"Gol to nie wszystko. Twoja książka o piłce nożnej" (Znak Emotikon)

Piłka nożna to ulubiony sport Polaków. Lubią ją (prawie) wszyscy. Większość Polaków ogląda mecze, zna nazwiska przynajmniej kilku piłkarzy i słyszało kiedyś o czymś takim jak spalony. Najważniejsze mecze reprezentacji sprawiają, że ulice miast zamierają, a strzelone (lub stracone) gole wywołują, odpowiednio, okrzyki radości lub jęki zawodu. Zarobki najlepszych piłkarzy rozpalają wyobraźnię tysięcy dzieci i rodziców, więc szkółki piłkarskie pękają w szwach. Kto wie, może akurat nasze dziecko ma talent, zostanie zauważone i zrobi wielką karierę. Dziecięce marzenia trzeba wspierać i próbować spełniać, więc oprócz zapisywania ich na zajęcia piłkarskie, można też proponować im do czytania książki, które poświęcone są właśnie tej dyscyplinie sportu.


Jak się okazuje książki o piłce pisać mogą nie tylko dorośli, ale również młodzi fani piłki nożnej. Najlepszym przykładem jest książka Jakuba Rzedzickiego, dziesięcioletniego miłośnika piłki. Chłopiec znany jest wszystkim, którym piłka jest bliska. Jakub działa w mediach społecznościowych, gdzie publikuje wywiady z piłkarzami i dzieli się swoją wiedzą na temat piłki nożnej. A ta jest naprawdę ogromna. Udowadnia to każda strona tej książki. Książki, której każdy czytelnik będzie współautorem. I to od samego początku. Już na jednej z pierwszych stron, młodzi czytelnicy będą musieli napisać tam swoje imię oraz wkleić (lub narysować) swój portret. Potem Kuba powie kilka słów o sobie i zacznie opowiadać czytelnikom o piłkarskiej kuchni. Na przykład o autokarze, który jest swoistym centrum dowodzenia, bo piłkarze nie tylko przemieszczają się dzięki niemu z miejsca na miejsce, ale również przygotowują się w nim do kolejnego meczu. Na kolejnych stronach młody autor opowiada czytelnikom o roli bramkarza w drużynie, o zasadach rządzących meczem piłki nożnej, roli sędziego na boisku i (czasem) trudnej relacji piłkarzy z dziennikarzami. W wielu miejscach pojawiają się zadania, które muszą wykonać czytelnicy. Czeka ich zapisywanie wyników ćwiczeń fizycznych, wymyślanie pytań, które chcieliby zadać piłkarzowi, gdyby byli dziennikarzami i projektowanie szalonych wzorów, które mogłyby się znaleźć na murawie. Nudy nie ma! I nawet ci, którzy czytać nie lubią, przekonają się, że książki są ciekawe!





Jeśli ktoś jeszcze nie wybrał nagród dla uczniów z okazji zbliżającego się zakończenia roku, a ma w swojej klasie miłośników piłki nożnej, to ta książka jest właśnie dla nich! Ciekawa, pełna humoru i ważnych informacji o piłce nożnej i piłkarzach. Zupełnie inna od tych, które do tej pory miałam okazję czytać. Wszystkie wcześniejsze książki o piłce nożnej, które wcześniej trafiły w moje ręce, były biografiami piłkarzy. Tu na pierwszym miejscu jest sama piłka nożna. Dyscyplina znana i lubiana, ale warta lepszego poznania. Tu mamy piłkarskie tajemnice, sekrety, których wielu mogło wcześniej nie mieć okazji poznać. Sporo w tej książce ciekawostek, jeszcze więcej humoru. Czyta się ją bardzo dobre i nikt, kto po nią sięgnie nie będzie narzekał na znużenie. Fani piłki nożnej będą zachwyceni. Jeśli tylko znacie dziecko, które marzy o tym, żeby być piłkarzem albo po prostu interesuje się piłką nożną, to koniecznie pokażcie mu tę książkę. Jestem pewna, że przypadnie mu do gustu.




 

Gol to nie wszystko. Twoja książka o piłce nożnej

Jakub Rzedzicki

opracowanie Melania Kapelusz

ilustracje Silvere Tricore 

Znak Emotikon 2025 

https://znakemotikon.pl/
 

"Absolutnie szalony dziennik Lottie Brooks" (Wydawnictwo Znak Emotikon)

Czy Wasze dzieci piszą pamiętniki? Tosia miała kilka podejść, ale nigdy nie wystarczyło jej cierpliwości, żeby zapisać do końca choćby jeden zeszyt. Mam wrażenie, że zwyczaj pisania pamiętników zanika. Kiedy byłam w wieku Tosi pamiętniki pisały wszystkie moje koleżanki. Sama zapełniałam wspomnieniami i przemyśleniami grube zeszyty. Ale czasy się zmieniły i pamiętniki już tak popularne nie są. A może jednak się mylę?

Do takich rozmyślań skłoniła mnie najnowsza książka z serii o przygodach Lottie Brooks. Serii, która przebojem wdarła się do biblioteczek młodszych nastolatek. Nowa książka różni się od wcześniejszych. Nie jest to zbiór zapisków, w których Lottie opisuje swoje kolejne przygody. Tym razem Lottie zachęca czytelniczki do pisania własnych dzienników i pamiętników. Dla jednych będzie to łatwe i bez problemu napiszą kilka pierwszych wpisów. Dla innych będzie to trudne. Nie będą wiedzieli od czego zacząć ani co powinni napisać. Być może będzie im się wydawało, że nie mają nic ciekawego do napisania, że ich życie jest nudne. Lottie Brooks udowodni, że nie. Na każdej stronie tej książki znajdują się pytania, na które czytelnicy muszą odpowiedzieć. Lottie pyta ich o plany na przyszłość. O to, co zrobiliby, gdyby wygrali milion funtów. O to, jak wygląda ich wymarzony zwierzak. Prosi, żeby zrobić listę ulubionych batoników, chipsów i innych nie do końca zdrowych przekąsek i napojów. Lottie prosi też, żeby czytelnicy opisali swoich najlepszych przyjaciół. Między tymi wszystkimi pytaniami, Lottie opowiada też o sobie. Lektura jest, jak zwykle, przepełniona humorem i pozytywną energią. A na końcu czeka na czytelników najlepsze!




Kilkadziesiąt ostatnich stron tej książki to puste kartki, które czytelnicy mają zapełnić własnymi zapiskami. Mogą opisywać najciekawsze albo najważniejsze wydarzenia ze swojej codzienności. Mogą zapisywać rzeczy, które chcieliby zapamiętać. Opisywać ważne dla siebie osoby, śmieszne sytuacje, które stały się ich udziałem. Narysować coś albo zapisać myśl dnia (mądrą lub nie). Przede wszystkim jednak świetnie się przy tym bawić. Dlatego Lottie podsuwa mnóstwo pomysłów i tematów, które można poruszyć we własnym dzienniku. Tu nie ma głupich wpisów, niemądrych zdań, nieudanych obrazków. Nieciekawych bohaterów i nieważnych wydarzeń. Tu wszystko jest ważne i ciekawe, bo jest nasze! To naprawdę świetna inspiracja dla tych, którzy marzą o pisaniu własnego dziennika, ale boją się, że zabraknie im pomysłów albo wytrwałości. Zapewniam, Lottie na to nie pozwoli! Bawcie się dobrze i nigdy nie traćcie weny!




 

Absolutnie szalony dziennik Lottie Brooks

Katie Kirby

tłumaczenie Anna Klingofer - Szostakowska

Znak Emotikon 2025 


 

"Lukrecja i przygoda życia" (Wydawnictwo Znak Emotikon)

Nie pamiętam z czasów swojego dzieciństwa i wczesnej młodości, żebym jakąś wyjątkową miłością darzyła serie literackie. Nigdy nie przeczytałam Ani z Zielonego Wzgórza, nigdy nie przeczytałam "Jeżycjady". Nie porwały mnie też opowieści o Panu Samochodziku i inne serie, które były dostępne w księgarniach i bibliotekach. Czy było tych serii wiele? Nie wydaje mi się. Mam wrażenie, że serie literackie to jednak symbol dzisiejszych czasów. Jest ich naprawdę wiele. Czytamy je z Tosią od dawna i mamy nawet swoje ulubione historie. Te, których bohaterowie wzbudzili naszą największą sympatię i, z którymi najbardziej się zżyliśmy. Wśród nich ważne miejsce zajmuje Lukrecja.

Znamy tę bohaterkę o ładnych kilku lat. Można powiedzieć, że Lukrecja dorasta i zmienia się na naszych oczach. Jest już tak dużą dziewczyną, że właśnie zmienia szkołę i rozpoczyna naukę w gimnazjum. Lukrecja czuje przyjemny dreszczyk emocji, mama coraz mocniej odczuwa bolesny upływ czasu. Nowy rok szkolny wprowadzi pewne zmiany w życiu naszej bohaterki. Jedną z nich będzie rozpoczęcie nauki języka obcego. Będzie to język angielski. Lukrecja nie miała z nim wcześniej do czynienia, więc wszystko, co dzieje się na lekcjach jest dla niej nowe. Nie spodziewa się jednak, jak szalony pomysł na pani, która uczy ich angielskiego. Nauczycielka proponuje całej klasie wycieczkę do Anglii! Niby nic dziwnego i niebezpiecznego, gdyby nie fakt, że Lulu i jej rówieśnicy będą mieszkać u angielskich rodzin. Mama dziewczynki początkowo nie zgadza się na jej wyjazd. Kiedy jednak okazuje się, że do Anglii wybiera się cała klasa, nie ma wyboru. W przygotowanie do wyjazdu dziewczynki angażuje się cała rodzina. Grzegorz - drugi mąż mamy pomaga dziewczynie przetłumaczyć list do korespondencyjnej przyjaciółki. Wsparciem zawsze służy również tata i młodszy brat Lukrecji. Na swój sposób wspiera ją oczywiście także babcia Scarlett. Co wyniknie z takiego wsparcia? Jak Lulu poradzi sobie w Londynie? Czy jej nowej przyjaciółce, która przyjedzie z rewizytą, spodoba się Francja? O tym wszystkim przeczytacie w książce Lukrecja i przygoda życia.





Lubimy Lukrecję. To jedna z tych bohaterek, której nie lubić byłoby naprawdę trudno. Książki o jej przygodach zawsze kipią humorem. Słownym i sytuacyjnym. Jej oryginalna rodzina nie pozwala ani sobie, ani czytelnikom na nudę. Zawsze sporo się u nich dzieje. Zawsze dzieje się coś ciekawego. Na nudę ani rutynę nie ma miejsca. Z taką rodziną to niemal niemożliwe. Tak jest również w najnowszej książce o ich przygodach. Oprócz szkolnych perypetii Lulu i jej brata, mamy i ojczyma, mamy też opowieść o relacji z tatą, z którym dziewczynka nie mieszka i jego mamą oraz absolutnie wyjątkową babcią ze strony mamy. Jeśli nie znacie jeszcze tej serii, to z całego serca ją Wam polecam. To naprawdę genialne historie dla uczniów szkół podstawowych. Bardziej pewnie dla dziewczyn, ale jeśli chłopcom perypetie Lukrecji wydadzą się interesujące, to mogą je czytać bez żadnych obaw. Humor zawarty w tej książce na pewno przypadnie do gustu wszystkim, bez względu na płeć. A historie spodobają się tym, którzy uwielbiają przygody Mikołajka. Lukrecję moglibyśmy nazwać jego młodszą siostrą. Zwłaszcza, że Anna Goscinny, autorka tej książki to córka Rene Goscinnego! I nie przesadzę, jeśli napiszę, że seria o Lukrecji to współczesna wersja Mikołajka. Mogę napisać jeszcze więcej. Lukrecja to Mikołajek na miarę XXI wieku.





Lukrecja i przygoda życia

Anna Goscinny

ilustracje Catel

tłumaczenie Paweł Łapiński

Znak Emotikon 2025 


"101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz" (ZNAK Emotikon)

W tym roku (a nawet w tym półroczu) kończę czterdzieści lat. Nie wiem, czy będzie to jakaś diametralna zmiana. Myślę, że raczej nie, ale niczego nie można być pewnym i na różne scenariusze warto się przygotować. Także na to, że kończąc lat czterdzieści nagle wydorośleję, spoważnieję i na przykład przestanę (w końcu) czytać książki dla dzieci. Muszę, więc przygotować listę rzeczy, które powinnam zrobić przez najbliższe trzy miesiące. Pomocną dłoń wyciągnęła do mnie literatura (dziecięca oczywiście).

Kiedy zobaczyłam, że Znak planuje wydać książkę 101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz, wiedziałam, że to książka w sam raz dla mnie. W końcu muszę wiedzieć, co jeszcze powinnam zrobić, zanim przekroczę magiczną granicę. Nie będę ukrywać, lista jest długa, bo bardzo wielu rzeczy, które trafiły na strony tej książki jeszcze nie zrobiłam. Na przykład nigdy nie przetestowałam na ślepo jedzenia z lodówki. Nie zmieniałam ubrań na każdej przerwie i nie przygotowałam się na apokalipsę zombie. Nie rozmawiałam z ptakami (przede wszystkim dlatego, że panicznie się ich boję). Nie stworzyłam własnej gry karcianej i nie prowadziłam dziennika snów. Nie nagrałam audiobooka ani nie rozwiesiłam motywujących karteczek na drzwiach szkolnej toalety. Nie znalazłam sobie nowego imienia i nazwiska, nie mówiłam przeciwieństwami. Zbudowałam za to fort z koców, zdarzało mi się odkrywać na nowo okolicę, w której mieszkam. Porządkowałam książki według różnych zasad i zrobiłam im karty biblioteczne. Sami sobie odpowiedzcie na pytanie, czy mam prawo nazywać się osobą dorosłą...




Możliwości są dwie. Albo do dorosłości jeszcze mi daleko, albo przegapiłam odpowiedni moment. I stałam się dorosła, choć ten moment przegapiłam. Zaczęło mnie to niepokoić, kiedy lista rzeczy do zrobienia rosła w zastraszającym tempie. Nie wiem, co się stało, dlaczego tak wielu rzeczy nigdy nie zrobiłam. Autorzy przedstawiają je w tak ciekawy sposób, że naprawdę mam czego żałować. Z drugiej strony, wiek to tylko liczba. Wiele rzeczy (a może nawet wszystkie) mogę jeszcze zrobić i równie dobrze się przy tym bawić. Mogę je robić z Tosią, dla której ten rok również będzie przełomowy, bo kończy szkołę podstawową i rusza do szkoły średniej. Ona również w tym roku wydorośleje i się zmieni. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby wybrać te rzeczy, które koniecznie musimy zrobić. Dołączycie do nas? Podejmiecie podobne wyzwanie? Mam nadzieję, że tak! Ta książka to kopalnie pomysłów, zbiór inspiracji, w którym każdy znajdzie coś, czego wcześniej nie robił. Adresowana jest oczywiście do najmłodszych czytelników, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprezentować ją komuś na osiemnastkę, trzydziestkę, czterdziestkę i każdą inną okazję. Ta książka zainspiruje każdego!




101 rzeczy, które musisz zrobić, zanim dorośniesz

Mikkel Niva, Nils Petter Morland

ilustracje Fredrik Eden

tłumaczenie Joanna Barbara Bernat

ZNAK Emotikon 2025


 https://znakemotikon.pl/

"Wielka świąteczna wyszukiwanka" (Wydawnictwo Znak Emotikon)

Zaczynacie już czuć świąteczny klimat? Ja jeszcze nie. Co prawda myśli coraz częściej uciekają w stronę choinek i bożonarodzeniowych dekoracji, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, że w pełni się w ten klimat wczuć. Pomogą mi na pewno książki. Piękne bożonarodzeniowe lektury, które każdego roku zachwycają i cieszą. Małych i dużych. Dzieci chodzące do przedszkola, uczące się w szkole i dorosłych, którzy nie stracili dziecięcej radości i cieszą się nadchodzącym Bożym Narodzeniem.

Wielka świąteczna wyszukiwanka to książka adresowana przede wszystkim do najmłodszych czytelników. Sztywne strony, zaokrąglone rogi, duży format i atrakcyjna forma wyszukiwanki - wszystko, co dzieci lubią i przy czym chętnie spędzają czas. Ta książka zaprasza do zabawy wszystkich czytelników i daje szansę na spełnienie marzenia, które zapewne było (i jest) marzeniem wielu. Dzięki niej możemy stać się pomocnikiem Świętego Mikołaja. Zajrzeć do jego warsztatu, zobaczyć, w jaki sposób przygotowywane są prezenty. Sprawdzić, gdzie trafiają pisane do Mikołaja listy. Zobaczyć kto piecze kojarzące się wszystkim z Bożym Narodzeniem pierniczki. Ta książka pozwala nawet zajrzeć do sypialni Świętego Mikołaja, który smacznie śpi i zbiera siły na najintensywniej. Wszystkim ilustracjom trzeba jednak przyjrzeć się dużo dokładniej. Na każdej stronie ukryte zostało kilka różnych przedmiotów, które czytelnicy muszą odnaleźć. Szukać będą między innymi kluczy, lalek, wałków do ciasta, pierniczków, skarpetek i choinek. Czy łatwo je zauważyć? Różnie z tym bywa. Zwłaszcza, kiedy patrzy się na obrazek po raz pierwszy. Ale nie można się poddawać!




Jeśli Wasze dzieci lubią wyszukiwanki, to ta książka powstała specjalnie dla nich. Będzie doskonałym prezentem pod choinkę. Ładnie wydana, bardzo pięknie zilustrowana. Z niezbyt skomplikowaną, ale ciekawą historią. Świetnie wprowadzająca w świąteczny klimat i umilają oczekiwanie na Boże Narodzenie. Maluchy będą zachwycone. Oprócz historii, która wymyśliła autorka tej książki, każdy czytelnik może tworzyć własne opowieści opierając się na różnych fragmentach ilustracji. Sporo się tam dzieje, więc opowieść za każdym razem może być inna. To właściwie niekończąca się opowieść. Historia, na którą składają się różne inne historie. W zależności od tego, gdzie spojrzymy i na czym skupi się nasza uwaga, dostrzeżemy w niej coś innego. Inne elementy i inni bohaterowie będą dla nas ważni. Dajcie się porwać i ruszcie w podróż razem z bohaterami tej książki!




Wielka świąteczna wyszukiwanka

Carolin Gortler

tłumaczenie Katarzyna Kmieć-Krzewniak

ZNAK Emotikon 2024