Do tej pory to my decydowaliśmy o tym jak będą wyglądały urodziny Tosi. Wybieraliśmy tort, serwetki i talerzyki. Tort na roczek wyglądał tak:
Na drugich rządziła ekipa z Klubu Myszki Miki.
Myślałam, że w tym roku przyjęcie zdominuje Peppa, ewentualnie Tomek z przyjaciółmi. Jednak nie. Tosia zażyczyła sobie urodziny z Myszką Minnie. Nasz klient, nasz pan, to jej pierwsze tak świadome urodziny, chcemy więc, żeby były wyjątkowe i wymarzone.
Przeglądam Internet w poszukiwaniu inspiracji i kilka pomysłów już mam.
Przede wszystkim tort
Cały czas zastanawiam się, czy zamawiać go w cukierni, czy robić samodzielnie. Piec umiem i lubię, z dekorowaniem jestem nieco bardziej na bakier. Poza tym do tej pory obiecywałam sobie, że Tosia na urodziny będzie miała kupny tort, dokładnie taki jak sobie wymarzy. Problem tkwi w tym, że cukiernia, w której zamawialiśmy do tej pory, przeniosła się w inne miejsce i nie mamy do niej już tak blisko. Dlatego musimy szukać nowej.
Do tortu dołączy zapewne domowa szarlotka (w końcu cała Polska je jabłka), jeśli czas pozwoli moja specjalność, czyli sernik i babeczki (w końcu to przyjęcie dla dziecka)
Co roku na przyjęciu urodzinowym nie brakowało balonów, teraz będzie podobnie, z jedną małą różnicą. Tosia marzy o balonie napełnianym helem, męczyła nas o niego cały pobyt nad morzem, ale wiedząc, że będziemy musieli wracać z nim kilkaset kilometrów, obiecaliśmy sobie, że dostanie takowy na urodziny. Najpewniej z Minnie. Do tego tradycyjne i tutaj wybór dość spory, w grochy, z Minnie, z Minnie i Daisy, i gładkie - jest w czym wybierać.
Myślę również nad girlandą do której będzie można przyczepić zdjęcia z
dotychczasowych trzydziestu sześciu miesięcy życia Tosi. Planuję zacząć
ją robić już niedługo, bo nie wiem ile zajmie mi to czasu i ile czasu
tak naprawdę będę mogła na to poświęcić.
Czy zdecydujemy się na papierowe
talerzyki i kubki jeszcze nie wiem. Do tej pory papierowe talerzyki
były zawsze, w tym roku myśleliśmy o normalnych, ale to jest jeszcze w
fazie dyskusji. Będę szukać na pewno tematycznych serwetek, bo tych nigdy za wiele :)
Jest jeszcze jedna rzecz, o której Tosia marzy na swoich urodzinach, czyli urodzinowe czapeczki, tych dopomina się przy każdym wspomnieniu o wielkim dniu.
Te klasyczne przekonują mnie bardziej, więc pewnie przy nich zostanę.
Teraz decyduje Tosia i chcę, żeby zapamiętała te urodziny na minimum 365 następnych dni. Po szybkich obliczeniach, dwa tygodnie urlopu i będzie tak jakbym chciała :)
A jak na wszystko wystarczy czasu, to może pokuszę się jeszcze o sukienkę dla Jubilatki, inspirację czerpiąc stąd
Królicza Chata.