"Mo" (Wydawnictwo Wytwórnia)

Pewnie każdy z Was ma swojego ulubionego pisarza. Po nowe książki ulubionego pisarza sięgamy, żeby jeszcze raz spotkać się z bohaterami, których już kiedyś spotkaliśmy, żeby nacieszyć się ponownie motywami, które pojawiły się we wcześniejszych książkach. Pisarze stają się ulubionymi, kiedy odpowiada nam ich styl. Marcin Szczygielski jest naszym ulubionym pisarzem tworzącym książki dla dzieci i młodzieży. Jego powieści jeszcze nigdy nas nie zawiodły. Wydawało się, że z Mo będzie tak samo, a jednak bardzo nas ta historia zaskoczyła.


Mo to imię dziewczynki, która została stworzona przez świat przyrody. Stworzyły ją rośliny i zwierzęta. Każde z nich dało Mo to, co w nim najlepsze albo najpotrzebniejsze. W ten sposób powstała dziewczynka bardzo wyjątkowa. Bo też wyjątkowa była misja, która została jej przydzielona. Mo miała pójść do ludzi i uświadomić sobie, jak bardzo swoim postępowaniem niszczą przyrodę. Nie była to łatwa misja, bo Mo o świecie ludzi nic nie widziała, a świat ludzi na przybycie takiej istoty na pewno nie był gotowy. Mo wprawiła wielu ludzi w zakłopotanie, inni wpadli w panikę. A przecież Mo nie chciała nikomu zrobić krzywdy, nie chciała też nikogo przestraszyć. Ona musiała po prostu znaleźć człowieka, który zobaczy i zrozumie jej taniec. Człowieka, który będzie potrafił odczytać przesłanie, z którym przybyła. Czy ta misja zakończy się powodzeniem? Odpowiedzi musicie szukać na kartach tej książki.




Marcin Szczygielski wiele razy udowodnił, że jest pisarzem obdarzonym niezwykłą wyobraźnią. Każda jego książka to nowa przygoda. Każdy cykl literacki to nowi bohaterowie, nowe wydarzenia. Są jednak rzeczy, które te książki łączą. Wątki, które pojawiają się w różnych historiach. Pod tym względem Mo bardzo nas zaskoczyła, bo to książka, w której nie dominowała mitologia słowiańska (za co kochamy serię o Rodomiłach i Królową wody). Książka, która nie okazała się powieścią przenoszącą nas do przeszłości (jak Arka Czasu albo Antosia w bezkresie). Akcja tej powieści rozgrywa się współcześnie, jest w niej sporo magii, ale to jednak książka inna od wszystkich innych powieści Marcina Szczygielskiego. Czy to przemawia na jej niekorzyść? Nie! Jej lektura sprawiła nam ogromną przyjemność i nie będziemy ukrywać, że miałybyśmy ochotę przeczytać jej kontynuację. Zwłaszcza, że zakończenie jest otwarte, więc autor być może nie powiedział ostatniego słowa. Na razie jednak cieszmy się, że taka książka się ukazała. Mo to doskonała lektura na drugą połowę wakacji. Mądra, pełna ciepła, skłaniająca do refleksji. Książka, w której nie brakuje humoru, a całość dopełniają piękne ilustracje Marii Strzeleckiej. Gorąco polecam Wam tę lekturę i jestem pewna, że na długo zostanie ona w Waszej pamięci.



 

Mo

Marcin Szczygielski

ilustracje Maria Strzelecka

WYTWÓRNIA 2025 

https://wytwornia.com/
 

Komentarze