Bez słów też jest pięknie! "Znajdka" (Wydawnictwo TADAM)
Lubię oryginalne książki, lubię książki, które mają niebanalne ilustracje. Zanim Tosia nie zaczęła zgłębiać świata liter, najważniejsze były dla niej obrazki. Ja czytałam opisy na okładkach, ona wybierała na te, które były dla niej atrakcyjne wizualnie. Jadnak Tosia nigdy nie była fanką książek obrazkowych. Nieważne jak piękna, jeśli nie było w niej słów, szybko znikała z orbity zainteresowań. Aż do chwili, kiedy w ręce Tosi trafiła Znajdka.
Książka Dobrosławy Rurańskiej (znanej wszystkim jako autorka ilustracji do bestsellerowej Myszki) kusi soczystą zielenią. Na okładce dostrzec można, oprócz liści, kwiatów i grzybów, duże, żółte oczy. Do kogo należą? Do głównego bohatera. Nie wiemy jak ma na imię. Nie wiemy też ile ma lat. Nie wiemy kim jest. Zwierzątko ma czarne futerko i ogromne żółte oczyska. Na pierwszej stronie widzimy go pogrążonego we śnie. Jest noc. Kiedy przychodzi dzień zwierzątko wyrusza w poszukiwaniu jedzenia. Na śniadanie zjada dużą soczystą malinę. Siedzi wśród traw i kwiatów, trzyma w ręce duży owoc i ze smutkiem przygląda się robaczkom, które razem jedzą jedną malinę. Po śniadaniu rusza nad rzekę, siada na liściu lilii wodnej i jest bardzo, bardzo smutny. Dlaczego? Bo brakuje mu kogoś bliskiego. W każdym zakątku lasu i łąki, do którego czarny stworek kieruje swoje kroki, spotyka inne zwierzęta. Każde z nich ma kogoś do pary. Oprócz niego...
Przychodzi kolejna noc i nowy dzień, kiedy nasz bohater się budzi, dostrzega obok siebie coś dziwnego. Przedmiot, którego tu wcześniej nie było. Co to jest? Stworek może się tym przejrzeć, ale nie jest to lustro. Nie znajdując na razie zastosowania dla znaleziska, zaczyna się nim opiekować. Razem przeglądają się w rzece, razem śpią. Pewnego dnia tajemnica się wyjaśnia, żółty przedmiot znaleziony na łące, okazuje się być jajkiem! Tego właśnie dnia wykluwa się z niego inny stworek. Nie był do niego podobny. Ciało "nowego" było pokryte łuskami. Ale miał tak samo duże i tak samo żółte oczy. Od tej chwili są razem, życie czarnego, kudłatego stwora zaczyna się toczyć nowym torem. I jest znacznie szczęśliwsze!
To moja wersja tej opowieści, Wasza może być inna. Każdy, kto weźmie w ręce Znajdkę opowie tę historię na własny sposób. To niezwykła zaleta tej książki. Każdy wyłowi z niej to, co dla niego najważniejsze.
Książka zachwyca pięknymi ilustracjami i starannością wydania. To doskonały pomysł na prezent dla bliskich nam osób. Książka bez słów, a jednak zawierająca w sobie mnóstwo opowieści. Ciepła, mądra i wartościowa. Tego przecież oczekujemy od książek.
Znajdka
Dobrosława Rurańska
Wydawnictwo TADAM, 2016
Wiek 3+
Za książkę dziękuję
To mi przypomina nasze doświadczenia z książką "Rok w lesie" - też do oglądania, nie do czytania, a można przy niej spędzi naprawdę sporo czasu :)
OdpowiedzUsuń"Rok w lesie" jest piękny, uwielbiam do niego wracać:)
UsuńIlustracje piękne, ale tekstu brak :) Czyli dla mojej gwiazdy niestety nie za bardzo :( Jednak u Ciebie pierwszy raz stykam się z tym wydawnictwem!
OdpowiedzUsuńWydawnictwo bardzo ciekawe, znajdzie się również coś dla starszych, więc polecam zapoznanie się z ich ofertą.
UsuńNie znam tego wydawnictwa. Polecasz? Książki bez tekstu muszą mieć u nas swój specjalny czas. Tymek nie zawsze ma na nie ochotę. No chyba, że jest to Rok w lesie. Ja usilnie mu je podkładam pod nos, bo ma problem z opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńTosia problemu z opowiadaniem nie ma, ale jak napisałam, książek obrazkowych również nie lubi. Czasem udaje mi się skusić ją na jakąś, tak jak było w tym przypadku.
UsuńPrzypomina mi ul czereśniową i rok w lesie....tzn. pod względem niezliczonych sposobów opowiadania, za każdym razem historia może być inna. Fajna, bo wpływa też na kreatywność- starsze dziecko może "czytać" młodszemu, super!
OdpowiedzUsuńO tak! Ja bardzo cenię książki obrazkowe. W przeciwieństwie do mojego dziecka;)
UsuńJeszcze nie poznałam tego wydawnictwa, ale już po tej książce wnioskuję, że warto przyjrzeć się jego ofercie. :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto!
UsuńKsiążka bez tekstu a z samymi rysunkami, czyli taka do ktorej najtrudniej mi sie orzekonac, ale podejmuje proby, bo i u nas w biblioteczce kilka sie znajduje.
OdpowiedzUsuńTa jest bardzo ladnie ilustrowana :-)