"Obrazy matematyki. Z wizytą w muzeum sztuki" (Wydawnictwo ADAMADA)

Od zawsze wiedziałam, że są takie zawody, które łączą sztukę i matematykę. Na przykład, żeby zostać architektem trzeba nie tylko umieć rysować, ale i całkiem dobrze liczyć. Kiedy jednak myślimy o malarzach, których dzieła widzimy w muzeum, rzadko przychodzą nam na myśl liczby. Nieco częściej, spoglądając na obrazy lub rzeźby, pomyślimy może o geometrii, jednak i to nie jest takie oczywista. W większości ludzkich umysłów matematyka i sztuka nie mają ze sobą wiele wspólnego. Tymczasem, w książce Obrazy matematyki, znajdujemy zdanie, które wypowiedział żyjący w czasach renesansu architekt i matematyk, Leon Battista Alberti, Kto nie zna matematyki, nie zrozumie praw rządzących sztuką. Prawda to? Książka Obrazy matematyki na każdej stronie udowadnia, że tak.

 

Nie jest to może najbardziej opasłe dzieło poświęcone historii sztuki. Jednak to nie objętość jest tu najważniejsza, ale inspiracja. Zawsze, kiedy myślę o tym, co dała mi nauka w liceum, w którym przed cztery lata uczyłam się historii sztuki oraz co zawdzięczam studiom humanistycznym, to chęć poszukiwania. Te dziedziny nauki i sztuki zawsze mnie inspirowały. Jedna przeczytana książka, zachęcała do przeczytania kolejnych, jeden obejrzany obraz, zachęcał do zobaczenia następnych. I z tą książką jest tak samo. Czytelnicy podziwiają dzieła malarzy reprezentujących różne epoki. Dzieli je wiele, łącza mniej lub bardziej świadome nawiązania do matematyki. W książce zobaczyć można między innymi dzieła Picassa, Seurata, Kandinsky'ego i Degasa. Na każdym obrazie widzimy nawiązanie do matematyki. Seurat tak łączył ze sobą punkty, że powstawały z nich linie i kształty, które połączone ze sobą stworzyły wizerunki ludzi do złudzenia przypominające tych, których widujemy na ulicy. Kandinsky malował obrazy, w których łączył ze sobą różne figury geometryczne w taki sposób, że możemy na nich dostrzec rzeczy, które znamy. Z kolei Picasso malował portrety pokazując je z różnych stron i pod wieloma kątami. W ten sposób chciał oddać ich charakter. Rene Magritte malował na swoich obrazach takie same bryły, które przy użyciu różnych kolorów stawały się innymi rzeczami. Magia? Talent i inspiracja dla przyszłych artystów.





Obrazy matematyki nas zachwyciły. Tosia uwielbia muzea, lubi podziwiać obrazy i rzeźby, więc to książka stworzona jakby specjalnie dla niej. Ja lubię to samo, więc możemy ją czytać i oglądać godzinami. Jeśli i Wasza rodzina interesuje się sztuką, to ta książka spodoba Wam się tam samo, jak nam. Ciekawy dobór obrazów i artystów, prezentacja różnych kierunków w sztuce i nawiązania do matematyki. Połączenie tych wszystkich elementów poszerza horyzonty czytelników i zachęca do dalszych poszukiwań. To niezwykle inspirująca lektura, która nie kończy się wraz z ostatnim pokazanym w niej obrazem. Po nim przychodzi czas na zabawy rozwijające kreatywność czytelników. Dzieci będą miały szansę same poczuć się jak malarze i stworzyć wyjątkowe, niebanalne dzieła sztuki. 





 Obrazy matematyki. Z wizytą w muzeum sztuki

Majungmul

ilustracje KIM Yun Ju

tłumaczenie Łukasz Janik

ADAMADA 2020



Komentarze

  1. To, że książka nie jest zbyt obszerna działa raczej na jej korzyść. Mam podobne przemyślenia jeśli chodzi o liceum humanistyczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może książka nie ma dużej objętości, ale zakres wiedzy, którą przekazuje dzieciom jest ogromny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Doceniam sztukę i zdawałam nawet maturę z historii sztuki, ale zostaje mi ją tylko podziwiać, bo z matematyki była ze mnie totalna noga �� Ale dla dzieci to na pewno fajna i interesująca pozycja ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie sie prezentuje, wpisuje na listę propozycji prezentowych dla bratanicy

    OdpowiedzUsuń
  5. To wspaniale, ze powstaja ksiazki, ktore maja na celu przyblizyc dzieciom sztuke. Za moich czasow takich ksiazek nie znalam. Sztuke odkrywalam sama... Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje odczucia co do studiów humanistycznych są bardzo podobne do Twoich! Sama nigdy nie przepadałam jakoś szczególnie za matematyką, ale faktem jest, że i sztuki plastyczne, i muzyka czy architektura dużo z niej czerpią. Pozycja którą zrecenzowałaś jest więc zapewne warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznaję, że sama bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, zerknę na zaprezentowaną w niej wiedzę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz