"Kolorowy potwór. Doktor od emocji" (Wydawnctwo Mamania)

Czy umiemy radzić sobie z emocjami? Patrząc na nasze ulice, sklepowe alejki i miejskie parkingi, można odnieść wrażenie, że nie. Dużo w nas i między nami konfliktów, negatywnych emocji i niepotrzebnych nerwów. Dlaczego tak się dzieje? Pierwsza odpowiedź, która przychodzi mi do głowy, to ta, że nie umiemy sobie radzić z tym, co dzieje się w naszych głowach i uzewnętrzniamy targające nami emocje. Jak się nauczyć nad nimi panować? Jak nauczyć się je akceptować? Jak sobie z nimi radzić?

Naukę trzeba zacząć już w dzieciństwie. Młodzi ludzie doświadczają często rzeczy, których nie rozumieją, które budzą w nich strach, radość, które wzbudzają skrajne emocje. Kiedy ich nie rozumieją, czują się jeszcze bardziej zdenerwowani i zaniepokojeni. Jak im pomóc? Na przykład czytając z nimi książki, których głównym zadaniem jest nauka radzenia sobie z emocjami. Jest takich lektur całkiem sporo. Czy trzeba przeczytać je wszystkie? Myślę, że nie. Warto jednak sięgnąć po te najciekawsze i najbardziej wartościowe? Przykładowe tytuły? Wszystkie z serii "Kolorowy potwór". Każda z tych książek warta jest poznania i poznania. Również najnowsza, w której tytułowy bohater wcielił się w rolę lekarza. Lekarza od emocji, oczywiście. Jego gabinet odwiedza Nina, kilkulatka, która po przebudzeniu poczuła się dziwnie. Trochę zagubiona, trochę oszołomiona. Towarzyszą jej nieznane emocje, których wcześniej nie doświadczyła. Nina wie, że pomóc może jej kolorowy potwór. Doktor od emocji przyjmuje ją w swoim gabinecie i bardzo poważnie podchodzi do sprawy. Wypytuje o samopoczucie, analizuje każde słowo Niny. Kolorowy potwór pomaga dziewczynce określać emocje, które się w niej kotłują i uczucia, które tak ją zaniepokoiły. Wsłuchuje się uważnie, analizuje i podaje rozwiązanie? Jakie? Zestaw do regulacji emocjonalnej. Brzmi groźnie? Nie ma się czego bać. Taki zestaw to naprawdę świetna sprawa!



Kolorowy potwór. Doktor od emocji to książka, która o emocjach nie tylko opowiada i uczy je rozpoznawać. To także książka, która uczy sobie z nimi radzić. Czy to łatwa sztuka? Dobrze wiecie, że nie. Dlatego takie książki przydadzą się w każdym domu, każdym przedszkolu i każdej szkole. Ich czytanie to dobry wstęp do rozmów z dziećmi. Na temat ich uczuć, o relacjach z drugim człowiekiem. O wszystkim, co w życiu ważne i, co może sprawić, że będziemy budować dobre i zdrowe relacje z innymi, ale także ze sobą. Jeśli nie znacie jeszcze tej serii, a macie w swojej rodzinie dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, to koniecznie im "Kolorowego potwora" pokażcie. Na pewno im się spodoba, a przy okazji pomoże w codziennym życiu.



Kolorowy potwór. Doktor od emocji

Anna Llenas

tłumaczenie Zofia Raczek

Mamania 2023


 https://mamania.pl/

"Świat pełen nadziei. Poradnik dla dzieci o empatii, dobroci i zmienianiu świata na lepsze" (Wydawnictwo Wilga)

Współczesne dzieci mają wszystko. Mogą podróżować, oglądać i czytać, co chcą. Mają do dyspozycji telefony komórkowe, tablety i komputery. Korzystają z komunikatorów, różnych aplikacji i nowych technologii. Wszystko wskazuje na to, że powinny być szczęśliwe. Czy są? Różnie z tym bywa. Obserwując rówieśników Tosi, często odnoszę wrażenie, że są przede wszystkim zagubione. Za dużo dzieje się wokół nich. Każdego dnia towarzyszy im mnóstwo emocji. Często nie potrafią się w tym odnaleźć. Stają się agresywni albo wycofani. Nie wiedzą jak odnaleźć się w świecie i rzeczywistości, w której przyszło im żyć. Czy można im pomóc? Oczywiście, że można. W jaki sposób? Przede wszystkim trzeba dodać im otuchy, wiary w siebie i wiatru w skrzydła. Jak to zrobić? Na przykład dając im mądrą, wartościową książkę.  

Nie myślę tu o powieści (choć na pewno niektóre mogłyby pomóc), ale o poradniku, dzięki któremu młodzi lepiej odnajdą się w otaczającym ich świecie. Taką książką jest Świat pełen nadziei. Poradnik dla dzieci o empatii, dobroci i zmienianiu świata na lepsze. Co możne w niej znaleźć? Łatwiej pewnie byłoby napisać, czego w tej książce nie ma. Autorka na każdej stronie i w każdym rozdziale przekazuje czytelnikom bardzo ważną prawdę. Przekonuje ich, że są wyjątkowi. Każdy ma w sobie coś, czego nie mają inni, coś, z czego powinien być dumny. Każdy ma jakiś talent, który powinien rozwijać i predyspozycje, które powinien wykorzystywać. Na początku książki autorka chce poznać czytelnika. Zadaje mu kilka pytań, które z jednej strony skracają dystans, z drugiej pozwalają dzieciom trochę pomyśleć o sobie, swoich zaletach, rzeczach, które sprawiają im przyjemność. Potem sama na te pytania odpowiada. Dzięki temu młodzi czytelnicy poznają ją lepiej. A jeśli już tak dobrze się znają, to mogą sobie zaufać i radzić się w różnych kwestiach. Ale radzić będą się kogoś jeszcze... Kogo? Bohaterów literackich. Ich przykład posłuży autorce do książki do opowiedzenia o sprawach ważnych, ważniejszych i najważniejszych!




Nie jestem fanką poradników. Budzą one na mojej twarzy raczej pobłażliwy uśmiech niż zachwyt. Ten mile mnie zaskoczył. Spodobała mi się ciekawa forma i to, że czytelnicy stają się niemalże współautorami tej książki. Spodobały się ilustracje, rysunki i cała oprawa graficzna tej pozycji. Forma tej książki powinna przypaść do gustu młodym czytelnikom. Nie jest to może aplikacja na telefon komórkowy, ale zdecydowanie wpada w oko i zwraca uwagę. Świetnym pomysłem jest przedstawienie młodym różnych bohaterów literackich. To dobra zachęta do poznania ich historii. Skoro ich bohaterowie i ich problemy są czytelnikom tak bliscy, to może ktoś poczuje się zachęcony do przeczytania tych książek w całości. Pojawiają się w tej książce również bohaterowie dnia codziennego, których młodzi czytelnicy mogą znać z mediów. Oni także zmagają się ze swoją codziennością, ale nie poddają się i starają się zmieniać świat na lepsze. Dzięki tej książce również jej czytelnicy będą mogli to robić. I oby zrobili!




 Świat pełen nadziei. 

Poradnik dla dzieci o empatii, dobroci i zmienianiu świata na lepsze

Qnjali Q. Rauf

ilustracje Isobel Lundie

tłumaczenie Berenika Wilczyńska

Wydawnictwo Wilga 2023


https://www.gwfoksal.pl/

"Rodzina Borsuków i Lisów przedstawia: Drzewa" (Wydawnictwo Egmont)

Jesień zbliża się coraz większymi krokami. Co prawda, na razie mamy jeszcze w pamięci ciepłe dni, ale z tyłu głowy już plączą się myśli o cieplejszych swetrach, spadających liściach i szybciej zapadającym zmroku. O spacerach w jesiennym słońcu, kasztanach i żołędziach. O drzewach, które wkrótce zaczną się zmieniać. I właśnie drzewa są motywem przewodnim najnowszego komiksu z serii "Rodzina Borsuków i Lisów".

Mieszkańcy lasów obcują z drzewami każdego dnia. Dają one schronienie wielu gatunkom, dla innych są domem. Jedne mieszkają w ich koronach, inne chronią się w korzeniach. Znają je na pewno doskonale i wiedzą, w jaki sposób najlepiej mogą wykorzystać ich dobrodziejstwa. Bohaterowie komiksu też nie mają z tym problemu. Już na pierwszej stronie widzimy, jak zbierają ukrywające się wśród drzew grzyby. Wtedy też ich uwagę zwraca pień drzewa, na którym i wokół którego rośnie nowe drzewo. Jak to możliwe? Małe borsuki i lisy są tym żywo zainteresowane i zaciekle na ten temat dyskutują. Poruszają również inne tematy związane z drzewami. Drzewami, które są nieodłączną częścią ich życia. Mówią o tym, jak drzewa zmieniają się w poszczególnych porach roku. I zauważają, że są takie, które nie zmieniają się w ogóle. Dzięki ich rozmowom mali czytelnicy dowiadują się, do czego drzewom potrzebne są liście. Przyglądają się przekrojowi pnia drzewa, śladom, które pozostają po gałęziach na ich korze. Dowiaduję się, co musi zrobić drzewo, kiedy choruje. Zaglądają też pod ziemię, gdzie kryją się korzenie. Wiele się uczą, ale także świetnie bawią. 



Tak samo dobrze jak bohaterowie tego komiksu, będą się bawić mali czytelnicy. Urokowi Drzew bardzo trudno się oprzeć. To komiks pełen nie tylko merytorycznej wiedzy, ale również wspaniałych i ciekawych dla czytelnika przygód. Dzieci na pewno polubią zwierzęcych bohaterów. Nie dość, że mają ciekawe przygody, to jeszcze bardzo sympatycznie wyglądają. Bo musicie wiedzieć, że ilustracje ma ten komiks naprawdę niezwykłe. Niezwykłe jest również połączenie historii komiksowej ze stronami teoretycznymi. Można je czytać razem lub osobno. Zawsze z taką samą przyjemnością. Taki to już komiks, którego nie da się nie polubić.



 

Rodzina Borsuków i Lisów przedstawia: Drzewa

Brigitte Luciani

rysunki Eva Tharlet

tłumaczenie Marek Puszczewicz

EGMONT 2023

https://egmont.pl/
 

"Mała Tarmosia. Czy borsuki się bawią?"/"Mała Tarmosia. Co w norze piszczy?" (Wydawnictwo AGORA dla dzieci)

Macie swoich ulubionych bohaterów literackich? Na pewno macie. Każdy, kto czyta książki, jednych bohaterów lubi bardziej, innych mniej, a z jeszcze innymi bardzo chciałby się zaprzyjaźnić. Jedną z naszych ulubionych bohaterek literackich jest Tarmosia, mała borsuczka, której przygody zrodziły się w głowie Tomasza Samojlika. Polubiłyśmy ją bardzo i skrycie marzyłyśmy, żeby jej przygody doczekały się kontynuacji. I doczekałyśmy się... Żałujcie, że nie widzieliście radości Tosi, kiedy pokazałam jej te książki. Emocji nie ostudziły nawet moje zapewnienia, że to seria dla przedszkolaków. Przeczytała i zaśmiewała się do łez, więc na jej przykładzie, od razu dementuję kategorię wiekową. To książki nie tylko dla przedszkolaków. To książki dla wszystkich, którzy lubią borsuki!  

Tarmosia w tych książkach jest nieco młodsza niż w książce z 2021 roku (KLIK). Tarmosia jest mała i dopiero odkrywa świat. Przewodnikami i nauczycielami są jej rodzice - Majra i Melo oraz przyszywany dziadek Skjoldur. Kto, czytał Tarmosię, ten wie, że rodzina borsuków jest absolutnie wyjątkowa. I ta ich wyjątkowość dodaje tym historiom jeszcze więcej uroku. W książce Mała Tarmosia. Co w norze piszczy? wszyscy członkowie borsuczego klanu, prezentują swoje zalety i wady. Zaglądamy do ich nory w ciągu dnia, to ta część doby, kiedy borsuki śpią. I tu też tak jest. Śpią wszyscy, z wyjątkiem Tarmosi. Jej coś w spaniu przeszkadza. Słyszy jakieś dziwne dźwięki. Wydaje jej się, że ktoś w norze jęczy! Mama? Tata? A może dziadek? Nikt z nich się nie przyznaje i nikt z nich nie kłamie, bo dziwne dźwięki słychać przez cały czas. Skjoldur opowiada jej historię o duchach prastarych borsuków. Tych, które założyły norę, w której mieszka teraz rodzina Tarmosi. Czy te duchy naprawdę istnieją? Czy rzeczywiście mogły pojawić się w norze? Tarmosia już niedługo to sprawdzi...




W drugiej książce z serii "Mała Tarmosia" borsuczka sprawdzi, czy prawdą jest, że dorosłe borsuki się nie bawią. Tarmosi wydaje się to niemożliwe. Ona bawić się lubi i każdą wolną chwilę mogłaby na zabawę wykorzystać. Czy zabawa jest niepoważna? Czy starsi mają jedynie obowiązki? Tarmosia musi to sprawdzić i musi się temu sprzeciwić. Z pomocą przychodzą jej dwie młode kuny i pewna całkiem zwyczajna szyszka. Jak się sprawdzą? Bardzo dobrze, a zakończenie tej historii może zaskoczyć nie tylko czytelników, ale również bohaterów tej książki! Wiedzcie, że z borsukami nudzić się nie można, więc i w tej książce na nudę nie ma miejsca. A dodatkową atrakcją są ćwiczenia, które znajdują się na końcu książki. To kolejny dowód na to, że borsuki uwielbiają się bawić! A mali czytelnicy będą się bawić razem z nimi.




Lubimy wszystkie książki z serii "Zwierzaki", ale Tarmosia na pewno zalicza się do tych najbardziej ulubionych, do których najchętniej wracamy. Piękna, pełna humoru, mądra i wciągająca historia szybko podbiła nasze serca. Dwie nowe książki sprawiły, że nasza miłość do borsuczej rodziny stała się jeszcze większa. Tych bohaterów nie da się nie lubić. Tą historią nie można się nie zachwycić. Tomasz Samojlik pisze książki mądra i pełne humoru, w których, między zdaniami, przemyca mnóstwo wiedzy biologicznej. My o borsukach już wiedziałyśmy sporo, teraz posiadaną już wiedzę utrwaliłyśmy, ale też dowiedziałyśmy się kilku nowych rzeczy. Jak widać, nawet mając kilkanaście (albo i więcej lat) warto czytać mądre książki dla przedszkolaków. Pisząc o Tarmosi nie mogę też nie wspomnieć o Ani Grzyb, która wszystkie książki o borsuczej rodzinie zilustrowała. Pokochałyśmy jej prace po Tarmosi, a miłość rośnie z każdym kolejnym zobaczonym rysunkiem. I cały czas mamy ochotę na więcej. Zarówno rysunków, jak i historii borsuczej rodziny. Tych niedługo powinnyśmy się doczekać, bo po dwóch pierwszych tomach, mają mają pojawić się kolejne...


 

Mała Tarmosia. Czy borsuki się bawią?

Mała Tarmosia. Co w norze piszczy?

Tomasz Samojlik

ilustracje Ania Grzyb

AGORA dla dzieci 2023


 https://agoradladzieci.pl/


"Pozdrowienia z Wodorostowego Lasu" (Wydawnictwo Dwie Siostry)

Mogłoby się wydawać, że w czasach, kiedy mamy do dyspozycji telefony, internet i różne komunikatory, budowanie i utrzymanie relacji z drugim człowiekiem powinno być łatwe. Nie trzeba już pisać długich listów, iść na pocztę, czekać na odpowiedź. Można wysłać dwa zdania przez komunikator, wrzucić zdjęcie do mediów społecznościowych i już ktoś nam bliski wie, co się u nas dzieje. Czy to sprawia, że budujemy trwalsze więzi? Wydaje mi się, że nie. Szczególnie mocno widzę to, kiedy patrzę na dzieci i młodzież. Czy kiedykolwiek, poza lekcją języka polskiego, napisali jakikolwiek list? Myślę, że nie...

A bohaterowie książek Megumi Iwasy listy piszą. Właśnie ukazała się czwarta książka jej autorstwa, w której możemy śledzić przygody bohaterów, którzy piszą do siebie listy. Listy wędrują przez morze i trafiają do, często, zupełnie przypadkowych adresatów. Tak, jak listy, pisane przez wydrę z Wodorostowego Lasu. Wydrzysław Chybotko wysłał bardzo dużo listów. Minęło już na tyle dużo czasu, że Chybotko powinien zacząć dostawać jakieś odpowiedzi. Ale skrzynka świeci pustkami. Czy to przez lenistwo listonosza? A może stało się coś zupełnie innego? Chybotko ma mnóstwo pomysłów i same czarne myśli. Na szczęście, kilka dni później pojawia się u niego gość. Przemiły żółw morski, Żółwisław przeczytał jeden z listów Wydrzysława i postanowił go odwiedzić. Wygląda na to, że Chybotko znalazł nowego przyjaciela. Tylko, co na to jego dotychczasowi przyjaciele i znajomi? Czy zaakceptują i polubią Żółwisława? 




Pamiętacie emocje, jakie towarzyszyły Wam, kiedy czekaliście na list? Ja doskonale pamiętam. Lubiłam ten dreszczyk emocji, kiedy wracając ze szkoły, otwierałam skrzynkę na listy i wyjmowałam z niej kopertę. W środku był list, najczęściej od koleżanki poznanej na kolonii lub obozie. Niektóre znajomości kończyły się po jednym lub dwóch listach, inne udawało się utrzymać przez rok, była też taka, która trwała kilka lat. Dziś pewnie nikt w taki sposób zawartych na koloniach znajomości nie kontynuuje. A szkoda. Może ci, którzy na kolonie jeszcze nie jeżdżą, a będą czytać książki Megumi Iwasy, wrócą do tego zwyczaju. Myślę, że warto! Ta (i inne książki) z serii pokazują, że pisanie listów to piękna sprawa. Piękną sprawą jest też przyjaźń, gotowość do niesienia pomocy drugiemu człowiekowi i otwartość na innych ludzi. Ta książka tego uczy. To bardzo mądra i ciekawa lektura dla starszych przedszkolaków i młodszych uczniów szkół podstawowych. Koniecznie przeczytajcie ją ze swoimi dziećmi! A potem może napiszcie jakiś list...



 

Pozdrowienia z Wodorostowego Lasu

Megumi Iwasa

ilustracje Jorg Muhle

tłumaczenie Anna Zalewska

Dwie Siostry 2023

https://wydawnictwodwiesiostry.pl/
 

"Zanim pojawiły się dinozaury. Niesamowite dzieje Ziemi" (Wydawnictwo Wilga)

Wakacje jeszcze trwają, ale myśli dzieci coraz bardziej krążą wokół szkoły. Niektórzy na pewno bardzo się za nią stęsknili. Brakuje im kontaktów z rówieśnikami, który (być może) wyjechali na całe lato. Są też tacy, którzy tak bardzo lubią naukę, że za zdobywaniem wiedzy zwyczajnie tęsknią. Oni bardzo chętnie wrócą do szkolnych ławek i będą się uczyć nowych rzeczy. Z drugiej strony, czy wakacje przeszkadzają w zdobywaniu wiedzy? Moim zdaniem nie!

Wszystkim, którzy chcieliby ostatnie tygodnie wakacji spędzić z książką, z której dowiedzą się czegoś nowego, mogę polecić nową książkę Krzysztofa Poznańskiego. To autor, którego być może pamiętacie ze świetnej książki Dinozaury i wielkie ssaki, o której pisałam kilka miesięcy temu (KLIK). Na rynku wydawniczym właśnie pojawiała się nowa książka z serii "Niesamowite dzieje Ziemi", dzięki której przenosimy się w jeszcze odleglejsze czasy. Tytuł wyjaśnia wszystko. Zanim pojawiły się dinozaury, a nawet jeszcze dawniej, bo pierwszy rozdział książki, to opowieść o narodzinach naszej planety i całego Układu Słonecznego. Bez tej wiedzy, trudno byłoby czytelnikom zrozumieć niektóre kwestie poruszone w dalszej części książki. Informacji jest tu naprawdę wiele i to nie tylko o powstawaniu planet, gwiazd i naturalnych satelitów, ale także na przykład o tym, skąd na naszej planecie wzięła się woda. Kolejne strony to wiadomości na temat roślin, które jako pierwsze pojawiły się na Ziemi. Po nich przyszedł czas na pierwsze zwierzęta. Oczywiście, były to proste organizmy, które przetarły drogę kolejnym, coraz większym i coraz bardziej skomplikowanym. Autor, nawet najtrudniejsze kwestie, opisuje i wyjaśnia w bardzo przystępny sposób, więc lektura nie powinna nikogo zniechęcić. 



Czy książka naukowa może być interesująca? Jeśli napisze ją Krzysztof Poznański, to nie tylko może, ale i musi. Książka Zanim pojawiły się dinozaury wciąga jak najlepsza powieść. 320 stron czyta się niemal jednym tchem, z dużą ciekawością i zainteresowaniem. Czytelnicy w wieku szkolnym będą tą książką zachwyceni. Sporo jest tu do czytania, ale równie wiele do oglądania. Mnóstwo w tej książce zdjęć, rysunków i rozmaitych wykresów. Wiedza jest przekazywana w zrozumiały dla młodego czytelnika sposób, prosto, ale na pewno nie jest to książka banalna. To świetny łącznik między książkami popularnonaukowymi dla dzieci a książkami naukowymi dla dorosłych. Na pewno spodoba się tym, którzy umieją samodzielnie czytać, chodzą do szkoły i posiadają już jakąś wiedzę na ten temat. Dzięki tej książce na pewno ją poszerzą, spędzą miło czas i dowiedzą się wielu interesujących rzeczy. Gorąco polecam wszystkim ciekawym świata!



 

Zanim pojawiły się dinozaury

Krzysztof Poznański

Wydawnictwo Wilga 2023

https://www.gwfoksal.pl/