"Operacja Czarny Las" (Wydawnictwo Media Rodzina)

Lubię książki, które prowokują dyskusje z dzieckiem. Takie, po których przeczytaniu rozmawiamy długo i intensywnie, bo bardzo mocno dotyczą nas, nasze życia albo najbliższego otoczenia. O przygodach bohaterów rozmawiamy regularnie, ale zdarzają się takie książki, które zachęcają do głębszej refleksji. Takie, jak ta, o której opowiem Wam dzisiaj.



Serię, w ramach której się ukazała znają doskonale wszyscy miłośnicy książek z zagadkami i tajemnicami w tle. W Polsce ukazało się już szesnaście tomów z przygodami detektywów z Biura Detektywistycznego nr 2. Do tej pory każdy tom oferował nam rozrywkę na najwyższym poziomie. Ciekawa zagadka do rozwiązania, interesujący bohaterowie. W każdej części czekała na nas niespodzianka. Zawsze, kiedy wydawało nam się, że Tiril i Oliver rozwiązali wszystkie możliwe zagadki, okazywało się, że jednak się myliłyśmy. Tym razem, oprócz rozrywki, książka Horsta dała nam również powód do rozmowy. Ale po kolei...



W Elvestad trwa lato. Tiril i Oliver skrócili godziny pracy swojego biura. Musieli to zrobić, bo i tak nikt do nich nie przychodził. Czyżby w Elvestad przestały dziać się dziwne rzeczy? Nawet jeśli tak, to jedynie na chwilę. Możliwe jest również to, że Tiril i Oliver coś przeoczyli i zajęci wakacyjnymi "obowiązkami". I tak właśnie się stało. Znudzony Oliver przypomniał sobie, że jakiś czas temu dziadek mówił mu o dziwnym zachowaniu ptaków. Podobno te, które mieszkają w Czarnym Lesie, przestały śpiewać. Nikt nie wie dlaczego. Tiril i Oliver postanawiają zbadać tę sprawę, bo Czarny Las to świadek historii, las pierwotny, miejsce, w którym nie wolno niczego budować i, którego nie można niszczyć. A jednak okazuje się, że w pobliżu Czarnego Lasu trwa budowa hotelu. Czyżby inwestor miał coś wspólnego z tym, co dzieje się w lesie? Czyżby to on odpowiadał za to, że ptaki nie śpiewają? A może to za jego sprawą obumierają drzewa na granicy Czarnego Lasu i budowanego właśnie hotelu?



W głowach młodych detektywów mnożyły się pytania, a w naszych głowach pojawiała się myśl, że wiele tu punktów wspólnych z naszą rzeczywistością. Ile to razy słyszeliśmy o drzewach wycinanych pod inne inwestycje? Ile razy widzieliśmy budynki wpisane do rejestru zabytków, które kupowała jakaś firma, a potem zamiast remontować i doprowadzić do dawnej świetności, pozwalała im niszczeć? My słyszeliśmy o tym nie raz i jestem przekonana, że Wy również. Ta książka zachęca do tego, żeby porozmawiać na ten ważny temat z dziećmi. 



Oprócz tego, kolejny tom "Operacji" to znowu doskonała rozrywka dla małych i dużych. Uwielbiamy czytać te książki razem i zawsze czerpiemy z tego ogromną przyjemność. Seria "Operacje" to już klasyka powieści detektywistycznych dla dzieci. Dla Tosi i wielu jej rówieśników były to jedne z pierwszych samodzielnie przeczytanych książek. Duże litery, wyraźny tekst, ciekawa historia i miłe dla oka ilustracje. To musi się podobać i to naprawdę się podoba. Nam, chyba od czterech albo nawet pięciu lat. Wam? Jeśli jeszcze tej serii nie znacie, może od jutra, kiedy po raz pierwszy sięgniecie po którąś z książek. Może być to Operacja Czarny Las, bo choć jest to seria, to nie musicie jej czytać po kolei. Każda książka to zamknięta całość, a jeśli pojawiają się jakieś nawiązania do wcześniejszych tomów, to w żaden sposób nie utrudniają lektury. Przeciwnie, zachęcają do sięgnięcia po kolejne!



Operacja Czarny Las
Jorn Lier Horst
ilustracje Hans Jorgen Sadnes
tłumaczenie Katarzyna Tunkiel
Media Rodzina 2020

Komentarze

  1. Niedawno odkryłam tę serię! Tak się cieszę, że mogę już takie 'doroślejsze' książki czytać córce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również bardzo lubię książki, które zmuszają do rozmowy. Bardzo ładnie wydane książeczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. To może być ciekawa pozycja dla małych detektywów. A tak sie składa, ze posiadam takie trio w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. moja córka uwielbia zagadki, więc jak podrośnie ta seria będzie dla niej idealna :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas śledztwa zawsze mile widziane, a te obrazki to jak książki z mojego dzieciństwa, uwielbiam taką kreskę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz