Książki, które z przyjemnością przeczyta Twoje dziecko!

Są rodzice, którzy robią wszystko, żeby ich dzieci polubiły czytanie, a i tak nic z tego nie wychodzi. Dlaczego tak się dzieje? Pewnie w przypadku każdego dziecka powody będą nieco inne. Są jednak książki, które powinny spodobać się każdemu dziecku. I każde powinno je z przyjemnością samo przeczytać.


Do takich książek zaliczają się te z serii "Mr. Men i Mała Miss". Książeczki są naprawdę nieduże i przy pierwszym spojrzeniu na nie można pomyśleć, że są to lektury dla przedszkolaków. Na pewno przedszkolakom one mogą się spodobać, ale ze względu na bardzo oryginalną szatę graficzną oraz sam pomysł na napisanie właśnie takich historii, przypadną do gustu również starszym czytelnikom. Właśnie oni z uśmiechem na ustach przeczytają nieco szaloną opowieść o wiecznie zakatarzonym Panu Kichaczku, mieszkańcu Zimnicy. Biedny Pan Kichaczek ciągle kichał i smarkał. Z tego powodu miał oczywiście wiecznie czerwony nos! Jego sytuacja mogłaby wydawać się beznadziejna, ale okazało się, że sytuacji bez wyjścia nie ma! Podobnie rzecz się miała z Panem Łaskotkiewiczem, który wszystkich łaskotał. Bez względu na to czy napotkane przez niego istoty tego chciały, czy nie. Na szczęście z pomocą wszystkim nękanym przez Pana Łaskotkiewicza przyszła bohaterka kolejnej książki, czyli Mała Czarodziejka. To ona uwolniła wszystkich od łaskotek. Nikt nie musiał jednak nikogo uwalniać od przytulanek Małej Przylepy. Co prawda byli tacy, jak Pan Marudek, którzy przytulać się nie chcieli, ale i na nich Mała Przylepa znalazła sposób! Dogadać trzeba było się również z Panem Hałaskiem, który, jak słusznie wskazuje jego nazwisko, męczył wszystkich nieustającymi, głośnymi odgłosami. Krzyczał robiąc zakupy, krzyczał próbując porozumieć się z innymi. Hałasował nawet kiedy po prostu szedł. Aż do chwili, w której spróbował pójść na paluszkach... Nieco inne problemy sprawiała Mała Ślicznotka, które musiała mieć wszystko co najlepsze, bo sama czuła się lepsza od innych. Nosiła piękne stroje i nigdy nie jeździła autobusem. Nosa utarł jej dopiero deszcz! Inną przywarę miał kolejny bohater. Pan Wściubiaczek uwielbiał wtykać swój wielki nos w sprawy innych. Wszyscy tak bardzo mieli tego dość, że w końcu postanowili mu dać nauczkę. Zabawne historie? Na pewno. Każda wywołuje uśmiech na twarzach czytelników. Każdą uzupełniają miłe dla oka, proste, ale wyraziste ilustracje. Jest jednak w tych książkach coś jeszcze. Możemy to nazwać morałem albo przesłaniem. Bez względu na to, jak to nazwiemy, ważne jest jedno - te przezabawne książeczki w zrozumiały i interesujący dla młodych czytelników sposób pokazują ludzkie wady i przywary, które mogą bardzo utrudniać życie i funkcjonowanie w społeczeństwie. U nas sprawdzają się świetnie jako punkt wyjścia do rozmów o ludziach, którym zdarza się utrudniać życie innym. Mam nadzieję, że dzięki tym książkom my sami będziemy nieco mniej uciążliwi;)






Drugim, niemal stuprocentowym, pewniakiem, po który chętnie sięgają dzieci, są komiksy. Doskonale pamiętam moich rówieśników, którzy czytali je w czasach szkoły podstawowej. Lata mijają, a dzieci (prawie) się nie zmieniły. Tosia uwielbia komiksy. A najchętniej czyta te o Smerfach. Starsze tomy wypożycza ze szkolnej biblioteki, nowsze gromadzi we własnym księgozbiorze. Ostatnio dołączył do niego tom pod tytułem Czarne Smerfy. Trafiły do niego trzy opowieści o niebieskich stworzonkach, które nieustannie zmagają się ze złym czarownikiem Gargamelem. W tym zbiorze komiksów jest podobnie. I właśnie dlatego jest tak wesoło, choć na pierwszych stronach powodów do śmiechu jest niewiele. W wiosce pojawiają się czarne smerfy. Skąd się wzięły? Wszystkiemu winna jest mucha bze-bze. To ona ugryzła jednego Smerfa, a on szybko zaraził kolejne. Cała nadzieja w Papie Smerfie i miksturze, którą przygotowuje. To tylko jedna z trzech historii w tym tomie. W drugiej dzieci będą mogły przeczytać o podejmowanych przez Smerfy próbach latania. Emocji nie brakowało. Było ich wiele również w trzeciej historii pod tytułem "Łowca Smerfów". Domyślacie się o kim mowa? I z kim Smerfy będą musiały się zmierzyć? Oczywiście ze starym, (nie)dobrym Gargamelem.






Książki mają uczyć, tłumaczyć świat i rozwijać. Mają również bawić. Te, o których napisałam dzisiaj łączą w sobie te funkcje. Każda z nich może rozbawić do łez, a jednocześnie każda z nich czegoś dzieci nauczy. Bo te książki uczą tego, co ważne. Smerfy pokazują moc przyjaźni i współdziałania, a "Mr. Men i Mała Miss" w zrozumiały dla dzieci sposób prezentują ludzkie wady. W każdej z nich znalazło się również miejsce dla szczypty humoru. I właśnie dlatego te książki są tak interesująca lekturą dla młodych czytelników. Być może pierwszą, którą przeczytają z wypiekami na twarzach, a może pierwszą, którą samodzielnie przeczytają. Jedną z tych, które zapamiętuje się już na zawsze!






Książki znajdziecie na stronie wydawnictwa


Komentarze

  1. Moja córka nie przepada za czytaniem.. Próbowałam już wielu rzeczy, ale sama od siebie jak na razie się do tego nie garnie. Fajnie, że poleciłaś komiksy bo o tym jeszcze nie pomyślałam. Mam nadzieję, że zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, komiksy to świetna alternatywa w przypadku dzieci, które za czytaniem nie przepadają.

      Usuń
  2. Komiksy to sama bym przeczytała

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas komiksy jeszcze nie były czytane ale zwykłe książeczki jak najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy serię Mr. Men i Mała Mis. Jak do tej pory, udało nam się skompletować 17 z 70 tytułów. Bardzo ciekawe książeczki. Smerfy też lubimy i kilka komiksów posiadamy. Ten tytuł chyba przegapiliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiamy Smerfy i nawet ten komiks posiadamy a jeśli chodzi o serię Mr. Men i Mała Miss kilku nam brakuję tytułów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj teraz jest tyle wspaniałych książeczek dla dzieci, żeby tylko one chciały je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. widziałam te książeczki, bardzo mnie intrygowały ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama uwielbiałam komiksy i w dzieciństwie i kiedy byłam już nastolatka. Świetna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Te malutkie książeczki to u nas hit od wielu miesięcy!

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam smerfy, nawet teraz kiedy jestem dorosła ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. I komiksy, i te małe ksizeczki bardzo lubimy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Smerfy uwielbiam do dziś, jedna z lepszych bajek mojego dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Komiksy są fajnym patentem. To trochę jak przemycanie warzyw niejadkowi ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz