"Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić" (Wydawnictwo Mamania)

Znacie te wieczory, kiedy nie można zasnąć? Bez względu na to, jak długo będziemy leżeć w łóżku, ile baranów naliczymy i ilu płyt z muzyką relaksacyjną wysłuchamy, nic nie pomaga. Taka sytuacja przydarzyć może się wszystkim. Nawet zwierzętom. Przekonałyśmy się o tym czytając książkę "Historia małej popielicy, która nie mogła zasnąć" (KLIK). Maleńkie zwierzątko miało z zaśnięciem ogromny problem. Wszystko komplikował fakt, że sen, który nie chciał nadejść, był snem zimowym. Na szczęście popielicy udało się zasnąć. Jak długo spała?


Na pewno dłużej niż było to przewidziane, bo małą popielicę próbował obudzić cały las. Przychodziły do niej kolejne zwierzaki i robiły wszystko, co w ich mocy, żeby maleństwo w końcu otworzyło oczy. Wiewiórka łaskotała ją po nosie swoim puszystym ogonem. Na marne. Bezskutecznie jeż próbował kłuć ją swoimi kolcami. Na nic zdało się kuszenie apetycznym zapachem świeżych warzyw. Skutku nie odniósł nawet wydzielający niezbyt przyjemną woń skunks. Snu popielicy nie przerwał nawet hałas. Powiedzieć, że zasnęła kamiennym snem, to nie powiedzieć nic. Jak czytamy w książce "nieważne, jak bardzo zwierzęta się wysilały, mała popielica i tak spała dalej". Sytuacja robi się beznadziejna, zwierzętom zaczyna brakować cierpliwości. Nie podejmują kolejnych prób, tylko zostawiają w norce śpiącą popielicę i idą cieszyć się wiosną. I wtedy popielica się budzi... Czary? Nie, samo życie. Można powiedzieć, że taka całkiem zwyczajna dziecięca przekora. 




Co powiedziała popielica zaraz po otwarciu oczu? Tego Wam nie zdradzę, ale gwarantuję, że czytając jej wypowiedź bardzo szeroko się uśmiechniecie. Uśmiechnięci będziecie zresztą w każdej minucie czytania tej książki. Sabine Bohlmann napisała pełną ciepła i humoru wspaniałą opowieść dla małych czytelników. Zwłaszcza dla tych, którzy uwielbiają opowieści o leśnych zwierzętach. Niesamowitego uroku dodają jej ilustracje Kerstin Schoene. Nie będziecie umieli oderwać od nich wzroku. Piękna maleńka popielica i wszystkie odwiedzające ją zwierzęta skradną Wasze serca. Nasze pobiły już przy okazji pierwszego tomu. Teraz, bez żadnej przesady, możemy powiedzieć, że druga część jest równie piękna. W sam raz do czytania rano, zaraz po przebudzeniu. Takie poranki z popielicą są bardzo przyjemne. Sprawdziłyśmy, więc wiemy, co mówimy!




 Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić

Sabine Bohlmann

ilustracje Kerstin Schoene

tłumaczenie Jowita Maksymowicz-Hamann

Mamania 2020


 

 https://mamania.pl/


Komentarze

  1. Ojej, urocza książeczka! Koniecznie musimy ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ilustracje są w tej książce, myślę że i historia przypadnie najmłodszym do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzieś juz słyszałam o tej małej popielicy, dlatego tym bardziej chętnie bym zajrzała do tej książki :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym miała takie książki jak byłam dzieckiem! Wspaniała historia. Jeśli kiedyś się rozmnożę, to wrócę do niej na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Grafika przykuwa uwagę :) Myślę, że zachwyci nie tylko dzieci

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przyjemna historia o popielicy i wspaniale ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nawet chciałabym być na miejscu tej popielicy: przespać jesień, zimę i wszystkie kolejne pandemiczne obostrzenia,a obudzić się dopiero na wiosnę i po "małym lockdownie".

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda niezwykle przyjaźnie, chętnie bym przeczytała razem z młodszą córką.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz