"Młodzi Przyrodnicy. Rozpoznaję owady" (Wydawnictwo Wilga)

Wiedzę można zdobywać na różne sposoby. Najłatwiej i najszybciej poprzez doświadczanie różnych rzeczy. Znacznie łatwiej i szybciej zapamiętamy fakty historyczne, kiedy odwiedzamy miejsca związane z historią. Najlepiej uczymy się języków obcych na zagranicznych wyjazdach, kiedy musimy używać innego języka. Nazwy i wygląd roślin najłatwiej zapamiętać, kiedy widzi się je na własne oczy. Podobnie jest ze zwierzętami. Najpopularniejsze gatunki znamy wszyscy, ale zwierząt na świecie jest znacznie więcej i warto byłoby je lepiej poznać!

Dziś mam dla Was książkę, która pomaga w rozpoznawaniu owadów. To kolejny tom dobrze już znanej serii "Młodzi Przyrodnicy". Serii, którą polubiłyśmy od pierwszej wydanej w jego ramach książki i jeszcze nigdy na niej nie zawiodłyśmy. Rozpoznaję owady to książka dla wszystkich, którzy chcieliby lepiej poznać jednych z najmniejszych mieszkańców naszej planety. Wiele z nich widzieliśmy na własne oczy, często jednak nie wiemy, jak dokładnie się nazywają. Teraz nikt nie powinien mieć już takich problemów. W książce Rozpoznaję owady pokazano najpopularniejsze gatunki i te, o których być może wcześniej nie słyszeliśmy. Zanim jednak skupimy swoją uwagę na poszczególnych gatunkach, musimy zdobyć trochę wiedzy ogólnej. Pierwsze strony książki to opis budowy owadów, miejsc ich występowania i cyklu życia. Na początku książki znalazł się również słownik z wyjaśnieniem związanych z owadami słów (przydaje się w trakcie lektury, nie trzeba szukać wyjaśnień w innych książkach, bo wszystko zebrano w jednym miejscu). Kolejne strony to opisy różnych gatunków owadów. Na początku motyle, dzienne i nocne. Po nich chrząszcze i pluskwiaki. Są także ważki, jętki, muchówki i modliszki. Spotkacie w tej książce dobrze znane biedronki i mniej popularne omomiłki łąkowe. Obok siebie prezentują się tu szablaki krwiste i muchy domowe. Każdy gatunek jest krótko, ale ciekawie opisany. Zobaczycie go na ilustracji. W ramce zebrano najważniejsze informacje o prezentowanym owadzie (jego wielkość, okres roku, kiedy można go spotkać i miejsce, w którym najczęściej żyje). 



Książka Młodzi Przyrodnicy. Rozpoznaję owady na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie. Niezbyt obszerna, niezbyt duża. Mimo to od razu zwraca uwagę czytelników piękną szatą graficzną. Soczyście zielona okładka zachwyca. Na niej prezentują się główni bohaterowie tej książki. Piękne ilustracje zachęcają do tego, aby zajrzeć do środka. A kto zajrzy, ten nie będzie zawiedziony. W książce zebrano różne gatunki owadów. Wszystkie okazują się interesujące. Dowiemy się, które są pożyteczne, a z którymi lepiej byłoby nie mieć nic wspólnego. Książka jest nieduża, więc bez problemu można zabrać ją ze sobą na spacer i korzystać z niej, kiedy uda nam się dostrzec nieznany gatunek. Można też czytać ją w domu, w szkole. Przygotowując się do sprawdzianu albo po prostu dla czystej przyjemności. Zawsze będzie to wartościowa i rozwijająca lektura.




 

Te i inne książki z serii "Młodzi Przyrodnicy"

znajdziecie na


 https://www.gwfoksal.pl/

"Wyśnione zwierzęta. Podróż na dobranoc" (Wydawnictwo Mamania)

Czytanie książek najbardziej kojarzy mi się z wieczorami. To właśnie wtedy mam na to najwięcej czasu. Czytanie przed snem wycisza, uspokaja, pozwala oderwać się od codzienności.Wieczorne czytanie dzieciom to rytuał wielu rodzin. U nas nie jest inaczej. Czytam Tosi przed snem niemal od samego początku i na razie nic nie wskazuje na to, żeby miało się to skończyć. Dlatego w ogóle nie dziwi mnie fakt, że wydawane są książki pisane właśnie po to, żeby czytać je wieczorami. Wyśnione zwierzęta to jedna z nich.

Na pierwszy rzut oka przypomina mi książki, które pamiętam z własnego dzieciństwa. Piękna, bardzo klasyczna ilustracja na okładce od razu zwraca moją uwagę. To dla mnie obietnica niezwykłych przygód i pięknej historii. Podtytuł Podróż na dobranoc jeszcze bardziej zachęca do tego, żeby zajrzeć do wnętrza książki. Co tam czeka na czytelników? Dokąd ruszą razem z bohaterami tej historii? Łatwiej byłoby chyba powiedzieć dokąd nie ruszą i jakiego miejsca odwiedzą. Tytułowe zwierzęta zabiorą czytelników w podróż do miejsc, które normalnie trudno byłoby odwiedzić. Pokażą też z zupełnie innej strony miejsca, które dzieci mogły już kiedyś odwiedzić. Zobaczą rozgwieżdżone niebo, zajrzą do chatki, w której mieszka niedźwiedź. Zobaczą na własne oczy kryjówkę, w której chronią się elfy albo myszy. Zanurkują na grzbiecie narwala. Zrobią to bez opuszczania nie tylko domu, ale nawet własnego domu. Otuleni ciepłą kołdrą przeżyją piękne przygody i poznają nowych przyjaciół. Przyjaciół, których na pewno będą potem spotykać w snach...



 

W Wyśnionych zwierzętach słów jest niewiele. Na niektórych stronach znajdziecie zaledwie jedno zdanie. Są za to niezwykłe ilustracje. Każda z nich niesamowicie pobudza wyobraźnię i sprawia, że w głowach czytelników rodzą się scenariusze wielkich przygód, które mogliby przeżyć bohaterowie tej książki. A może znajdą się czytelnicy, którzy chcieliby do nich dołączyć? Jestem pewna, że znajdzie się ich wielu, bo takie podniebne, podwodne i absolutnie wyjątkowe przygody chciałby przeżyć każdy. Jeśli nie w prawdziwym życiu, to na pewno odważyliby się wziąć w nich udział we śnie. We śnie wolno przecież więcej. A Wyśnione zwierzęta na te senne podróże podsuwają mnóstwo pomysłów. Pobudzają wyobraźnię, przenoszą do krainy snów i przygód. Zachwycają i sprawiają, że sny są jeszcze słodsze i jeszcze bardziej wyjątkowe. Sprawdźcie sami!



 

Wyśnione zwierzęta. Podróż na dobranoc 

Emily Winfield Martin

tłumaczenie Zofia Raczek

Mamania 2023


 https://mamania.pl/

"Jak Pan Żyrafa uciekał przed wojną" (Wydawnictwo Literatura)

"Wojny dorosłych - historie dzieci" to jedna z moich ulubionych i najbardziej przeze mnie cenionych serii dla dzieci. Niecierpliwie czekam na jej nowe tomy, bo wiem, że każdy z nich to nowa, ważna historia. Historia bardzo poruszająca, bo każda z nich wydarzyła się naprawdę. Ta opisana przez Rafała Witka również.

Nie podróżujemy w czasie aż tak daleko. W przestrzeni również. Akcja książki Jak Pan Żyrafa uciekał przed wojną rozpoczyna się w 2014 na wschodzie Ukrainy. Po tym jak armia rosyjska wkroczyła na te tereny, rodzina pana Wasyla i pani Marianny rozdzieliła się. Mama z dziećmi wyjechała na zachód kraju, tata został w ich rodzinnym domu. Wszyscy mieli nadzieję, że za jakiś czas znowu się w nim spotkają, ale konflikt nie został zażegnany. Sytuacja w ich miejscowości stawała się coraz gorsza, a dom stawał się coraz mniej bezpiecznym miejscem. W końcu tata podjął odważną i jednocześnie dramatyczną decyzję. Postanowił ruszyć do oddalonego o 800 kilometrów miasta, w którym schronienie znaleźli jego bliscy. W podróży towarzyszył mu tytułowy Pan Żyrafa, zabawka, którą podarował córeczce w dniu jej narodzin. Od tej pory byli nierozłączni. Wojna zmieniła wszystko, także to. Pan Żyrafa został z panem Wasylem, Tatiana wyjechała z bratem i mamą. Można powiedzieć, że dobrze, że został z tatą, bo bardzo mu pomógł w wydostaniu się z okupowanego regionu, a potem nawet uratował mu życie!


Niedługa, ale bardzo piękna historia poruszy każde serce. Historia ojca uciekającego na rowerze przed wojną wywiera ogromne wrażenie na czytelnikach. Jeśli dodamy do tego fakt, że rok temu wojna ogarnęła całą Ukrainę, otrzymujemy jeszcze bardziej dramatyczny i aktualny obraz sytuacji, w której znalazły się tysiące naszych sąsiadów. Rozdzielonych rodzin i dramatycznych ucieczek jest jeszcze więcej. Jeszcze więcej jest łez i rozpaczy. Niestety. Moglibyśmy przymykać na to wszystko oczy, unikać takich książek, ale nie powinniśmy tego robić. Nie można przymykać oczu, trzeba rozmawiać z dziećmi o tym, co się działo i o tym, co się dzieje. Seria "Wojny dorosłych - historie dzieci" to doskonały punkt wyjścia do tych rozmów. Doskonale napisane, świetnie zilustrowane książki to świetny materiał do pracy z dziećmi na lekcjach w szkole i do czytania w domu. Jeśli jej jeszcze nie znacie, musicie koniecznie poznać. Jak Pan Żyrafa uciekał przed wojną jest ku temu doskonałą okazją.



 

Jak Pan Żyrafa uciekał przed wojną

Rafał Witek

ilustracje Joanna Rusinek

Wydawnictwo Literatura 2023

wiek 8+

https://www.wydawnictwoliteratura.pl/
 

 

Mikołajek szaleje na wakacjach (Znak Emotikon)

Tego bohatera zna chyba każdy. Doskonale pamiętam go z własnego dzieciństwa. Pamiętam, jak z wypiekami na twarzy czytałam książki o jego przygodach. Potem, kiedy już byłam dorosła, przyszedł czas na film. Najpierw jeden, po kilku latach kolejne. Ukazywały się również kolejne książki o przygodach Mikołajka. Wszystkie są w naszej biblioteczce, bo Tosia również bardzo polubiła tego francuskiego młodzieńca. Młodzieńca, który nic a nic się nie starzeje i cały czas zaskakuje.

Tym razem formą jaką przybrały jego przygody. Bo choć o Mikołajku wiemy wiele i czytałyśmy wszystko, to przygód Mikołajka w formie komiksowej jeszcze nie widziałyśmy. Komiksy powstały na podstawie kreskówki Fantastyczne lato Mikołajka. Każda z książek (ukazały się cztery) to oddzielna historia. Wspólni są bohaterowie i miejsce akcji. Ta rozgrywa się w Morskich Skałach w Bretanii. To tu, rodzina Mikołajka spędza wakacje. Są obok niego niektórzy koledzy ze szkolnej ławki i zupełnie nowi znajomi. Pojawia się też znacznie więcej dziewczynek. Obok Jadwini jest charakterna Michalina, przewrażliwiona (ale przemiła) Izabela i Gizela - siostra jednego z nowych kolegów Mikołajka. Nie zmienia się jednak to, że chłopiec przeżywa fantastyczne przygody, których wielu czytelników może mu pozazdrościć. Jakie? Na przykład postanawia razem z koleżankami i kolegami zacząć sprzedawać lody. Za zarobione pieniądze chcą kupić grę, w którą będą mogli wspólnie grać. Nie jest to jednak tak proste, jak mogłoby się wydawać. Ciekawa okazuje się również wycieczka do lasu, na którą dzieci wyruszają razem z opiekunem. Wystawiają mężczyznę na bardzo poważną próbę...




 

Komiksowe przygody Mikołajka podbiją serca wszystkich fanów tego bohatera. Przeczytają tam nowe, ciekawe historie i nowych, interesujących bohaterów. Komiksowa forma sprawi, że z książkami będą mogli spróbować się zmierzyć czytelnicy, którzy uczą się samodzielnie czytać. Tekstu nie ma wiele, czcionka jest duża, więc dzieci powinny sobie z bez problemu poradzić. Na wszystkich stronach dominują ilustracje. I to właśnie one najbardziej różnią się o tego, do czego Mikołajek nas przyzwyczaił. Nie ma tu klasycznej kreski, są rysunki, które znamy z kreskówek. Dzieciom na pewno przypadną do gustu. Spodobają im się też zadania, które czekają na końcu każdej książki. To dodatkowa atrakcja i świetna nagroda za przeczytanie całej książki! 




 

Te i inne książki o przygodach Mikołajka

znajdziecie na

 


https://znakemotikon.pl/

"Fake newsy. Inwazja morderczych majtek" (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)

Dobrze jeszcze pamiętam czasy, kiedy wiedzę o tym, co dzieje się na świecie czerpało się z prasy codziennej. Czasy, kiedy czekało się na poranną gazetę, żeby dowiedzieć się, co mądrzy tego świata myślą o tych albo innych sprawach i wydarzeniach. Pamiętam czasy, kiedy z gazet i tygodników wycinało się interesujące nas artykuły. Dziś papierowe gazety odchodzą w zapomnienie, a dziennikarstwo regularnie obniża loty. Obok rzetelnych informacji coraz częściej pojawiają się newsy przekłamane albo zupełnie nieprawdziwe.


Umiejętność rozróżniania prawdziwych i nieprawdziwych informacji przyda się każdemu człowiekowi. Dla dorosłych powinno być to łatwiejsze, bo wiedzą więcej, więcej umieją i mają większe doświadczenie. Dzieciom może to sprawiać sporą trudność. To, co znajdą w sieci wydaje im się pewne i prawdziwe. A jednak wcale nie musi tak być. Fake newsy zalewają przestrzeń publiczną, a osoby tworzące i rozpowszechniające je robią to w konkretnym celu. Dobrze, więc umieć odróżniać prawdę i fałsz. Dobrze też nie dawać wiary we wszystko, co słyszymy w mediach społecznościowych. Tylko czy tego można się nauczyć? Myślę, że tak. 


W jaki sposób? Sprawdzić może się (co pewnie wielu zaskoczy) książka. Właściwie jest to komiks. Na pierwszy rzut oka można nie odgadnąć, o czym książka Elise Gravel opowiada i czego dotyczy. Na okładce widzimy tytułowe "mordercze majtki" i uciekające przed nimi kolorowe stworzenia. Wygląda to jak kolejna banalna książka, napisana raczej dla rozrywki niż po to, żeby czegoś się z niej dowiedzieć. Na szczęście nie wolno oceniać książki po okładce i trzeba zajrzeć do środka. A tam czeka na czytelników prawdziwy wykład! O fake newsach, ludziach, którzy je tworzą i tym, co chcą z ich pomocą osiągnąć. Ów "wykład", choć mądry i wartościowy nie jest na pewno nadmiernie dydaktyczny. Nikt się tu nie mądrzy. Chodzi o rzeczowe przekazanie bardzo istotnych informacji, które na pewno pomogą młodym czytelnikom w nauce odróżniania prawdziwych i fałszywych informacji. Ta potrzebna wiedza jest przekazywana w bardzo interesujący sposób. Wiele tu humoru i dowcipu. Zarówno w tekście, jak i w formie.


Dzieci często nie chcą słuchać rad swoich rodziców. Uważają, że rodzice na niektórych rzeczach nie mają prawa się znać. A jednak, najczęściej wiedzą i dzieci mogłyby ich posłuchać. Dzięki temu uniknęłyby popełnienia wielu błędów. Jeśli nie chcą słuchać rodziców, to może posłuchają książki, a raczej komiksu. Fake newsy. Inwazja morderczych majtek to poradnik, podręcznik, kopalnia wiedzy i źródło dobrej zabawy w jednym. Każdy, kto przeczyta tę książkę dowie się czegoś ciekawego o metodach tworzenia fałszywych informacji. Każdy też się nad mechanizmem ich tworzenia zastanowi. Dzięki temu, w przyszłości, już tak łatwo w nie nie uwierzy! Według mnie to na pewno jedna z najoryginalniejszych i najlepszych książek dla młodych czytelników, jaka ukazała się w ostatnim czasie. Warto, żeby stała się lekturą obowiązkową dla wszystkich młodych czytelników.


 

[współpraca barterowa]

Fake newsy. Inwazja morderczych majtek

Elise Gravel

tłumaczenie Joanna Kończak

Nasza Księgarnia 2023

 


Seria "Czytam po angielsku" (Wydawnictwo Edgard)

Znajomość języków obcych to w dzisiejszych czasach podstawa. Trudno bez nich podróżować, znaleźć dobrą pracę, oglądać niektóre filmy i seriale, a nawet robić zakupy w sieci. Kiedyś naukę języków obcych zaczynało się w połowie szkoły podstawowej, teraz w lekcjach angielskiego uczestniczą już nie tylko przedszkolaki, ale również te, które chodzą do żłobka. Dlatego nie dziwi mnie, że oferta pomocy naukowych i samouczków do wykorzystania w domowym zaciszu jest coraz większa i coraz bardziej interesująca.


Ukazuje się na przykład coraz więcej książek, które przygotowują dzieci do tego, żeby za jakiś czas, bez większych problemów mogły czytać literaturę obcojęzyczną w oryginale. Jakiś czas temu uznaliśmy, że nadszedł czas, żeby i Tosia spróbowała swoich sił w czytaniu po angielsku. Wybór padł na serię "Czytam po angielsku" wydaną przez wydawnictwo EDGARD. Tytuły wydawane w ramach tej serii podzielono na cztery poziomy. My postanowiliśmy zacząć od poziomu 1. Nawet, jeśli książki miałby okazać się dla Tosi zbyt łatwe, to wyszłam z założenia, że chcę ją do czytania po angielsku zachęcić. Zmaganie ze zbyt trudnym tekstem, zbyt trudnymi słowami i konstrukcjami gramatycznymi mogłoby ją jedynie zniechęcić i sprawić, że na długo porzuci czytanie w oryginale.



Nasz wybór padł na dwa tytuły Anne of Green Gables i The Wild Wood. Książki nie są długie, każda z nich ma około 40-50 stron, z czego ponad połowę zajmuje tekst właściwego utworu. Tekstu nie jest dużo, na stronach dominują jednak ilustracje. Na marginesie każdej strony zobaczyć można tłumaczenie trudniejszych słów i wyrażeń. Dzięki temu dzieci nie będą odrywać się od lektury, żeby wyszukać w słowniku słowo, którego nie znają. Po przeczytaniu całości na dzieci czekają zadania do rozwiązania. Sprawdzą, czy młodym czytelnikom udało się zrozumieć tekst, który przed chwilą przeczytały. Są między innymi krzyżówki, zadania "prawda/fałsz" i zdania do uzupełnienia. Zadania są różnorodne i ciekawe, na pewno warto je rozwiązać po przeczytaniu całej książki. Na kolejnych stronach umieszczono tekst opowiadania w języku polskim, to dla tych, którzy mieliby jeszcze jakieś wątpliwości dotyczące treści. Ostatnie strony to słownik, w którym zebrano wszystkie słówka i gra memory. Sporo jak na 50 stron, prawda?



Zaskoczyło mnie to, jak wiele różnych elementów połączyli twórcy serii "Czytam sobie". Czy mimo wszystko powstała z tego spójna całość? Tak, powstała. Poszczególne elementy wynikają z siebie, a ich obecność w tych książkach jest w pełni uzasadniona. Młodzi czytelnicy mogą korzystać z tych książek samodzielnie. Nie potrzebują pomocy rodziców ani nauczycieli. Autorzy zadbali o to, żeby ewentualne wątpliwości były rozwiewane na bieżąco. Oprócz tekstu pisanego, czytelnicy mają również dostęp na nagrań, które mogą pobrać i dzięki temu ćwiczyć jeszcze poprawną wymowę. Łącząc te wszystkie elementy w jedną całość, otrzymujemy książki, w których nauka łączy się z zabawą, a przyjemne z pożytecznym. To dobre uzupełnienie nauki w szkole. Pomoc dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Pomysł na nagrodę w szkolnym konkursie albo książkę dla dziecka, które chce doskonalić swoje umiejętności. Jestem pewna, że seria zostanie z nami na długo!




 [współpraca barterowa]

Książki z serii "Czytam po angielsku"

znajdziecie na


 https://www.jezykiobce.pl/