Skakanie w gumę, meblościanki i kartki, czyli seria "Gdy rodzice byli dziećmi" (MAC)

Tak, jestem stara. Urodziłam się w czasach, kiedy kolorowe telewizory były szczytem luksusu, nikt nie myślał o posiadaniu w domu komputera, o telefonach komórkowych nikt jeszcze nie słyszał. Tak, tak, w szkole podstawowej, w książce do polskiego, znalazło się opowiadanie o tym, jak będzie wyglądać świat w 2000 roku (jedzenie w tabletkach, statki kosmiczne i te sprawy). Pod tym względem było mi zdecydowanie bliżej do moich rodziców, niż Tosi do nas. Bo Tosia to wszystko zna (no, może oprócz tego jedzenia w tabletkach). 

Coraz częściej Tosia pyta, co robiłam będąc dzieckiem. Moje zabawki (te, które przetrwały próbę czasu i ostrą selekcję) z dzieciństwa zna już od dawna, bo bawi się nimi będąc u dziadków. Te zabawki (a konkretnie lalki i ukochany krasnal-przytulanka zostały mi z tamtych czasów) niewiele różnią się od tych, które można kupić dzisiaj, więc pewną nić porozumienia możemy nawiązać. Ale Tosia chce wiedzieć więcej, co robiłam, w co się bawiłam, jakie bajki oglądałam. Pamięć bywa zawodna, więc sięgam po książki!


Gdy rodzice byli dziećmi to nowa seria przygotowana przez wydawnictwo Mac Edukacja, na razie ukazały się dwie niewielkich rozmiarów części - Gry i zabawy oraz Jesień (docelowo ukażą się książki o wszystkich porach roku). W tym pierwszym opisane zostały gry, które pochłaniały wolny czas dzieci żyjących w PRLu. Są tu między innymi, moje ukochane Państwa, miasta, które umilały wakacje, Statki, w które grywałam na nudnych lekcjach, bierki, w które grywałam w czasie ferii zimowych oraz warcaby, w które nie umiem grać do dzisiaj. Każda gra została dokładnie opisana, podano liczbę uczestników niezbędnych do rozpoczęcia rozgrywki, wymieniono przedmioty, które są potrzebne do gry, omówiono zasady i punktację. Na sąsiednich stronach umieszczono tabelkę do gry w Państwa, miasta, pola do gry w statki oraz kółko i krzyżyk, a nawet plansza do gry w warcaby. Miło wrócić wspomnieniami do godzin spędzonych na kolejnych rozgrywkach;) Jeszcze milej przypomnieć sobie te, w które grało się na podwórku! Bo i one zostały opisane. W co lubiliście się bawić na dworze? Ja uwielbiałam skakać w gumę, dziś z trudem przypominam sobie kombinacje skoków. Na szczęście Izabela Łazarczyk-Kaczmarek dokładnie je opisała, więc muszę już tylko kupić gumę i będziemy z Tośką skakać! Lubiłam też podchody i dwa ognie. One również trafiły do Gier i zabaw. Na skrzydełkach okładki umieszczono kartki do złudzenia przypominające te, które trzeba było mieć, żeby kupić cokolwiek w sklepie. Za te nic się nie kupi, ale dzięki nim dzieci z XXI wieku mogą skorzystać z komputera albo zjeść coś słodkiego;) Ot, taka podróż w czasie do dzieciństwa rodziców i dziadków.








Jeszcze więcej o tych zamierzchłych czasach można dowiedzieć się z tomu Jesień. W nim opisano codzienność tamtych lat, najważniejsze wydarzenia historyczne, wymarzone zabawki. Są zdjęcia banknotów, którymi się posługiwano, meblościanek, które znajdowały się w większości domów i opisy dobranocek, które zachwycały dzieci. Ponieważ jest to książka poświęcona jesieni nie zabrakło informacji o akademii z okazji rozpoczęcia roku szkolnego i wzoru listu do Świętego Mikołaja. Tosi najbardziej spodobał się rozdział poświęcony modzie na jesienne chłody oraz ten o książkach i dobranockach. Do książki trafił również fragment poświęcony grom i zabawom. Są to w dużej mierze zupełnie inne gry, niż te, które opisano we wcześniej opisanym przeze mnie tomie. Na końcu książki znalazła się krzyżówka, w której można sprawdzić zdobytą wiedzę oraz gra planszowa Przodownik Jesiennych Prac. W książce jest mnóstwo zdjęć i ilustracji, które uatrakcyjniają lekturę i pokazują dzieciom jak wyglądało dzieciństwo ich rodziców i dziadków (a im samym pozwalają przenieść się w czasie i przypomnieć sobie jak to było kiedyś).  
Gdy rodzice byli dziećmi. Jesień to coś więcej, niż książka. Autorka zachęca czytelników do rysowania, pisania, uzupełniania i wycinania. Na jednej z pierwszych stron znajduje się Legitymacja Przodownika Jesiennych Prac, na kolejnych dzieci mają za zadanie zaprojektować mundurek szkolny, na innej odrysować monety, które włożą pod kartkę (robiliście to w dzieciństwie? Ja tak!), jest również zadanie, w którym trzeba zabawić się w architekta i stworzyć projekt pokoju. Nikt nie będzie się nudzić! Doskonała książka na długie, jesienne wieczory!








Dwa pierwsze tomy serii Gdy rodzice byli dziećmi zwiastują świetny cykl, który powinien spodobać się zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. 
Niecierpliwie czekam na kolejne, żeby móc jeszcze pokazać Tosi jeszcze większą część swojego dzieciństwa, a przy okazji odświeżyć własną pamięć. Książki zachęcają do wspólnego spędzania czasu i rozmowy o tym, jak wyglądało dzieciństwo rodziców (albo dziadków). Myślę, że będą świetnym prezentem dla osób w każdym wieku i każdemu powinny sprawić radość. Ze względu na naprawdę atrakcyjną cenę (19,99 zł) mogą stanowić dodatek do właściwego podarunku albo całkiem niezobowiązujący prezent. 
Macie już pomysł komu chcielibyście je dać?
 Ja mam całkiem długą listę osób do obdarowania:)

seria Gdy rodzice byli dziećmi.
Gry i zabawy
Jesień
Izabela Łazarczyk-Kaczmarek
MAC Edukacja, 2016

Komentarze

  1. O, ale super! Można sobie dawne czasy powspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna sprawa!! Chętnie bym powspominała te nasze podwórkowe i nie tylko zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie wszystkie te gry pamiętam, więc jestem chyba tak samo stara jak Ty ;) Fajna rzecz na przywołanie pięknych wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz