"Mazurscy w podróży. Bunia kontra fakir" (Wydawnictwo Wilga)
Zbliżają się wakacje i pewnie wiele osób zna już cel swoich letnich wojaży. Jedni wybiorą hotele z masą atrakcji, inni postawią na przytulny pensjonat. Znajdą się też tacy, którzy wsiądą w samochód i ruszą przed siebie. Podbiją Polskę albo Europę i będą się przy tym świetnie bawić.
Taki właśnie plan miała rodzina Mazurskich. Mieli zatrzymać się na chwilę w Niemczech, a potem odwiedzić Hiszpanię, Francję, Włochy. Ostatnim miejscem, które planowali zobaczyć był Zamek Książ. Plan udało się zrealizować w stu procentach. Wiemy to z zapisków, które robił Jędrek. Jego notatki są tak szczegółowe i fascynujące, że czytelnik ma wrażenie, że podróżuje razem z rodziną Mazurskich. A rodzina Mazurskich to mama, tata, babcia zwana bunią i Marcela, kuzynka Jędrka. Mieszanka wybuchowa, każdy ma inny charakter, swoje przyzwyczajenia i nieco odmienne plany na ten czas. Na szczęście udaje im się odnaleźć punkty wspólne i zobaczyć na własne oczy najważniejsze zabytki Barcelony, Wenecji i Cannes. Próbują lokalnych przysmaków i poznają mieszkańców tych miejsc. Ich spokój psuje jednak pewien fakir... Pierwsze spotkanie z nim okazuje się początkiem zupełnie niespodziewanej wakacyjnej przygody. A mówiąc dokładniej wakacyjnego śledztwa. Trasa, którą przemieszcza się fakir w zaskakujący sposób pokrywa się z trasą, którą porusza się rodzina Mazurskich. Dlaczego? Jakie będą tego konsekwencje? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba przeczytać tę książkę.
A przeczytać ją naprawdę warto i to nie tylko dlatego, że właśnie zbliżają się wakacje, a ona o wakacjach opowiada. Przede wszystkim jest to po prostu doskonale napisana i przemyślana w każdym calu książka. Nie ma się czemu dziwić, napisała ją przecież Agnieszka Stelmaszyk, która podbiła serca czytelników Kronikami Archeo. Rodzinka Mazurskich wywrze na dzieciach i młodzieży podobne wrażenie. Dla mnie była to jedna z najprzyjemniejszych i najbardziej zaskakujących książek tego roku. Przyzwyczaiłam się, że czytam albo przewodniki albo książki podróżnicze. Książka Agnieszki Stelmaszyk połączyła ze sobą te dwie rzeczy. I wyszło z tego coś niesamowicie emocjonującego. Świetną opowieść uzupełniają opisy najciekawszych atrakcji turystycznych, które widziała rodzina Mazurskich. Nie brakuje oczywiście zdjęć, te pochodzą z prywatnego archiwum autorki. Oprócz nich w książce pojawiają się bardzo kolorowe i przezabawne ilustracje stworzone przez Annę Oparkowską. Do tego garść ciekawostek na temat roślin występujących w danych krajach oraz przysmaków, które oferują nam inne kraje. Czyta się to wszystko z wielką przyjemnością! Znam większość opisywanych zabytków, a i tak przeczytałam wszystkie opisy! Bo czytając tę książkę chce się więcej i więcej! Na szczęście to pierwszy tom serii, więc na to "więcej" można mieć nadzieję.
Mazurscy w podróży
Agnieszka Stelmaszyk
ilustracje Anna Oparkowska
Wydawnictwo Wilga 2019