Matka smartfonowa
Zostałam mamą trochę za wcześnie... Kiedy zostałam mamą nie miałam jeszcze smartfona, musiałam więc zadowolić się gadaniem do niemowlaka! A ze znajomymi mogłam kontaktować się dopiero po powrocie ze spaceru.
Nieważna jest ani pora, ani dzień. Poniedziałek, czy niedziela, rano albo wieczorem, siedzą na ławkach albo spacerują po okolicznych ławeczkach. MAMY. Od lat ten sam widok, mama pcha wózek, a w nim leży lub siedzi, w zależności od wieku dziecko. Z okna widzę alejkę, na ławeczkach zawsze siadały mamy lub ojcowie, też tam czasem siedzieliśmy, pamiętam nawet, że rzucałam kiedyś mężowi z balkonu książkę, bo Tosia zasnęła w wózku i nie chcieliśmy jeszcze wnosić jej do domu. Ja gotowałam obiad, on czytał. Dziś coraz mniej mam na tych ławeczkach czyta, coraz mniej mam na tych ławeczkach rozmyśla, dziś mamy zanurzają się w świecie wirtualnym. Smartfon, to obok nawilżanych chusteczek i pieluchy tetrowej to nieodłączne wyposażenie matki. Zastanawiam się co można tak długo z tym smartfonem robić, co te mamy z takim zainteresowaniem czytają albo co oglądają. Może ostatni odcinek serialu, który przegapiły, bo maluch miał kolkę albo właśnie się obudził, a może czytają wiadomości, może pytają doświadczone koleżanki czego użyć do sprania plam po marchewce?
Niech siedzą na tych ławeczkach i robią co chcą, to ich czas, ich urlop macierzyński, ich chwila wytchnienia i odpoczynku. Ale dlaczego nie mogą oderwać się od tych smartfonów idąc?! Pchają te wózki środkiem chodnika, nie zwracając uwagi na to, że maluch zgubił czapkę, wyrzucił z wózka wszystkie zabawki, że inni ludzie idą i przejść nie mogą! Fejs fejsem, ale rozum rozumem i bezpieczeństwo bezpieczeństwem! Potem rozpacz, bo ukochany miś zaginął, bo trzeba nowy sweterek kupić, bo pięć smoczków zginęło w ciągu tygodnia!
Nie chcę nikogo krytykować, każdy żyje jak chce, jego sprawa, ale zwróćmy czasem uwagę na nasze dzieci, bo jesteśmy dla nich wzorem i całym światem. Za kilka lat brzdąc rzuci nam zdawkową odpowiedź i zajmie się własnym smartfonem albo tabletem i co wtedy, my rodzice powiemy?! :)
Nie chcę nikogo krytykować, każdy żyje jak chce, jego sprawa, ale zwróćmy czasem uwagę na nasze dzieci, bo jesteśmy dla nich wzorem i całym światem. Za kilka lat brzdąc rzuci nam zdawkową odpowiedź i zajmie się własnym smartfonem albo tabletem i co wtedy, my rodzice powiemy?! :)
Komentarze
Prześlij komentarz