"Mortynka i przyjaciel duch" (Wydawnictwo Debit)
Za kilka dni ma spaść pierwszy śnieg. My jesteśmy już na to gotowe, bo od tygodnia mamy w domu najnowszą książkę o Mortynce, a tam właśnie trwa zima!
Zawiedzie się jednak ten, kto liczy, że dowie się, jak dziewczynka-zombie lepi bałwana i rzuca się śnieżkami. Mortynka nie robi ani jednego, ani drugiego. Ona przygotowuje się do święta Końca Roku Zaprzeszłego. Przyjęcie organizowane z tej okazji przypomina dobrze nam znane bale sylwestrowe, na których żegnamy odchodzący rok, a witamy ten, który właśnie się rozpoczyna. Mortynka na świętowanie nie ma na razie czasu, bo ma na głowie bardzo poważne zmartwienie. W Zrujnowanej Willi pojawił się duch. Niby nic dziwnego, bo w jej domu dziwnych indywiduów nigdy nie brakowało, ten jednak potrzebuje pomocy! Nowy kolega żył na świecie dawno temu, teraz nie może jednak zaznać spokoju i snuje się po świecie szukając ukojenia. Mortynka nie byłaby sobą, gdyby nie zdecydowała się mu pomóc. W tym celu łamie nawet zakazy ciotki Agonii i nocą opuszcza Zrujnowaną Willę. Informacji na temat ducha szuka w księgach parafialnych, kościelnego niemal przyprawia o zawał serca, ale odkrywa prawdę. Poznaje nie tylko imię nowego przyjaciela, ale także jego przeszłość. Szczęśliwe zakończenie, prawda? To jednak jeszcze nie jest koniec! W końcu przed Mortynką, jej bliskimi i przyjaciółmi święto Końca Roku Zaprzeszłego.
Tosia uwielbia historie takie, jak ta. Pełne tajemnic i pozornie strasznych bohaterów. Nie boi się ich, bo w tych książkach nie ma się czego bać. Tutaj dominuje dobra zabawa i mądre przesłanie. Każda opowieść o Mortynce to opowieść o przyjaźni i relacji z drugim człowiekiem. Mortynka i jej przyjaciele uczą jak nie oceniać po pozorach, jak patrzeć głębiej, dalej. Wszyscy oni udowadniają, że najważniejsze nie jest to, co nas dzieli, ale to, co nas łączy.
Seria o Mortynce zachwyca nie tylko mądrymi opowieściami, ale również pięknymi ilustracjami. Każda strona to prawdziwe dzieło sztuki. Szczegółów ukrytych na obrazkach można wypatrywać godzinami. Wszystkie budzą uśmiech na twarzach dzieci, bo poczucia humoru twórcom tej serii nie brakuje. A dobry nastrój szybko udziela się czytelnikom. Dlatego gorąco polecamy ją na chłodne i nieco depresyjne dni. Na inne też, bo dobrze wiemy, że ci bohaterowie sprawdzą się w każdych okolicznościach przyrody!
Mortynka i przyjaciel duch
Barbara Cantini
tłumaczenie Lucyna Rodziewicz-Doktór
Wydawnictwo Debit 2019
Bardzo ciekawa propozycja. Zresztą jak wszystkie, które przedstawiasz na blogu :)
OdpowiedzUsuńteraz nie lubię motywów zombie w książkach dla dzieci, ale muszę się przyznać, że jako dziecko takie książki uwielbiałam.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się ilustracje w tej książce.
Jeszcze nigdy nie czytałyśmy takich strasznych książek- chyba czas spróbować:)
OdpowiedzUsuńFajny wpis z ciekawymi książkami! Brawo! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam przygód MArtynki, mimo że stara baba jestem to z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, w ogóle nie znam serii. Ilustracje nie do końca mnie przekonują, natomiast z ciekawości mogłabym przeczytać. Moje dzieci na tę książkę są za małe.
OdpowiedzUsuńAle świetna okładka i ilustracje, od razu przyciągają wzrok :)
OdpowiedzUsuńIdealna opowieść na zbliżające się święta. Ciekawi mnie imię tej dziewczynki - Mortynka. Mhm, nigdy takiego nie słyszałam :-)
OdpowiedzUsuńIlustracje w tej książce są bardzo ciekawe. iLUSTRACJE I OKŁADKA BOMBA.
OdpowiedzUsuńUwielbiamMartynke, mam nadzieję ze córa też ją pokocha
OdpowiedzUsuń