Plecak dla pierwszoklasisty (a właściwie pierwszoklasistki)
Po opublikowaniu relacji z naszej wizyty w showroomie Topgal kilka osób zapytało mnie, dlaczego wybraliśmy akurat ten model plecaka i, czy na pewno dla pierwszaka tylko taki ten. Trochę już tłumaczyłam się z naszej decyzji tutaj, ale ponieważ sama odczuwam pewien niedosyt, to dziś jeszcze kilka słów o tornistrze Topgal.
Tak, jak pisałam wcześniej, jadąc do Cieszyna wiedzieliśmy, jakie modele nas interesują. Planowaliśmy kupić Tosi plecak z przedziału 1-4 klasa. Kierowały nami względy pragmatyczne, zwyczajnie chcieliśmy, żeby plecak wystarczył na jak najdłużej. Nasze plany zweryfikowała Tosia, jej decyzja i jej gabaryty. Ostatecznie wybraliśmy model CHI 880 B. Jasny, kolorowy i bardzo dziewczęcy. Pięknie prezentuje się na plecach Tosi. A sama Tosia jest w nim zakochana. Zakochała się w nim dwukrotnie. Po raz pierwszy, w showroomie Topgal i po raz drugi, w dniu, w którym tornister dotarł do nas do domu. Tosia wyczekiwała go bardzo niecierpliwie, martwiła się, czy kurier do nas trafi, czy go nie zgubi itp. Na szczęście plecak dotarł cały, zdrowy i w umówionym terminie.
Rozpakowywanie paczki było frajdą dla całej naszej rodziny. Wizyta w showroomie wiązała się ze sporymi emocjami. Wtedy uświadomiliśmy sobie, że nadszedł ten moment, że już za chwilę Tosia przekroczy próg szkoły. Oczywiście zapamiętaliśmy wygląd plecaka, kilkukrotnie zajrzeliśmy na stronę www, ale dopiero, kiedy w domowym zaciszu przyjrzeliśmy mu się naprawdę dokładnie. Bez emocji, na zimno i... jesteśmy pewni, lepszej decyzji nie mogliśmy podjąć.
Model CHI 880 B, który wybrała dla siebie Tosia, a my ten wybór zaakceptowaliśmy to tornister. Na stronie producenta można znaleźć informację, że ten model będzie idealny dla uczniów pierwszej i drugiej klasy oraz dla niektórych trzecioklasistów. Tosia nie jest wysoka, na dodatek idzie do szkoły rok wcześniej, więc wydaje mi się, że na trzy lata plecak powinien wystarczyć.
Tornister, z którym Tosia przekroczy próg szkoły ma jedną dużą komorę. Wewnątrz znajdują się dodatkowe przegrody oraz małe kieszonki. Duża komora wydaje mi się o tyle praktyczna, że Tosia nie będzie musiała się zastanawiać, gdzie włożyła daną rzecz. Wszystkie będą w jednym miejscu, ale nie będą się ze sobą mieszać, bo zostaną rozdzielone przegrodami. Do przegród, wiadomo, trafią książki i zeszyty, małe kieszonki nadadzą się idealnie do przechowywania portfela (jeśli takowy będzie potrzebny) i drobiazgi, które mogą okazać się niezbędne. Jedną z kieszeni od razu zajął Heniek.
Tosia kilkanaście razy odpięła i zapięła każdy zamek. Na początku mniej, z czasem coraz sprawniej. Zamki działają bez zarzutu, nie zacinają się, nie wchodzą w nie kawałki materiału. Tornister jest starannie wykonany. Zaskoczyło mnie to, jak bardzo gruby jest materiał. Tornistry, które zdarzało nam się od dłuższego czasu oglądać w sklepie, często miały bardzo cienki materiał. Na tyle cienki, że zastanawiałam się, czy wytrzyma on bez przetarć cały rok. Tornister Tosi wydaje się być niezniszczalny. Zresztą czytając o plecakach Topgal często trafiałam na opinię, że ich produkty wcześniej się dzieciom znudzą, niż zniszczą. Na razie Tosia użytkuje swój tornister w domu, ale robi to bardzo intensywnie. Kiedy wróciłyśmy z Warszawy pierwszą rzeczą, którą zrobiła, było wyjęcie plecaka.
Tornister, który wybrała Tosia ma oczywiście regulowane szelki. Regulacja jest podwójna, na dole i na górze szelek, dodatkowo plecak ma również pas piersiowy, który zapewnia jeszcze lepsze dopasowanie. Słyszałam od znajomych, że często taki pas piersiowy dokupują. My nie musimy się tym martwić, bo wszystko jest w komplecie.
Tornister ma lekki stelaż, który wymusza prawidłową pozycję ciała, rozkłada równomiernie ciężar i odciąża kręgosłup. To wypróbowałam na sobie, bo chciałam sprawdzić, jak taki plecak się nosi. I choć był mi za mały, powiem jedno, nosi się go świetnie! I w zasadzie go nie czuć, bo waży kilogram!
Do tornistra dobraliśmy piórnik z takim samym wzorem. Piórnik ma kilkanaście elastycznych uchwytów na kredki, ołówki i długopisy. Jest również kilka większych uchwytów na linijkę, gumkę albo nożyczki. Piórnik nie jest duży, ale wydaje mi się, że zmieści się w nim wszystko, czego nasza pierwszoklasistka będzie potrzebować. Gumki są elastyczne i stosunkowo szerokie, więc Tosi powinno się łatwo wkładać do nich wszystkie przybory.
Szkolny komplet Tosi uzupełnia jeszcze worek na buty. Tych Tosia nie będzie nosić codziennie, tylko zostawiać w szatni, ale worek na pewno jej się przyda. Do szkoły planujemy chodzić pieszo, więc unikniemy upychania ich w reklamówki albo moją torebkę, kiedy będziemy chcieli zabrać buty do domu. Będą miały swoje miejsce:)
Po dwóch tygodniach, ale nadal przed dniem rozpoczęcia roku szkolnego, jestem pewna, że dokonaliśmy dobrego wyboru.
Przeglądałam ostatnio gazetkę jednego z dyskontów, w której znalazłam tornistry za 59,90 zł. Większość z nich ozdobiona była wizerunkami bajkowych bohaterów. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to marzenie większości dzieci, Tosia też zdarzało się nimi zachwycać. Teraz nie wyobraża sobie mieć innego tornistra i my również nie zwracamy uwagi na inne. Tu było trochę jak z wyborem sukni ślubnej, musi być to WOW. Tak właśnie było, Tosia nie dawała się przekonać do niczego innego, my nie oponowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że cokolwiek wybierze, będzie wysokiej jakości