"Z pozdrowieniami, Żyrafa" (Wydawnictwo Dwie Siostry)

Pamiętacie czasy sprzed ery wszechobecnego internetu? Pamiętacie anonse zamieszczane w młodzieżowych czasopismach albo telegazecie? Dziś wydaje się to prehistorią. Podejrzewam, że Tosia mogłaby mi nie uwierzyć w to, że kiedyś dzieciaki z całej Polski nawiązywały znajomości za pomocą listów. Ba! Dla niej wysłanie listu albo kartki pocztowej jest pewnego rodzaju świętem. Ona, jeśli chce utrzymać kontakt z mieszkającą daleko koleżanką, może wziąć do ręki telefon albo skorzystać z internetowego komunikatora. Dzięki nim ma szansę nie tylko ze swoimi znajomymi rozmawiać, ale również się widzieć. Moje opowieści o pisaniu listów są dla niej opowieściami, którym trudno dać wiarę. Po przeczytaniu książki Z pozdrowieniami, Żyrafa uwierzyć jest jej nieco łatwiej.


Bohaterami książki są zwierzęta. Oprócz tytułowej Żyrafy, spotkacie tu również widocznego na okładce pingwina. Na kolejnych stronach poznacie jeszcze Pelikana i Wieloryba. Dzielą ich wszystkich tysiące kilometrów. Szansę na spotkanie mogliby mieć jedynie mieszkając w tym samym ogrodzie zoologicznym. Ale w tej książce ogrodu zoologicznego nie ma. Jest dzika przyroda i środowisko, w którym te gatunki od zawsze żyły (i żyją nadal). Co je zatem połączyło? NUDA! Wszystkie pragnęły czegoś nowego? Właśnie dlatego Pelikan zajął się (kontynuując rodzinną tradycję) doręczaniem listów, a Żyrafa (zachęcona reklamą) postanowiła list napisać. Dokładnego odbiorcy nie wskazała, bo nie wiedziała, do kogo mogłaby napisać ani komu Pelikan miałby jej list dostarczyć. Los zdecydował za nią. Jej list otrzymał Pingwin. Nic nie wiedział o żyrafach, nigdy żadnej nie widział na oczy. Jednak bardzo go to tajemnicze zwierzę zainteresowało. Z wzajemnością zresztą. Ten pierwszy, bardzo krótki list, stał się początkiem wielkiej korespondencyjnej przyjaźni.




Bardzo podobnej do tych, które moje pokolenie zawierało albo podtrzymywało z rówieśnikami poznanymi, na przykład na wakacjach. Czy z tego powodu dla dzisiejszych dzieci ta historia może nie być atrakcyjna? Moim zdaniem nie. Przeciwnie! Historia, choć bardzo prosta, trzyma w napięciu od początku do końca. Czytelnik kibicuje bohaterom. Chce, żeby ich listy jak najszybciej docierały do adresatów. Obserwowanie rodzącej się między zwierzętami przyjaźni daje czytającym tę książkę ogromną przyjemność. Doskonale czyta się ją głośno, w rodzinnym gronie. Równie dobrze czyta się ją po cichu, pod kocem, w jesienny wieczór. Duże litery, stosunkowa niewielka ilość tekstu, sprawiają, że poradzić sobie z czytaniem mogą nawet niezbyt wprawieni czytelnicy. Wszystkich, bez względu, na zaawansowanie czytelnicze, urzeką ilustracje. Bardzo subtelne, niesamowicie urocze, zachwycające. Wspaniale uzupełniają tę opowieść i czynią czytanie tej książki jeszcze przyjemniejszą. Książki, którą warto podarować swojemu najlepszemu przyjacielowi. Bo jest to jedna z najpiękniejszych, choć nie najbardziej oczywistych, opowieści o przyjaźni, jakie miałam okazję czytać.





Z pozdrowieniami, Żyrafa

Megumi Iwasa

ilustracje Jorg Muhle

tłumaczenie Anna Zalewsa

Dwie Siostry 2020

 


Komentarze

  1. Oj tak,doskonale pamiętam te czasy ;) Samej zdarzało mi się nawiązywać i utrzymywać takie korespondencyjne znajomości - więc cieszę się,że powstają książeczki,które promują ten nieco zapomniany i "niemodny" zwyczaj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książeczka jak widać. Myślę, że spodobałaby się moim chłopcom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda na świetnie przygotowaną lekturę dla młodego człowieka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o niej wcześniej, jednak czuję się niebywale zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądra opowieść, zresztą jak wiele książek wydanych przez to wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dzieci też przecierają oczy ze zdumienia, a ja dalej mam listy, które dostawałam od Kasi. Kasię poznałam na koloniach w '92 roku, pisywałyśmy do ciebie chyba do 2000 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię takie ilustracje w książeczkach dla najmłodszych :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz