Po raz drugi Adwent z książką i ZAKAMARKAMI
Odkryłam je rok temu. Przez dwadzieścia cztery dni grudnia czytałam Tosi książkę Wierzcie w Mikołaja! (KLIK). Przedstawiona w niej historia spodobała jej się tak bardzo, że przez kolejne miesiące co jakiś czas wracała do niej myślami i pytała, czy przed Bożym Narodzeniem znowu będziemy ją czytać. Odpowiadałam, że tak, ale teraz sytuacja nieco się skomplikowała.
Specjalizujące się w wydawaniu tych grudniowo-adwentowych książek Zakamarki przygotowały kolejny tytuł. Kilka dni temu ukazała się książka Hurra, są Święta! A jakiś czas temu dowiedziałam się, że Prezent dla Cebulki ma w zasadzie wyczerpany nakład i jeśli chcę mieć tę książkę w domu muszę zwrócić się do wydawnictwa i kupić jeden ze lekko uszkodzonych egzemplarzy. Musiałam zdecydować, którą z książek w tym roku kupuję. Niestety, jeśli chodzi o tego typu dylematy, jestem w ich rozwiązywaniu kiepska, dlatego jak łatwo się domyślić, kupiłam dwie książki.
Każda z nich jest inna. I nie chodzi tylko o to, że jedna ma 24, a druga 25 rozdziałów. Prezent dla Cebulki niezwykle mnie wzruszył, skłonił do rozmyślań, wiele rozdziałów nawet mnie zasmuciło. Bo jak tu nie zasmucić się, kiedy dorosły człowiek czyta o dziecku, które na Boże Narodzenie ma tylko dwa marzenia. Pierwszym jest rower, drugim odnalezienie taty. Żadne z nich nie ma szansy się spełnić, bo mama chłopca nie ma pieniędzy, żeby kupić mu wymarzony rower. A jeśli chodzi o tatę... kobieta wie tylko jak ma na imię i pamięta, że mieszkał przy dużej ulicy. Niewiele, ale Cebulka jest bardzo zdeterminowany...
Bohaterką drugiej z zakamarkowych książek jest... świnia. Mało świąteczne zwierzę? A kto na bożonarodzeniowy obiad je schab? No, właśnie. Z Rufusem (bo tak owa świnia ma na imię) było podobnie, też miał trafić na stół, ale uciekł z ciężarówki, która jechała do rzeźni. Rufus nie wie, co zrobić ze swoim dopiero co ocalonym życiem. Nie wie czym dokładnie jest wolność i w jaki sposób może ją wykorzystać. Nagle na jego drodze staje kot i odtąd zwierzęta stają się nierozłączne. Wkrótce znajdą dach nad głową, nowych przyjaciół i zaczną przygotowywać się do Bożego Narodzenia. Skąd zwierzęta będą wiedziały jak przygotować święta? Z książki, która znaleźli w opuszczonym domu... Domu, który stał się dla nich miejscem absolutnie wyjątkowym.
Nie wiem, która z tych książek podoba mi się bardziej. Czy przeczytana rok temu Wierzcie w Mikołaja!, w której Mikołaj obraził się na cały świat, bo ludzie przestali w niego wierzyć? Czy wzruszający Prezent dla Cebulki, który opowiada o tkwiącej w każdym z nas potrzebie posiadania kogoś bliskiego? A może pełna humoru, a jednocześnie skłaniająca do rozmyślań najnowsza książka w tej serii, czyli Hurra, są Święta!? Każda z nich jest zupełnie inna, ale łączy je jedno, wszystkie wprowadzają czytelników w świąteczny klimat, podsycają atmosferę i umilają oczekiwanie na te najbardziej wyjątkowe dni.
W grudniu cały czas się spieszymy. Trzeba kupić prezenty dla wszystkich członków rodziny, znaleźć choinkę, odnaleźć świąteczne ozdoby, upiec, ugotować wszystko, co trafi na świąteczny stół. Z dnia na dzień atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa, a Boże Narodzenie staje się przykrym obowiązkiem. A dzieci na Boże Narodzenie czekają, cieszą ich wszystkie małe rzeczy, które pojawiają się w domu. Nie psujmy im tego oczekiwania naszymi nerwami i przedświąteczną gonitwą. Znajdźmy codziennie kwadrans na czytanie tych wyjątkowych książek, one w grudniu cieszą najbardziej, bo na grudniowe wieczory zostały napisane.
Prezent dla Cebulki
Frida Nilsson
ilustracje Marta Nilsson Thore
tłumaczenie Agnieszka Stróżyk
Zakamarki, 2014
Hurra, są Święta!
Ulf Nilsson
ilustracje Emma Adbage
tłumaczenie Marta Wallin
Zakamarki, 2017