Zima nad morzem po raz drugi! Miejsca, które warto odwiedzić z dzieckiem część 1

Zeszłoroczna zimowa wyprawa nad morze przekonała nas, że Bałtyk zimą ma sporo do zaproponowania. Właśnie dlatego, kiedy okazało się, że o wolne miejsce w górach trudno, postanowiłyśmy po raz drugi wybrać się nad morze. I absolutnie tego nie żałujemy. Powiem więcej, mamy ochotę za rok zrobić to po raz trzeci!


Cel naszej podróży nie różnił się od zeszłorocznego. Była nim Gdynia. Stamtąd planowałyśmy udawać się na bliższe i dalsze wycieczki. Pierwszego dnia odwiedziłyśmy Skwer Kościuszki i gdyńską plażę. Był czas na zabawę na znajdującym się na plaży placu zabaw, który Tosia uwielbia i na gofry w jednej z niewielu otwartych kawiarni. Cisza, spokój, jod i czyste powietrze. Miła odskocznia od smogu unoszącego się nad naszą okolicą.

Drugiego dnia wybrałyśmy się do Gdańska. Tosia jeszcze w drodze pytała, czy pójdziemy do Europejskiego Centrum Solidarności, bo chciałaby znowu pobawić się w tamtejszej sali zabaw. Ja miałam jednak dla niej nieco inną propozycję. Na kilku blogach natknęłam się na informacje o Ośrodku Kultury Morskiej i postanowiłam zabrać Tosię właśnie tam. Skusiła mnie oczywiście interaktywna wystawa "Ludzie-Statki-Porty", którą oglądać można na pierwszym piętrze ośrodka. Bilety kupuje się na konkretną godzinę (normalny kosztuje 8 zł, ulgowy 5 zł, są jeszcze bilety rodzinne, a dzieci do 7. roku życia wchodzą na wystawę bezpłatnie). Zwiedzających nie było wielu, ale pustkami sala również nie świeciła. 





Co można w niej zobaczyć? Lepiej zapytać, czego można w niej doświadczyć? Dzieci poznają świat morza, statków i wielkich podróży. Kiedy nasza grupa przekroczyła próg sali, w której znajduje się wystawa, wszyscy pognali w stronę basenu ze zdalnie sterowanymi statkami. Tosia również od razu zwróciła na nią uwagę, ale zaproponowałam jej, żebyśmy oglądały wystawę zgodnie z kolejnością. Na początek globus. Nie był to jednak zwyczajny model kuli ziemskiej, a gra, w której dzieci mogły sprawdzić swoją spostrzegawczość i wiedzę z zakresu geografii. Pozostałe atrakcje były równie rozwijające. Tosia poznawała zasadę powstawania tsunami, zgłębiała budowę różnych rodzajów napędów statków i nadawała komunikaty alfabetem Morse'a. 







Mogła sprawdzić się w pracy w porcie, stanąć przy sterze i wejść do środka łodzi podwodnej. Gdyby miała 5 centymetrów więcej mogłaby zjechać rękawem ratunkowym. Nie zabrakło również czasu na sterowanie statkami, choć mam wrażenie, że dla Tosi nie było ono największą atrakcją. Tę tak naprawdę wskazać mi trudno, bo Tosia była (chyba) przy każdym stanowisku i wszystkie one bardzo jej się podobały. Poznawała nowe rzeczy, poszerzała swoją wiedzę i, co najważniejsze, świetnie się przy tym bawiła. Nie tylko ona, bo na mnie ta niewielka w stosunku do ogromu atrakcji przestrzeń również wywarła ogromne wrażenie. Myślę, że przy okazji kolejnej wizyty w Gdańsku tam wrócimy!
Wystawa interaktywna w Ośrodku Kultury Morskiej, to moim zdaniem, jedna z najciekawszych atrakcji czekających na dzieci w Trójmieście. Spodoba się zarówno kilkuletnim brzdącom, jak i młodszym nastolatkom. Ani starsze, ani młodsze rodzeństwo nie powinno się tam nudzić. Ogromny plus za określenie przy każdym stanowisku wieku, dla którego jest adresowane. Tosia oczywiście wypróbowała każde z nich, jednak część była dla niej zdecydowanie za trudna. To nic, będzie okazja do powrotu! Bardzo podobało mi się również zachowanie obsługi, która kręciła się po całej sali i w miarę potrzeb pomagała i służyła radą. 








Z Ośrodka Kultury Morskiej promem dostałyśmy się na drugą stronę Motławy, bo Tosia koniecznie chciała zobaczyć Sołdka. Patrząc na to, jak wielkie wrażenie robią na niej statki, zaczynam się zastanawiać, czy za kilkanaście lat nie wypłynie nam w jakiś rejs. Sołdek, czyli pierwszy wybudowany po wojnie polski statek handlowy, pełni rolę statku-muzeum, stoi przy brzegu Motławy czeka na turystów. Tych na pokładzie nie brakowało, więc czasem z trudem mijaliśmy się w wąskich korytarzach. Nie wpłynęło to jednak w żaden sposób na komfort zwiedzania. Miałyśmy możliwość zajrzenia w każdy dostępny zakamarek i w 100% z niej skorzystałyśmy!


Tego dnia udało nam się w końcu dotrzeć do Sopotu. Byliśmy z Tosią w Trójmieście tyle razy, a na sopockie molo jakoś nigdy nie było nam po drodze. Ale co się odwlecze... Spacer w zimowej aurze jest równie przyjemny, co latem. A może nawet znacznie przyjemniejszy, bo tłumy znacznie mniejsze.


Co robiłyśmy w kolejnych dniach? Tego się TUTAJ!

Komentarze

  1. My w Trójmieście byliśmy jeszcze bez Bąbla - ale koniecznie musimy tam z nim wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz bardzo fotogeniczną córę, bierz ją na castingi do programów czy reklam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu ale jakoś morze nie widzi mi się zimą... choć może jadąc tą porą trzeba się poprostu inaczej nastawić... tak czy siak widać że jest tam co robić gdy kąpiele odpadają ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest! My jeżdżąc nad morze latem nigdy nie leżymy na plaży przez cały urlop. Zawsze udaje się nam jeszcze coś zwiedzić:)

      Usuń
  4. ojej, a obok Gdańska mieszkam i jeszcze tam nie byliśmy! Powiedz mi ile czasu zajęło Wam przejście całości? Jestem na końcu ciązy i ciekawe czy dałabym radę teraz tam sie wybrać. I jeszcze czy dla 4,5 latki będzie sporo atrakcji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wystawę interaktywną wchodzi się na godzinę i tyle tam spędziłyśmy. Choć wiem, że gdyby Tosia mogła być tam dłużej, spędziłaby tam cały dzień.
      4,5-latce na pewno się tam spodoba, wiele stanowisk jest adresowanych do dzieci 3-5 lat, a i z zabawy tymi dla starszych będzie miała radość.

      Usuń
  5. Raz w życiu byłam zimą w Gdyni, ale nie miałam okazji zobaczyć morza. Dlatego chętnie bym powtórzyła taki wypad do Trójmiasta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje marzenie być w zimie nad morzem. Czekamy na dalsze relacje z podróży. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ukochany Gdańsk! Byłam tam w dwa urlopy. Uwielbiam Motławę, Oliwę, i Rynek. Uwielbiam widok z kościoła mariackiego, uwielbiam grodzisko (piszę z pamięci). Nie cierpię chalasliwych turystów z zachodniej granicy. Mam do odwiedzenia wszystkie muzea, tym razem z dzieckiem. Dziękuję za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo:) Zimą jest leniwie, spokojnie i cicho:)

      Usuń
  8. Rejonu Trójmiasta praktycznie nie znam, w Gdańsku byłam jako dziecko, w Sopocie 12 lat temu na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę Wam! Po pierwsze kocham Gdańsk!!! A po drugie sama myśle żeby wkrótce wyjechać nad morze powdychac jodu. Już nie radzę sobie z infekcjami :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super wpis dla rodziców - zresztą dla nierodziców też - właśnie mi się marzy morze zimą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna relacja, ja sama chcę w lecie jechać w taką podróż tam gdzie Wy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzadko teraz bywam na północy Polski, ale jeśli tylko drogi mnie tam zaprowadzą, z pewnością skorzystam z Twoich wskazówek, bo miejsca o których piszesz, są fascynujące. Nie tylko dla dzieci ... :-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, miałam taką samą frajdę, jak Tosia;)

      Usuń
  13. Uwielbiam morze o każdej porze, nawet mi się zrymowało, co tylko potwierdza moje słowa. Pozdrowienia! Ahoj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nawet bardziej lubię je zimą:) Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Ośrodek kultury morskiej! To teraz będzie nasz cel :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Latem koniecznie musimy odwiedzić ośrodek kultury morskiej, nie znałam tego miejsca wcześniej

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniała sprawa. Tak jak lubię jeździć latem w góry tak ostatnio stwierdziliśmy z mężem, ze mamy ochotę wybrać się nad Bałtyk.
    Czy możesz podpowiedzieć, gdzie byliście w zeszłym roku? Trójmiasto wspaniałe ale myśleliśmy o zachodnim wybrzeżu (Świnoujście-Kołobrzeg)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu zimą również byliśmy w Trójmieście, wtedy oprócz spacerów odwiedziłyśmy Europejskie Centrum Solidarności.
      https://tosimama.blogspot.com/2017/02/podroze-tosi-morze-zima-dlaczego-nie.html

      Usuń
  17. Świetny pomysł na spędzenie ciekawego dnia z dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Experimentun w Gdyni jest super!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja morze lubię o każdej porze roku. Podobnie jak Ty uważam że i zimą Trójmiasto ma wiele do zaoferowania :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo, fantastycznie! Uwielbiam polskie morze, a biorąc pod uwagę pogodę, nie ma znaczenia czy to lato czy zima, zawsze można źle trafić a zimą chociaż jodu więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zima nad morzem jest cudowna. W sumie częściej nad Bałtykiem byłam zimą niż latem ;) Brak tłumów, piękne widoki, powietrze, które ma cudowny zapach i te długie spacery <3

    OdpowiedzUsuń
  22. nie wiedziałam, że są takie miejsca, jak dzieci podrosną to mam nadzieję się tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze nigdy nie byłam nad morzem zimą, a marzę o tym, żeby znaleźć się na plaży przykrytej śniegiem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajnie jest wybrać się nad morze, latem, czy zimą...zmiana klimatu jest wskazana o każdej porze roku. Ciekawe miejsce polecasz - Ośrodek Morskiej Kultury, myślę, że jest warte obejrzenia i alternatywą dla nieciekawej pogody latem :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nad nasze morze zawsze warto jechać. Ja przy okazji każdego kolejnego wyjazdu znajduję następną perełkę i tak w kółko... :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nigdy nie byłam zimą nad morzem, wyglada na to, że zawsze coś ciekaweg się znjadzie. Córeczka urocza.

    OdpowiedzUsuń
  27. Morze mnie koi niezależnie od pory roku, więc zimą też chętnie odwiedziłabym Bałtyk i pooddychała świeżym powietrzem, którego w Krakowie niestety brakuje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz