"Seria Niefortunnych Zdarzeń" powraca (Wydawnictwo HarperKids)

Na kontynuacje niektórych serii czekamy wyjątkowo niecierpliwie. Zdarza się, że zżywamy się z bohaterami tak mocno, że wprost nie możemy się doczekać kolejnego tomu ich przygód. W przypadku "Serii Niefortunnych Zdarzeń" też tak było. Był jednak jeszcze jeden, równie ważny powód. Jaki?

Chodzi o zasadę, którą kieruję się niemal od zawsze. Najpierw czytam książkę, potem oglądam film. "Seria Niefortunnych Zdarzeń" to serial, którego oglądanie przerwałyśmy, czekając na wydanie kolejnych tomów. Teraz książki już się ukazały, ferie rozpoczęły i niedługo obejrzymy kolejne odcinki. O czym będą? Najkrócej i najprościej mówiąc o tym, co poprzednie. Główni bohaterowie się nie zmieniają. To oczywiście sieroty Baudelaire. Dwie dziewczynki - Wioletka i Słoneczko oraz jeden chłopiec - Klaus. Dzieci żyły szczęśliwie i spokojnie do dnia, w którym zginęli ich rodzice. Od tej pory wszystko się zmieniło. Dzieci nie miały nikogo bliskiego. Opieki nad nimi podjął się daleki krewny, który (jak się szybko okazało) bardziej interesował się majątkiem należącym do rodzeństwa niż nimi samymi. Hrabia Olaf, bo o nim mowa, prowadził bardzo nieuczciwą grę, żeby tylko zdobyć pieniądze należące do rodzeństwa. W dwóch pierwszych tomach serii, rodzeństwo dzielnie walczyło z diabolicznymi pomysłami hrabiego Olafa. W trzeciej części ich przygód, pod tytułem Ogromne okno, czytelnicy mogli mieć nadzieję, że Hrabia Olaf nie stanie już na drodze rodzeństwa. Dzieci przeprowadziły się do kolejnej dalekiej krewnej, nieco ekscentrycznej, ciotki Józefiny. Tu, w jej nadmorskim domu, miały znaleźć spokój i ukojenie. Tak się jednak nie stało. Na ich drodze znowu stanął Hrabia Olaf i rodzeństwo musiało zrobić wszystko, żeby nie wpaść w jego ręce. 


To wydarzyło się w tomie trzecim. A co stało się w czwartym? W nim rodzeństwo rozpoczęło pracę w "Tartaku Szczęsna Woń". Miejscu nieprzyjemnym i nieprzyjaznym. Miejscu, do którego nikt nie chciałby trafić. Praca była ciężka. Zdecydowanie za ciężka, jak dla dzieci. Na dodatek ich drogi znowu przecięły się z drogą Hrabiego Olafa... Jak to wszystko się skończy? Cóż mam powiedzieć? Tak naprawdę się nie skończy, bo "Seria Niefortunnych Zdarzeń" na czterech tomach się nie kończy...

 



Za co polubiłyśmy tę serię? Za przewrotność. Za nieustannie puszczane do czytelników oczko. Za uprzedzanie ich, że to historia smutna, która nie daje otuchy. Czy nie daje? Zdania mogą być podzielone. Na pewno zaskakuje, bo takiej historii (chyba) wcześniej nie było (a jeśli była, to nie udało nam się na nią trafić). "Serii Niefortunnych Zdarzeń" się nie czyta, te książki się po prostu pochłania! Myślę, że to jedne z tych książek, które wciągną nawet najbardziej zagorzałych przeciwników czytania. Jest w nich wszystko, co można polubić i, co może zainteresować. Ciekawi, niebanalni bohaterowie, dobre i złe charaktery, zwroty akcji, zaskakujące wydarzenia. Nam połączenie tych wszystkich elementów zdecydowanie przypadło do gustu. I jesteśmy pewne, że jeśli sięgniecie po te książki, to również dołączycie do grona zadowolonych czytelników!

