"Długa wędrówka" (Wydawnictwo Mamania)
Pierwsza książka tego duetu absolutnie nas oczarowała. Druga zachwyciła nas jeszcze bardziej. Teraz trzymamy w ręku trzecią, od której nie możemy oderwać wzroku... Te trzy niezwykłe książki napisał Martin Widmark, a zilustrowała nasza ulubiona ilustratorka Emilia Dziubak. Z ich współpracy powstały trzy prawdziwe perełki.
Najnowsza książka to opowieść o bardzo wyjątkowej przyjaźni. Tak naprawdę tych dwoje nigdy nie powinno się spotkać, bo dzieliło ich morze. A jednak ich drogi się skrzyżowały i to w bardzo trudnym dla nich obojga momencie. Chłopiec właśnie pożegnał swojego czworonożnego przyjaciela Rufusa. Dziewczynka z kolei wyrusza w długą podróż w nieznane. Chłopiec ma babcię, która próbuje pocieszyć go w trudnych chwilach. Dziewczynka nie ma nikogo, kto mógłby się o nią martwić. W podróży towarzyszy jej tylko kot. Z nim dzieli swoje smutki (bo radości jest tu naprawdę niewiele). Z nim (a właściwie z nią, bo kot jest kotką) po wielu perypetiach dociera do domu, w którym mieszkają Adam i jego babcia. Początek ich znajomości nie jest łatwy. Adamowi brakuje chęci do życia, ciągle przeżywa śmierć przyjaciela. Nie wstaje z łóżka, nie je, nie rozmawia z babcią. Sonia nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele dobrych rzeczy uczyni w tym domu i jak wiele dobra otrzyma od jego mieszkańców...
Ta książka nie jest ani miła, ani łatwa, ani przyjemna w odbiorze. Nie musi taka być. Nigdy nie oczekiwałam od książek tylko tego, żeby mnie bawiły. I widzę, że Tosia idzie w tę samą stronę, bo od Długiej wędrówki nie mogłam jej oderwać. Przeczytała i długo przeżywała historię Sonii i Adama. Nie dziwię jej się, bo to historia równie piękna, co trudna.
Niezwykłe ilustracje Emilii Dziubak zwracają uwagę i przyciągają wzrok, ale historia napisana przez Martina Widmarka jest naprawdę trudna i bardzo emocjonalna. To historia przyjaźni, to opowieść o wielkim smutku i radości, w którą może się on zmienić. O tym, że każdy potrzebuje kogoś bliskiego, że tylko z drugim człowiekiem możemy być naprawdę szczęśliwi. Ta opowieść udowadnia, że nigdy nie można tracić nadziei, że nawet po największej burzy w końcu wyjdzie słońce. Ani Sonia, ani Adam nie wierzyli pewnie, że w życiu może ich spotkać jeszcze coś dobrego, a jednak spotkało. Dlatego lektura tej książki to lekcja na cale życie. Długa wędrówka udowadnia, że nie warto się poddawać, bo każda wędrówka ma swoje szczęśliwe zakończenie.
Długa wędrówka
Martin Widmark
ilustracje Emilia Dziubak
tłumaczenie Marta Dybula
Wydawnictwo Mamania, 2018
Bardzo ciekawie wydana książeczka ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, w sam raz dla mojej chrześnicy :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna historia.
OdpowiedzUsuńsama się zaciekawiłam tą historią :D
OdpowiedzUsuńJa już zakochałam się w tych ilustracjach, cudownie pobudzają wyobraźnię, chcę wejść do tego świata. :)
OdpowiedzUsuńAle piękna jest szata graficzna tej książki! Taka magiczna, z nutką tajemnicy.
OdpowiedzUsuńJakie piękne wydanie! Ach jak mi brakuje takich pozycji w biblioteczce Melanii. Dziękuję za recenzję <3
OdpowiedzUsuńJa wiem, że książki nie zawsze muszą bawić, ale jednak smutne.....szkoda mi trochę energii :(
OdpowiedzUsuńte ilustracje są prześliczne!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam tę ilustratorkę ! A książki faktycznie nie zawsze muszą być lekkie i przyjemne. Ważne, by niosły ze sobą wartościowe przesłanie.
OdpowiedzUsuńPięknie wydana jest ta książka
OdpowiedzUsuńMnie też urzekły te ilustracje!
OdpowiedzUsuńIlustracje wyglądają wyjątkowo. Historia krzepiąca :)
OdpowiedzUsuńTo musi być wyjątkowa książka...
OdpowiedzUsuń