"Uczuciometr inspektora Krokodyla" (Wydawnictwo Dwukropek)

Nie lubimy o nich rozmawiać. To jeden z najtrudniejszych tematów, jakie musimy podejmować w rozmowach z innymi. Często się ich wstydzimy i ukrywamy nawet przed najbliższymi. Mówię tu oczywiście o uczuciach, które są dla nas tematem tabu.


Przekłada się to na nasze relacje z dziećmi, którym częściej radzimy, żeby swoje uczucia zostawiali dla siebie, niż dzielili się nimi z innymi. To na pewno nie jest dobre, bo inteligencja emocjonalna jest niezwykle ważna dla naszego szczęścia i funkcjonowania w społeczeństwie. Dlatego warto mieć w swojej biblioteczce książkę Uczuciometr inspektora Krokodyla


Ładnie wydana książka kryje w sobie opowiadania poświęcone uczuciom, które towarzyszą nam każdego dnia. Głównym bohaterem jest, jak łatwo wywnioskować z tytułu, Krokodyl. Jest on słynnym detektywem z Leśnogrodu, który specjalizuje się właśnie w uczuciach. Dla dzieci, które będą tę książkę czytać, stanie się przewodnikiem po świecie uczuć. Towarzyszyć będą mu Emoludki, każdy z nich reprezentuje inne uczucie. Spotkamy tam Jupi (radość), Cykorka (strach), Pana Frasunka (smutek), Pana Jajaja (zawiść), Konfuzję (wstyd), Pana Dajmito (zazdrość), Ojejka (zaskoczenie), Nerwa (złość), Paskuda (wstręt), Amoruś (miłość). Zna ich chyba każdy, ale czy umie sobie z nimi radzić? Nawet jeśli nie, to po przeczytaniu tej książki, powinien nie mieć z tym większych problemów!




Na pierwszych stronach autorka wyjaśnia czym w ogóle jest uczucie i w jakich sytuacjach może nam ono towarzyszyć. Kolejne strony to pierwsza sprawa inspektora Krokodyla. Znany detektyw zajmuje się ucieczką panny Sarny, która spokojnie siedziała nad rzeką, a nagle zerwała się na równe nogi i uciekła. Dlaczego? Tego inspektor musi się dowiedzieć. Podobnie jak tego, dlaczego mała niedźwiedzica Kasia patrząc na to, co rodzice robią z ich siostrami uciekła z krzykiem uciekła z pokoju. A także tego, co sprawiło, że pewnego dnia wilk Lupus po prostu zniknął! 




Odpowiedzialne za te wszystkie sytuacje były uczucia, emocje, które targały bohaterami kolejnych opowiadań. Czytelnicy będą je tropić razem z inspektorem, bo oprócz treści opowiadań w książce znalazły się również notatki Krokodyla. W nich dzieci znajdą wskazówki, które pomogą im rozwiązać zagadkę nietypowych (a może całkiem typowych) zachowań bohaterów. W książce znalazły się również bardzo szczegółowe portrety poszczególnych uczuć, tu autorka opisała różne stopnie ich intensywności oraz zachowania, które najczęściej im towarzyszą. Nie przesadzę, jeśli powiem, że ta książka to prawdziwa encyklopedia uczuć. Encyklopedia, którą powinien przeczytać każdy rodzic i każde dziecko, bo po zapoznaniu się z tą książką całym rodzinom powinno się lepiej żyć.




Uczuciometr inspektora Krokodyla oprócz interesującej treści ma również bardzo ciekawą formę. To książka nie tylko do czytania, ale również do analizowania, oglądania i oceniania. Oceniać można własne uczucia, tu z pomocą przychodzi dołączony do książki UCZUCIOMETR, który pomaga je rozpoznawać i mierzyć ich intensywność. Używanie UCZUCIOMETRU może być świetną zabawą, a przy okazji nauką radzenia sobie z emocjami i uczuciami. Oprócz tych wszystkich zalet wpływających na naszą inteligencję emocjonalną ta książka jest po prostu bardzo ładna! Piękne, kolorowe ilustracje doskonale obrazują nie tylko uczucia, ale również opisywane wydarzenia. Dzięki temu tę książkę tak samo dobrze czyta się i ogląda. Wielkie brawa dla Dwukropka za jej wydanie!




Uczuciometr inspektora Krokodyla.
Rozpoznaj, zmierz i kontroluj swoje uczucia
Susanna Isern
ilustracje Monica Carretero
tłumaczenie Barbara Bardadyn
Wydawnictwo Dwukropek, 2018


"Pralnia pierza" (Wydawnictwo Literatura)

Nie lubię i nie czytam książek lekkich, łatwych i przyjemnych. Zbyt wiele ukazało (i cały czas ukazuje się) książek traktujących o sprawach ważnych i najważniejszych, żebym czuła potrzebę czytania tych mniej istotnych. Chcę czytać książki, o których mogę rozmawiać i dyskutować. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że podobne zadanie stawiane jest przed książkami dla dzieci. Rodzice szukają lektur, które pomogą ich pociechom przekroczyć próg przedszkola, pokonać strach przed lekarzem albo oswoić nieśmiałość. Chcą czytać te książki ze swoimi dziećmi, a potem o nich rozmawiać. Rodzice maluchów mają w czym wybierać. A ci, którzy chcą porozmawiać na trudne tematy z nieco starszymi pociechami?


Oni powinni sięgnąć po książkę Pralnia pierza. Opowiadania o tym, co ważne. Osiem historii, każda ma innych bohaterów i mówi o zupełnie innych sprawach. Łączy je to, że opowiadają o sprawach istotnych dla wszystkich, bez względu na wiek, płeć i wykonywany zawód. Dla każdego ważne są przecież tolerancja i odpowiedzialność, o których możemy przeczytać w opowiadaniu "Bestia". Przedstawia ono historię chłopca, który musiał zaopiekować się nielubianym przez siebie kuzynem, grozy całej sytuacji dodaje fakt, że wszystko wydarzyło się podczas burzy, a tej chłopcy bardzo się bali... Boimy się różnych rzeczy, na przykład inności, dlatego tak często drwimy z osób, które w jakiś sposób się od nas różnią. Te zachowania przejmują nasze dzieci, które w podobny sposób odnoszą się do swoich rówieśników. Jak w historii "Cyganicha" o dziewczynce, która podobnie jak chodzące do szkoły Cyganki nosiła na głowie chustkę, ale robiła to nie z powodu tradycji, w jakiej była wychowywana, ale choroby. Na szczęście Mońka znalazła bratnią duszę, osobę, która wykazała się olbrzymią odwagą i bez względu na wszystko postanowiła jej pomóc. To nie są łatwe historie, ale są to na pewno historie bardzo mądre i ważne. Jak tytułowa "Pralnia pierza", w której główny bohater mający bardzo nieciekawą sytuację w domu spotyka kogoś, kto potrzebuje jego pomocy, ale jednocześnie może okazać pomoc jemu.




Celowo nie opisuję fabuły wszystkich opowiadań ani nie zdradzam zbyt wielu szczegółów kolejnych rozdziałów. Nie chodzi mi jednak o to, żebyście czytając tę książkę byli zaskoczeni, bo nie o zaskoczenie tu chodzi. Najważniejsza jest refleksja, która zrodzi się w głowach czytelników po przeczytaniu tej książki. Pralnia pierza to lektura niezwykle mądra, ważna i piękna. Świetnie napisana, ale również doskonale zilustrowana. Oprawę graficzną stworzyła Grażyna Rigall i po raz kolejny udowodniła, że jest mistrzynią niebanalnych ilustracji. Pralnię pierza powinno przeczytać każde dziecko. Dlaczego? Bo ta książka uczy jak być porządnym człowiekiem. Człowiekiem szanującym innych, wyczulonym na ich potrzeby, gotowym do niesienia pomocy i piętnowania zła. Gdyby postawy pokazane w tej książce każdy wcielał w swoim życiu, świat na pewno byłby piękniejszy, ale ludzie życzliwsi. Na razie to utopia, ale kto wie, może dzisiejsi czytelnicy Pralni pierza za kilkanaście lat zmienią świat na lepsze!






Pralnia pierza
Dorota Combrzyńska-Nogala
ilustracje Grażyna Rigall
Wydawnictwo Literatura, 2018
wiek 7+


"Maleńkie Królestwo królewny Aurelki" (Wydawnictwo Bajka)

Nie wiem kim zostanie Tosia, kiedy dorośnie. Zdecyduje za jakiś czas, na razie koncepcje regularnie się zmieniają. Pewne jest jednak to, że nie planuje zostać królewną. Nigdy o tym nie marzyła, a przeczytana ostatnio książka tylko utwierdziła ją w przekonaniu, że bycie królewną to ciężki kawałek chleba.


Bohaterką tej książki jest mała Aurelka. Dziewczynka zawsze marzyła o tym, żeby móc władać własnym królestwem. O dziwo, pewnego dnia to marzenie się spełniło. Aurelka otrzymała paczkę, w której kryło się maleńkie królestwo. Dziewczynka była przekonana, że w tym królestwie bawić będą mogły się jedynie lalki. A jednak udało się wejść do niego również Aurelce. Niestety, nie miała szansy długo cieszyć się spokojnym panowaniem. Szybko dopadły ją książęce obowiązki oraz zasady dworskiej etykiety. Niewygodne suknie, konieczność podejmowania decyzji i ograniczony czas na zabawę. Miarka przebiera się w momencie, kiedy Aurelka dowiaduje się, że ma dać się zamknąć w wieży! Tam oczywiście powinna jak każda szanująca się królewna czekać na królewicza, który ją uratuje. Niestety, niektóre rzeczy idą nie tak. Smok, który miałby pilnować Aurelki ma miękkie serce i zamiast pożerać potencjalnych mężów królewny woli zajadać krówki! Królewicz Emeryk, który przybywa walczyć o rękę Aurelki niby wie, co powinien robić, ale niespecjalnie ma na to ochotę. I zamiast żenić się z królewną wyrusza w podróż po ziarenka, z których w ogródku Aurelki mają wyrosnąć wyjątkowe kwiaty. Po drodze czeka ich wiele przygód. O tym jak wpłyną na życie bohaterów dowiecie się czytając książkę.




Piękniejszej oprawy dla książki o królewnie nie potrafię sobie wyobrazić. Szlachetna płócienna okładka, ładna ilustracja i kolory, które zwrócą uwagę każdej potencjalnej królewny. Pozory jednak mylą. Książka Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel to oczywiście książka dla dziewczynek, ale te, które szukają opowieści o wielkiej miłości, pięknych sukienkach i szklanych pantofelkach mogą być zawiedzione. Aurelka to księżniczka nietypowa i bardzo oryginalna. Ją piękne suknie uwierają, ona zamiast siedzieć na tronie, woli sadzić kwiaty i pić miętową herbatkę w domku czarownicy. Bo Aurelka to taka mała buntowniczka, która nie boi się mówić nie rolom, w które wtłaczają ją dorośli. W końcu bycie dziewczynką nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń. Bycie chłopcem również nie jest, bo Emeryk także zdecydował się pójść pod prąd. Poznajcie koniecznie tę książkę i jej niezwykłych bohaterów!




Maleńkie Królestwo królewny Aurelki
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
ilustracje Jona Jung
Wydawnictwo Bajka, 2018
wiek 5+


Elmer dla maluchów!

Elmer pojawił się w naszym domu, kiedy Tosia była przedszkolakiem. Jeśli mnie pamięć nie myli była to jedna z książek, które wypożyczyła z lokalnej biblioteki. Tosia urosła, ale Elmera nadal lubi. Nawet w formie, która nie do końca przeznaczona jest dla niej;)


W końcu na książki ze sztywnymi kartkami jest już trochę za duża. Niespecjalnie się tym jednak przejmuje i czyta je z nieskrywaną przyjemnością. Ot, taka zabawa uczennicy zabawkami niemowlaka. Niektórym to chyba nigdy się nie znudzi i tak właśnie jest z tymi książkami. Cztery, bardzo ładnie wydane kartonowe książeczki. Na okładce ulubieniec maluchów, czyli słoń Elmer. Słoń wyjątkowy, bo kolorowy. Całe jego ciało pokrywają różnokolorowe kratki. Z wcześniejszych książek o jego przygodach wiemy, że Elmer bardzo z tego powodu cierpiał. Czuł się wyobcowany i nieszczęśliwy. Kiedy jednak zaakceptował siebie takim jaki jest, zaakceptowali go również inni i tak Elmer zyskał grono wiernych przyjaciół. Dzięki nowym książkom grono jego przyjaciół ma szansę się poszerzyć i to o bardzo małych czytelników.



Kolorowe obrazki, sztywne kartki, ciekawe historie i sympatyczni bohaterowie. Tak najkrócej podsumować można to, co znajdziemy w książkach:
  • Elmer i kolory
  • Elmer i pogoda
  • Przyjaciele Elmera
  • Dzień Elmera
Każda z tych książeczek bawi i uczy. Z nich dzieci dowiadują się jak nazywają się poszczególne kolory, jakie nazwy noszą różne gatunki zwierząt. To tu dzieci poznają zjawiska pogodowe, które każdego dnia mogą zobaczyć za oknem i dowiadują się, co przez cały dzień robi Elmer. Dodatkowo książki o Elmerze to lekcja tolerancji! W tych małych książeczkach nowe wiadomości przeplatają się  z opowieściami o przygodach słonia w kratkę, więc wiedza sama wchodzi do głowy, a przyjemność płynąca z czytania jest tak duża, że chce się więcej i więcej! 



Tak właśnie stawia się pierwszy (i najważniejszy) krok w świat literatury. Te książki czytane przez rodziców wspomina się prze całe życie. Kto wie, może za trzydzieści lat dzisiejsze niemowlaki będą opowiadały swoim dzieciom, jak ich rodzice czytali im właśnie o Elmerze:)




 Te i inne książki o Elmerze kupicie na

https://publicat.pl/papilon

"Chłopaki chojraki" (Znak emotikon)

Czekałam na taką książkę. Wysyp opowieści o wyjątkowych kobietach mógł utwierdzić, ciągle uczącą się świata Tosię, że historię, kulturę i naukę, tworzyły tylko one. Mężczyźni zostali w ostatnim czasie przez biograficzną literaturę dziecięcą zepchnięci na dalszy plan. Nie powinnam się tym przejmować i nie powinno mi to przeszkadzać, w końcu jestem mamą dziewczynki. A jednak przeszkadzało. Dlatego, kiedy zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę wiedziałam, że musi trafić do naszej biblioteczki. 





Trafiła i została przez nas niemal pochłonięta. Tę książkę czyta się jednym tchem. Ja bardzo ostrożnie podchodzę do książek pisanych przez ludzi znanych z telewizji, ale Marcin Prokop udowodnił, że potrafi pisać książki! Do świata Chłopaków chojraków zaprasza nas Bronisław Malinowski. On będzie naszym przewodnikiem i narratorem całej opowieści. Ten wybitny polski antropolog zabierze czytelników w zaświaty, gdzie poznają wyjątkowych mężczyzn, którzy już odeszli, on również będzie pokazywał dzieciom tych, którzy żyją i, których pracę można cały czas obserwować i podziwiać. Dwudziestu wyjątkowych mężczyzn. Wśród nich naukowcy, lekarze, artyści i sportowcy. Każdy zrobił albo robi coś wyjątkowego. Jeden, jak Maksymilian Faktorowicz (szerzej znany jako Max Factor) zrewolucjonizował świat kosmetyków i makijażu, inny jak Ryszard Kukliński stał się najbardziej znanym polskim szpiegiem, który przekazał Amerykanom informacje na temat planów polskiego rządu w czasach PRLu. Jerzy Kukuczka jako pierwszy Polak (i drugi człowiek na świecie) zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. Zbigniew Religa przeprowadził pierwszy w Polsce przeszczep serca, Aleksander Doba przepłynął kajakiem Atlantyk. Krzysztof Warlikowski zrewolucjonizował polski teatr, Adam Małysz był trzykrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli, czyli najwyższego wyróżnienia w skokach narciarskich. O nich i wielu innych opowiada dzieciom Marcin Prokop. 





Książka Chłopaki chojraki to świetna propozycja dla wszystkich dzieci. Znakomicie napisana, wciągająca, pełna ciekawych bohaterów. Wielu z nich mówi własnymi słowami, bo narrator, czyli Bronisław Malinowski, zna ich wszystkich i każdego z nich ceni. Sympatią do swoich wybitnych przyjaciół zaraża wszystkich wokół. Nawet jeśli dzieci o wielu bohaterach tej książki wcześniej nie słyszeli po jej przeczytaniu poczują się zachęcone do jeszcze lepszego poznania ich dokonań i życiorysów. Opowieści uzupełniają przezabawne grafiki, których autorem jest Matteo Ciompallini. Lepszego uzupełnienia tej książki nie potrafię sobie wyobrazić. 





Chłopaki chojraki to lektura nie tylko dla chłopców. Z zainteresowaniem przeczytają ją również dziewczynki. Zwłaszcza te, które lubią opowieści biograficzne. Spodoba się również tym, które lubią książki z wartką akcją i interesującymi bohaterami. W końcu na świecie są nie tylko chłopaki chojraki, ale również dziewczyny chojraczki. I dla nich napisano tę książkę!



Chłopaki chojraki
Marcin Prokop
ilustracje Matteo Ciomapllini
Znak emotikon, 2018

"Szczęśliwy ten, kto dostanie Dunię" (Wydawnictwo Zakamarki)

Czy Wasze dzieci mają przyjaciół? A może to na razie po prostu dobre koleżanki i dobrzy koledzy? Czy wiek przedszkolny i wczesnoszkolny to czas na prawdziwą przyjaźń? Ta książka udowadnia, że na prawdziwą przyjaźń nigdy nie jest za wcześnie.



Dunia poznała Fridę w szkole. Przygodę ze szkołą rozpoczęły w tej samej klasie. Dziewczynki szybko znalazły wspólny język, były naprawdę szczęśliwe. Aż do dnia, w którym okazało się, że Frida musi wyjechać, zmienić klasę i szkołę. Zostawić Dunię... W sercu i na twarzy Duni zagościł smutek. W drugiej klasie mogła jedynie patrzeć na puste miejsce, które rok wcześniej zajmowała Frida. I choć są chętni (a właściwie jeden chętny) do zajęcia tego miejsca, Dunia nie chce się na to zgodzić. Miejsce obok niej czeka na Fridę i koniec. To nic, że dziewczynka prawdopodobnie nigdy nie wróci do starej szkoły. Na razie jednak nadchodzą ferie zimowe, Dunia ma spędzić je u dziadków. Jej tata niedawno rozstał się ze swoją partnerką i chce na jakiś czas pojechać do swoich rodzinnych Włoch. Dziewczynka chciałaby jechać z nim, ale tata się na to nie godzi, potrzebuje samotności i czasu na to, żeby przemyśleć to, co ostatnio wydarzyło się w jego życiu. 
U babci i dziadka jest Duni dobrze, dziewczynka spędza czas zjeżdżając na nartach z pobliskiej górki i piekąc z babcią ciasteczka. Pewnego dnia przypomina sobie o jednej bardzo ważnej rzeczy, niedługo jej przyjaciółka ma urodziny! Dunia mogłaby oczywiście do niej zadzwonić, wysłać kartkę albo prezent, ale dziewczynka ma inny pomysł. Postanawia odwiedzić Fridę. Niestety ani babcia, ani dziadek nie mogą jej zawieźć do Uppsali. Dunia, jeśli chce, może pojechać tam sama. Pociągiem! Dziewczynka czuje się na siłach, żeby to zrobić. Chce być najlepszych prezentem urodzinowym Fridy, chce sprawić przyjaciółce radość. Niestety, sprawy nie układają się po jej myśli... Dunia wysiada na dworcu w Uppsali, a tam nikt na nią nie czeka. Jak drugoklasistka poradzi sobie w tej trudnej sytuacji?



Raczej nie puściłabym Tosi samej w podróż pociągiem. Chyba nawet nie pozwoliłabym jej na razie pojechać do koleżanki autobusem. Ale nie o to w tej książce chodzi, bo to nie jest opowieść o samotnym podróżowaniu. To historia o przyjaźni, o poświęceniu, o tym ile jesteśmy gotowi dać z siebie innym. Dunia chciała sprawić przyjemność swojej przyjaciółce. Jej zachowanie może być inspiracją dla naszych dzieci. Ta książka pokazuje, że nie trzeba (a nawet nie można) tylko brać, bo czasem (a nawet często) powinno się innym dawać coś od siebie.
To dla nas drugie spotkanie z Dunią. Pierwsze miało miejsce stosunkowo niedawno, kiedy w trakcie remontu pokoju Tosi odnalazłam jeden z tomów jej przygód, które odłożyłam na później. Teraz już wiemy, że Dunia rozgości się u nas na dobre. Nie tylko dlatego, że ma w domu świnki morskie, ale przede wszystkim dlatego, że w jej przygodach Tosia odnajduje swoje radości i smutki. W szkole ma koleżanki, ale nie nawiązała z nimi tak bliskiej relacji, jak z jedną z koleżanek z przedszkola. Wiemy, że bardzo brakuje jej regularnych spotkań z nią. Mam nadzieję, że historia Duni przekona ją, że prawdziwa przyjaźń nie zna odległości, że kontakt z bliskimi nam osobami można utrzymywać nawet wtedy, kiedy nie widujemy się codziennie. 


Ogromnym atutem tej książki jest również to w jaki sposób została wydana. Na początku zachwyca piękna, zimowa okładka, kiedy zaglądamy do środka okazuje się, że rówieśnicy Duni będą mogli czytać ją samodzielnie. Duża, wyraźna czcionka ułatwi lekturę początkującym czytelnikom. Zainteresuje ich na pewno ciekawa, bliska im historia. Polubią zapewne bohaterów tej książki. Uśmiechną się patrząc na proste, ale miłe dla oka ilustracje. Duni nie można nie polubić, przecież, jak sugeruje tytuł, Dunia daje szczęście!



Szczęśliwy ten, kto dostanie Dunię
Rose Lagercrantz
ilustracje Eva Eriksson
tłumaczenie Marta Dybula
Wydawnictwo Zakamarki, 2018