Książki z serii "Seria Niefortunnych Zdarzeń" 

znajdziecie na


"Pimi z Krainy Tygrysów" - film dla całej rodziny

Do kina chodzimy zaskakująco często. Nie skłamię, jeśli napiszę, że nigdy nie chodziłam do kina tak często, jak chodzę z Tosią. Jestem przekonana, że wyrośnie z niej prawdziwa miłośniczka kina, bo widzę jak wiele przyjemności daje jej oglądanie filmów. Niektórych nawet kilka razy.

 


Film Pimi z Krainy Tygrysów, o którym chcę Wam dziś opowiedzieć widziała już dwa razy i czuję, że nie powiedziała ostatniego słowa. Pierwszy raz oglądałyśmy go przed Mikołajkami, na przedpremierowym pokazie w poznańskim kinie Muza. Historia od razu przypadła nam do gustu. Głównym bohaterem filmu jest Balmani. Chłopiec od niedawna mieszka w domu dziecka. W trzęsieniu ziemi, które nawiedziło jego rodzinną miejscowość stracił matkę i od tej pory jest na świecie sam. Jest mu bardzo ciężko. Marzy tylko o tym, żeby móc wrócić do miejsca, z którego go zabrano. W końcu podejmuje decyzję o ucieczce. Pewnej nocy pakuje najpotrzebniejsze rzeczy i rusza w stronę Katmandu. Pewnie w końcu udałoby mu się tam dotrzeć bez większych problemów, gdyby na jego drodze nie stanęli kłusownicy. Od tej pory Balmani podróżuje w towarzystwie maleńkiej tygrysicy. Zwierzę straciło matkę i padłoby łupem kłusowników, gdyby chłopak go nie uwolnił i nie zabrał ze sobą. Ale zabrał i... 

Bardzo chciałabym Wam zdradzić całą tę historię, ale nie mogę. Nie mogę odebrać Wam przyjemności jej obejrzenia na dużym ekranie. Czy warto? Moim zdaniem tak. Pimi z Krainy Tygrysów to piękny, mądry i wciągający film dla całej rodziny. Nie brakuje emocji, nie brakuje pięknych, górskich krajobrazów, nie brakuje momentów, w których można się wzruszyć (i nawet uronić łezkę). Jest, co oglądać, jest o czym myśleć. Przede wszystkim o krzywdach, jakie ludzie wyrządzają zwierzętom. Twórcy filmu przypominają jak wielkim złem jest kłusownictwo. To bardzo mądre i ważne przesłanie. Ciągle słyszymy o nielegalnych polowaniach na zwierzęta. Dotyczą one nie tylko odległych zakątków świata, ale również naszego kraju i naszych lasów. Nieustannie także zwierzętom dzieje się krzywda, dlatego takie filmy są bardzo potrzebne.

"Tym razem ci się upiekło!" (Wydawnictwo Literatura)

Są tacy, którzy czas na czytanie znajdą zawsze. Nie są im straszne nawet najdłuższe powieści. Nie pochłaniają ich może w jeden dzień, ale wykorzystując każdą wolną chwilę i w ten sposób radzą sobie nawet na najgrubszymi tomiskami. Są też tacy, którzy czasu na czytanie mają mniej i tacy, w których grube książki budzą sprzeczne emocje. Właśnie dla nich (choć nie tylko) pisane są opowiadania. Formy od powieści krótsze, ale równie interesujące!

Jeśli ktoś szuka zbioru ciekawych opowiadań dla dzieci, to chciałam poinformować, że już szukać nie musi, ponieważ znalazłam dla Was taki zbiór. Napisała go Joanna Olech, autorka kultowej już Dynastii Miziołków. Tym razem ci się upiekło! to zbiór pięciu opowiadań adresowanych do młodych czytelników. Najkrótsze ma niespełna trzydzieści, najdłuższe około pięćdziesięciu stron. O czym opowiadają? Najkrócej mówiąc o codzienności. Warto jednak od razu zaznaczyć, że bywa to codzienność z odrobiną magii i niesamowitości. Ich bohaterami są dzieci i młodzież łudząco podobni do czytelników. Przeżywają przygody, które mogłyby spotkać każdego. Borykają się z kłopotami, które mogą przytrafić się także czytelnikom. Jest tu mowa o braku akceptacji, poszukiwaniu przyjaźni. Jest wątek o budowaniu poczucia własnej wartości i lękach, z którymi borykają się młodz ludzie. Dzieci szybko odnajdą w tych historiach siebie i swoich rówieśników!



Tym razem ci się upiekło! to na pierwszy rzut oka książka niepozorna. Na okładce dominują beże i brązy. Przyznacie, że nie są to najpopularniejsze i najbardziej kuszące kolory. Rysunek z okładki zapowiada jednak interesującą literacką przygodę. Warto dać się jej porwać, bo Tym razem ci się upiekło! czyta się znakomicie i z ogromną przyjemnością. Przy okazji dobrze się bawiąc. Te opowiadania zachęcają również do przemyślenia wielu rzeczy. Jakich? Choćby naszych relacji z innymi ludźmi. To ważna sprawa dla nas wszystkich, więc dobrze, że jest w tych opowiadaniach tak mocno obecna. To jeden z najważniejszych powodów, dla których powinno się tę książkę przeczytać.



 

Tym razem ci się upiekło!

Joanna Olech

ilustracje Bartek Brosz

Wydawnictwo Literatura 2022

wiek 9+


https://www.wydawnictwoliteratura.pl/

"Detektyw Wróbel i złamane pióro" (Wydawnictwo Agora dla dzieci)

Długo kazali nam czekać. Panowie Samojlik i Wajrak wystawili cierpliwość czytelników na bardzo poważną próbę. Ponad cztery lata po premierze ostatniego tomu Umarłego Lasu, ukazał się w końcu ich nowy komiks. Czy warto było czekać? Zaraz wszystkiego się dowiecie!

 

W komiksie o przygodach Detektywa Wróbla to komiks, na pierwszy rzut oka, Umarłemu Lasowi bardzo bliski. Bohaterowie znowu mają skrzydła i dzioby. Nie są to jednak te same ptaki, które poznaliśmy kilka lat temu (choć niektóre gatunki mogą wydać się Wam znajome). Inne jest również miejsce, w którym rozgrywa się akcja. Zamiast do lasu, trafiamy w sam środek miejskiej dżungli. Czy to miejsce przyjazne dla ptaków? Sądząc po liczbie gołębi, które widuję na ulicach Poznania, najlepsze z możliwych. Cóż czeka na ptaki i czytelników tego komiksu? Przygoda kryminalna! Zagadka do rozwiązania! Ptaki do uratowania! Ktoś zaczyna im zagrażać. Co dokładnie się dzieje? Ptaki spadają z nieba. Brzmi zabawnie? A jednak wcale zabawnie nie jest. Skrzydlate istoty są w niebezpieczeństwie i ktoś musi im pomóc. Do akcji wkroczy Detektyw Wróbel. Właśnie on, ze wsparciem włochatki Purzysławy, pochyli się nad losem ptaków. Grono podejrzanych o czyhanie na życie ptaków będzie spore, wśród podejrzanych nie zabraknie oczywiście ptaków drapieżnych. Ale czy to one są za to odpowiedzialne? Może to jednak tylko niesłuszne podejrzenia? Dobrze wiecie, że nie mogę Wam tego zdradzić i musicie sami przeczytać tę historię od początku do końca.




Detektyw Wróbel i złamane pióro nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. Historia jest znakomita. Pełna humoru, zaskakujących zwrotów akcji i ciekawych informacji. Ciekawostki dotyczące ptaków, które trafiły do Detektywa Wróbla, może być trudno znaleźć w szkolnych podręcznikach. Tu zostały bardzo zgrabnie wplecione w treść. Oprócz nich są jeszcze fragmenty, które moglibyśmy nazwać naukowymi albo teoretycznymi, w których autorzy dzielą się kolejnymi informacjami z życia ptaków. Wszystko oczywiście w zrozumiałej i interesującej dla młodego czytelnika formie. Wiedza przekazywana w taki sposób sama wchodzi do głowy, a dzięki tak przystępnej formie, czytanie kojarzy się wyłącznie z przyjemnością. Jeśli dodamy do tego jeszcze świetną oprawę graficzną (stworzoną oczywiście przez Tomasza Samojlika), to otrzymujemy książkę, która bawi, uczy i zachwyca. A najlepszą rekomendacją dla tego komiksu, niech będzie fakt, że od deski do deski przeczytałam go ja, osoba, która panicznie boi się ptaków! Z całego serca polecamy i czekamy na więcej. Bo to dopiero początek przygód Detektywa Wróbla...





Detektyw Wróbel i złamane pióro

scenariusz Tomasz Samojlik, Adam Wajrak

ilustracje Tomasz Samojlik

Wydawnictwo AGORA 2023



"Tajemnica Lost Lake" (Wydawnictwo Literackie)

Mam bardzo duży problem z literaturą piękną dla dorosłych. Coraz rzadziej sięgam po nowych autorów. Chcąc zminimalizować ryzyko rozczarowania, sięgam po książki pisarzy, których znam i, którzy nigdy mnie nie zawiedli. Znacznie bardziej otwarta jestem w przypadku literatury dziecięcej i młodzieżowej. Szukając ciekawych książek dla Tosi, przeglądam powieści różnych autorów, proponuję jej te, które zwróciły moją uwagę, a potem razem wybieramy te, które nam obu wydają się najciekawsze. Najczęściej trafiamy w dziesiątkę, a ja czytając te książki razem z Tosią zastanawiam się, dlaczego książki dla dorosłych nie są pisane aż tak starannie, jak książki dla młodych czytelników.

Ostatnio podobna refleksja nasunęła mi się podczas czytania Tajemnicy Lost Lake, najnowszej książki przygotowanej dla młodych czytelników przez Wydawnictwo Literackie. Powieść Jacqeueline West zachwyca od pierwszego wejrzenia. Okładka jest nie tylko piękna, ale i tajemnicza. Trudno nie zwrócić na nią uwagi. Intryguje i obiecuje wyjątkową przygodę literacką. Jedno spojrzenie do środka i już wiemy, że za okładką idzie również wnętrze. Tyle oceniania po okładce i na pierwszy rzut oka. Czas zacząć czytać... Czas jest tu pojęciem bardzo istotnym, bo warto go sobie zarezerwować, zanim zacznie się Tajemnicę Lost Lake czytać. Dlaczego? Bo jak tylko przeczytacie pierwszą stronę, zaraz przeczytacie drugą, potem trzecią i kolejne. Rozdział za rozdziałem. Po prostu nie będziecie mogli się od niej oderwać.

Tajemnica Lost Lake to opowieść o jedenastoletniej Fionie. Dziewczyna musi porzucić całe swoje dotychczasowe życie i przeprowadzić się w nowe miejsce. Zostawia swoją szkołę, przyjaciół i wszystko, co lubiła, ponieważ rodzice chcą pomóc starszej córce - Arden, w rozwijaniu jej pasji i talentu. Arden jest obiecującą łyżwiarką, osiąga coraz większe sukcesy i coraz więcej czasu poświęca na treningi. Nowe miejsce zamieszkania pozwoli wszystkim zaoszczędzić sporo czasu, który do tej pory poświęcali na dojazdy. Zadowolona jest cała rodzina, oprócz Fiony oczywiście. Dziewczynka niechętnie opuszcza dawny dom, przyjaciół i szkołę. Ukojenia szuka w miejscowej bibliotece. Właśnie tam trafia w jej ręce pewna bardzo dziwna książka. Wygląda na starą, ale nie ma żadnych pieczątek. Czyżby nie należała do księgozbioru? Fiona jest nią bardzo zaintrygowana. Emocje rosną jeszcze bardziej, gdy dziewczyna zaczyna tę książkę czytać. Powieść opowiada historię dwóch sióstr, Hazel i Pearl. Jedna z sióstr znika w tajemniczych okolicznościach. Fiona czyta z zapartym tchem o jej poszukiwaniach, jednak nie może poznać zakończenia historii, bo... znika sama książka! Czyżby komuś zależało na tym, żeby Fiona nie dowiedziała się, co się stało? A może ktoś chce ją wciągnąć w jakąś tajemniczą grę? Odpowiedzi musicie szukać w książce.

Książce niezwykłej i tajemniczej. Doskonale napisanej. Tak wyjątkowej, że czytelnik nosi ją w sobie jeszcze długo po zakończeniu lektury. Znajdziecie w niej wszystko, co może młodych (ale nie tylko) czytelników zainteresować i zachwycić. Jest zagadka, jest tajemnica. Są bohaterki, z którymi czytelnicy mogą się zidentyfikować. Są bohaterowie (ci z teraźniejszości i ci z przeszłości), których można polubić albo, na których można się trochę zezłościć. Jest poczucie wyobcowania, jest tęsknota, są problemy, tajemnice i intrygi. Jest w końcu pięknie wydana książka. Doskonały pomysł na prezent dla każdego miłośnika literatury lub osoby, która właśnie szuka tej najbardziej wyjątkowej powieści, którą zapamiętuje się na całe życie!

Tajemnica Lost Lake

Jacqueline West

tłumaczenie Maria Jaszczurowska

Wydawnictwo Literackie 2023

wiek 12+

https://www.wydawnictwoliterackie.pl/



"Makaron" i "Miód" - nowości w serii "Akadmia Mądrego Dziecka. Wiem, co jem!" (Wydawnictwo HarperKids)

Bardzo cenię w ludziach ciekawość świata. Ciekawość, którą starają się zaspokoić i zainteresowania, które ciągle rozwijają. Pamiętam, że w czasach szkolnych niewielu nauczycieli dawało nam gotowe odpowiedzi. Raczej zachęcali nas do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi. Dlaczego? Tłumaczyli nam, że te samodzielnie wyszukane informacje szybciej wejdzie do głowy i na dłużej w niej zostanie. Tę samą zasadę staram się wpoić Tosi. Zależy mi na tym, żeby wiedziała, gdzie szukać odpowiedzi, jeśli czegoś nie wie albo coś ją zainteresuje. 

Dziś najłatwiej znaleźć odpowiedzi w internecie. Różna bywa ich jakość, ale generalnie, coraz częściej możemy na wiedzy znalezionej w sieci polegać. Nie ma w tym niczego złego, sama bardzo często to robię. Tak jest najszybciej i najprościej. Jednak dużo większą przyjemność sprawia mi szukanie odpowiedzi w książkach. Dziś to prawdziwa przyjemność. Książek popularnonaukowych ukazuje się naprawdę sporo i są adresowane do czytelników niemal w każdym wieku. Coraz częściej także dla dzieci i to dzieci coraz młodszych. Doskonałą serią dla ciekawych świata maluchów i przedszkolaków jest "Akademia Mądrego Dziecka" wydawana przez HarperKids. Tosia, choć wiekiem (i wzrostem) przewyższa docelowych adresatów tych książek i tak chętnie do nich zagląda. Zupełnie jej się nie dziwię, bo książki są naprawdę świetne. W tym miesiącu ukazały się kolejne interesujące tytuły.




