"Ale drzewa!", "Ale ule!", "Ale pszczoły" (Wydawnictwo Jupi Jo!)

Wiele razy pisałam tu o tym, że książki dla dzieci sprawiły, że zainteresowałam się światem przyrody. Wcześniej była jej biernym obserwatorem. Lekcje biologii nigdy nie wzbudzały we mnie wielkich emocji. Suche podawanie faktów i zapamiętywanie elementów budowy różnych organizmów sprawiło, że uczyłam się tylko tego, co musiałam i ile musiałam. O specjalistycznych albo popularnonaukowych lekturach nawet nie myślałam. A potem urodziła się Tosia i zaczęłam czytać jej książki dla dzieci i okazało się, że świat przyrody jest fascynujący!

Dowiedziałam się tego z książek pisanych przez znawców świata przyrody. Prawdziwych pasjonatów, którzy chcą i potrafią nie tylko dzielić się swoją wiedzą, ale również dzielić pasją z innymi. Książki przez nich pisane to jedne z naszych ulubionych lektur. Czytamy je z wielką przyjemnością i zawsze dowiadujemy się z nich czegoś nowego. To doskonały sposób na rozbudzanie dziecięcej ciekawości świata oraz zdobywanie i poszerzanie wiedzy na temat świata przyrody. Takich książek ukazuje się na rynku wydawniczym coraz więcej i są adresowane do czytelników w bardzo różnym wieku. Także dla tych najmłodszych. Przykłady? Jedna z ostatnich nowości wydanych przez Jupi Jo! Ale drzewa!, Ale ule! i Ale pszczoły! to trzy książki adresowane do małych czytelników. 

 



Wszystkie mają twarde strony i kuszą maluchy pięknymi, bardzo kolorowymi ilustracjami. Już na pierwszy rzut oka zaskakują, bo łatwo zauważyć, że wyróżniają nietypowe, wycięte różne kształty (drzewa, ula i mrowiska) strony. Ta oryginalna forma na pewno zainteresuje małych czytelników. A kiedy tylko wezmą książki w swoje ręce, to zorientują się, że nie jest to jeszcze koniec niespodzianek. Niemal na każdej stronie znaleźć można dodatkowe wycięcia, przez które obserwować można, co dzieje się na następnej stronie i przyglądać się wnętrzu opisywanego miejsca.Wszystkie książeczki to kopalnia wiedzy i skarbnica ciekawostek. 

 




Dzieci zajrzą dzięki nim do wnętrza ula, przyjrzą się z bliska mrowisku i drzewu. Poznają ich mieszkańców, zrozumieją jaki wpływ mają na nasz świat. Dowiedzą się jaka hierarchia obowiązuje w ulu i czym przez całe dnie zajmują się mrówki. Podsłuchają rozmów, jakie toczą mieszkające w koronach drzew ptaki. Przede wszystkim zaś uświadomią sobie, jak ważną rolę pełnią ule, mrowiska i oczywiście drzewa w naszym ekosystemie. Wszystko bez nadmiernego dydaktyzmu i belferskiego zadęcia. W zamian za to jest humor, pasja i pokazywanie piękna świata, który nas otacza.



Te trzy książki powinny znaleźć się w każdej dziecięcej biblioteczce. Są nie tylko piękne (ogromna w tym zasługa autorów ilustracji, Magdaleny Takacovej, która stworzyła ilustracje do książek Ale mrówki! i Ale drzewa! oraz Martina Sojdra, ilustratora książki Ale ule!). Są również bardzo mądre i rozwijające. To, oczywiście, dzięki Petrze Bartikovej, czyli autorce tej pięknej trylogii. To na pewno jedne z najoryginalniejszych w formie książek dla maluchów. Cieszy, że w parze z oryginalną formą idzie interesująca i wartościowa treść. Książki są naprawdę świetnie napisane. Przekazane w nich informacje są ciekawe i wartościowe. Można je czytać wielokrotnie i za każdym razem poznawać na nowo jej bohaterów. Można się tymi książkami bawić, więc dzieci, które nie umieją jeszcze czytać (a to przede wszystkim dla tej grupy wiekowej są przeznaczone) nie będą potrzebować rodziców, żeby móc odkrywać ich potencjał. Mnie te książki zachwyciły (a dzieckiem już dawno przestałam być), z zainteresowaniem przyglądałam się kolejnym stronom i zachwycałam drzemiącym w nich potencjałem. Jeśli chcecie wywołać zachwyt u swoich dzieci, to koniecznie kupcie im te książki! Jestem pewna, że Wasze dzieci je pokochają.


 

Książki znajdziecie na


 https://jupijo.pl/

Komentarze

  1. Piękna szata graficzna i forma wydania. Gratulacje dla autorów. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe książeczki dla maluchów, jestem zachwycona wszystkimi trzema. Myślę, że doskonale sprawdzą się jako prezent.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz