Gra(my) w piątki: "Pino Postiono. Szalony wyścig przez knieje" (Wydawnictwo EGMONT)

Słoneczny długi weekend zachęcił wiele osób do wyjazdu. Po zimnym i deszczowym lipcu przyszły w końcu upały. Trzeba się nimi nacieszyć, bo rozpoczęcie roku coraz coraz bliżej. Doskonale wiem, że są jednak ludzie, którzy upałów nie lubią i w takie dni zaszywają się w domu. Dziś mam coś specjalnie dla nich. Coś, co umili czas spędzany w domu. I coś, co jesienią i zimą przyda się wszystkim, bo przecież wielu z nas uwielbia relaks przy rodzinnych grach!


Pino Postino. Szalony wyścig przez knieje to gra, która sprawdzi się w każdej rodzinie, w której są dzieci w wieku szkolnym. Jej twórcy adresują ją do graczy od siódmego roku życia. Czym Pino Postiono wyróżnia się na tle innych gier? Długo mogłabym wymieniać. Zacznę od historii, którą ta gra opowiada. Wszystko zaczęło się od kontuzji, która dopadła królewskiego sokoła pocztowego. Pino Postino złamał skrzydło! Trzeba szybko znaleźć dla niego zastępstwo. Musi to być ktoś odpowiedzialny i godny zaufania, ponieważ król i królowa często powierzali mu bardzo ważne (i tajne) misje. Godny zastępca musi być szybki. Nie powinien zwracać na siebie uwagi. Do walki stają Jeleń, Dzik, Królik, Niedźwiedź i Lis. Wizerunek każdego z nich widać na drewnianym pionku. Oprócz nich w pudełku znajdują się również kafelki miejsc, karty i trzy puzzle brzegowe planszy. Te ostatnie trzeba połączyć ze sobą przed rozpoczęciem gry. Wewnątrz brzegu planszy, który powstał w wyniku połączenia puzzli, układamy (losowo) z kafelków dwa rzędy (jedyne wymaganie to, żeby na początku znalazł się kafelek Start, a na końcu Meta). Na kafelku Start układamy wszystkie pionki zwierząt (zawsze pięć, bez względu na to, ile osób bierze udział w rozgrywce). Każdy z graczy otrzymuje po jeden z pięciu kart Tajnych Zwierzaków, jeden zestaw pięciu kart do Zgadywania (znajdują się na nich wizerunki Jelenia, Dzika, Królika, Niedźwiedzia i Lisa) oraz trzy Karty Terytoriów (resztę odkładamy obok planszy). Sporo, prawda? Ale w instrukcji wszystko zostało zrozumiale opisane, więc nikt nie będzie miał wątpliwości, co jest potrzebne do gry. Instrukcję warto mieć pod ręką, bo tam znajdziecie informację o tym, które zwierzęta mogą się poruszać po którym terytorium. Tak przygotowani możemy przystąpić do gry! Gracze dobierają Karty Terytorium. W ręce mają już cztery i grają jedną z nich. Do przodu przesuwają wszystkie zwierzęta, które widzą na zagranej karcie. Gramy wszystkimi pionkami i wszystkie zwierzęta mogą się przesuwać. Gra kończy się, kiedy wszystkie zwierzęta dotrą do kafelka Meta. Czy przy takich zasadach gry można wskazać zwycięzcę? Można. Mamy przecież Karty Tajnego Zwierzęcia. A do tego, po tym, jak wszystkie zwierzęta dotrą na metę, odbywa się wielkie odgadywanie Tajnych Kart. To dodatkowa atrakcja, która nieco wydłuży, ale również uatrakcyjni rozgrywkę.




Gier na rynku dostępnych jest wiele. Jedne szybko zyskują wierne grono fanów, inne muszą na to poczekać znacznie dłużej. Jeszcze inne zostają błyskawicznie zapomniane. Do której gry trafi Pino Postino? Moim zdaniem dzieciom i rodzicom gra się spodoba. Zasady nie są banalne. Dzięki temu nawet nieco starsi będą musieli trochę pogłówkować. Zasady mogą zaskoczyć, ale nikogo nie powinny zniechęcić. Sama rozgrywka nie jest długa (powinna zająć Wam kwadrans), więc nikt tą grą nie znudzi się ani nie zniechęci. Warto też podkreślić, że wszystkie elementy gry są bardzo starannie wykonane i po prostu miłe dla oka. No, i ta historia, którą ta gra opowiada. Wszystko tu pięknie składa się w całość. I sprawia, że ta gra może w najbliższym czasie zawojować nasze domy!



 

Pino Postiono. Szalony wyścig przez knieje

liczba graczy 2-4

czas rozgrywki 15 minut

wiek graczy 7-107

EGMONT 2025 

https://egmont.pl/
 

Adaptacje literatury: "Wojna i pokój" (Wydawnictwo EGMONT)

Lubicie klasykę literatury? Odpowiedzi pewnie będą podzielone. Jedni lubią, inni na samo wspomnienie kanonu lektur szkolnych mają gęsią skórkę. Warto jednak pamiętać, że klasyka literatury to nie tylko książki, które zadaje się do przeczytania uczniom. To również wiele innych książek, które bez szkolnego przymusu mogą okazać się bardzo interesujące. Przecież z jakiegoś powodu jedne książki trafiają do kanonu, a inne zostają szybko zapomniane. Te najważniejsze opowiadają najczęściej o sprawach uniwersalnych, ważnych dla każdego. Opowiadają o ważnych momentach z historii ludzkości. Przedstawiają bohaterów, którzy (mimo upływu) lat nadal mogą inspirować.


Jedną z takich powieści, które cały czas potrafią zachwycić jest Wojna i pokój Lwa Tołstoja. Powieść historyczna, którą wielu uznaje za najważniejsze dzieło Tołstoja i rosyjską epopeję narodową. Nie będę ukrywać, że nie przeczytałam tej książki w całości. Pamiętam jednak, że w czasach licealnych zaczęłam ją czytać i, że bardzo mi się podobała. Porzuciłam jej czytanie, bo zapewne czekały na mnie lektury szkolne, zadania matematyczne i angielskie słówka. Potem wpadły w moje ręce setki innych książek i o powieści Tołstoja nie myślałam. Aż trafiłam na Wojnę i pokój w wersji komiksowej. To najnowszy tom serii "Adaptacje literatury", o której miałam już przyjemność kilka razy pisać. Seria pięknie się rozwija i regularnie ukazują się jej nowe części. W tym miesiącu była to właśnie komiksowa adaptacja powieści Tołstoja. 




Czego spodziewałam się po komiksie Wojna i pokój? Nie wiem, czy powinnam pisać o tym w tych kategoriach. Seria "Adaptacje literatury" jest mi dobrze znana, więc liczyłam na to, że znajdę w niej tę samą historię, którą mogłabym przeczytać w książce. Że przeniosę się do XIX wieku i spotkam tam rodzinę hrabiego Rostowa. Nie zawiodłam się. W komiksie, jak w powieści, dzieje Europy przeplatają się z historiami bohaterów. Historia i polityka zawsze wywiera wpływ na ludzkie życie. Tu doskonale to widzimy. Widzimy też jak na jej tle rozgrywają się mniejsze i większe ludzkie dramaty. Śledzimy również historię miłosną! To wszystko w komiksowej konwencji. Lubianej przez wielu i świetnie sprawdzającej się jako wstęp (i zachęta) do czytania klasyki. Jak po tym komiksie do powieści Tołstoja na pewno wrócę.




 

Tę i inne książki z serii "Adaptacje literatury"

znajdziecie na


 https://egmont.pl/

 

"Kłopot śmieciowy na placu budowy" (Wydawnictwo Nasza Księgarnia)

Może nie powinnam się do tego przyznawać, ale nigdy nie czytałam książki Snów kolorowych, placu budowy. Trochę wstyd, bo przecież od prawie 14 lat dzień w dzień czytam mojemu dziecku książki, a kiedy była mała czytałyśmy ich naprawdę sporo. Dlaczego tego nie zrobiłam? Wytłumaczenie jest bardzo proste. Pamiętam, że ta książka szybko stała się białym krukiem i kiedy myślałam o jej zakupie, po prostu nie można było jej nigdzie dostać. I tak minęło kilka lat, Tosia z takich historii wyrosła, a ja sama nigdy jej nie przeczytałam. Wiele razy słyszałam jednak o jej fenomenie i w końcu zdecydowałam się sprawdzić, czy i mnie seria autorstwa Sherri Duskey Rinker zachwyci.


Padło na najnowszą książkę z tej serii, czyli Kłopot śmieciowy na placu budowy. Tytuł od razu mnie zaintrygował, bo dotyczy tego, z czym wszyscy mamy ogromny problem, czyli śmieci. Akcja książki rozgrywa się na przedmieściach miasta. Tu znajduje się stara dzielnica, w której nie brakuje starych domów. Niestety, większość z nich jest bardzo zaniedbana i opuszczona. Nikt w tych domach nie mieszka, więc są zniszczone i zamiast zachwycać - budzą strach. Czy coś można jeszcze zrobić, żeby przywrócić temu miejscu dawny blask? Najłatwiej byłoby to pewnie wyburzyć i wybudować na ich miejscu nowoczesne domy. Ale bohaterowie tej książki mają zupełnie inny plan. Biorą się do pracy i przerzucają tony śmieci! Nie robią tego jednak bezmyślnie. Wszystkie dokładnie segregują. Każdy z pojazdów doskonale wie, co gdzie powinno trafić, więc o pomyłce nie ma mowy! A efekt? Ten musicie zobaczyć na własne oczy i sami ocenić!




Dzieci uwielbiają koparki, śmieciarki, ciężarówki i traktory. Nie znam dziecka, w którym takie samochody nie budziłyby zachwytu. Dlatego nie dziwię się, że ta seria cieszy się taką sympatią przedszkolaków. Rymowaną historię czyta się świetnie. Rytmiczna opowieść doskonale nadaje się do głośnego czytania. Do tego książka niesie ze sobą mądre i ważne przesłanie. Nie tylko bawi, ale również uczy. To bardzo dobry wstęp do nauki segregowania śmieci i pretekst do rozmowy o ekologii i dbaniu o nasze otoczenie. Przedszkolaki wcale nie są na to za małe! Przeciwnie, także one powinny się tego uczyć. Z tą książką nauka będzie łatwiejsza i przyjemniejsza. Jest to jednak nie tylko opowieść o segregowaniu śmieci i sprzątaniu. To również historia o współpracy. Czymś, co jest dla nas równie ważne i co dla każdego z nas powinno być naturalne i oczywiste. Jak widać powodów, żeby przeczytać tę książkę jest wiele, więc nie zastanawiajcie się długo, tylko czytajcie ją ze swoimi dziećmi.



 

Kłopot śmieciowy na placu budowy

Sherri Duskey Rinker

ilustracje AG Ford

Nasza Księgarnia 2025 

https://nk.com.pl/
 

"Świat Smerfów. Gargamel i Smerfy"/"Kajtek i Koko. Śladem białego wilka. Duch bunkra" (Wydawnictwo EGMONT)

Znowu oni! Bohaterowie, których wszyscy dobrze znają. Jedni trafili nawet do kanonu lektur. Drudzy znani się już przedszkolakom. Wszyscy oni na dobre zadomowili się w literaturze dla młodych czytelników, choć ich historie opisywane są w komiksach. Komiksy, wśród niemal samych zalet, mają przecież jedną wadę. Trudno czyta się je głośno. Komiksami, w pełni cieszyć mogą się ci, którzy potrafią czytać, a więc dzieci w wieku szkolnym. Czy to źle? Oczywiście, że nie!


Bohaterowie, których dzieci znają i lubią, a o których wspomniałam wcześniej, to Smerfy oraz Kajko i Kokosz! Kultowi bohaterowie. Bohaterowie lubiani, którzy na twarzach wielu czytelników wywołują uśmiech (choć nie będę ukrywać, że Tosia mówiła, że nie chciałaby, żeby na E8 pojawili się jako tekst, na którym opiera się cały egzamin). Wszyscy oni mają wierne grono miłośników. Miłośników, którzy czekają na ich nowe przygody. Teraz czekać nie muszą, bo właśnie ukazały się dwie nowe książki. Pierwsza - dla miłośników Smerfów i druga dla tych, którzy najbardziej lubią komiks Kajko i Kokosz (Kajtek i Koko, którzy są bohaterami serii "Śladem białego wilka" to ich literaccy poprzednicy). W komiksie o Smerfach spotykamy ich (i naszego) dobrego znajomego Gargamela. Tym razem poznamy jego inne oblicze. Okazuje się bowiem, że Gargamel ma rodzinę. I to całkiem sympatyczną! Nie wierzycie? Przyznam szczerze, że mi również uwierzyć w to było trudno. A jednak to możliwe. Gargamel ma miłego brata, miłych kuzynów i bratanków, którzy są gotowi pomóc każdemu, kto tego potrzebuje! Miłośnicy Smerfów mogą być zaskoczeni. Ale na pewno będzie to pozytywne zaskoczenie i dużo przyjemności płynącej z lektury.





Równie przyjemnie czyta się komiks Kajteko i Koko. Śladem białego wilka. Duch bunkra. To pierwszy (z dwóch) tom historii, w której Kajtek i Kokosz (łudząco podobni do Kajko i Kokosza) badają sprawę białego wilka, który pojawił się na Mazurach. Rozwiązanie zagadki będzie wymagało od nich umiejętności detektywistycznych. Przydałoby się również umieć nie wpadać w kłopoty. Ta umiejętność jest jednak naszym bohaterom obca. W kłopoty wpadają błyskawicznie i muszą uciekać nie tylko przed przestępcami, ale także przed milicją! Słowo "milicja" pewnie niektórych nieco zdziwi, warto więc od razu wyjaśnić, że pojawia się w tym komiksie, ponieważ ta historia ukazywała się w latach 1966-67 na łamach "Wieczoru Wybrzeża". Jest to więc klasyczna opowieść autorstwa Janusza Christy. Dla dorosłych będzie to więc szansa na przypomnienie sobie historii, którą być może już kiedyś czytali!





Dwa komiksy. Dwie różne historie. Ogrom przygód, ciekawych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Bohaterów, których znamy i tych zupełnie nowych, którzy w świecie tych historii pojawiają się po raz pierwszy. Szansa na nawiązanie międzypokoleniowego porozumienia. Każdy z tych komiksów okazuje się bowiem lekturą nie tylko dla dzieci i rodziców, ale również dla dziadków i wnuków. Wszyscy oni, bez względu na wiek, o nich słyszeli. Teraz mogą do tych opowieści wrócić. I cały czas dobrze się przy ich przygodach bawić. Bo jak się okazuje, ci bohaterowie w ogóle się nie starzeją. A ich przygody bawią kolejne pokolenia czytelników!

Te i inne komiksy znajdziecie na


 https://egmont.pl/

 

"Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych" (Wydawnictwo Literackie)

Na pytanie o ulubione polskie miasto odpowiadam bez wahania, że jest to Warszawa. Lubię jej szerokie ulice, zielone parki, odbudowane po wojnie Stare Miasto, muzea, teatry, Wisła i różne inne miejsca. Wiele bardzo symbolicznych i ważnych dla naszej historii. Czuję się w tym mieście dobrze. Nie wiem, co prawda, czy mogłabym mieszkać tam na stałe, ale każdy pobyt tam sprawia mi ogromną przyjemność. Choć odwiedziłam je już wiele razy, ciągle znajduję w nim coś nowego, czego wcześniej nie widziałam, a zobaczyć chciałam. Albo odkrywam miejsca zupełnie nowe, z których istnienia nie zdawałam sobie sprawy. 


Aż trudno uwierzyć, że będąc w Warszawie tak wiele razy, nigdy nie byłam tam na wycieczce klasowej. Nigdy nikt mnie po Warszawie nie oprowadzał. Zawsze poznawałam ją na własną rękę. Zaczynając od miejsc najbardziej znanych. Poznawałam Warszawę bez papierowego przewodnika (choć wydaje mi się, że miałam mapę). Dziś kilka przewodników już mam, choć wszystkie są adresowane do dzieci. Ten, który Wam dziś pokażę również, ale jestem pewna, że (zgodnie z podtytułem) również dorosłych czytelników może zainspirować. Książka Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych została wydana w dobrze nam już znanej serii. Zainaugurowały ją Tatry, potem przyszedł czas na książki o Bałtyku, Podhalu, Warmii i Mazurach. Wydana została również książka o Krakowie. Kontynuując przewodniki po polskich miastach, wiosną na półkach księgarń pojawiła się Warszawa




Jej autorka, Małgorzata Ruszkowska, zabiera czytelników na spacer po stolicy Polski. Opowiada jej (często niełatwą i bolesną historię), opowiada o tym, jak wygląda Warszawa dziś. Razem z nią czytelnicy stają pod kolumną Zygmunta, przyglądają się Grobowi Nieznanego Żołnierza, spacerują po Łazienkach Królewskich i odwiedzają Pałac w Wilanowie. Zwiedzają Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Narodowe. Odpoczywają w warszawskich parkach, zaglądają na Stadion Narodowy. Poznają historię budowy Pałacu Kultury i Nauki. Dowiadują się, którzy ze znanych i zasłużonych Polaków zostało pochowanych na Powązkach. Poznają historię żydowskiej Warszawy. Dowiadują się dlaczego warto odwiedzić Muzeum Kolejnictwa. Autorka nie pominęła chyba żadnego ważnego miejsca, nie zapomniała o żadnym ważnym momencie w historii Warszawy.




Przed nami jeszcze trzy tygodnie wakacji. Może warto wykorzystać ten czas na wycieczkę do Warszawy? To idealne miasto na rodzinną wycieczkę. Miasto, w którym ani dzieci, ani dorośli nie będą się nudzić. Ta książka dobrze to pokazuje. Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych to gotowy pomysł na wycieczkę. Świetna inspiracja dla tych, którzy w stolicy jeszcze nie byli, a chcieliby ją poznać. Ciekawie napisana, świetnie zilustrowana przez Przemka Liputa. Można ją traktować jako przewodnik i z jej pomocą planować wyjazd. Można czytać ją w szkole albo przedszkolu i z jej pomocą opowiadać dzieciom o stolicy. Jej najciekawszych zabytkach, miejscach wartych odwiedzenia. O jej przeszłości i teraźniejszości. To jedna z tych książek, które po prostu trzeba mieć w domowej biblioteczce!



 

 Warszawa. Przewodnik dla dużych i małych

Małgorzata Ruszkowska

ilustracje Przemek Liput

Wydawnictwo Literackie 2025 

https://www.wydawnictwoliterackie.pl/