Wydane zostały w ramach serii "Wiem, co jem", która nie tylko przybliża dzieciom kwestie związane z powstawaniem jedzenia, ale również uczą dzieci poprawnych nawyków żywieniowych. Z książki Makaron dowiedzą się, co jest potrzebne do przygotowania makaronu. Książka Miód odpowie na pytania dotyczące powstawania miodu. Każda z nich pełna jest ciekawych pomysłów na dania wykorzystujące głównych bohaterów tych książek. Z książki Miód dowiedzieć się można, jak wygląda miód zaraz po wyjęciu z ula, z czasem jednak zaczyna gęstnieć. Dlaczego? I czy to na pewno dobrze, że tak się dzieje? O tym też przeczytacie w tej książce. Poznacie również sposoby na to, żeby zrobić kolorowy makaron. Inspiracji i ciekawostek na pewno nie zabraknie. Gwarantuję, że dzieci będą czytać te książki z wypiekami na twarzach i bardzo wiele się z nich dowiedzą. W końcu nazwa "Akademia Mądrego Dziecka" zobowiązuje!




 

Książki z serii "Akademia Mądrego Dziecka"

znajdziecie na


"Zagadki babci" (Wydawnictwo Frajda)

Babcia to jedna z najważniejszych osób w życiu człowieka. Wiele z nich spędza ze swoimi wnukami mnóstwo czasu. To one przygotowują najlepsze potrawy i pieką najpyszniejsze ciasta. Te, które wspomina się przez całe życie. Każda babcia jest inna, każda ma inne zwyczaje. Ale każda jest też wyjątkowa! Dlatego zupełnie nie dziwi mnie, że babcie bardzo często stają się bohaterkami literackimi. 

W tym roku ukazało się kilka nowych książek z ich przygodami. Ja na dzisiejsze święto wybrałam tę, która spodobała nam się najbardziej. Zagadki babci to zbiór siedmiu opowiadań. Każde jest historią innej babci i innej wnuczki albo innego wnuka. Za pióro chwyciły znakomite pisarki i znakomici pisarze. Sylwia Chutnik, Roksana Jędrzejewska - Wróbel, Grzegorz Kasdepke, Tomasz Samojlik, Zofia Stanecka, Marcin Szczygielski i Ewa Winnicka. Ilustracje są dziełem jednej osoby. Stworzyła je Oksana Draczkowska. Co na nich można zobaczyć? Wszystko to, co opisano w tej książce. Jakie są bohaterki tych opowiadań? Bardzo różne. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, żebyście mogli poczuć się przyjemnie zaskoczeni, ale mogę chyba napisać, że reprezentują (i to godnie) wszystkie babcie świata. Są to babcie z pasją i pazurem. Babcie prawdziwe i przyszywane. Żyjące w sposób, w jaki babcie żyły w naszych czasach i te nieco odważniejsze i bardziej szalone. Co je łączy? Przede wszystkim to, że kochają swoje wnuczki i swoich wnuków!



Czy babcie czytają książki swoim wnukom? Na pewno! To przecież świetny sposób na spędzanie czasu i niezbyt męczące zajęcie, więc każdy może to robić. Nawet te babcie, którym zdrowie nie pozwala na szaleństwa na placu zabaw. Wspólne czytanie Zagadek babci na pewno sprawi przyjemność i babciom, i wnukom. Historie są mądre, pełne ciepła i humoru. Osadzone we współczesnych realiach, a jednocześnie bardzo klasyczne. Doskonałe do głośnego czytania. Nie za długie i nie za krótkie. Po prostu idealne i takie, do których chce się wracać. Bohaterki tej książki podbiły nasze serca swoją odwagą, oddaniem, gotowością do spełniania własnych marzeń i determinacją. Takie babcie to prawdziwe superbohaterki!



 

Zagadki babci

Sylwia Chutnik, Roksana Jędrzejewska - Wróbel, Grzegorz Kasdepke, Tomasz Samojlik, Zofia Stanecka, Marcin Szczygielski, Ewa Winnicka

ilustracje Oksana Draczkowska

FRAJDA 2022

https://wydawnictwofrajda.pl/
 

Prezent pilnie poszukiwany!

Nie myślałam, że tak szybko wypada się z obiegu. Jeszcze na początku grudnia byłam pewna, że o prezentach dla dzieci wiemy wszystko. Boleśnie przekonałam się, że tak nie jest w pewne sobotnie przedpołudnie. Wybieraliśmy się tego dnia z wizytą do znajomych, którzy mają kilkuletnią córkę. Weszłam wtedy do wszystkich sklepów, które mają działy dziecięce i z każdego wychodziłam coraz bardziej zrezygnowana. Ku swojej rozpaczy odkryłam, że zupełnie nie wiem, czym interesują się przedszkolaki i, co tak naprawdę takiego przedszkolaka ucieszy.


 

Tosia w tym wieku kolekcjonowała lokomotywy z bajki "Tomek i przyjaciele". Kolekcję uzbierała sporą, do dziś nie oddaliśmy jej nikomu innemu, bo mamy do niej zbyt duży sentyment. Uwielbiała bawić się figurkami z Klubu Myszki Miki i Świnki Peppy. Wszystkim, którzy pytali, co kupić Tosi w prezencie wskazywaliśmy figurki, które Tosia mogła dołączyć do swojej kolekcji. Wybierając prezenty dla innych dzieci staraliśmy się zawsze pytać, co mogłoby ucieszyć obdarowanego. Jeśli rodzice dziecka, dla którego chcieliśmy kupić prezent nie potrafili nam pomóc, stawialiśmy na pewniaki. Jakie? Z oczywistych względów na pierwszym miejscu były (i są) książki. Jakie? Najlepiej jak najnowsze. Dlaczego? Bo w tej sytuacji jest najmniejsze prawdopodobieństwo kupienia książki, którą dziecko już ma. Lubicie zdublowane prezenty? Na pewno nie. A dzieci nie lubią ich jeszcze bardziej. Niektóre może przemilczą fakt, że mają w domu już takie same puzzle, książkę albo grę, ale inne głośno wyrażą swoje niezadowolenie, wprawiając w zakłopotanie osobę, która prezent wręczyła. Drugim prezentowym pewniakiem były dla nas zawsze ubrania. Oczywiście, w odpowiednim rozmiarze. Lepiej za dużym niż za małym, więc zdarzało się nam kupować i dostawać rzeczy nieco za duże (ale na szczęście nigdy za małe). Kupowanie dziecięcych ubranek to duża przyjemność zwłaszcza dla dziadków. Pamiętam, że moja mama zawsze zachwycała się możliwością wyboru, bo w czasach, kiedy kupowała ubrania dla mnie, był on znacznie mniejszy (a raczej nie było go w ogóle). Sama też często szłam (i nadal chodzę) tą drogą i w prezencie, zwłaszcza dla malucha, kupują ubrania. Z pewną dozą zazdrości spoglądam na działy niemowlęce i obserwuję piękne ubrania, które w czasach, kiedy Tosia była mała, nie pojawiały się na sklepowych wieszakach. Przyglądam się też działowi ubrań dla chłopców, bo tam, z sezonu na sezon pojawiają się coraz piękniejsze koszulki i koszule, spodnie i swetry. I znowu chce się powiedzieć, że kiedyś tak nie było...

Tyle wspomnień, czas na teraźniejszość. Chcecie wiedzieć jak zakończyły się poszukiwania prezentu dla kilkulatki? Osiągnęłam sukces. Swoje kroki skierowałam do SMYKA. Sklepu dobrze nam znanego (od zawsze) i sklepu, który dotąd nigdy nas nie zawiódł. Wybór miałam spory. Od wspomnianych wcześniej książek i ubrań, przez gry, klocki LEGO, po zestawy edukacyjne i gadżety, które spodobają się zarówno dziewczynkom, jak i chłopcom. W różnych cenach, różnej wielkości. Nadające się na każdą okazję. Czasem szukamy przecież niezobowiązujących prezentów, drobiazgów, które możemy dać dzieciom przychodzącym do nas z wizytą albo tym, które sami odwiedzamy. Najłatwiej (ale niekoniecznie najzdrowiej) kupić czekoladę. Ja w takich sytuacjach wolę zawsze kupić książkę z naklejkami, kolorowankę albo kredki. Tego nigdy nie jest za dużo! Postawiłam jednak nie na kolorowankę i nie na klocki LEGO, ale na torebkę. Świetny dziecięcy (dziewczęcy) gadżet, który spodoba się małej elegantce. Tosia dostała od nas podobną, kiedy chodziła do przedszkola i całkiem niedawno jeszcze jej używała. Torebka okazała się niezniszczalna, więc mam nadzieję, że ta również taka będzie.

Tyle moich patentów na prezenty kupowane z wyprzedzeniem albo na ostatnią chwilę. Ciekawa jestem, czy Wy macie podobne? A może podchodzicie do sprawy zupełnie inaczej niż ja? Znacznie rozważniej, a może z nieco większą dozą szaleństwa?


*wpis powstał we współpracy z marką SMYK



 

"Co lubią uczucia?" (Wydawnictwo Dwie Siostry)

Książek o uczuciach jest bardzo wiele. Bez większych trudności znajdziecie takowe dla czytelników w każdym wieku. Cieszą się one dużą popularnością, bo pomagają w oswajaniu trudnych tematów i uczą, w jaki sposób radzić sobie z emocjami. Dziś mam dla Was książkę nieco inną, ponieważ ona, przede wszystkim, pozwala emocje zrozumieć!

Co lubią uczucia? to druga książka Tiny Oziewicz z przepięknymi ilustracjami Aleksandry Zając, która podejmuje temat uczuć. Pierwsza, Co robią uczucia?, ukazała się prawie trzy lata temu i zachwyciła wszystkich, którzy chwycili ją w swoje ręce (KLIK). Wtedy dominowały ilustracje, tekstu było niewiele. Na każdej stronie pojawiło się jedno, krótkie zdanie. Z niego dowiedzieć się można było, co robi dane uczucie. Te zdania sprawiały, że w głowach czytelników pojawiały się pewne skojarzenia z wydarzeniami i rzeczami, które mogą wywoływać w nas niektóre uczucia. W nowej książce tekstu jest znacznie więcej. Z każdym uczuciem związana jest jedna historia. Wesoła lub smutna. Uczucia będące bohaterami tej książki do złudzenia przypominają jej czytelników. Jedne są bardziej sentymentalne, inne rzadziej oglądają się za siebie. Jedne wolną spędzać czas w samotności, drugie - do pełni szczęścia potrzebują mieć kogoś obok siebie. Jedne są miłe, innych wolelibyśmy nie spotykać na swojej drodze. Jak ludzie, prawda? 




Naprawdę trudno byłoby się tą książką nie zachwycić. Ba! Wydaje mi się to niemożliwe. Co lubią uczucia? to książka, która zachwyca każdym słowem i każdym detalem ukrytym w ilustracji. Książka, która zachwyca jako całokształt. Jest pięknie wydana, znakomicie zilustrowana i, oczywiście, wspaniale napisana. Historie różnych uczuć chwytają ze serce i przemawiają do wyobraźni. Dzięki nim dzieci lepiej zrozumieją, co dzieje się w ich sercach i głowach. Będą też miały szansę zrozumieć swoje otoczenie, w końcu każdemu z nas towarzyszą jakieś uczucia. Warto je lepiej poznać, zrozumieć i część zaakceptować, a z częścią może spróbować powalczyć! Bez względu na powody, z których sięgniecie po tę książkę, na pewno będziecie zadowoleni i oczarowani. Taka ta książka! Absolutnie wyjątkowa!





 

Co lubią uczucia?

Tina Oziewicz

ilustracje Aleksandra Zając 

Dwie Siostry 2022


 https://wydawnictwodwiesiostry.pl/