"Pies na medal" nowa seria Wydawnictwa Zielona Sowa

Od pewnego czasu, kiedy sięgamy po nową książkę, jedno z pierwszych zadawanych przez Tosię pytań brzmi: "Czy ta historia wydarzyła się naprawdę?". Widzę, że bardzo ważne jest dla niej to, żeby opowieść, którą poznaje miała związek z prawdziwymi wydarzeniami. Takie książki czyta najchętniej. 

W przypadku tej serii nie mam pewności, czy to wszystko naprawdę miało miejsce. Ale jestem przekonana, że podobne psy gdzieś w Polsce albo na świecie istnieją i naprawdę są psami na medal. Na razie ukazały się dwie książki Barbary Gawryluk o psich bohaterach. Junior i Czart są z nami od dwóch tygodni i już wiemy, że są to książki naprawdę warte przeczytania. Dlaczego?


Bo to piękne historie o mądrych, oddanych czworonogach i ludziach, którzy stanęli na ich drodze. Junior, bohater pierwszej z książek, po śmierci swojego właściciela trafił do schroniska. Tam dostrzegła go pani Teresa, która w schronisku pracowała jako wolontariuszka. Nie było to jednak jej główne zajęcie, bo pani Teresa była przede wszystkim opiekunką w domu seniora. Zobaczywszy Juniora od razu pomyślała, że ten czworonóg po pierwsze nie może mieszkać w schronisku, po drugie - spotkania z nim ucieszyliby się jej podopieczni. I w ten sposób Junior zaczął pojawiać się w domu opieki regularnie. Nie mógł tam jednak zamieszkać, bo miejsce nie było przystosowane do trzymania psa. Tutaj z pomocą przyszła pewna rodzina, która co tydzień pojawiała się w domu opieki, żeby odwiedzić swoją sąsiadkę. Co dokładnie zrobiło sympatyczne rodzeństwo wraz ze swoimi rodzicami? Mały remont! Bo przecież ludzie powinni sobie pomagać, prawda?





Junior pomagał starszym i często samotnym ludziom, jego kolega Czart niósł ratunek tym, którzy wolny czas źle wykorzystali, którym zabrakło wyobraźni albo po prostu mieli pecha. Mieszkający w górach Czart był psem lawinowym! Czytelnicy śledzą akcję ratunkową, w której pies pomaga odnaleźć porwanego przez lawinę nastolatka Alka. Chłopca znudziło jeżdżenie po wyznaczonych trasach, postanowił więc sprawdzić swoje umiejętności poza nimi. Niestety znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze, podciął śnieg i wywołał lawinę! Z pomocą ruszyli ratownicy i oczywiście Czart, który wykorzystując swój węch szybko odnalazł przysypanego śniegiem niesfornego narciarza. Chłopcu na szczęście nic poważnego się nie stało, ale opiekun psa, pan Sławek, uznał (i słusznie) za konieczne, uświadomienie zarówno Alka, jak i jego kolegów, jakie niebezpieczeństwa czyhają na ludzi w górach. W związku z tym razem z Czartem idzie na spotkanie z rówieśnikami chłopca i rozmawia z nimi o górach i bezpieczeństwie w nich. Ta lekcja przyda się nie tylko Alkowi i jego przyjaciołom, ale również czytelnikom! Bo choć Czart swoją pracę lubi, na pewno wolałby, żeby ludzie nie potrzebowali ratunku.





Barbara Gawryluk to prawdziwa mistrzyni! Znamy już tak wiele jej książek, a kolejne cały czas nas zaskakują i bardzo nam się podobają. Tę serię polubiłyśmy z kilku powodów. Po pierwsze opowiada o psach, po drugie nie tylko bawi, ale również uczy, po trzecie doskonali umiejętność czytania. Tak, tak, to wszystko łączy w sobie seria "Pies na medal". Świetną opowieść uzupełniają liczne przypisy, w nich autorka wyjaśnia młodym czytelnikom pojawiające się w tekście trudne słowa. Jakie? Na przykład lawinisko, tobogan, senior albo budżet. Oprócz tego na końcu każdej książki znaleźć można interesujący tekst na temat miejsc i zjawisk, które pojawiły się w tej historii. To posłowie odpowiada na pytania, które mogły zrodzić się w głowach czytelników w trakcie samodzielnej lektury. A czytać te książki samodzielnie będzie łatwo, bo czcionka jest duża, tekstu na stronie jest stosunkowo niewiele. Dzieci na pewno sobie z tym poradzą! Do tego trzeba dodać jeszcze piękne ilustracje Agaty Kopff.  Są kolorowe, pełne ciepła i humoru. Doskonale oddają nastrój opowieści snutych przez Barbarę Gawryluk.

Te małe książeczki doskonale sprawdzą się w czasie nadchodzących wakacji. Można je wrzucić do plecaka i przeczytać na wycieczce, w pociągu albo na plaży. Powiem więcej, te książki trzeba przeczytać latem, bo na jesień wydawnictwo zapowiada kolejne tomy!



seria "Pies na medal"
Junior. Opiekun osób starszych
Czart. Pies lawinowy

Barbara Gawryluk
ilustracje Agata Kopff
Wydawnictwo Zielona Sowa, 2018
wiek 6+


"Hortensja i cień" (Prószyński i S-ka)

Lepszej książki na taką pogodę nie mogłyśmy wybrać. Za oknem 30 stopni, słońce grzeje tak mocno, że nie ma czym oddychać, a my przenosimy się do miejsca, gdzie jest wyjątkowo chłodno. Bo ta historia zaczyna się tak:
W ciemnym,
pełnym wilków lesie,
pośród białych,
miękkich zasp,
żyła sobie
dziewczynka
o imieniu
Hortensja.
Wystarczy przeczytać to jedno zdanie i już wiemy, że przed nami magiczna opowieść... Napisały i zilustrowały ją siostry, dzięki ich wyobraźni i talentowi na czytelników czeka naprawdę wyjątkowa przygoda. Główna bohaterka "była dzielna i dobra", jednak jedna rzecz w jej życiu sprawiała, że nie mogła czuć się w pełni szczęśliwa. Nie podejrzewacie, co to mogło być. Hortensji przeszkadzała rzecz, którą ma każdy człowiek i większość osób. To CIEŃ! Hortensja nie może się pogodzić z posiadaniem cienia, który krok w krok za nią chodzi. Dziewczynka próbuje przed nimi uciekać, ukrywa się przed nim albo próbuje ukrywać jego. I co? Nic, cień zawsze jest tam, gdzie jest Hortensja. Pewnego dnia ma miejsce dziwne wydarzenie, dziewczynka ucieka przed swoim cieniem tak szybko, że udaje jej się zatrzasnąć przed nim okno. Od tej pory jest wolna! Wolna, bezpieczna i bardzo szczęśliwa. A może jednak nie? Może brak cienia odczuje szybciej, niż mogłaby się tego spodziewać? Na przykład w dniu, w którym jej droga skrzyżuje się z drogą bandy zbójców. Czy ta jedna chwila zmieni podejście Hortensji do własnego cienia? 

Hortensja i cień to jedna z tych książek, które wybiera się oczami.  Zapragnęłam ją mieć wcale nie dlatego, że ktoś ją mi polecił, ale dlatego, że zachwyciła mnie jej szata graficzna. Ilustracje są niesamowite! Przypominają te, które pamiętam z najpiękniejszych wydań baśni. Wspaniale działają na wyobraźnię i uzupełniają tę bardzo prostą w formie opowieść. Głębokie jest jednak jej przesłanie, bo ta historia pokazuje nam jak trudno czasem ludziom (w tym przypadku dzieciom) zaakceptować rzeczy nieznane. Jak to, co dorosłym wydaje się proste, łatwe i całkowicie naturalne, jest dla dzieci obce, nieznane, tak tajemnicze, że aż przerażające. Z tych powodów dobrze byłoby, żeby tę książkę przeczytali nie tylko mali, ale również duzi, może dzięki niej lepiej zrozumieją swoje dzieci i łatwiej będzie im się wczuć w ich sytuację. 



 Hortensja i cień
Natalia i Lauren O'Hara
tłumaczenie Adrianna Zabrzewska
Prószyński i S-ka, 2018

Komiksowe nowości z Wydawnictwa Egmont

Nigdy nie byłam wielką fanką komiksów. Czytałam, ale nie kolekcjonowałam, nie wypatrywałam nowych części, nie rozmawiałam o nich na przerwach. Nie myślałam o komiksach źle, ale nie widziałam ich również na szczycie swoich literackich fascynacji. Tak naprawdę zaczęłam przyglądać im się bliżej dopiero, kiedy zainteresowanie nimi wykazała Tosia. 

Zaczęło się od prostych i niedługich historii, na które trafiała w gazetach dla dzieci. Od niedawna sięga po książki, w których historię opisano w formie komiksu. Odkąd płynnie czyta, lektura komiksów sprawia jej jeszcze większą przyjemność. W końcu może sama poznawać przygody bohaterów i w pełni śledzić tekst oraz ilustracje. A jest co poznawać.


Długo komiksy kojarzyły mi się z klasycznymi opowieściami o superbohaterach, które pamiętam ze swojego dzieciństwa. Tymczasem na polskim rynku wydawniczym pojawiają się bardzo interesujące pozycje, które sprawiają, że nikt nigdy więcej nie powie, że komiksy to banalne historyjki dla tych, którym nie chce się czytać "prawdziwych" książek. Przykłady? Bardzo proszę! Po pierwsze Rufus. Wilk w owczej skórze, autorstwa duetu Sztybor-Świętek. 


Wciągająca opowieść o tym, że nie można nikogo oceniać po pozorach, że przemoc nie prowadzi do niczego dobrego i, że warto szukać w innych dobra, a nie tylko tego, co złe. Zdziwieni! To jednak możliwe, tego wszystkiego uczy nas historia tytułowego Rufusa. Rufus jest wilkiem, który został adoptowany przez owce! Nie czuł się wśród nich pewnie, wydawało mu się, że nikt go nie akceptuje. Próbował, więc na różne sposoby się do otoczenia dostosować... Jak to się wszystko skończyło, sprawdźcie sami;)





A gdyby ktoś zamiast komiksu o zwierzętach wolał jednak komiks o superbohaterze, to spieszę poinformować, że i taki został ostatnio wydany. Drapak! Inwazja łowcy z ciał niebieskich to trzecia część serii o pozornie całkiem zwyczajnym antykwariuszu Kornelu. 


Tak naprawdę zwyczajny jest on tylko za dnia, bo kiedy tylko zajdzie słońce, Kornel staje się Drapakiem i w swoim nowym wcieleniu może ratować świat! W najnowszej części przygód Drapaka czytelnik śledzi jego kolejne zmagania ze złoczyńcami. Poświęca się temu, zamiast jechać na wakacje... A jakby tego było mało, pojawia się tu jeszcze Gwiazda Spełniająca Życzenia, która sprawia, że... Nie, nie zdradzę, co tam się dalej dzieje, żebyście mogli sami o tym przeczytać!





Żeby jednak nie było tylko tak poważnie, są jeszcze Smerfy! Uwielbiane przez moje pokolenie niebieskie stworki powracają z kolejnymi przygodami. 


Książka kryje w sobie trzy opowieści, oprócz tytułowej Smerfolimpiady, możemy przeczytać również o tym, jak wygląda Wielkanoc u Smerfów i co złego może spotkać Smerfy na placu zabaw. Historie o niebieskich stworkach Tosia pochłonęła błyskawicznie, świetnie się przy tym bawiąc. Jednak nie tylko o zabawę tutaj chodzi, ale również o naukę. Z każdej z tych trzech historii dzieci mogą się czegoś nauczyć. Dowiedzą się na przykład, dlaczego nie można oszukiwać i dlaczego warto zachowywać ostrożność. Bo jak wiadomo, na Smerfy zawsze czyha Gargamel!




Zbliża się lato. To z jednej strony czas odpoczynku od szkoły i nauki, z drugiej również czas, w którym chcielibyśmy, żeby nasze dzieci nadrobiły zaległości albo przynajmniej nie straciły umiejętności nabytych w minionych miesiącach. Często chcemy, żeby w czasie wakacji więcej czytały. Tu jednak niektórym rodzicom zdarza się natrafić na silny opór ze strony dziecka, które na czytanie latem ochoty nie ma. W takich przypadkach świetnie sprawdzi się komiks. Dlaczego? Bo tekstu jest tu nieco mniej, a historia nie tylko młodego czytelnika wciąga, ale również czegoś uczy. Nie wierzycie? Sprawdźcie to na własnych dzieciach!


Rufus. Wilk w owczej skórze
scenariusz Bartosz Sztybor
rysunki Agnieszka Świętek

Drapak! Inwazja łowcy z ciał niebieskich
scenariusz Sztybor
rysunki Tomasz Kaczkowski

Smerfolimpiada
scenariusz i reżyseria Peyo
tłumaczenie Maria Mosiewicz
Egmont, 2018

BABARYBA o mamach

W ostatnich miesiącach ukazało się wiele książek poświęconych matczynej miłości. Jedne bawią i śmieszą, inne skłaniają do refleksji, ale te, które chcę Wam dziś przedstawić, to książki, które wzruszają! Bo pokazują wielką miłość, którą mają w sobie mamy i wielką miłość, którą w stronę mam kierują ich dzieci. 


Każda mama miewa w swoim życiu gorsze chwile, czasem czujemy się zmęczone, bezradne, mamy wyrzuty sumienia, bo pochłonięte codziennymi obowiązkami, mamy dla naszych dzieci za mało czasu. A one, jakby na przekór temu wszystkiemu, nadal nas kochają. Kochają nas mimo wszystko. Dlaczego? Bo dla nich jesteśmy wyjątkowe, bo dla nich jesteśmy najlepsze i najpiękniejsze. Bo umiemy sprawić, żeby rozbite kolano przestało boleć i znamy odpowiedzi na wszystkie pytania (choć patrząc na stopień trudności pytań zadawanych ostatnio przez Tosię, powiedziałabym raczej, że wiem, gdzie znaleźć odpowiedzi na jej pytania). Bo potrafimy pokonywać dziecięce strachy i zawsze jesteśmy gotowe wspierać nasze dzieci i pomagać im. Tak! Tak! Tak dzieci widzą swoje mamy. Dla nich jesteśmy bohaterkami. Skąd to wiem? Z książki Dawida Ryskiego Super M. Na jej okładce widzimy uśmiechniętego chłopca, w jednej ręce ma deskorolką, na drugiej przewieszony kask. Tą samą ręką obejmuje nogę jakiegoś superbohatera. To tytułowa Super M, bohaterka dnia codziennego. Jak wygląda zobaczymy dopiero na końcu książki, wcześniej dobrze ją poznamy. Przeczytamy o jej wszystkich supermocach, a ma ich naprawdę sporo. Chcecie wiedzieć jakie? Zajrzyjcie do książki!





A dlaczego dzieci cały czas tak dobrze o swoich mamach myślą? Bo mamy robią wszystko, żeby ich pociechy były szczęśliwe. Cały czas je zaskakują, wcielają się w różne role i wymyślają nowe zajęcia. Nawet pozornie zwyczajne zasypianie potrafią zmienić w niezwykłą przygodę. Jak to możliwe? Tego dowiecie się z książki Moja mama, pięknej opowieści o wspaniałym, wieczornym rytuale. Zna go każda mama, to ten moment dnia, kiedy kładziemy dziecko spać. To czas na czytanie książek albo na snucie opowieści, na wcielanie się w różne role, na chwilę nieskrępowanej zabawy, na ucztę dla wyobraźni, na wszystko, co ma zapewnić dziecku piękne sny. Mama może stać się lampartem, może zostać gwiazdą rocka albo... niebem! Mamy są specjalistkami od wcielania się w różne role, więc i z tym radzą sobie znakomicie. Można to zobaczyć na pięknych ilustracjach autorstwa Mayany Itoiz. Jestem w nich totalnie zakochana! Uwielbiam na nie patrzeć, bo są naprawdę wyjątkowe. Przyjrzyjcie się im dokładnie i zakochajcie się.





Wydawnictwo BABARYBA zawsze kojarzyło mi się z książkami niebanalnymi. Te również takie są. Dwie zupełnie różne opowieści, łączy je główna bohaterka. Mama i jej wielka miłość, jaką obdarza swoje dzieci. Trzeba o nich pamiętać nie tylko w dniu ich święta, więc polecam te książki do regularnego czytania, nie tylko w maju. Warto! To naprawdę piękne i mądre, choć bardzo oszczędne w słowach opowieści. Czasem to, co najważniejsze kryje się między zdaniami.

Super M
Dawid Rycki

Moja mama
Mayana Itoiz
Wydawnictwo BABARYBA, 2018

"Disney Uczy. Przygoda z czytaniem. Czytam płynnie. Poziom 5" (Wydawnictwo AMEET)

Trudno uwierzyć, że to już rok. Rok od dnia, w którym na stoisku Wydawnictwa AMEET kupiłam pierwsze książki z serii "Przygoda z czytaniem". Kiedy je kupowałam Tosia znała doskonale cały alfabet, potrafiła łączyć litery w sylaby i odczytywać proste słowa. Jednak samodzielnie czytać książki się bała. Potrzebowałam, więc czegoś, co ją ośmieli, odważy i zachęci. Dlatego sięgnęłam po serię "Disney Uczy. Przygoda z czytaniem", wiedziałam, że lubiani przez Tosię bohaterowie na pewno ją do samodzielnego odkrywania świata literatury zachęcą. Nie pomyliłam się. Minął rok, do ręki Tosi właśnie trafiły książki z piątego poziomu tej serii i... bez żadnej zachęty z naszej strony przeczytała je samodzielnie w autobusie, którym jechaliśmy do domu!


Poziom 5 rozwija u dzieci umiejętność płynnego czytania. W każdej książeczce znajdują się dwa opowiadania. W pierwszym wyrazy zostały podzielone na sylaby (zaznaczono je dwoma kolorami), w drugim czcionka ma jeden kolor, ale litery są na tyle duże, że dzieci z czytaniem na pewno sobie poradzą. Bohaterkami książek, które wybrała Tosia są oczywiście księżniczki znane z filmów Disneya, Bella, Dżasmina oraz Anna i Elsa. Obok nich w opowiadaniach pojawiają się również pozostali bohaterowie tych historii. Dzieci na pewno będą zachwycone mogąc samodzielnie przeczytać opowiadania o nich. Tosia była! I pochłonęła te cztery opowieści w kilkanaście minut. Słuchając tego, jak szybko je czyta, zastanawiałam się, ile ona z nich zapamiętuje. Twórcy serii "Disney Uczy. Przygoda z czytaniem" przewidzieli chyba moje wątpliwości, bo po każdym opowiadaniu dziecko napotyka na zadania, które sprawdzają rozumienie tekstu. Są pytania typu prawda/fałsz, pytania z trzema odpowiedziami oraz pytania otwarte, na które trzeba udzielić nieco bardziej wyczerpującej odpowiedzi. W nagrodę dzieci otrzymują naklejki (które doskonale znamy z poprzednich tomów serii) oraz dyplom, który należy wypisać i, którym można się chwalić przed całym światem!







Z wiadomych powodów Tosia wybrała książki o księżniczkach, ale AMEET nie zapomniał również o chłopcach. Na nich czekają historie z filmu Auta. Myślę, że nawet najmniej skłonny do czytania kilkulatek tym książkom się nie oprze. I za to właśnie serię "Disney Uczy. Przygoda z czytaniem" lubię, za bohaterów. Ktoś może narzekać, że są komercyjni, że bajkowi, że lepiej zaczynać od ambitniejszych książek, które wyrobią literacki gust. Ja takiemu myśleniu jestem zdecydowanie przeciwna! Dlaczego? Bo dziecko, które zaczyna czytać samodzielnie, powinno mieć możliwość wyboru interesujących go książek. Niczego nie możemy mu narzucać, bo w ten sposób możemy je do czytania jedynie zrazić. A przecież nie o to nam chodzi!



Disney Uczy. Przygoda z czytaniem. Czytam płynnie
(poziom 5)

Lilliana Fabisińska
AMEET, 2018