Gra(my) w piątki: "Papua" (EGMONT)
Słoneczne i ciepłe dni nie zachęcają wyciąganiu z szafy planszówek. Odkurzamy je wraz z nadejściem jesieni. Wtedy też uważnie wypatrujemy nowości. Wśród nich zawsze trafi się jakaś perełka, która podbije nasze serca i szybko stanie się jedną z ulubionych gier naszej rodziny. Tym razem taką perełkę odkryliśmy wyjątkowo szybko!
Grą, która tak bardzo nas w ostatnim czasie pochłonęła jest Papua. Pod tą egzotyczną nazwą kryje się nowe dzieło Grzegorza Rejchtmana, autora kultowego Ubongo (przeczytacie o nim TUTAJ). Grając w Papuę będziecie budować mosty (coś w sam raz dla przedstawicieli skonfliktowanego narodu) między wyspami. Gdzie tych wysp należy szukać? Na planszetkach, które są do rozpoczęcia i przeprowadzenia rozgrywki niezbędne. Oprócz nich w kartonie znajdziecie pionki, żetony bonusowe, żetony wulkanów, spinner i śmieszną trójkątną kostkę. Nie w każdej rozgrywce będziecie używać wszystkich elementów, bo w Papuę można grać na różnych poziomach, upraszczając lub utrudniając grę w zależności od wieku i zaawansowania uczestników. Wróćmy jednak do wysp i mostów, które trzeba między nimi budować. Elementy owych mostów również znajdziecie w pudełku. Mosty mają różne kolory, które dopasowujecie do kolorów używanych przez Was pionków.
W grze, jak już wspomniałam, chodzi o budowanie mostów między wyspami. W najprostszym wariancie między trzema (to, którą odrzucacie wskaże Wam spinner), w trudniejszych między czterema. Fragmenty mostów mają bardzo różne kształty, więc przygotujcie się na to, że Wasze budowle będą równie fantazyjne. Gdzie będzie początek Waszej budowli wskaże kostka. To z niej dowiecie się, który z czterech mostów jest początkiem Waszego. Czy budowanie mostów jest trudne? Na pierwszych dwóch poziomach bywa, na trzecim zdecydowanie jest. Papua wymaga od nas ruszenia głową. I to jest w niej najlepsze, bo dzięki temu na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. W trakcie każdej rundy gracze układają mosty na innej planszetce (oznaczonej literą A w prostszym wariancie i B w wariancie trudniejszym). Gracz, który jako pierwszy ułoży mosty między wyspami, mówi "Papua" i w tym momencie runda się kończy. Jej zwycięzca przesuwa swój pionek po planszy o cztery pola, pozostali o tyle, ile wysp w tym czasie udało im się połączyć. Zwycięzca bierze również jeden z żetonów bonusowych. Cała gra kończy się w chwili, gdy wszystkie żetony bonusowe znajdują swoich właścicieli. Wygrywa osoba, która po zsumowaniu punktów z planszy (czyli liczby pól, o które się przesunął) oraz żetonów bonusowych, ma najwięcej punktów.
Grzegorz Rejchtman
liczba graczy 2-4
wiek 8-108 lat
czas rozgrywki 25 minut
EGMONT 2020