Środowe recenzje: Ten Wilk nie jest zły!
Znacie ten wierszyk z dzieciństwa: Wilk jest dziki, wilk jest zły. Wilk ma bardzo ostre kły! Tak, wiem, ten wiersz nie był poświęcony wilkowi, tylko dzikowi, ale pasuje tu idealnie! Pozwoliłam sobie na tę przeróbkę, ponieważ chcę Wam dziś przedstawić pewnego przesympatycznego wilka, który stał się bohaterem literackim i, ostatnio, naszym ulubieńcem!
Wydawnictwo ADAMADA poznałam kilka miesięcy temu, wtedy w moje ręce trafiła pierwsza książka z ich oferty. Do gustu przypadła mi historia, ilustracje i staranne wydanie. Potem zapoznałam się z kolejną publikacją (ich recenzje już niedługo przeczytacie na blogu), a niedawno z zapałem buszowałam po ich stoisku na poznańskich Targach Książki (a muszę jeszcze dodać, że obsługa na tym stoisku była wyjątkowo pomocna i chętna do opowiadania o wydanych przez siebie książkach!). Najchętniej kupiłabym po jednym egzemplarzu każdej wydanej przez nich książki, ale (niestety) musiałam się ograniczyć. Z pomocą przyszła Tosia, która wybrała dwie książki. O jeden z nich, której bohaterem jest wspomniany na początku wilk, opowiem Wam dziś (o drugiej za kilka tygodni).
O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu to przezabawna opowieść o zupełnie niegroźnym i łasym na słodycze mieszkańcu lasu. Pewnego dnia obudził się i z radością zauważył, że na dworze świeci słońce i pogoda jest idealna na wiosenne przyjęcie, które tego dnia miało odbyć się w lesie. Na to przyjęcie nasz bohater postanowił upiec szarlotkę. Tu pojawiły się jednak dwa problemy. Pierwszy - Wilk był kiepskim kucharzem, drugi - Wilk nie miał żadnego przepisu na szarlotkę. Nie zniechęcił się jednak i dzierżąc w łapie koszyk ruszył w las, wierząc, że spotka tam kogoś, kto mu pomoże. I nie pomylił się. Najpierw na jego drodze stanęły trzy świnki, z przerażeniem obserwowały nadchodzącego Wilka. Właśnie budowały swoje domki i obawiały się, że Wilk będzie chciał je zdmuchnąć. Wilk szybko wyjawił im prawdziwy powód swojej wizyty, świnki były trochę zdziwione, ale postanowiły mu pomóc. Oczywiście nie ma nic za darmo, więc Wilk musiał najpierw wykazać się umiejętnościami murarskimi i pomóc w stawianiu domów. Ponieważ poradził sobie z tym zadaniem znakomicie, w ramach podziękowania otrzymał przepis ciotki Róży. Teraz wiedział już czego dokładnie potrzebuje, żeby upiec szarlotkę, ruszył więc w dalszą drogę. Marzenia o puszystym cieście pełnym jabłek zaprowadziły go do małego domku, w którym mieszkała mama koza i siedem koźlątek. Wilk miał nadzieję, że dostanie od nich trochę mąki. Łatwo nie było, skończyło się guzem, a nawet chwilową utratą przytomności, na szczęście, kiedy Mama Koza dowiedziała się, że przybysz nic chce zjeść jej dzieci, a jedynie dostać mąkę, podarowała mu ją i szybko wyrzuciła za drzwi! Wilkowi nadal brakowało jeszcze masła, cukru, jajek i, przede wszystkim, jabłek. Ruszył w dalszą drogę, spotkał na niej między innymi Czerwonego Kaptura i Królewnę Śnieżkę. Od razu mówię, że każda spotkana osoba podarowała Wilkowi jeden z potrzebnych produktów. Nie zdradzę jednak, czy udało mu się upiec szarlotkę, bo wiecie jak to bywa z ciastami, czasem mogą nie wyjść;)
Książka O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu zachwyciła nas od pierwszego czytania. Polubiliśmy tego sympatycznego bohatera wszyscy, z Tosią na czele. Piękne, kolorowe ilustracje, wspaniali bohaterowie i ciekawa historia. Do tego oryginalne nawiązania do baśni, które zna (albo powinno znać) każde dziecko. Tropienie tych literackich nawiązań sprawi maluchom na pewno dużą przyjemność i będzie również okazją do poznania (lub przypomnienia sobie) oryginalnych opowieści. W trakcie lektury nabierałam coraz większej ochoty na szarlotkę i marzyłam o tym, żeby jak Wilk zdobyć sławny przepis ciotki Róży. Jakie było moje zdziwienie i jaka radość, kiedy okazało się, że przepis znajduję się na ostatniej stronie!
My polubiliśmy Wilka tak bardzo, że już następnego dnia po zakupie, zamówiliśmy trzy kolejne części. Każdą z nich przeczytaliśmy już kilkanaście razy, na każdy dłuższy i krótszy wyjazd zabieramy Wilka ze sobą, doskonale nadaje się do czytania w trakcie podróży, na ławce w parku, przed snem, a nawet rano przed śniadaniem! Czytamy te książki często i chętnie, Tosia już spore fragmenty zna na pamięć:) A niedawno, poszukując oryginalnego wydania w języku francuskim, dowiedziałam się, że są kolejne części przygód Wilka. Czekam niecierpliwie na polskie tłumaczenie!
Wydawnictwo ADAMADA poznałam kilka miesięcy temu, wtedy w moje ręce trafiła pierwsza książka z ich oferty. Do gustu przypadła mi historia, ilustracje i staranne wydanie. Potem zapoznałam się z kolejną publikacją (ich recenzje już niedługo przeczytacie na blogu), a niedawno z zapałem buszowałam po ich stoisku na poznańskich Targach Książki (a muszę jeszcze dodać, że obsługa na tym stoisku była wyjątkowo pomocna i chętna do opowiadania o wydanych przez siebie książkach!). Najchętniej kupiłabym po jednym egzemplarzu każdej wydanej przez nich książki, ale (niestety) musiałam się ograniczyć. Z pomocą przyszła Tosia, która wybrała dwie książki. O jeden z nich, której bohaterem jest wspomniany na początku wilk, opowiem Wam dziś (o drugiej za kilka tygodni).
O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu to przezabawna opowieść o zupełnie niegroźnym i łasym na słodycze mieszkańcu lasu. Pewnego dnia obudził się i z radością zauważył, że na dworze świeci słońce i pogoda jest idealna na wiosenne przyjęcie, które tego dnia miało odbyć się w lesie. Na to przyjęcie nasz bohater postanowił upiec szarlotkę. Tu pojawiły się jednak dwa problemy. Pierwszy - Wilk był kiepskim kucharzem, drugi - Wilk nie miał żadnego przepisu na szarlotkę. Nie zniechęcił się jednak i dzierżąc w łapie koszyk ruszył w las, wierząc, że spotka tam kogoś, kto mu pomoże. I nie pomylił się. Najpierw na jego drodze stanęły trzy świnki, z przerażeniem obserwowały nadchodzącego Wilka. Właśnie budowały swoje domki i obawiały się, że Wilk będzie chciał je zdmuchnąć. Wilk szybko wyjawił im prawdziwy powód swojej wizyty, świnki były trochę zdziwione, ale postanowiły mu pomóc. Oczywiście nie ma nic za darmo, więc Wilk musiał najpierw wykazać się umiejętnościami murarskimi i pomóc w stawianiu domów. Ponieważ poradził sobie z tym zadaniem znakomicie, w ramach podziękowania otrzymał przepis ciotki Róży. Teraz wiedział już czego dokładnie potrzebuje, żeby upiec szarlotkę, ruszył więc w dalszą drogę. Marzenia o puszystym cieście pełnym jabłek zaprowadziły go do małego domku, w którym mieszkała mama koza i siedem koźlątek. Wilk miał nadzieję, że dostanie od nich trochę mąki. Łatwo nie było, skończyło się guzem, a nawet chwilową utratą przytomności, na szczęście, kiedy Mama Koza dowiedziała się, że przybysz nic chce zjeść jej dzieci, a jedynie dostać mąkę, podarowała mu ją i szybko wyrzuciła za drzwi! Wilkowi nadal brakowało jeszcze masła, cukru, jajek i, przede wszystkim, jabłek. Ruszył w dalszą drogę, spotkał na niej między innymi Czerwonego Kaptura i Królewnę Śnieżkę. Od razu mówię, że każda spotkana osoba podarowała Wilkowi jeden z potrzebnych produktów. Nie zdradzę jednak, czy udało mu się upiec szarlotkę, bo wiecie jak to bywa z ciastami, czasem mogą nie wyjść;)
Książka O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu zachwyciła nas od pierwszego czytania. Polubiliśmy tego sympatycznego bohatera wszyscy, z Tosią na czele. Piękne, kolorowe ilustracje, wspaniali bohaterowie i ciekawa historia. Do tego oryginalne nawiązania do baśni, które zna (albo powinno znać) każde dziecko. Tropienie tych literackich nawiązań sprawi maluchom na pewno dużą przyjemność i będzie również okazją do poznania (lub przypomnienia sobie) oryginalnych opowieści. W trakcie lektury nabierałam coraz większej ochoty na szarlotkę i marzyłam o tym, żeby jak Wilk zdobyć sławny przepis ciotki Róży. Jakie było moje zdziwienie i jaka radość, kiedy okazało się, że przepis znajduję się na ostatniej stronie!
My polubiliśmy Wilka tak bardzo, że już następnego dnia po zakupie, zamówiliśmy trzy kolejne części. Każdą z nich przeczytaliśmy już kilkanaście razy, na każdy dłuższy i krótszy wyjazd zabieramy Wilka ze sobą, doskonale nadaje się do czytania w trakcie podróży, na ławce w parku, przed snem, a nawet rano przed śniadaniem! Czytamy te książki często i chętnie, Tosia już spore fragmenty zna na pamięć:) A niedawno, poszukując oryginalnego wydania w języku francuskim, dowiedziałam się, że są kolejne części przygód Wilka. Czekam niecierpliwie na polskie tłumaczenie!
O Wilku, który trafił do Baśniowego Lasu
Orianne Lallemand
ilustracje Eléonore Thuillier
tłumaczenie Iwona Janczy
Wiek 3+
Komentarze
Prześlij komentarz