Podróże Tosi: Stara Kopalnia, czyli czym zaskoczył nas Wałbrzych
Zawsze w drodze na wakacje staramy się odwiedzić jakieś ciekawe miejsca, które znajdują się zbyt daleko naszego domu, żeby organizować tam jednodniowe wypady. W tym roku padło na Wałbrzych. Miasto, w którym byłam raz i to piętnaście lat temu! Wrażenia były niezapomniane, bo drugiego tak smutnego miasta nigdy wcześniej nie widziałam. Od jakiegoś czasu dochodziły mnie jednak słuchy, że Wałbrzych bardo się zmienił, dlatego postanowiliśmy się tam wybrać, a nawet przenocować!
W planach mieliśmy zwiedzenie Zamku Książ, spacer po mieście i, co najważniejsze, odwiedzenie Starej Kopalni. O tym ostatnim miejscu słyszeliśmy tyle dobrego, że po prostu musieliśmy przekonać się na własne skórze, ile w tych wszystkich zachwytach jest prawdy. Sprawdziliśmy, więc i teraz dzielimy się naszym doświadczeniem z Wami!
Stara Kopalnia to zespół budynków dawnej Kopalni Węgla Kamiennego "Julia", która działała w Wałbrzychu do 1996 roku. W roku 2014, po długim i kosztownym procesie rewitalizacji Stara Kopalnia mogła powitać pierwszych gości. Pełna nazwa tego miejsca to Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia. Mówi ona wiele o tym, co możecie tam znaleźć. Mieszkańcy Wałbrzycha i okolic mogą wybrać się tam na przykład na koncert, występ kabaretowy albo wystawę. Ci, którzy przyjeżdżają z innych zakątków Polski mają szansę zwiedzić znajdujące się tam Muzeum Przemysłu i Techniki. To muzeum przybliża zwiedzającym historię miejsca, w którym powstało oraz specyfikę pracy górników. Zachwyt zwiedzających wzmaga się z każdą kolejną chwilą spędzoną w Starej Kopalni. Pięknie zagospodarowany plan wokół kopalni od razu przypadł nam do gustu. Jeszcze bardziej spodobał nam się budynek byłej sztygarówki, w którym dziś mieści się kawiarnia oraz kasa biletowa. Zwiedzanie rozpoczyna się o pełnych godzinach (pierwsze o 10, ostatnie o 16, a latem o 17). My przyjechaliśmy na tyle wcześnie, że po zakupie biletów mieliśmy jeszcze czas na lody i ciastko. Wzmocnienie przed zwiedzaniem jest wskazane, bo na przejście całej trasy potrzebujecie 100 minut. Przewodnik pojawił się punktualnie i zabrał naszą (niezbyt liczną) grupę w podróż w przeszłość. Poznaliśmy historię kopalni Julia, dowiedzieliśmy się, jak ewoluowała jej nazwa i dlaczego w sklepiku z pamiątkami sprzedawane są figurki lisów. Przyjrzeliśmy się górniczym mundurom, sztandarom i sprzętom, których w codziennej pracy używali górnicy. Zajrzeliśmy do szatni, dowiedzieliśmy się, w jaki sposób, po zakończeniu pracy, suszono ubrania. Zobaczyliśmy windę, którą górnicy zjeżdżali pod ziemię i śledziliśmy tory, po których jeździły wagoniki wypełnione węglem. Przewodnik opowiedział o sortowaniu węgla i maszynach, które w jego wydobywaniu na powierzchnię pomagały. Te właśnie maszyny wywarły na nas ogromne wrażenie, zaskoczyła nas ich wielkość, jak również pomysłowość ówczesnych inżynierów, którzy takie maszyny tworzyli.
Atrakcją dla wszystkich zwiedzających była możliwość wejścia (a właściwie wjechania) na wieżę widokową. Na jej szycie przewodnik opowiedział nam o tym, co widzimy dookoła. Jego opowieść dotyczyła nie tylko kwestii związanych z górnictwem, ale również z Wałbrzychem i okolicami. Wjazd na wieżę mógłby być ukoronowaniem całego zwiedzenia, ale przed nami była jeszcze jedna atrakcja. Zeszliśmy pod ziemię! Tam znaleźliśmy potwierdzenie wielu rzeczy, o których przewodnik opowiadał na powierzchni i w minimalnym stopniu mogliśmy wyobrazić sobie, jak trudną pracę każdego dnia wykonywali górnicy. Atrakcją dla Tosi okazało się wypatrywanie ukrytych pod ziemią figurek szczurów, które bardzo często towarzyszyły górnikom i równie często wyjadały im śniadanie.
Był to ostatni etap trwającego niemal dwie godziny zwiedzania. Opowieść przewodnika adresowana była raczej dla dorosłych, ale dzieci obecne na wycieczce nie marudziły, a duża część z nich słuchała z zainteresowaniem. Tosi zwiedzanie bardzo się podobało, ani przez chwilę nie marudziła i nie narzekała. Niektóre kwestie (zwłaszcza te ściśle związane z techniką) były dla niej nie do końca zrozumiałe, ale po powrocie do hotelu wiele z nich udało nam się jej wyjaśnić. Nieco obawialiśmy się długości zwiedzania, tymczasem 100 minut spędzonych w Starej Kopalni minęło bardzo szybko i interesowało zarówno nas dorosłych, jak i Tosię. Dlatego zachęcamy wszystkich do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca pełnego wyjątkowych historii. Nie wiem, jak wygląda ruch turystyczny w Starej Kopalni w godzinach przedpołudniowych (my byliśmy o godzinie 16), ale w czasie naszego pobytu tam tłumów nie było. A szkoda, bo to naprawdę unikatowe miejsce i mam nadzieję, że turystów i wiernych fanów będzie mu przybywać. My na pewno za jakiś czas tam wrócimy, żeby zobaczyć nowe przestrzenie i ekspozycje, które zapowiadał przewodnik. Ogrom pracy włożony w odrestaurowanie tego miejsca i przystosowanie go do przyjmowania turystów naprawdę robi wrażenie, więc nawet jeśli nie chcecie przechodzić całej trasy, zajrzyjcie do Starej Kopalni i zobaczcie, jak piękne jest to miejsce.
I jeszcze kilka informacji praktycznych. Jak już wspomniałam, zwiedzanie rozpoczyna się o pełnych godzinach. Bilet normalny kosztuje 25 zł, ulgowy 19 zł. Możecie również kupić bilet rodzinny, w cenie 65 zł. Na dodatkowe zniżki liczyć mogą posiadacze Karty Dużej Rodziny. Starą Kopalnię możecie zwiedzać w dzień, ale i w nocy. Odbywają się tam również warsztaty dla grup zorganizowanych. Zajrzyjcie na stronę internetową Starej Kopalni i znajdźcie tam coś, co zachwyci i Was!