"Śpiewamy z Fasolkami przeboje Taty i Mamy" (Wydawnictwo Literatura)

W latach 80. i 90. ich piosenki rozbrzmiewały w każdym polskim domu. Śpiewaliśmy je wszyscy w domu, w przedszkolu i na spacerze. Znaliśmy na pamięć wszystkie teksty i z zapartym tchem oglądaliśmy teledyski nakręcone do naszych ukochanych przebojów. Potem na kilkanaście lat o nich zapomnieliśmy i teraz do nich wracamy... Do czego? Do piosenek Fasolek oczywiście!


Każdy ma jakiegoś bzika, Witaminki i Bursztynek to tylko trzy, z wielu przebojów uwielbianego przez dzieci zespołu. Melodie szybko wpadają w ucho, świetne teksty łatwo zapadają w pamięć. Od powstania Fasolek minęło właśnie 35 lat, więc ich największe przeboje mają 20 lub 30 lat! Sporo, prawda? Ale jak to mówią klasyka się nie starzeje i w tym przypadku się to sprawdza. Śpiewaliśmy te piosenki my, śpiewają je nasze dzieci. A czy zastanawialiście się kiedyś jaka była ich geneza? Ja przyznaję, że nie. Wszystko zmieniło się, kiedy w moje ręce trafiła jedna z nowości Wydawnictwa Literatura. Jej bohaterem jest zespół Fasolki. Troje twórców zespołu, czyli Ewa Chotomska, Andrzej Marek Grabowski i Krzysztof Marzec. Wszyscy oni snują opowieści o piosenkach, które nucą i nuciły polskie dzieci.





I tak z książki Śpiewam z Fasolkami przeboje Taty i Mamy dowiedziałyśmy się, że chudziutki Jaś z piosenki Witaminki dla chłopczyka i dziewczynki istniał naprawdę. Naprawdę nie lubił warzyw, miał problem z graniem w piłkę i zainspirował Andrzeja Marka Grabowskiego do napisania piosenki o witaminach zawartych w owocach i warzywach. Dowiemy się, co zainspirowało Ewę Chotomską do stworzenia piosenki Mop Rock. Poznamy lepiej Zmorę z telewizora i historię ulubieńca najmłodszych, czyli Zająca Poziomki. Tu znajdziemy przepis na sałatkę z rzepki, nawiązującą do kolejnej piosenki Fasolek.  Ale z tej książki dowiemy się, jak poszczególne piosenki powstawały. Możemy je również usłyszeć i oczywiście zaśpiewać. Do książki dołączona została płyta z największymi przebojami Fasolek. Coś w sam raz do słuchania w domu i w podróży, a że wakacyjne wojaże trwają, więc będziecie mieli świetny podkład muzyczny! I oczywiście również znakomitą lekturę.



Książka o Fasolkach przeniosła mnie do czasów dzieciństwa, a w tej podróży towarzyszyło mi moje dziecko. Razem czytałyśmy rozdziały poświęcone poszczególnym piosenkom, razem słuchałyśmy płyty. I zarówno mi, jak i jej sprawiło to ogromną przyjemność. Bo to książka dla całych rodzin. Krótkie rozdziały, teksty piosenek, o których opowiadają i znakomite ilustracje Kasi Kołodziej, to wszystko sprawia, że od Fasolek trudno się oderwać. Mimo tego, że nie jest to książka snująca opowieść o tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Bohaterami są piosenki, ich twórcy i wykonawcy, wszyscy, którzy bawili i bawią najmłodszych słuchaczy. I oby bawili jeszcze długo!


 Śpiewamy z Fasolkami przeboje Taty i Mamy
Ewa Chotomska
Andrzej Marek Grabowski
Krzysztof Marzec
ilustracje Kasia Kołodziej
Wydawnictwo Literatura, 2018

Komentarze

  1. Och... fajny powrót do dzieciństwa :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku!!! Mam ogromny sentyment do tych piosenek!!! <3 Dzięki, że przypomniałaś mi o nich! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze jest fajnie i wesoło przy takich zabawach

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, aż się przypominają lata pierwszych klas podstawówki, gdzie każdy śpiewał: ,,Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma...'' :D Świetny post, wywołał uśmiech na mojej twarzy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. O, to ciekawy powrót do dzieciństwa :D Nie przepadałam zbytnio za piosenkami Fasolek, ale cóż, sentyment jakiś jednak pozostał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyjemnie tak wrócić myślami do dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znam większość utworów.W latach 90-tych a więc w latach mojwgo dzieciństwa, w programach dla dzieci tj.TIk-TAK Fasolki królowały :) Uwielbiałam te piosenki i dalej mam do nich wielki sentyment :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fasolki to całe moje dzieciństwo

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas ostatnio królują piosenki z Minecrafta i syn tylko je w kołko słucha ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Fasolki" są boskie :) Powoli do nich wracam, a całowity powrót będzie pewnie za jakiś rok, gdy Natala też zacznie gadać i śpiewać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Doszłam do wniosku, ze zbyt mało śpiewamy. Trzeba to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale super! Bardzo fajny pomysł na książkę, a ile zabawy przy lekturze. I jeszcze ta płyta :) Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dałabym głowę, że już komentowałam ten artykuł, ale komentarza nie widzę. ;-)
    Kiedy byłam mała, uwielbiałam Fasolki. Teraz, kiedy mam małe dziecko, czasem nucę mu niektóre z ich piosenek. Chyba się w tę książeczkę zaopatrzę. Nostalgia mnie wzięła. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz