Legenda z dalekiej Syberii... "Angara, córka Bajkała" (Media Rodzina)

Nie wiem, jak to się stało, że przegapiłam premierę tej książki. Ba! Nawet nie wypatrzyłam jej w zapowiedziach. Gdyby wydawnictwo nie zorganizowało związanych z nią warsztatów, nie wiedziałabym o niej być może do dziś. I miałabym czego żałować.


Angara, córka Bajkała to opowieść z dalekiej Syberii. Bohaterką tej legendy jest Angara, piękna córka surowego i groźnego Bajkała. Dziewczyna nie ma matki, opiekuje się nią niania, która karmi jej serce i wyobraźnię opowieściami o władcy swojej krainy Jeniseju.

 Wszystkie jej pieśni i opowieści opiewały siłę i urodę Jeniseja
oraz jego bohaterskie czyny. Od dzieciństwa córka Bajkała
marzyła o poznaniu słynnego wojownika Jeniseja.

Opowieści niani tak zadziałały na wyobraźnię dziewczyny, że ta, choć nie zna Jeniseja, zakochuje się w nim. Nikomu jednak o tym nie mówi. Kiedy dziewczyna dorosła wieść o jej niezwykłej urodzie zaczęła krążyć po świecie. Do zamku zaczęli zjeżdżać zalotnicy, którzy prosili o rękę Angary. Ta jednak nie zwracała uwagi ani na drogocenne kamienie, które przywozili, ani na bogactwa, które ukrywali w swoich skarbcach. Serce Angary drgnęło dopiero, kiedy w jej oknie pojawiła się jaskółka. Ptak trzymał w dziobie śnieżyczkę. To była wiadomość od Jeniseja. Od tej chwili dziewczyna jeszcze bardziej ukrywała swoje uczucia. Tego, co dzieje się w jej sercu domyślała się jedynie niania. Jaskółka przyleciała jeszcze kilka razy, z każdą kolejną wizytą miłość Angary rosła.

Jednak Bajkał dowiedział się o przelotach jaskółek i rozsierdzony
bezczelnością zuchwałego młodzieńca obiecał wydać córkę za mąż
za pierwszego, kto poprosi o jej rękę. Niebawem zjawił się taki.

Ojciec nie słuchał próśb Angary, kazał postawić wielki pałac i przygotowywał ślub. Mężem dziewczyny miał zostać stary i zniedołężniały Itrysz. A Angara czekała tylko na jedno, na wiadomość od Jeniseja. Kiedy ta w końcu nadeszła, a Angara dowiedziała się, że ukochany zmierza w jej kierunku, uciekła z domu. Ojciec korzystając ze swojej mocy stawiał na jej drodze kolejne przeszkody, ale żadnej nie udało się zatrzymać Angary. Zakochani byli coraz bliżej siebie, kiedy Bajkał rzucił między nich pałac weselny.

Pałac rozpadł się na wiele ogromnych kamieni
zagradzających drogę Angarze.

Opowiedziałam Wam prawie całą historię. Reszty dowiecie się albo z książki, albo spoglądając na mapę Syberii. Tam znajdziecie odpowiedź na pytanie, czy Angarze i Jenisejowi udało się połączyć...

W tym roku rynek wydawniczy obfitował w piękne książki. Ta również się do nich zalicza. Niesamowita, bardzo klimatyczna historia. Legenda z rejonu, z którym rzadko mamy okazję obcować. Ta książka daje nam szansę na poznanie związanych z nim opowieści. Ale opowieść zapisana słowami to tylko część tej książki, są jeszcze ilustracje... Niesamowite obrazy, pełne piękna, miłości i grozy. Na nich zobaczyć można piękną Angarę, dzielnego Jeniseja, despotycznego Bajkała i zalotników, którzy ubiegali się o rękę jego córki. Wszystko to dopracowane jest w najdrobniejszym szczególe, są ryby, woda, drogocenne skarby i podwodne krainy. Jest magia w czystej postaci... I jedna z najpiękniejszych książek, jakie znajdują się w naszym księgozbiorze.







 Angara, córka Bajkała
Irina Jertachanowa
Olga Jertachanowa
tłumaczenie Agnieszka Matkowska
Media Rodzina, 2017

 

Komentarze

  1. Brzmi ciekawie, chociaż mój trzylatek jeszcze chyba za mały na to...

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi świetnie i te piękne ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię zapuszczać się książkowo w takie bajkowe klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna książka! Spodobała się mojej córce, a jeszcze bardziej mi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. To coś dla nas, a te intrygujące ilustracje są super :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, uwielbiam takie opowieści!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ilustracje to czysta magia, już po samej okładce widać, że środek też będzie piękny i tutaj wcale nie trzeba wstydzić się oceniania książki właśnie po okładce ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To musi być naprawdę ciekawa historia. Może jeszcze nie dla Bąbla - ale dla mnie Już na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakos ten rodzaj ilustracji nigdy do mnie nie przemawiał :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się ciekawie. :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz