"Neomama" (Wydawnictwo Bajka)

Kiedy ktoś pyta mnie o ulubionego twórcę literatury dziecięcej, bez wahania wymieniam Marcina Szczygielskiego. Jego książki budzą mój zachwyt odkąd przeczytałam pierwszą z nich. Zachwyca mnie niebanalna narracja, oryginalny pomysł i pełen humoru język. Nie umiem przejść obok książek Szczygielskiego obojętnie. Wypatruję nowości, żeby potem czytać je razem z Tosią. To właśnie powieści autorstwa Marcina Szczygielskiego są tymi, które najczęściej towarzyszą nam w trakcie (trwających do tej pory) wieczornych sesji literackich. Neomamę również musiałyśmy przeczytać razem.


Podobnie jak trzy wcześniejsze tomy serii "Dom Rodomiłów". Opowieści o przygodach niezwykłej rodziny zajmującej się zwalczaniem potworów, zjaw i duchów, które możecie znać z mitologii słowiańskiej. Rodzinna firma Rodomiłów czeka na zlecenia od tych, którzy z potworami się zmagają i, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba ruszają z pomocą. W czwartym tomie przygód tej niezwykłej rodziny nie będzie inaczej. Wydarzą się jednak rzeczy, których nikt się nie spodziewał. W niebezpieczeństwie znajdzie się Hania, która trafi do zaginionej przed laty części posiadłości Rodomiłów. Spotka tam swoją krewną. Bibi żyła kilka wieków temu. Teraz niewiele z niej zostało, ale przebywanie z Hanią będzie dla niej szansą na opowiedzenie historii swojego życia. Być może będzie to też szansa dla Hani na uratowanie Jerzyka, który traci swoje umiejętności. Kłopoty spadają również na drugą część rodziny Rodomiłów. Coś niedobrego dzieje się z mamą. Na dodatek pojawia się jeszcze jej imitacja! Nędzna imitacja... Dlaczego takie rzeczy się dzieją. Co w tej sytuacji powinni robić Rodomiłowie? Jak chronić siebie, swoich bliskich i swój dom? Jak rozwiązać to wszystko, co tak bardzo się poplątało?



Ależ to jest historia! Wciągająca od pierwszej strony. Dynamicznie rozwijająca i trzymająca w napięciu do samego końca. Marcin Szczygielski po raz kolejny udowodnił, że pisze książki niezwykłe. Ta też taka jest. To doskonała książka do rodzinnego czytania. To książka, którą dzieci z równą przyjemnością przeczytają samodzielnie. Autor zgrabnie połączył rzeczywistość dobrze wszystkim czytelnikom znaną z mitologią słowiańską i elementami nadprzyrodzonymi. Nudzić się przy tej historii nie będzie można. Gwarantuję też, że uśmiech nie będzie schodził z Waszych twarzy. Dawka humoru jest tu naprawdę duża! A całą historię dopełniają fenomenalne ilustracje Marty Krzywickiej. Znamy je już z wcześniejszych tomów i wiedzcie, że trzymają poziom. Podobnie jak cała seria. Jeśli jej jeszcze nie znacie, koniecznie przeczytajcie wcześniejsze tomy. Będzie Wam zdecydowanie łatwiej odnaleźć się w tym świecie i jeszcze lepiej bawić się wśród jego mieszkańców.




Neomama

Marcin Szczygielski

ilustracje Marta Krzywicka

Wydawnictwo Bajka 2025

wiek 7+ 



Komentarze

  1. Bardzo lubimy z córkami wspólnie czytac więc zapisuje sobie Monika F

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że trafiłam na tę recenzję, wcześniej nie słyszałam o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja za to mam sentyment do wierszy Juliana Tuwima , Jana Brzechwy czy Marii Konopnickiej. Do tego wszelkie baśnie i opowiadania. Współczesnych twórców literatury dziecięcej w ogóle nie znam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz