna każdy, prawda? Niekoniecznie. Te książki poznaje się w odpowiednim momencie. W czasie, kiedy dziecko zaczyna podejmować pierwsze samodzielne próby czytelnicze. 


W naszym domu ten etap już dawno minął. Tosia czyta coraz grubsze książki, a lista przeczytanych przez nią pozycji stale rośnie. Ogromna w tym zasługa właśnie tych pierwszych lektur, dostosowanych do jej ówczesnego poziomu i umiejętności. Pierwsze przeczytane przez Tosię książki zawsze były dla niej interesujące. Serie doskonalące umiejętność czytania wtedy dopiero się rozwijały. Dziś każda z nich liczy kilkanaście albo kilkadziesiąt tytułów i stale dołączają do nich nowe. Kolejne premiery śledzę nie tylko z kronikarskiego obowiązku, ale również z potrzeby serca, bo wiem, że warto.

Seria "Książkożercy" po raz kolejny mnie w tym utwierdziła. Dwa najnowsze tytuły wypatrzyłam w zapowiedziach już kilka tygodni temu. Zaintrygowały mnie to tego stopnia, że wiedziałam, że musimy je mieć. Pierwsza z nich Lulu - świnka na medal to propozycja dla naprawdę początkujących czytelników. Druga, Bądź jak Martyna, dla tych znacznie bardziej zaawansowanych. Pierwsza, spodoba się zwłaszcza miłośnikom historii o zwierzętach, zwłaszcza tych najdzielniejszych. Lulu to mieszkająca w Ameryce świnka wietnamska. Pod koniec lat 90. XX wieku zwierzątko stało się sławne, ponieważ uratowało życie swojej właścicielki! Nie będę Wam zdradzać, co dokładnie zrobiła Lulu, ale jestem przekonana, że postawa Lulu wzbudzi Wasz podziw! 




 

Bohaterka drugiej książki jest polskim czytelnikom na pewno bardziej znana. Martyna Wojciechowska to podróżniczka, której dokonania emocjonowały nas wielokrotnie. Dla wielu osób może być ona wzorem do naśladowania i ogromną inspiracją. Jedną z takich osób jest Zosia, bohaterka książki Bądź jak Martyna. Dziewczynka marzy o tym, żeby podróżować po świecie i cały czas odkrywać nowe miejsca. Na razie ma oczywiście inne obowiązki, ale nie ustaje w przygotowaniach. Nawet jej własny dom może stać się miejscem, w którym może przeżyć niezwykłe przygody i zdobyć najwyższe szczyty!




"Książkożercy" nigdy nas jeszcze nie zawiedli. Tym razem również. Podział na trzy poziomy zaawansowania (oznaczone tu literami A, B, C) sprawdza się znakomicie. Historie czytają się niemal same, a ilustracje umilają lekturę. Z tymi książkami umiejętność czytania rozwija się szybko i bezboleśnie. Również czytania ze zrozumieniem (z czym, jako naród mamy spory kłopot). Każda książka kończy się stroną z pytaniami, które dotyczą przeczytanej historii. Dzieci będą mogły same sprawdzić ile zapamiętały. Dla najlepszych przewidziano nagrody, którymi są znajdujące się na końcu książki naklejki. Te lubi chyba każde dziecko, więc każe się z nich ucieszy! My, z czystym sumieniem, możemy polecić całą serię wszystkim, którzy zaczynają swoją przygodę z czytaniem.



książki z serii "Książkożercy" znajdziecie na

https://www.gwfoksal.pl/ksiazki-dla-dzieci-wydawnictwo-wilga.html
 


"Podręcznik dla superbohaterów. Część 5: Zagubieni" (Wydawnictwo Debit)

Ta seria jest z nami od dawna. Tosia bardzo ją lubi i niecierpliwie wypatruje kolejnych części. Podzielam jej sympatię do "Podręcznika dla superbohaterów", bo sama chętnie śledzę losy tych bohaterów.

 

Zaczęło się od wielkiej sympatii do Lisy. Dziewczynki, która w życiu nie miała łatwo. Jej rówieśnicy często z niej drwili, ponieważ miała odstające uszy. Lisa bardzo się tym przejmowała, ale nikomu dorosłemu o tym nie mówiła. Przed kpinami uciekła do szkolnej biblioteki. Właśnie tam znalazła pewnego dnia bardzo dziwną książkę. Nosiła ona tytuł Podręcznik dla superbohaterów. Wyróżniał się spośród innych blask bijący z jej okładki. Zaintrygowana postanowiła ją wypożyczyć. Nie była to jednak taka prosta sprawa, bo okazało się, że książki nie ma w katalogu szkolnej biblioteki! Na szczęście bibliotekarka przymknęła na to oko i pozwoliła Lisie wziąć książkę do domu. To całkowicie odmieniło życie dziewczynki. Szybko okazało się, że Lisa ma moc, która pozwoli jej zostać superbohaterką. Początkowo dziewczynka działała sama. Później dołączył do niej jeden z rówieśników. Współpraca szła im gładko, udawało im pilnować porządku w mieście i krzyżować plany przestępców. Sprawy skomplikowały się, kiedy dołączyło do niej dwóch kolejnych chłopców, którzy nigdy nie darzyli Lisy przesadną sympatią. Relacje z normalnego życia szybko przerzucili na życie superbohaterów. Winą za swoje niepowodzenia zawsze obarczali Lisę. Podejrzewali ją, że specjalnie nie mówi im niektórych rzeczy. Konflikt narastał, a w mieście znowu zaczęły dziać się dziwne rzeczy i trzeba było działać. W mieście zaczęły znikać dzieci uczące się w tej samej szkole, co Lisa. Kłótnie i spory muszą zejść na dalszy plan. Trzeba zająć się znacznie ważniejszymi sprawami. Nie będzie to jednak takie łatwe, bo w pewnym momencie nastąpi coś, czego nikt wcześniej się nie spodziewał. Wszyscy zwrócą się przeciw Czerwonej Masce! Takiego obrotu spraw Lisa się nie spodziewała. Czy uda jej się wypełnić kolejną misję? Odpowiedź znajdziecie w tej wyjątkowej książki.




Od jakiegoś czasu Tosia przejawia szczególne zainteresowanie superbohaterami, a dokładniej mówiąc superbohaterkami. Te drugie znaleźć nie jest łatwo, bo w tej dziedzinie w kulturze i popkulturze dominują jednak mężczyźni. Na szczęście są takie książki, jak ta. Podręcznik dla superbohaterów to nie tylko książka o niezwykłych mocach, jakie odkryła w sobie mała dziewczynka. To również opowieść o dzieciństwie, dojrzewaniu, relacjach rówieśniczych i problemach, jakie mogą spotkać każdego, kto chodzi do szkoły. Największą zaletą tej książki (ale i całej serii) jest to, że daje nadzieję. Pokazuje, że każdy może zostać superbohaterem, że w każdym, nawet tym najbardziej wyśmiewanym, może mieć w sobie jakieś wyjątkowe moce i talenty. Dobrze byłoby, żeby książka z tak mądrym i ważnym przekazem trafiła do wszystkich, bo wszystkim może dać lekcję i powód do rozmyślań. Szanse są duże, bo "Podręcznik dla superbohaterów" mądre przesłanie przekazuje w bardzo atrakcyjnej formie. Ilustracje są wyraziste i szybko zwracają uwagę potencjalnych czytelników. Sama książka bardziej przypomina komiks niż tradycyjną powieść pełną długich opisów. Tych naprawdę tu nie potrzeba, bo wszystko, co ważne jest tu na właściwym miejscu!




 Podręcznik dla superbohaterów. Część 5: Zagubieni

Elias & Agnieszka Vahlund

tłumaczenie Marta Rey-Radlińska

Wydawnictwo Debit 2020

wiek 7+


 https://wydawnictwo-debit.pl/



"Magia do góry nogami" (Wydawnictwo Mamania)

Życiowe problemy mogą dotknąć wszystkich, bez względu na wiek. Borykają się z nimi także dzieci. Mogą to być kłopoty w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami. Mogą też męczyć się próbując sprostać wymaganiom rodziców. Zwłaszcza, jeśli nie udaje im się rodzicielskich ambicji zaspokoić.

 

Taki problem miała Nora, bohaterka książki Magia do góry nogami. Dziewczynka jest córką rektora elitarnej szkoły magii. Ona sama do Akademii Sztuk Magicznych będzie dopiero zdawać. Egzamin nie jest trudny, ale wymaga perfekcyjnego opanowania emocji i umiejętności magicznych. Niestety, Nora ma z tym spory kłopot. Zamiast prostej zamiany w kota, zmienia się w kota ze skrzydłami nietoperza. Starszy brat próbuje ją uspokoić i udziela dobrych rad, które mają zapewnić dziewczynce sukces na egzaminie. Mimo to Nora egzamin oblewa. Nie udaje jej się wykonać poleceń komisji i musi porzuć marzenia o nauce w tej konkretnej szkole. Jak się łatwo domyślić dla ojca dziewczynki było to wielkie rozczarowanie. Nie mógł zaakceptować tego, co się stało i pewnie Nora nie miałaby w rodzinnym domu łatwego życia. Na szczęście w progu domu stanęła jej ciotka. Kobieta słyszała o dość specyficznych magicznych umiejętnościach Nory, dlatego proponuje jej naukę w zupełnie innej szkolne. Tam, w klasie zwanej Magia do góry nogami, uczą się ci, którzy z magią mają pewne problemy. Nie brzmi to ani optymistycznie, ani zachęcająco, ale Nora niespecjalnie ma wybór. Idzie do nowej szkoły, do nowej klasy i zaczyna nowe życie. Nowe, inne i pełne ciekawych wydarzeń. Na nudę nie ma tu miejsca.



Nudzić nie będzie się ani Nora, ani czytelnicy. Ci drudzy przeczytają tę książkę z wielką przyjemnością i zainteresowaniem. Przygody głównej bohaterki, choć okraszone sporą dozą magii, bardzo przypominają przygody jej rówieśników. Nasze serca ta historia podbiła od razu. Norę polubiłyśmy błyskawicznie i trzymałyśmy za nią kciuki. Najpierw, żeby udało jej się zdać egzamin, a potem, żeby mimo wszystko, jakoś się to ułożyło. I udało się. Niekoniecznie z egzaminem, a reszta zmierzała we właściwym kierunku. Właśnie dlatego tę historię tak dobrze się czyta. Ciekawa bohaterka, interesujące przygody i wydarzenia, które nie pozwalają się nudzić i czynią całą historię jeszcze bardziej wciągającą. Moim zdaniem, jest to jedna z tych książek, która spodoba się nawet tym, którzy za czytaniem nie przepadają.



Magia do góry nogami

Sarah Mlynowski

Lauren Myracle

Emily Jenkins

tłumaczenie Aleksandra Weksej

Mamania 2020


 


"Niemożliwe" (Wydawnictwo DrugaNoga)

Śledziliście w zeszłym tygodniu internetową albo telewizyjną relację z lądowania łazika na Marsie? Myślę, że każdy przynajmniej przez kilka chwil na to wydarzenie spoglądał. Takie rzeczy emocjonują chyba wszystkich. Nie trzeba być przecież specjalistą od przestrzeni kosmicznej, żeby spoglądać w gwiazdy i zastanawiać się, co tam się dzieje. Jakąś wiedzę o kosmosie ma każdy z nas. Zdobyliśmy ją najczęściej w czasach szkolnych i od tej pory rzadko poszerzaliśmy. A potem urodziły się nam dzieci i zaczęły zadawać coraz trudniejsze pytania. Gdzie szukać na nie odpowiedzi? Oczywiście w internecie. Tam jest wszystko. Ja wolę jednak pójść inną drogą i poszukać odpowiedzi w książkach. 

 

Kilka dni temu dotarła do nas książka Niemożliwe, autorstwa portugalskiej pisarki Catariny Sobral. Okładka od razu zwraca uwagę potencjalnego czytelnika. Obok tak żółtej okładki naprawdę trudno byłoby przejść obojętnie. Na niej zobaczycie kobietę i mężczyznę oraz kilka stworzeń przypominających zwierzęta. Świadomie napisałam przypominających, bo pewności, co do ich przynależności gatunkowej nie mam. Jednego nazwałabym dinozaurem, innego żółwiem. W przypadku dwóch pozostałych (nie tylko moje) wątpliwości są tak duże, że pozostanę przy nazywaniu ich stworzeniami. Co oni wszyscy robią? Wpatrują się w niebo. Wokół nich są lunety, które umożliwiają dostrzeżenie znacznie większej ilości szczegółów. Wszystko dlatego, że książka Niemożliwe jest książką o wszechświecie. O jego pochodzeniu i największych tajemnicach. Autorka krok po kroku wyjaśnia dzieciom, skąd wziął się wszechświat, jakie procesy zachodziły w nim na przestrzeni lat i, co dzieje się w nim dzisiaj. Opowieść nie jest długa. Na każdej stronie znajduje się zaledwie kilka zdań. Czy to źle? Moim zdaniem nie. Każde ze zdań jest ciekawe, każde niesie ze sobą jakieś ciekawe informacje. Dowiedzieć się z nich można, kiedy powstał wszechświat i, co przyczyniło się do jego powstania. Autorka opisuje różne, często bardzo skomplikowane procesy, w interesujący i zrozumiały (zwłaszcza) dla dzieci sposób. Właśnie dlatego czyta się tę książkę z ogromnym i, z każdą stroną, rosnącym zainteresowaniem.



 

Ta książka to skarb! Nas zachwyciła od pierwszych zdań. Tych, którzy jeszcze nie umieją czytać, zachwyci od pierwszych ilustracji. Ilustracji bardzo prostych, ale łudząco podobnych do dziecięcych rysunków. Autorka wykorzystała tylko podstawowe kolory. Nie znajdziecie tu, więc ani złota, ani srebra. Nie będzie też brokatu. Żaden z nich nie jest tu jednak potrzebny. Ilustracje i tak budzą podziw czytelników. Są im naprawdę bliskie. Dzięki temu bliski staje się również tekst. Nawet najbardziej skomplikowane kwestie zaczynają wydawać prostsze i bliższe. Niemożliwe ma jeszcze jedną zaletę, rozbudza ciekawość świata. Daje odpowiedzi na wiele pytań, ale również zachęca do zadawania kolejnych, do szukania odpowiedzi. Zachęca także do dyskusji o świecie i wszechświecie, o jego tajemnicach. Inspiruje, a właśnie takie książki lubimy najbardziej!




 

Niemożliwe

Catarina Sobral

tłumaczenie Jakub Jankowski

DrugaNoga 2021


 https://druganoga.com/


"Pieśni Zaginionego Kontynentu" (Wydawnictwo Dwukropek)

Ta książka zwróciła moją uwagę już dawno. Dość duży format, sporo stron, piękna okładka i bardzo intrygujący tytuł. Czym jest ów Zaginiony Kontynent? Kto tam żyje? Co się tam dzieje? Dlaczego nazywany jest "zaginionym"? 


Moja ciekawość zaspokajana była powoli. Każda z dwustu pięćdziesięciu przynosiła nowe wydarzenia, każda przenosiła mnie do świata marzeń i wyobraźni, do świata baśni. Tych ulubionych, zapamiętanych z dzieciństwa. Tutaj takich mądrych, baśniowych historii jest dwanaście. Każda ma innych bohaterów. Wszystkie zostały zebrane przez jednego człowieka. Miłośnika podróży, który pewnego dnia spełnił swoje największe marzenie i wyruszył w podróż dookoła świata. Właśnie w trakcie tej podróży znalazł coś, czego przed nim nie znalazł nikt. Trafił na Zaginiony Kontynent. Miejsce, którego nie było na mapach. Jak to możliwe, że nikt przed nim go nie zauważył? Tego nie wie nikt, ale cieszmy się, że w końcu ktoś to miejsce odkrył i przywiózł z niego...



 

Klejnoty? Jakieś dzikie zwierzęta? Skarby? Zgodzić mogłabym się tylko z tym ostatnim. Nie są to jednak skarby, które zapewnią komuś utrzymanie do końca jego dni. Skarbami z Zaginionego Kontynentu są tytułowe pieśni. Niesamowite opowieści, które chłonie się całym sobą. Każda niesie ze sobą ważne przesłanie. Jedna uczy zwracać uwagę na to, co ważne. Inna pokazuje, że nie ma marzeń, których nie da się spełnić. Jeszcze inna opowiada o wielkiej odwadze, jaką trzeba się czasem wykazać. Ich bohaterami są trolle, rycerze, zwyczajne dziewczynki obdarzone niezwykłymi talentami. Akcja tych historii rozgrywa się w miejscach całkiem zwyczajnych i tych zupełnie wyjątkowych. Każda niesie ze sobą ważne przesłanie, kryje w sobie morał, którzy uczy czytelników jak żyć, który daje wskazówki, podsuwa pomysły.



 

Pieśni Zaginionego Kontynentu to niezwykła literacka podróż dla wszystkich miłośników dobrych (a może i doskonałych) książek. Tę dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Przemysław Hytroś napisał niezwykłe opowiadania, które złożyły się w piękną całość z ilustracjami Agnieszki Wajdy. Te zachwycają już na okładce, w której nie brakuje, oprócz cudownych kolorów, pięknych złotych drobinek. Wewnątrz, przy każdym opowiadaniu, znajdziecie jedną niezwykłą grafikę. Gwarantuję, że każda z nich zawładnie Waszą wyobraźnią. Wszystkie są piękne i zachwycają. Tak, jak cała książka. Świetna dwukropkowa propozycja do rodzinnego czytania z dziećmi i do samodzielnej lektury. Także dla tych, którzy dziećmi już dawno nie są, ale nadal potrafią docenić piękne książki.




 Pieśni Zaginionego Kontynentu

Przemysław Hytroś

ilustracje Agnieszka Wajda

Dwukropek 2020


 


"Nieja i ja" (Wydawnictwo BIS)

Do niedawna nie umiałam słuchać audiobooków. Dziś nadal nie jestem ich zagorzałą fanką, ale umiem wysłuchać interesującej mnie historii od początku. Duża w tym zasługa Tosi, bo ona audiobooki uwielbia. Co prawda, tych ukochanych może słuchać niemal bez przerwy, ale skoro lubi, to nikt z nas nie będzie jej przecież tego zakazywał. Ostatnio, wśród tych najchętniej słuchanych, prym wiódł audiobook z wydawnictwa BIS.

 

Książkę Antoniny Kasprzak Nieja i ja widziałam wielokrotnie. Zawsze jednak wydawało mi się, że Tosia jest na nią jeszcze za mała. Dlaczego? Nie pytajcie, bo sama nie znam odpowiedzi. Wbiłam sobie do głowy i koniec. Na szczęście tym po jakimś czasie przeczytałam opis tej książki nieco dokładniej. Ponieważ akurat szukałyśmy nowych audiobooków do słuchania wieczorami, padło właśnie na tę historię, bo i ona w formie audiobooka została wydana. 

 
O czym w końcu opowiada ta książka? Otóż, nie jest to opowieść, której dzieci czytać (albo słuchać) nie powinny. Główną bohaterką jest Irenka. Od czasu rozwodu rodziców dziewczynka mieszka razem z mamą w starym i zaniedbanym domu należącym do jej babci. Nie czuje się tam szczęśliwa. Dokucza jej przede wszystkim samotność, nie ma przyjaciółki, nie ma rodzeństwa, mama dużo czasu spędza w pracy, babcia wyjechała do sanatorium. W tym trudnym dla Irenki czasie w jej domu pojawia się tajemniczy mężczyzna, który twierdzi, że jest historykiem i antykwariuszem. Pan Panek, bo tak ów mężczyzna się nazywa, jest podobno w trakcie pisania książki poświęconej dzielnicy, w której mieszka Irenka. Dlatego nawiązuje kontakt z mamą dziewczynki i zaczyna się z nią regularnie spotykać. Zawsze przyjeżdża z rówieśnikiem Irenki - Frankiem. Dziewczynka i chłopiec pokonują początkową wzajemną niechęć i zaprzyjaźniają się. Ta przyjaźń bardzo im się przyda, bo zamiary pana Panka okażą się nie do końca czyste i szlachetne. W tle będzie skarb, przedwojenna wyprawa w Himalaje i rodzinne sekrety. Czy Irence uda się je wszystkie odkryć? Jeśli odpowiednio wykorzysta oferowaną jej pomoc, na pewno. Tę dostanie nie tylko od Franka. Udzieli jej Irence również Nieja, maleńka osóbka z innego wymiaru, miłośniczka musztardy, która dobrze wie, co się działo w tym domu kilkadziesiąt lat temu.

 
Brzmi ciekawie? Myślę, że tak. Mnie ta historia wciągnęła tak bardzo, że oderwałam się od innych zajęć i skupiłam się wyłącznie na słuchaniu. Tosia wysłuchała tej historii kilkadziesiąt razy i jeszcze się nią nie znudziła. Spodobały jej się przygody Irenki, polubiła Nieję i Franka. Pokochała ich perypetie. Duża w tym zasługa Dominiki Kluźniak, która tę historię czyta. Ani Tosia, ani ja nie wyobrażamy sobie, żeby ktoś inny miał tę historię przedstawić lepiej. Ta wersja jest doskonała. Pełna emocji, humoru, ze świetnie budowanym napięciem. Dla nas jest to to interpretacja doskonała! I w tajemnicy powiem Wam, że Tosi spodobała się ona tak bardzo, że szybko kupowałam jej audiobooka z książką Wiłka smocza dziewczynka (KLIK), czytaną przez tę samą aktorkę!


 Nieja i ja

Antonina Kasprzak

ilustracje Katarzyna Bukiert

czyta Dominika Kluźniak

Wydawnictwo BIS 2020


"Mój cień jest różowy" (Znak Emotikon)

Tolerancja jest w modzie, choć i tym najgłośniej o tolerancji mówiącym zdarza się o niej zapominać. Dorośli mówią dzieciom, że mogą robić, co chcą, że nikt nie może im niczego narzucać, że nikt nie może się z nich wyśmiewać. Jednocześnie zapominając często wspomnieć o tym, że skoro my nie chcemy, żeby ktoś wyśmiewał się z nasz, to sami również nie powinniśmy z nikogo się śmiać. W ten sposób wychowujemy kolejne pokolenie dzieci, które wyśmiewają różowe elementy na piórniku kolegi albo koleżankę, która lubi bawić się elektryczną kolejką.


Stereotypy są obecne w naszym życiu niemal na każdym kroku. Ubieramy dziewczynki na różowo, kupujemy chłopcom samochody do zabawy. Angażujemy nasze córki do różnych prac domowych, chłopcom pokazujemy jak należy przybijać gwoździe albo naprawiać kontakty. Robimy to nieświadomie. Tego jesteśmy nauczeni, tak sami byliśmy wychowywani. Dlatego dziewczynka dostanie od nas lalkę, a chłopiec książkę o budowie samochodu. A gdyby tak pójść pod prąd społecznych oczekiwań? Gdyby zapisać chłopca na tańce, a dziewczynkę na piłkę? Niemożliwe? Książki pokazują, że możliwe jest wszystko!



Mój cień jest różowy Scotta Stuarta to opowieść o chłopcu, który pojawił się w szkole w spódniczce! Dlaczego? Bo tak mu w duszy grało. Bo najbardziej lubił zakładać spódnicę i tańczyć. Różnił się przez to od wszystkich mężczyzn ze swojej rodziny. Oni mieli niebieskie cienie, on różowy. Chłopiec bardzo się tym martwi, czuje, że jest inny, że nie do końca pasuje do taty i brata. Chciałby być taki jak oni, nie chciałby się odróżniać, a może też nie chciałby sprawiać im przykrości. Mimo to postanawia pozostać sobą i pójść do szkoły w spódnicy. Choć w głębi serca czuje, że będzie się różnił od wszystkich. Nie myli się. Rówieśnicy szybko zauważają jego strój i zaczynają się śmiać. Chłopiec ucieka ze szkoły. Czy do niej wraca? Nie tak szybko. Najpierw do akcji musi wkroczyć tata. Mężczyzna nie idzie do szkoły z pretensjami. Na nikogo nie krzyczy, nikogo nie obraża. Robi coś dużo ważniejszego i znacznie mądrzejszego. Co? Sam zakłada spódnicę i przeprowadza z synem mądrą i ważną rozmowę. Czego dotyczy? Chyba możecie się domyślić.

 



Książka Mój cień jest różowy naprawdę mnie wzruszyła i poruszyła. Dopóki Tosia nie poszła do zerówki wierzyła w świat idealny, bo taki stworzył się w jej grupie przedszkolnej. Prawdziwe życie okazało się dużo bardziej brutalne, a dzieci znacznie mniej tolerancyjne dla tych,  którzy chcą żyć inaczej i, którzy nieco inaczej myślą. Dla nas również był to szok. Coraz trudniej było szukać mądrych, wiarygodnych przykładów i historii, które możemy jej opowiedzieć i, które przywrócą jej wiarę w ludzi. Historii, które wzmocnią pewność siebie. Mój cień jest różowy taką książką jest. Pokazuje, że każdy ma prawo żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i własnym sumieniem. Żyć tak, jak mu w duszy gra. To ważna lekcja dla dzieci, które wchodzą do jakiś społeczności. Lekcja, którą powinny odbyć wcześniej niż pierwszego dnia przedszkola albo szkoły. Co w takim razie z rodzicami? Dla nich Scott Stuart również ma zadanie. Oni powinni brać przykład z taty głównego bohatera i być dla swoich dzieci wsparciem. Przystanią, do której zawsze mogą wrócić. To w rodzicach i bliskich dzieci powinny mieć największe wsparcie. O tym dorośli nigdy zapominać nie mogą.

Nie mogliśmy nie mieć tej książki nie tylko ze względu na przesłanie. Kusiło (i to mocno) tłumaczenie. Michał Rusinek jeszcze nigdy nas nie zawiódł. Każda przetłumaczona przez niego książka dla dzieci szybko dołącza do grona tych najbardziej lubianych i najchętniej czytanych. Z tą jest tak samo. Wielbicielom Rusinka spodoba się na pewno. Innym także. To jest po prostu dobra i mądra książka, którą trzeba przeczytać.



 Mój cień jest różowy

Scott Stuart

tłumaczenie Michał Rusinek

Znak Emotikon 2021