Środowe recenzje: Zanim dojechaliśmy do Karpacza odwiedziliśmy Park Wrocławski w Lubinie
To miejsce po raz
pierwszy zobaczyliśmy rok temu. W drodze do Karpacza przejechaliśmy
przez Lubin i w tym właśnie Lubinie naszym oczom ukazały się dwa
naturalnej wielkości dinozaury. Przetarliśmy oczy ze zdumienia, bo
nie w pobliżu nie było żadnych plakatów, które zapraszałyby do
jakiegoś dinoparku. Nie zatrzymaliśmy się tam jednak na dłużej i
przez rok nie wracaliśmy myślami do stojących niemal w centrum
miasta figur dinozaurów. Do teraz! Jadąc nad morze mieliśmy
odwiedzić park dinozaurów w Malborku. Jak to się skończyło
wiecie, a kto nie wie, może przeczytać tutaj. Dlatego też, kiedy
okazało się, że jedziemy do Karpacza, od razu zaczęłam szukać
informacji o tym dziwnym miejscu w centrum miasta, w którym są
dinozaury. Czy udało mi się ustalić jego nazwę. Oczywiście, że
tak, wujek google wie przecież wszystko! To Park Wrocławski!
Miejsce tak niezwykłe, że zanim opiszę nasze karkonoskie przygody,
muszę napisać o nim!
Wszystko sprawdziłam
przed wyjazdem, więc wiedziałam, czego mogę się spodziewać.
Wiedziałam, że oprócz strefy dinozaurów będzie tam strefa ptaków,
strefa mini zoo oraz strefa dzieci, czyli plac zabaw. A jednak byłam zaskoczona. Bo tak
wspaniałego miejsca ze świecą szukać. Pierwsze pozytywne wrażenie
– parking w pobliżu (dla osób przyjezdnych, które Lubina nie
znają, było to wybawienie). Bez problemu znaleźliśmy na nim
miejsce i ruszyliśmy w stronę bramy wejściowej. Nad nią ogromny napis „Park Wrocławski” (musiały mnie te
dinozaury rok temu mocno zaskoczyć, że nazwy nie dojrzałam). Punkt
pierwszy wyprawy (kto podróżuje z dzieckiem, ten zaskoczony nie
będzie) – toaleta, za nami były już dwie godziny w samochodzie,
więc nie ma się czemu dziwić. Na szczęście w pobliżu bramy
znajdowała się duża mapa;) Tu informacja praktyczna – toalety w
parku są dwie, łatwo do nich trafić, na czystość nie możemy
narzekać, więc rodzice z małymi dziećmi śmiało mogą spędzić
tam cały dzień bez konieczności biegania za krzaczek.
Właściwe zwiedzanie
rozpoczęliśmy od klatek z ptakami. Są tam między innymi sowy,
bażanty, cietrzewie, bociany i orły. Tosia była zachwycona, ja
nieco mniej, bo ptaków się boję, ale Tacie Tosi się podobało,
więc dorosły bez dziwnych fobii również zadowolony będzie. Na każdej klatce wisiała tabliczka, na której w trzech językach krótko opisano ptaka.
Kolejnym punktem spaceru po Parku Wrocławskim były dinozaury, dwanaście naturalnej wielkości prehistorycznych stworzeń, od
małego mastodonzaura przez tyranozaura aż po ogromnego diplodoka. Dziecko piszczało z
zachwytu, fotografowało się przy każdym stworze. Przy każdej figurze znajdowała się tablica z opisem dinozaura, z nich dowiedzieć się można było, kiedy żył, jakie rozmiary osiągał, czym się żywił, a także, gdzie znaleziono jego szkielet. Opisy są zwięzłe i zrozumiałe nawet dla najmłodszych zwiedzających. Tosia była zachwycona i całkiem sporo z czytanych przez nas zapamiętała.
Po pożegnaniu z dinozaurami odwiedziliśmy mini zoo, a w nim kozy, świnki, kuce, kury i króliki. Wszystkie zwierzęta znajdowały się na specjalnie wydzielonym dziedzińcu. Największy uśmiech pojawił się na twarzy Tosi, kiedy przechodziliśmy obok świń maskowych, bo na wybiegu znajdowało się mnóstwo młodych. Udało się Tosi również pogłaskać kuca, przyjrzeć dokładnie kurom i zachwycić królikami.
A na deser to, co wszystkie dzieci lubią najbardziej, czyli ogromny plac zabaw (te są w Parku Wrocławskim dwa). Huśtawki, zjeżdżalnie, piaskownica, liny do wspinania. Tosia mogłaby tam spędzić cały dzień! Zresztą nie tylko ona, bo co chwilę na teren placu zabaw wchodziły kolejne rodziny z dziećmi. Maluchy szalały, a dorośli mogli w tym czasie usiąść na jednej z wielu ławek lub skryć się w cieniu drzew na leżaku.
Wyjeżdżaliśmy stamtąd naładowani pozytywną energią, dawno nie byliśmy w tak ciekawym miejscu. I przyznaję to szczerze, zazdroszczę mieszkańcom Lubina takiego parku! Miejsce doskonale zorganizowane, czyste, bezpieczne, w którym chce się spędzać czas. Ci, którzy są tam po raz pierwszy mogą posługiwać się mapami znajdującymi się w różnych miejscach parku lub wziąć jedną z papierowych map, które rozłożone są na parkowych ławeczkach. Podczas spaceru wiedza sama wchodzi do mniejszych i większych głów, a kiedy zmęczymy się nauką możemy przysiąść na ławce lub leżaku i chwilę odpocząć. Jeśli ktoś miałby ochotę na odrobinę wysiłku fizycznego, może zagrać w siatkówkę na znajdującym się w parku boisku.
My na pewno tam wrócimy przy okazji kolejnej wyprawy na Dolny Śląsk! Musimy to zrobić, bo na jednej z tablic przeczytaliśmy, że w parku powstanie ogródek warzywny, dzięki któremu dzieci dowiedzą się, jak rosną warzywa, które każdego dnia trafiają na ich talerze. Wstęp do parku jest bezpłatny, parkowanie samochodu również nie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Choć po tym, co zobaczyliśmy bylibyśmy gotowi zapłacić całkiem sporo, bo to miejsce naprawdę warte odwiedzenia!
Miejsce bardzo dobrze nam znane, też jeździmy tam karmić zwierzątka :) Tylko nieco "zdradliwe" i w naszym przypadku trzeba się zawsze nastawić na wielogodzinny pobyt - bo Bąbel jak już raz tam wejdzie, to wyjść nie chce za żadne skarby świata ;)
OdpowiedzUsuńA małe urocze świnki widzieliście?
Widzieliśmy. My też pewnie bylibyśmy tam dłużej, gdyby góry na nas nie czekały:)
Usuńooo lubie takie parki :D Chłopaki też. Mogliby przez cały dzien nie wychodzic :)
OdpowiedzUsuńMy też lubimy:)
UsuńBardzo fajne miejsce :) Musimy chyba odwiedzić w przyszlości :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Na pewno nie będziecie się tam nudzić:)
UsuńGeneralnie czasami mi się wydaje, że Polska dinozaurami stoi - gdzie by się nie pojechało, tam jakieś parki dinozaurów i inne atrakcje z nimi związane. Ale dla dzieciaków to na pewno super sprawa i świetna rozrywka.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest! Najgorsze jest to, że dziecko do każdego chciałoby pojechać, a ceny w każdym kolejnym wyższe. Park Wrocławski bardzo pozytywnie się na tym tle wyróżnia:)
UsuńZ przyjemnością zwiedzaliśmy takie miejsca z dzieciakami, mnóstwo atrakcji, wiele radości. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce! Jesteśmy bardzo zadko na Dolnym Śląsku, ale jeśli tylko będziemy się wybierać w te okolice, z przyjemnością zaglądniemy do parku:)
OdpowiedzUsuń