Potrzebuję przyjaciela. "Rikuś i Anusia" (ADAMADA)

Może to dobrze, może to źle, ale Tosia nie ma jeszcze prawdziwej przyjaciółki. Staramy się pielęgnować przedszkolne znajomości, ale nie jest to łatwe, kiedy rodzice pracują, a dzieci chodzą do zupełnie innych placówek. W szkole znalazła jedną dobrą koleżankę, ale co z tego wyniknie? To się dopiero okaże.

Kilka dni temu odbyłyśmy długą rozmowę o jej koleżankach i kolegach. Pytałam ją z kim lubi się bawić, kto lubi bawić się z nią. Upewniałam się, że dzieci, które ja uznaję za jej koleżanki i kolegów naprawdę nimi są również według niej. Tosia powiedziała, że lubi bawić się ze wszystkimi, z wyjątkiem jednej dziewczynki, która nie chce bawić się z nią. Cóż, nie musi wszystkich lubić i wszyscy nie muszą lubić jej, ale wydawała się bardzo smutna, kiedy mówiła, że ta dziewczynka nie chce się z nią bawić. Bo bliskie i życzliwe osoby chce mieć wokół siebie każdy. 


Pamiętacie Rikusia (KLIK)? Bohatera książki Guido van Genechtena? Tego króliczka z klapniętym uszkiem, który tak bardzo martwił się tym, że różni się od wszystkich? Rikuś też chciał mieć przyjaciela, a raczej przyjaciółkę. Każdego dnia przyglądał się Anusi. Uwielbiał patrzeć kiedy króliczka skakała na skakance, słuchać kiedy śpiewała. Marzył, żeby być jej przyjacielem, ale brakowało mu odwagi, żeby do niej podejść. Postanowił zwrócić jej uwagę w dość oryginalny sposób. Wydawało mu się, że jeśli zacznie nosić długie spodnie, to Anusia uzna go za poważnego, dorosłego królika. Postanowił nosić okulary, żeby wyglądać na mądrzejszego. Nosił jej słodkie marchewki, przebrał się za tajemniczego królika w masce. I... I wszystko układało się nieco inaczej, niż to sobie zaplanował. Ku przerażeniu lub zdziwieniu Anusi oraz ogromnej uciesze czytelników. A jak się ta historia kończy? Marchewkowo!

Rikuś i Anusia to wspaniale napisana i doskonale zilustrowana historia o dziecięcej przyjaźni, o samoakceptacji i próbie zaimponowania otoczeniu. Guido van Genechten pokazuje małym czytelnikom, że najlepiej być po prostu sobą. Tylko w ten sposób można zdobyć prawdziwych przyjaciół i być w pełni szczęśliwym. Rikuś doskonale sprawdzi się jako lektura dla przedszkolaków, które dopiero wchodzą w świat relacji rówieśniczych. Być może i oni staną przed podobnymi, co Rikuś, dylematami. Będą się starali na siłę zaimponować rówieśnikom albo zmienić to, co i tak jest w nich dobre. Przykład sympatycznego króliczka udowadnia, że każdy z nas najlepszy jest wtedy, kiedy jest sobą. I to przesłanie dzieci (i nie tylko) powinny koniecznie zapamiętać!






  Rikuś i Anusia
Guido van Genechten
tłumaczenie Ryszard Turczyn
ADAMADA, 2016



Komentarze

  1. Znamy Rikusia, i chetnie siegne po inne ksiazeczki o uroczym kroliczku jak tylko bede miala okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna książeczka, jednak moja córa jest już na nią za duża :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubimy takie książki. Jakie słodkie te króliczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Samoakceptacja to świetny temat na książeczki dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. te króliczki przypominają mi bajkę "Max i Ruby" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda że nie było tej książeczki jak moja Dusia chodziła do przedszkola... w placówce niby miała koleżanki ale w domu już nie nad czym ubolewała troszkę... Teraz na szczęście już to się zmieniło ;-).
    Tak czy siak książeczka bardzo urocza :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego co piszesz warto przeczytać dzieciom tą książeczkę

    OdpowiedzUsuń
  8. O pomocna książeczka w rozmowach o relacjach rówieśniczych, myślę, że spodoba się mojemu synowi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas bardzo dobrze spisują się opowiadania o zwierzątkach. Moje dzieci dużo bardziej wolą je od tradycyjnych bajek. Koniecznie zapisuję sobie i tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz