"Co jedzą czarownice?" (Wydawnictwo Bajka)

Jak my czekałyśmy na tę książkę! Seria o Mai i ciabci zachwyca nas już od dawna humorem, nawiązywaniem do bieżących wydarzeń i niekończącymi się pomysłami autora. Wiedziałyśmy, że nowy tom przygód młodej czarownicy Majki nie zawiedzie naszych oczekiwań. I nie pomyliłyśmy się. Książka jest znakomita, choć zupełnie inna od tego, do czego Marcin Szczygielski nas przyzwyczaił.



Wiele zdradza podtytuł, który informuje nas, że mamy do czynienia z powieścią kucharską. Czym ów gatunek jest? Tego dowiadujemy się w trakcie czytania powieści. Początek przypomina to, co działo się w poprzednich częściach. Znowu przychodzi koniec świata. Co tym razem wymyślił dla swoich bohaterów Marcin Szczygielski? Były deszcz, śnieg, mgły, wiatry i upały. Co teraz? Teraz aż tak spektakularnie nie będzie, choć życie rodziny Majki stanie na głowie. Końcem świata będzie wyjazd mamy. Zaleci jej go lekarka, do której kobieta wybrała się po powrocie ze Szczecina (co tam się wydarzyło przeczytacie w książce Pomylony narzeczony). Mama ma wyjechać na kilka dni, gdzieś daleko sama. Pada na Karpacz, do którego podobno dojedzie pociągiem (tu nasze czujne oko dostrzegło pewną nieścisłość, bo do Karpacza od 20 lat nie dojeżdżają żadne pociągi, więc trochę się o mamę Majki zaczęłyśmy martwić). W pierwszych rozdziałach jesteśmy świadkami przygotowań do wyjazdu oraz pożegnania na dworcu (jeśli znacie wcześniejsze przygody Mai, to domyślacie się, że owo pożegnanie ma niezwykły potencjał komiczny). Obawy mamy okazują się całkowicie uzasadnione, bo kiedy Maja wraz z tatą wracają do domu, okazuje się, że pani Romanowska, która miała im pomagać, złamała nogę! Co w tej sytuacji zrobią bohaterowie? Najpierw za gotowanie weźmie się tata, ale skutki będą opłakane. W związku z tym swoich sił w kuchni postanowi spróbować Maja. Jako początkująca czarownica ma nadzieję, że posiadane przez nią moce pomogą jej nakarmić rodzinę. Z błędu szybko wyprowadza ją ciabcia. Maja gotować będzie musiała sama. Z wielu stron dostanie jednak pomoc. Produkty spożywcze znajdzie w domu pani Romanowskiej (która dobrze zaopatrzyła swoją spiżarnię, a teraz wyjeżdża do rodziny, która zaopiekuje się nią w czasie rekonwalescencji), a przepisy otrzyma od wielu bliskich i życzliwych jej osób. Pierwsze poda jej oczywiście ciabcia, pomoże także Monterowa (choć, jak wiemy, z poprzednich tomów, jej gusta kulinarne są dość oryginalne), przybędą znani z Klątwy dziewiątych urodzin Syrena i Wiadrus, przepisy podsunie jej nawet mama Cyryla (czyli chłopaka Majki). Ich pomoc okaże się dla dziewczynki wielkim wsparciem.
 
 


Serię o Mai pokochałyśmy od pierwszego przeczytania. Uwielbiamy główną bohaterkę i wszystkich jej przyjaciół. Każdy dotychczasowy tom kipiał humorem. Przy każdym świetnie się bawiłyśmy. Przy tym również, choć od wcześniejszych bardzo mocno się różnił. Historia jest nieco krótsza, bo oprócz opowieści o przygodach Mai pojawiają się tu przepisy! W książce znajdziecie wszystkie receptury, więc po przeczytaniu książki będziecie mogli wypróbować je na Waszych bliskich (na końcu książki znajdziecie także miejsce na zapisywanie własnych przepisów). Bliscy Mai byli zadowoleni, więc można mieć nadzieję (a może i pewność, że te potrawy zasmakują również czytelnikom. Znacznie więcej jest w tym tomie również ilustracji. Stworzyła je, tradycyjnie, Magda Wosik. Jej prace dodawały i cały czas dodają tej serii niezwykłego charakteru. Doskonale pasują do historii o młodej czarownicy. Jak widzicie Co jedzą czarownice? będą zaskakiwać fanów tej serii na każdym kroku. Nieco inna forma, łącząca powieść i książkę kucharską, zaskakuje, na pewno przypadnie im do gustu. Bohaterowie, jak zwykle, wzbudzają uśmiech na twarzach czytelników. Lektura ich przygód każdego wieczoru poprawiała nasze humory. Teraz czekamy na ich kontynuację!




  
Co jedzą czarownice?

Marcin Szczygielski

ilustracje Magda Wosik

Wydawnictwo Bajka 2020

wiek 6+


Komentarze

  1. Świetna książka,a przepisy na tyle łatwe,że nawet jako kompletne kulinarnw beztalencie bym sobie z nimi poradziła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę jeszcze dodać,że gatunek powieści kucharskiej staje się coraz bardziej popularny. Ciekawe połączenie wciągającej fabuły z "czymś na ząb" :)

      Usuń
  2. Wygląda na ciekawą pozycję, podoba mi się zaprezentowane wnętrze. No i autor - dla mnie gwarant czegoś fajnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł na ciekawy prezent książkowy chętnie podchwytuję, jest jedna młoda osóbka w rodzinie, która w pełni odda się kulinarnym wyczynom. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość, że fajna opowieść, to jeszcze okazja do rodzinnego gotowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Są takie serie, które niesamowicie wciągają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po okładce pomyślałam że to coś dla starsych dzieci a tu proszę jakie zaskoczenie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz