"Ja, Bałwan" (Teatr Animacji w Poznaniu)

Od trzech lat jednym z nieodłącznych elementów przedświątecznych przygotowań jest wyjście do Teatru Animacji. Trzy razy z rzędu towarzyszyła nam Bombka z gwiazdką (KLIK). Najpierw było czytanie, a potem niezapomniany spektakl, na którym świetnie bawiła się cała nasza rodzina. Myśleliśmy, że w tym roku będzie tak samo, ale poznański teatr sprawił nam niespodziankę i przygotował nowy spektakl!

Autorką tekstu jest, kierownik literacka Teatru Animacji, Malina Prześluga. Jej nazwisko w opisie spektaklu jest gwarancją tego, że przeżyjemy niezwykłą teatralną przygodę, którą zapamiętamy na długo. Musiał o tym wiedzieć również święty Mikołaj, który w miniony piątek podarował Tosi bilety na spektakl Ja, Bałwan. Bilety były trzy, więc w niedzielne popołudnie całą rodziną wybraliśmy się do teatru. 


Po wejściu do sali w oczy od razu rzuciła nam się dość skromna scenografia. Tworzyło ją kilka, sięgających dorosłemu człowiekowi do kolan, kostek. W głowie rodziły się różne sposoby ich wykorzystania przez aktorów, ale nikt z nas nie spodziewał się, że okażą się one aż tak magiczne! O tym jednak za chwilę, bo wcześniej kilka słów muszę poświęcić fabule. Bohaterami są Bałwan i Marchewka. Los jakoś zawsze łączy ich dwoje. Ich przyjaźń nie jest jednak łatwa. Bałwan jest takim "pozytywnym wariatem", wszystko go cieszy, wszystko go interesuje. Nie przeszkadza mu to, że za kilka dni nie będzie po nim śladu. Marchewka o życiu wie więcej, mniej w nim wiary w ludzi i świat. Właściwie nic ich nie łączy. Są razem, bo muszą, ale Marchewka nie ma na to ochoty. Bałwan ma, ale Bałwan w ogóle jest inny. Trudno im pokonać to, co ich dzieli. Mimo to próbują, jeden i drugi nie ma nic do stracenia. Zarówno życie Marchewki, jak i życie Bałwana nie będzie długie. Co w związku z tym robią? Żyją pełną piersią, spełniają marzenia, odwiedzają wyjątkowe miejsca, pomagają innym i poznają smak szczęścia. 


Tyle szczegółów z fabuły. Teraz kilka słów o scenografii. Tajemnicze kostki, które zobaczyliśmy wchodząc do teatru kryły w sobie niezwykłe przestrzenie, które przemierzali Bałwan i Marchewka. Były tam między innymi ulica, bar sałatkowy, salon fryzjerski. Niewielkie elementy, niewielkie przestrzenie, a jednak wszyscy, nawet ci siedzący w najdalszych rzędach, doskonale widzieli, co dzieje się w środku. Wszystko za sprawą kamery. Użycie ich w tm spektaklu dodało scenografii dodatkowej głębi, a cały spektakl uczyniły jeszcze bardziej magicznym. A to dlatego, że dzięki temu czytelnik miał poczucie, że staje się częścią całej historii, że w tę wyjątkową noc, razem z Bałwanem i Marchewką przemierza miasto. Magia w najczystszej postaci. Dla takich scen warto chodzić do teatru i warto zabierać tam dzieci.


Skończyłam teatrologię, zdarzało się, że chodziłam do teatru raz w tygodniu, ale specjalistką od przedstawień dla dzieci nigdy nie byłam. Kojarzyłam je raczej z tym, co sama oglądałam w teatrze będąc dzieckiem. Olśnień raczej nie pamiętam, więc na pewno nie były to spektakle wybitne. Z Tosią będzie inaczej, bo każdy spektakl, który do tej pory oglądałyśmy był naprawdę wyjątkowy. A Tosia często wraca do nich w swoich opowieściach. W niedzielę do teatralnych olśnień dołączył Ja, Bałwan. Spektakl wyjątkowy, jakiego wcześniej nigdy nie widzieliśmy. Piękna lekcja przyjaźni. Refleksyjna opowieść, która do refleksji skłania nie tylko dorosłych, ale także dzieci.



I na koniec o dzieciach w teatrze słów kilka. O dzieciach, ale dla rodziców. Cieszy mnie ogromnie zainteresowanie teatrem, które rodzice, dziadkowie i opiekunowie próbują w swoich pociechach rozwijać. Smuci fakt, że wielu nie sprawdza dla jakiej grupy wiekowej przeznaczony jest spektakl. Ja, Bałwan według informacji na stronie teatru to przedstawienie dla dzieci od 6 roku życia. Na widowni obok nas siedziały trzylatki, które niemiłosiernie się nudziły. Część z nich wystraszyła się, kiedy na początku spektaklu zgasło światło i niemal całkowitych ciemnościach trzeba było wysłuchać monologu jednego z bohaterów. Ja, Bałwan, choć naprawdę piękny i głęboki, był dla tych maluchów zdecydowanie za długi i zbyt statyczny. Nie kipiał kolorami. Podejrzewam, że dla wielu był nawet niezrozumiały. Czy to mój zarzut w stronę Teatru Animacji, autorki tekstu i twórców spektaklu? Nie! Bo jest to przedstawienie wybitnie piękne i mądre. Świąteczno-zimowe, ale na pewno nie dla malucha. Zabierając trzylatka na tego typu spektakl możemy go raz na zawsze zniechęcić do teatru. Sprawdzajmy więc dokładniej i uważniej kategorie wiekowe, dla których przeznaczone są spektakle, na które kupujemy bilety (zresztą nie tylko spektakle, bo to samo tyczy się książek). Wtedy rodzinne wyjście do teatru będzie przyjemnością dla nas wszystkich!



Zdjęcia pochodzą ze strony Teatru Animacji
(fot. Jakub Wittchen)

Ja, Bałwan
reżyseria Artur Romański
dramaturgia Malina Prześluga
muzyka Tomasz Lewandowski
scenografia Marta Maria Madej
współpraca scenograficzna Igor Fijałkowski

Obsada
Marta Berthold
Magdalena Dehr
Aleksandra Leszczyńska
Igor Fijałkowski
Artur Romański

Teatr Animacji w Poznaniu, premiera 15 listopada 2019 r.

Komentarze

  1. Z pilnowaniem wieku zgadzam się z Tobą całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teatr nie jest dla wszystkich, niektórzy go lubią inni nie...
    Ale warto dzieci nauczyć i polubić...

    OdpowiedzUsuń
  3. My bardzo lubimy teatr, ale z obserwacji wiem, że nie jest ona dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak blisko Poznania mieszkam, a jeszcze nie zabrałam wnuczki. Wstyd. :( Dla mnie wpis jest bardzo przydatny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio mój syn był z klasą na " Opowieści Wigilijnej" i mówił, że bardzo mu się podobało przedstawienie :) ja niestety bardzo rzadko jestem w teatrze...

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam przedstawienia, dawno nie byłam w teatrze, ale dzieci w przedszkolu na szczęscie mają ku temu okazje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla takiej magii warto wybrać się do teatru z dziećmi!

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas Noam uwielbia takie atrakcje Karina nie wszędzie się odnajduje

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyjście do teatru to super rozrywka dla dziecka. Świetny pomysł na spędzenie wspólnie czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyznam, że teatr nigdy mnie nie fascynował. Taka sztuka dla dorosłych była dla mnie zwyczajnie nudna, a aktorzy zachowywali się, jakby byli niespełna rozumu. 😉 Natomiast sztuki dla dzieci to zupełnie inna para kaloszy i gdyby byly wystawia w w moim mieście, z pewnością poszłabym na nie z synkiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam i mam nadzieję, ze mój potomek tez pokocha :) Mieliście frajdę rodzinną, kórej odrobinę zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. My często zabieramy dzieci do teatru

    OdpowiedzUsuń
  13. Teatr animacji wydaje się być wystarczająco tajemniczym i ciekawym aż sama bym tam poszła :D Niekoniecznie z dziećmi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo konkretna recenzja.Fajnie, że są takie przedstawienia dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  15. ... ciekawa recenzja ... szkoda, że Poznań tak daleko od Krakowa ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajna sprawa, że są przedstawienia dla takich maluchów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. matko, j ak ja dawno nie bylam w tearze! chyba ze sto lat! !

    OdpowiedzUsuń
  18. Teatr uwielbiam, choć nie byłam już wieki. Przedstawienia dla dzieci na razie przed nami. Były jakieś małe próby spektakli np w przedszkolu lub na Dzień Dziecka w wąskim gronie, ale typowy teatr jeszcze przed synkiem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz