"Pamiętniki marzeń" (Kocur Bury)

Dawno żadna książka tak mnie nie wzruszyła. Czytałam ją w autobusie i próbowałam nie wybuchnąć płaczem, bo ta książka poruszyła we mnie najczulsze struny i przypomniała mi, jak ważne są te, często wyśmiewane przez dorosłych, dziecięce marzenia.


W książce Emilii Becker dziecięcych marzeń jest wiele. Wszystkie zostały zapisane w specjalnych pamiętnikach. Wymyślili je nauczyciele szkoły podstawowej, do której chodzili wszyscy bohaterowie tej opowieści. Tradycja pisania pamiętników narodziła się razem z pierwszym rocznikiem, który uczył się w murach tej szkoły. To właśnie te dzieci, będąc w drugiej klasie, wypełniły swoimi zapiskami pierwsze w historii szkoły pamiętniki marzeń. Dziś są oni dorosłymi ludźmi, a w tej samej szkole uczą się ich dzieci. Wśród nich jest mały Mikołaj, uczeń klasy IIc. Chłopiec nie może w pełni cieszyć się urokami dzieciństwa. Mama zapisała go na zajęcia dodatkowe, które miały sprawiać mu przyjemność, ale szybko stały się przykrym obowiązkiem. Niestety, to nie koniec jego zmartwień. Rodzice Mikołaja postanowili się rozwieść, on ma zamieszkać z mamą, a tata przeprowadzi się do mieszkania po drugiej stronie ulicy. Chłopiec nie umie się odnaleźć w tej sytuacji, czuje się niepewny i osamotniony. Nic więc dziwnego, że nie ma najmniejszej ochoty na wypełnianie pamiętnika marzeń. Kiedy inni uczniowie mają już gotowe przynajmniej kilka wpisów i rysunków, Mikołaj siedzi wpatrując się w puste strony. Zauważa to pani i chcą mu pomóc każe mu pójść do pana woźnego, który zajmuje się porządkowaniem pamiętników autorstwa wcześniejszych roczników. Dla Mikołaja będzie to podróż do czasów dzieciństwa jego rodziców. Co z tego wyniknie? Nie będę Wam zdradzać, bo odebrałabym Wam przyjemność czytania i odkrywania tej opowieści na własny sposób.





Wspomniałam już na początku, że Pamiętniki marzeń niesamowicie mnie wzruszyły. Sama nie wiem dlaczego. Nawet jeśli niektóre moje marzenia z dzieciństwa się nie spełniły, to nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa. Bronię się również przed podążaniem drogą niektórych rodziców z książki Emilii Becker, czyli nie każę realizować Tosi, moich niezrealizowanych marzeń. Ona ma robić wszystko po swojemu, ma mieć własne marzenia, własne plany i pomysły. A my, jako rodzice, chcemy wspierać ją w ich realizowaniu. Jednak ta książka to nie tylko opowieść o marzeniach, to również zbiór historii rodzinnych. Tych wesołych i dowcipnych, ale także tych trudnych. Pojawia się tu temat rozwodu, problemów finansowych i niespełnionych marzeń rodziców, którzy swoje ambicje przelewają na dzieci. A to ostatnie, nam dorosłym, zdarza się bardzo często, może ta książka sprawi, że niektórzy rodzice zastanowią się chwilę dłużej, zanim zapiszą swoje pociechy na kolejne lekcje nielubianego przez dzieci baletu, pływania albo nauki gry na skrzypcach. Dzieciom do szczęścia potrzebne jest coś innego i ta książka pięknie to pokazuje. Dlatego polecam ją całym rodzinom do wspólnego, głośnego czytania. Na pewno im się spodoba, bo to świetnie napisana, bardzo mądra książka. A do tego jest to historia, która ma moc i może zmienić życie swoich czytelników.






Pamiętniki marzeń
Emilia Becker
ilustracje Małgorzata Kwapińska
Kocur Bury 2019

Historia sztuki z wydawnictwem Kocur Bury!

Czy dzieci od najmłodszych lat powinno oswajać się ze sztuką? Moim zdaniem tak. Dlatego regularnie chodzimy z Tosią nie tylko do kina, ale również do teatru i filharmonii. Staramy się również chodzić z nią do muzeów. Chcemy, że odwiedzanie takich miejsc było dla niej czymś absolutnie naturalnym. Żeby wyjście do teatru nie wiązało się ze stresem, żeby umiała zachować się w filharmonii i, żeby potrafiła oglądać obrazy i w każdym z nich dostrzec coś interesującego.


Dlatego tak chętnie sięgamy po książki, które przybliżają dzieciom sztukę i oswajają je z nią. Nasza kolekcja cały czas rośnie, a właśnie dołączyły do niej dwie kolejne książki. Dzięki nim dzieci nie tylko zajrzą do pracowni malarskich największych mistrzów, ale również sami się nimi staną. Pierwsza z książek, czyli Czyje to farby? Tajemnice warsztatu artysty to podróż przez różne epoki i techniki malarskie. Pierwsze strony wprowadzają dzieci w świat historii sztuki. Dzieci poznają sztukę prehistoryczną, zaglądają do jaskiń, które ówcześni malarze pokrywali swoimi dziełami. Dowiadują się w jaki sposób tworzono farby, co malowano i jak oświetlano ściany jaskiń, do których nie docierało przecież światło. Kolejne części książki to opisy kolejnych technik malarskich. Jest między innymi rozdział o akwareli, o freskach i malarstwie olejnym. W każdym z nich oprócz informacji teoretycznych dotyczących danej techniki znalazły się również ciekawostki historyczne, nazwiska najważniejszych twórców i oczywiście liczne reprodukcje. Znajdziemy tam najbardziej znane obrazy i najsłynniejszych artystów. Wśród nich między innymi Michał Anioł, Rembrandt, Dagas, van Gogh, Witkacy, Pollock. Lektura tej książki to niezwykła podróż w czasie, naszymi przewodnikami są wspaniali malarze, oglądamy piękne obrazy, podziwiamy wyjątkowe rzeźby. Każda strona to uczta dla oka!




A czeka na czytelników jeszcze coś... Uzupełnieniem książki Czyje to farby? Tajemnice warsztatu artysty jest książka Farby. Szkicownik artysty. Dzięki niej artystą stanie się każde dziecko. Sami spróbują stworzyć dzieła podobne do tych, o których wcześniej czytali. Będą tworzyć farby z naturalnych składników i ozdabiać nimi zwierzęta znane ze ścian jaskiń. Będą ozdabiać japońskie wachlarze i malować mapę prowadzącą z domu do szkoły. Dokończą malowanie fresku i stworzą portret podobny do tych tworzonych przez Witkacego. Wykorzystają różne techniki, sprawdzą, w której czują się najlepiej. Rozwiną wyobraźnię, być może odnajdą głęboko skrywane talenty. Przede wszystkim jednak będą się świetnie bawić. Bawić sztuką, która okazuje się być żywą i fascynującą materią! Stąd już tylko krok do tego, żeby naprawdę zacząć się nią interesować, żeby chodzić do muzeów z przyjemnością, a nie dlatego, że ktoś nam każe. Małgorzata Kwapińska i Agnieszka Zimnowodzka pokazują i opisują dzieła sztuki jak ciekawe, żywe obiekty, które mimo tego, że powstały dawno temu, zachwycają do dziś. Zachwyca również książka, pięknie wydana, pełna reprodukcji, z atrakcyjną dla dzieci oprawą graficzną. Warto z tymi książkami wyruszyć w podróż do świata szuki, bo jak zaraz Wam udowodnię, obcowanie z malarstwem czasem bardzo się przydaje! Może nawet pomóc dzieciom w podbudowaniu ich poczucia własnej wartości. 




Kilka tygodni temu odbyłam z Tosią poważną rozmowę na temat sztuki. Zaczęło się od tego, że jedna z koleżanek powiedziała Tosi, że ta zrobiła na plastyce brzydką pracę. Tosia bardzo to przeżywała, a ja tłumaczyłam jej, że każdy maluje tak, jak czuje i nie można mówić, że coś jej ładne, a coś jest brzydkie. Można jedynie mówić, że coś nam się nie podoba. Tu nawiązałam do naszej wizyty w krakowskich Sukiennicach. Tam widziałyśmy "Szał" Podkowińskiego, to znaczy ja widziałam, bo Tosia odmówiła oglądania tego dzieła. Nie dlatego, że jest brzydkie, że autor nie miał talentu, ale dlatego, że jej się nie podobało. Rozmowa poskutkowała, humor się poprawił, o swoich pracach myśli Tosia dobrze, wie, że każdy maluje zgodnie ze swoją wizją. Dzięki tym książkom poznała sztukę jeszcze lepiej, więc teraz już nie da sobie wmówić, że brzydko rysuje!








Czyje to farby? Tajemnice warsztatu artysty
Farby. Szkicownik artysty
tekst Małgorzata Kwapińska, Agnieszka Zimnowodzka
ilustracje Małgorzata Kwapińska
Kocur Bury, 2018

 wiek 5+



 

Pod dywanem i w kapeluszu, tam historie chowa KOCUR BURY

Niektórzy to mają szczęście! Jedni żyją spokojnie i dość nudno, najbardziej zaskakującą rzeczą jaka w życiu im się przytrafia jest kot, który nie może zejść z drzewa albo sarna przebiegająca tuż przed ich samochodem. Innych wyjątkowe wydarzenia spotykają częściej. Gdzie nie spojrzą, tam czeka na nich niespodzianka. Niektórzy nie muszą się nawet specjalnie rozglądać, bo wyjątkowe rzeczy kryją w sobie ich domy.



Takie szczęście spotkało małą Lilkę. Dziewczynka ma w swoim pokoju całkiem zwyczajny dywan. To znaczy on jest zwyczajny dla wszystkich oprócz Lilki. Długi czas dziewczynka chowała pod niego wszystkie niepotrzebne rzeczy. Szybko powstała pod nim całkiem spora góra. Lilka jednak tego nie posprzątała, bo okazało się, że dywan ma magiczną moc. I jak sama mówi:


Wszystkie zgromadzone przedmioty 
jakby ożywają, wciągając mnie
w różne niesamowite historie.

Lilka dzieli się z czytelnikami kilkoma z nich. Jakie to historie? Na przykład ta, w której dziewczynka szukając pod dywanem linijki została przez niego wciągnięta i zobaczyła... film ze swojego życia! Co  jej to dało? Spojrzała na siebie i swoje zachowanie z zupełnie innej perspektywy. Trochę zrobiło jej się wstyd, trochę skłoniło do refleksji. Podobnie jak "Historia z wachlarzem", w której Lilka patrzy z boku na zachowanie swojego brata i może z tych obserwacji wyciągnąć pewne, bardzo istotne wnioski. Ale magiczna moc dywanu sprawia, że dziewczynka podróżuje znacznie dalej, niż na szkolne podwórko. Na przykład do Włoch albo do Chin. Każda z tych podróży czegoś ją uczy. Przeżywa w nich wydarzenia z przyszłości, które mogą sprawić, że w swoim prawdziwym życiu Lilka będzie lepszym albo bardziej empatycznym człowiekiem. Pewnie wielu z Was wzdycha teraz, że i im przydałby się taki dywan. Że chcielibyście żeby Wasze dzieci doświadczyły czegoś podobnego, żeby ta przygoda otworzyła im oczy na niektóre sprawy. Niestety, Agnieszka Zimnowodzka, autorka Historii zamiecionych pod dywan nie zdradziła gdzie takie dywany można kupić, ale książki jej autorstwa dostępne są w księgarniach i wydaje mi się, że skutek może być podobny:)






Zdolność do przyciągania wyjątkowych przedmiotów musi być w rodzinie Lilki dziedziczna, bo okazuje się, że jej ciotka Matylda jest właścicielką magicznego cylindra. Właściwie to ciotka jest tego cylindra dziedziczką, bo pierwszy właściciel, jej dziadek, już nie żyje. To pozornie zwyczajne, choć dziś raczej niemodne, nakrycie głowy pozwala Lilce i Antkowi, którzy spędzają u niej letnie wakacje, doświadczyć niesamowitych podróży w czasie. Na przykład Lilka trafi na najprawdziwszy bal. Stanie obok dam w pięknych sukniach i elegancko ubranych mężczyzn, będzie z nimi tańczyć, jeść ciastka, a potem... uciekać! Nie, nie jest to historia o Kopciuszku, ba! ona mogłaby mieć znacznie gorsze zakończenie, bo w pałacu, w którym odbywało się przyjęcie, wybuchł pożar. Ale nie tylko balami człowiek żyje. Uwagę współczesnych (zwłaszcza w ostatnich dniach) zaprząta piłka nożna. I jak na życzenie, Lilka i Antek, podróżują w przeszłość do czasów jej powstania. Przyglądają się strojom zawodników i poznają zasady gry. A jeśli już jesteśmy przy nauce, to dzięki cylindrowi, Lilka trafia nawet na pensję dla panien. Czy będzie chciała stamtąd wrócić? Sprawdźcie koniecznie!






Książki Agnieszki Zimnowodzkiej to piękne opowieść w starym stylu. Magiczne przedmioty, niezwykłe przygody, wartości rodzinne i edukacyjne, a do tego oczywiście mądre przesłanie. Te opowieści naprawdę chce się czytać. I będą chciały je czytać dzieci, chętnie przeczytają je im dziadkowie i rodzice. Tu wszystko jest takie, jak być powinno. Jest garść humoru, szczypta wzruszenia i odrobina szaleństwa. Są ciekawi, bardzo prawdziwi bohaterowie, są szalone przygody, a do tego codzienne problemy normalnej rodziny i zwyczajnego rodzeństwa. Dzięki temu mali czytelnicy szybko identyfikują się z bohaterami i chętnie poznają ich przygody. Słuchają o ich perypetiach i podziwiają ilustracje Małgorzaty Kwapińskiej, na których je pokazano. Te ostatnie pięknie uzupełniają opisy. Ogląda się je z ogromną przyjemnością. A o to przecież w książkach dla dzieci chodzi, żeby tekst współgrał z ilustracjami, żeby czytanie i oglądanie sprawiało taką samą przyjemność. Dlatego, jeśli jeszcze tych książek nie znacie, poznajcie je koniecznie jeszcze przed wakacjami. Kto wie, może i na Was tam, gdzie wybierzecie się na urlop, czekają podobne przygody.


Historie zmiecione pod dywan
Historie wyciągnięte z kapelusza

Agnieszka Zimnowodzka
ilustracje Małgorzata Kwapińska
Kocur Bury, 2017 i 2018
wiek 5+



"Księga kości" (Kocur Bury)

Niedawno pisałam, że Tosia planuje zostać pisarką. Sprawa jest już raczej nieaktualna, bo dziecko skłania się ku karierze weterynarza i od kilku dni wytrwale zdobywa wiedzę teoretyczną. Pomaga jej w tym Księga kości z wydawnictwa Kocur Bury.


Znając jedynie tytuł spodziewałam się czegoś na kształt wyszukiwanki i poleceń typu: znajdź kość dinozaura, ptaka, myszy albo niedźwiedzia. Dopiero po przeczytaniu podtytułu dowiedziałam się, że to książka o 10 rekordzistach ze świata zwierząt. Zanim jednak dowiemy się kim ci rekordziści są, musimy rozwiązać zagadkę i odpowiedzieć na zadane pytanie. Każda zagadka dotyczy całego szkieletu. Widzimy go na pierwszej rozkładówce. Tu też znajduje się najważniejsze pytanie, na przykład ZGADNIJ, KTO MA NAJWIĘKSZĄ KOŚĆ. Nim jednak na nie odpowiemy czeka na nas garść ciekawostek. Stąd dowiedzieć się można, jak długo dane zwierzę żyje, gdzie mieszka, w jaki sposób się porusza albo jak wygląda jego skóra. Opisany został również sam szkielet. Wszystko po to, żeby jak najwięcej o danym zwierzęciu się dowiedzieć. Dzięki temu dzieci nie tylko poznają jego nazwę i dowiadują się, jak wyglądają jego kości, ale również zdobywają wiedzę o sposobie życia tego zwierzęcia, jego naturalnym środowisku i cechach charakterystycznych.




Na kartki książki trafiło dziesięciu rekordzistów ze świata zwierząt. Od maleńkiego ryjówka etruskiego po ogromnego słonia afrykańskiego. Znalazł się tu zarówno świnionos malutki, jak i płetwal błękitny. Jest dumnie krocząca żyrafa i pełzający ptyon królewski. Dziesięć bardzo różnych zwierząt, większości myślę, że dzieci mogły nie znać, więc będą tak zaskoczone, jak Tosia. 



Księga kości to interesujące, pełne ciekawostek opisy, ale również (a może przede wszystkim) fantastyczne ilustracje. Na pierwszej rozkładówce, jak już wspomniałam wcześniej, widzimy sam szkielet. Na drugiej opisywane zwierzę, ale i tam szkielet się znalazł. Gdzie? Musicie pogłaskać tego zwierzaka, to się dowiecie! Możecie również opisywanego zwierzaka złożyć, bo do książki dołączono zeszyt ze zwierzętami do sklejania!




Książka Gabreille Balkan bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Najbardziej spodobało mi się to, że wśród dziesięciu opisanych w niej gatunków, znalazły się takie, o których wcześniej nie słyszałam albo wiedziałam na ich temat bardzo niewiele. Podobnie sprawa miała się z Tosią, właśnie dlatego nie pozwoliłam jej czytać tej książki samodzielnie. Razem usiadłyśmy na dywanie i poznawałyśmy ciekawe zwierzęta. A jak wiadomo wspólne czytanie, to najlepszy sposób na spędzanie czasu z dzieckiem :)

Księga kości. 10 wyjątkowych rekordów w świecie zwierząt
Gabrielle Balkan
ilustracje Sam Brewster
tłumaczenie Paulina Zaborek
Kocur Bury, 2017

http://kocurbury.pl/
 

Święto niedźwiedzia polarnego. "Baltazar Wielki" (Kocur Bury)

Długo zastanawiałam się nad tym, jaka książka powinna się tu pojawić w Światowym Dniu Niedźwiedzia Polarnego. Myślałam, myślałam i w końcu w oko wpadła mi ta!


Nie jest to książka prezentująca życie niedźwiedzi polarnych. O takiej pisałam rok temu (KLIK). Tym razem wybrałam piękną opowieść o bardzo wyjątkowym niedźwiedziu polarnym. Ów niedźwiedź miał na imię Baltazar. Spośród wielu innych przedstawicieli jego gatunku wyróżniał się tym, że grał na skrzypcach. Właśnie ten jego niebywały talent sprawił, że Baltazar występował w cyrku. Czy dawało mu to szczęście? Nie. Na jednej z ilustracji widzimy smutnego niedźwiedzia w bardzo ciasnej klatce. Tak, jego talent nie dawał mu pełni szczęścia. Jednak pewnej nocy wydarzyło się coś niesamowitego, Baltazar został wypuszczony na wolność! Tak rozpoczęła się jego wielka podróż. Niedźwiedź nie wiedział dokąd chce dotrzeć, miał mapę, ale nie miał celu. W czasie swojej wędrówki rozstał się ze starymi przyjaciółmi, poznawał nowe miejsca, znalazł nowych przyjaciół. Miał lepsze i gorsze dni. Szedł z nadzieją i popadał w zwątpienie. Aż pewnego dnia...



Żeby dowiedzieć się, jak zakończyła się podróż niedźwiedzia Baltazara musicie zajrzeć do książki. Zachwyt i ogromne wzruszenie gwarantowane. Bo historia ma naprawdę piękne zakończenie. Bo to nie tylko wymyślona historia o utalentowanym niedźwiedziu. To również opowieść o przyjaźni, rodzinie, o marzeniach, wolności, o cyrkach, które tak bardzo krzywdzą zwierzęta. Nie ma w tej książce wielu słów, a jednak jest tu wszystko co ważne. A do tego, opowieść o Baltazarze stanowi doskonały punkt wyjścia do rozmów z dziećmi. Tych o cyrku i tych o marzeniach. O szczęściu, którego każdy chce doświadczyć i, którego nie można osiągać kosztem innych. Dlatego dziś, trochę nietypowo, przy okazji świętowania Dnia Niedźwiedzia Polarnego, pomyślmy też o innych zwierzętach, ale i ludziach wokół nas, którzy być może, jak Baltazar próbują odnaleźć swoją drogę i swoje miejsce w świecie.




 Baltazar Wielki
Kirsten Sims
tłumaczenie Agata Błoch
Kocur Bury, 2016