"Seria Niefortunnych Zdarzeń" powraca (Wydawnictwo HarperKids)
Na kontynuacje niektórych serii czekamy wyjątkowo niecierpliwie. Zdarza się, że zżywamy się z bohaterami tak mocno, że wprost nie możemy się doczekać kolejnego tomu ich przygód. W przypadku "Serii Niefortunnych Zdarzeń" też tak było. Był jednak jeszcze jeden, równie ważny powód. Jaki?
Chodzi o zasadę, którą kieruję się niemal od zawsze. Najpierw czytam książkę, potem oglądam film. "Seria Niefortunnych Zdarzeń" to serial, którego oglądanie przerwałyśmy, czekając na wydanie kolejnych tomów. Teraz książki już się ukazały, ferie rozpoczęły i niedługo obejrzymy kolejne odcinki. O czym będą? Najkrócej i najprościej mówiąc o tym, co poprzednie. Główni bohaterowie się nie zmieniają. To oczywiście sieroty Baudelaire. Dwie dziewczynki - Wioletka i Słoneczko oraz jeden chłopiec - Klaus. Dzieci żyły szczęśliwie i spokojnie do dnia, w którym zginęli ich rodzice. Od tej pory wszystko się zmieniło. Dzieci nie miały nikogo bliskiego. Opieki nad nimi podjął się daleki krewny, który (jak się szybko okazało) bardziej interesował się majątkiem należącym do rodzeństwa niż nimi samymi. Hrabia Olaf, bo o nim mowa, prowadził bardzo nieuczciwą grę, żeby tylko zdobyć pieniądze należące do rodzeństwa. W dwóch pierwszych tomach serii, rodzeństwo dzielnie walczyło z diabolicznymi pomysłami hrabiego Olafa. W trzeciej części ich przygód, pod tytułem Ogromne okno, czytelnicy mogli mieć nadzieję, że Hrabia Olaf nie stanie już na drodze rodzeństwa. Dzieci przeprowadziły się do kolejnej dalekiej krewnej, nieco ekscentrycznej, ciotki Józefiny. Tu, w jej nadmorskim domu, miały znaleźć spokój i ukojenie. Tak się jednak nie stało. Na ich drodze znowu stanął Hrabia Olaf i rodzeństwo musiało zrobić wszystko, żeby nie wpaść w jego ręce.
To wydarzyło się w tomie trzecim. A co stało się w czwartym? W nim rodzeństwo rozpoczęło pracę w "Tartaku Szczęsna Woń". Miejscu nieprzyjemnym i nieprzyjaznym. Miejscu, do którego nikt nie chciałby trafić. Praca była ciężka. Zdecydowanie za ciężka, jak dla dzieci. Na dodatek ich drogi znowu przecięły się z drogą Hrabiego Olafa... Jak to wszystko się skończy? Cóż mam powiedzieć? Tak naprawdę się nie skończy, bo "Seria Niefortunnych Zdarzeń" na czterech tomach się nie kończy...
Za co polubiłyśmy tę serię? Za przewrotność. Za nieustannie puszczane do czytelników oczko. Za uprzedzanie ich, że to historia smutna, która nie daje otuchy. Czy nie daje? Zdania mogą być podzielone. Na pewno zaskakuje, bo takiej historii (chyba) wcześniej nie było (a jeśli była, to nie udało nam się na nią trafić). "Serii Niefortunnych Zdarzeń" się nie czyta, te książki się po prostu pochłania! Myślę, że to jedne z tych książek, które wciągną nawet najbardziej zagorzałych przeciwników czytania. Jest w nich wszystko, co można polubić i, co może zainteresować. Ciekawi, niebanalni bohaterowie, dobre i złe charaktery, zwroty akcji, zaskakujące wydarzenia. Nam połączenie tych wszystkich elementów zdecydowanie przypadło do gustu. I jesteśmy pewne, że jeśli sięgniecie po te książki, to również dołączycie do grona zadowolonych czytelników!
Książki z serii "Seria Niefortunnych Zdarzeń"
znajdziecie na