"Tarmosia" (Wydawnictwo AGORA)
Spośród wszystkich leśnych zwierząt najbardziej lubimy borsuki. Zachwycają nas ich biało-czarne pyszczki, długie pazury i niezbyt szczupłe ciałko na krótkich łapach. Dlatego niemal skakałyśmy pod sufit na wieść o planowanej premierze książki o borsukach! Nazwisko autora gwarantowała wspaniałą literacką przygodę i (choć nie powinnam zdradzać tego na początku recenzji) nie zawiodłyśmy się.
Tarmosię napisał Tomasz Samojlik, autor uwielbianego przez nas od lat Żubra Pompika, komiksów z serii Umarły las i cudownego Ambarasa. Ów autor już wiele razy zdradzał nam największe sekrety zwierząt, edukował ekologicznie i bawił. Uczył nas również rysować, w trakcie autorskich spotkań on-line, które zawojowały internet w trakcie pandemii. Jego najnowsza książka to opowieść prosto z borsuczej nory. To tam razem ze swoimi rodzicami, Majrą i Melo, oraz dziadkiem Skjoldurem mieszka mała Tarmosia. Borsuczka ma rok i właśnie kończy swój pierwszy zimowy sen. Wyrywają ją z niego dziwne hałasy docierające do ich rodzinnej nory. Co je wydaje? Tego Tarmosia nie wie, ale wkrótce okaże się, że nie będzie to jej największe zmartwienie tej wiosny (choć z innymi będzie miało związek). W lesie, w którym mieszka ze swoją rodziną (choć akurat dziadek prawdziwym dziadkiem nie jest) zacznie się dziać coś niedobrego. Pewnego dnia w okolice borsuczej nory przybędzie ciężarna lisica. Z jej własnego domu wygnały ją lisy, teraz szuka miejsca, w którym będzie mogła urodzić dzieci. Dorosłe borsuki przegonią ją, ale Tarmosią będą targać wyrzuty sumienia i wskaże lisicy jedno z nieużywanych wejść do nory. Wkrótce okaże się, że oprócz lisów wprowadziły się również jenoty i może całą sytuację udałoby się utrzymać w tajemnicy, gdyby nie młodsi bracia Tarmosi. Pewnego wieczora borsuczka opiekuje się nimi pod nieobecność rodziców. Niestety, w trakcie zabawy w schowanego borsuka jeden z braci znika! Z pomocą ruszają dzicy lokatorzy borsuczej nory. Misja kończy się sukcesem, ale niestety również odkryciem tajemnicy Tarmosi! Szybko okaże się, że nie będzie to jej największe zmartwienie. Wilki, które wcześniej wygnały z nor lisy i jenoty, dotrą w końcu do nory borsuków i one również będą musiały ją opuścić. Tyle szczegółów, resztę doczytajcie sami.
Mam wrażenie, że Tomasz Samojlik doskonale się bawił pisząc tę książkę. Humorystycznych sytuacji i zabawnych powiedzonek nie brakowało. Nie raz musiałyśmy przerwać czytanie, żeby opanować kolejny wybuch niepohamowanego śmiechu. Oprócz dobrej zabawy książka dała nam również szansę na lepsze poznanie życia borsuków, ich zwyczajów i tajemnic. Z Tarmosi można się dowiedzieć między innymi, że kolejne pokolenia borsuków zajmują te same nory, małe borsuki mają ledwie widoczne czarne paski i, że są to zwierzęta aktywne w nocy. Wiedza na temat tego niezwykłego gatunku sama wchodzi do głowy, ponieważ informacje na ich temat zostały zgrabnie wplecione w tekst powieści. Dowiecie się, co jedzą, gdzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, jak kopią korytarze i czego boją się najbardziej (choć Melo, tata Tarmosi, na pewno powiedziałby, że niczego). Uśmiejecie się do łez z powiedzonek dziadka Skjoldura (przy okazji, jeśli będziecie czytać tę książkę głośno, poćwiczycie wymawianie trudnych borsuczych imion, na które pomysł zaczerpnął autor z języków całego świata). Będziecie się doskonale bawić i zachwycać. Historią i ilustracjami. Te ostatnie stworzyła nieznana nam wcześniej artystka Ania Grzyb. To ona wymalowała na kartach tej książki przepiękne obrazy, które już na zawsze zostaną w naszej pamięci. Tak jak Tomasz Samojlik nadał indywidualne cechy każdemu opisywanemu przez siebie bohaterowi, tak Ania Grzyb zróżnicowała ich zewnętrznie. Nie znajdziecie tu dwóch takich samych borsuków, a każdy z nich na pewno Wam się spodoba. Znajdziecie za to rodzinę bohaterów, których Tomasz Samojlik opisał w jednej ze swoich wcześniejszych książek. Których? Sprawdźcie sami! Borsuczego czytania!
Tarmosia
Tomasz Samojlik
ilustracje Ania Grzyb
AGORA 2021
Pięknie wydana książka dla dzieci, która przybliży najmłodszym nie tylko życie borsuków, ale również nauczy ich szacunku do przyrody!
OdpowiedzUsuńBardzo często, gdy widać na pierwszy rzut oka, że ktoś świetnie bawił się przy pisaniu książki, zwłaszcza dla dzieci, jest ona prześwietna :)
OdpowiedzUsuńKsiążki ze zwierzętami a zwłaszcza z tak pięknymi ilustracjami są zawsze u nas mile widziane. Cudna propozycja!
OdpowiedzUsuńTe obrazki są zniewalające, kawał genialnej roboty!
OdpowiedzUsuńhistoria konfliktowa, ale podana w taki sposób, że chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńO jaka wciagajaca historia, troche skojarzyla mi sie z pogmatwanymi wojennymi losami ludzi, ale jezeli my mamy dzisiaj w miare opiekuncze panstwo, w naturze wciaz toczy sie walka o przezycie. Borsuki rzeczywiscie sa przeurocze. Mi sie kojarza z sympatycznym krecikiem z bajki dla dzieci. Zastanawiam sie, czy to przez przypadek nie bedzie ta sama rodzina zwierzat? Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńKsiążki ze zwierzętami szczególnie z tak pięknymi ilustracjami bardzo chętnie kupuję do naszej domowej biblioteczki. Cudna propozycja dla dzieciaków. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiążki ze zwierzętami szczególnie z tak pięknymi ilustracjami bardzo chętnie kupuję do naszej domowej biblioteczki. Cudna propozycja dla dzieciaków. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiążki ze zwierzętami szczególnie z tak pięknymi ilustracjami bardzo chętnie kupuję do naszej domowej biblioteczki. Cudna propozycja dla dzieciaków. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuń