"Mysie przysmaki" (Wydawnictwo Literackie)

Lubicie jesień? Ja lubię (podobnie jak wszystkie inne pory roku). Lubię to jesienne spowolnienie, kiedy mam trochę więcej czasu dla siebie i swoich bliskich. Kiedy tak naprawdę wszyscy mamy dla siebie więcej czasu. Bo nie spieszymy się na plac zabaw ani nie wybieramy się na dwugodzinną wycieczkę rowerową po, i tak już mocno spóźnionym, obiedzie. Jesień to dobry czas na ładowanie akumulatorów. Świetnie w tym czasie sprawdzają się oczywiście książki. Na ich czytanie mamy znacznie więcej czasu, dlatego cieszy fakt, że po wakacyjnej przerwie ukazuje się ich tak wiele i każda budzi nasz zachwyt.



Kilka dni temu trafiła do nas druga część przygód małych myszek wymyślonych przez Arnolda Lobela. Pierwsza (KLIK) szybko zawładnęła sercami całej naszej rodziny, druga w ekspresowym tempie zajęła miejsce obok niej. Klimat Mysich przysmaków jest nieco inny niż Mysich bajeczek. Jest trochę bardziej mrocznie. Dlaczego? Bo mała myszka zostaje złapana przez łasicę. Chcę się uratować powiedziała swojemu oprawcy, że do zupy koniecznie musi dodać opowieści. Łasica kupuje tę zasadę i zaczyna słuchać krótkich bajek wymyślonych przez małą mysz. Pojawia się w nich mysz zaatakowana przez rój os, dwa duże kamienie, które marzą o tym, żeby zobaczyć, co jest po drugiej stronie wzgórza, na którym leżą. Jest mysz, którą budzi głośny koncert świerszczy i taka, która miała problem z fotelem, bo wyrastał z niego kolczasty krzew. Każda z tych historii pokazuje myszy jako mądre i sprytne zwierzątka. Trudno jednak stwierdzić, w jaki sposób mogłyby pomóc w ulepszeniu zupy gotowanej przez łasicę. Ona sama także się nad tym zastanawia. Wkrótce okazuje się, że wystarczy dodać do zupy jedną rzecz z każdej opowieści. Dlatego łasica idzie szukać gniazda os, błota z bagna, dwóch dużych kamieni, dziesięciu świerszczy i kolczastego krzewu. Kiedy to wszystko znajduje i wraca do domu okazuje się, że myszy nie ma. Został tylko pusty garnek. Po raz kolejny mniejszy okazał się być sprytniejszy!





Zazwyczaj nie opowiadam historii od początku do końca. Tu zrobiłam wyjątek i zdradzam zakończenie. Tak naprawdę każdy dorosły czytelnik będzie się go domyślał. Młodsi na pewno będą bardziej zaskoczeni. Wszyscy, bez względu na wiek, będą na pewno oczarowani. Te krótkie, ale piękne historie trafią do każdego. Świetnie nadadzą się do czytania przed snem. Cierpliwsi przeczytają całą książkę od razu, ci, którym słuchanie przychodzi nieco trudniej mogą rozciągnąć to na kilka wieczorów. Każde rozwiązanie będzie dobre. Bo to książka, którą po prostu trzeba się cieszyć, trzeba smakować każde zdanie i zachwycać się każdą ilustracją. To piękny, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach tom pełen wspaniałych opowieści. Doskonały pomysł na prezent. Dla małych, ale i dla tych nieco większych!





Mysie przysmaki
Arnold Lobel
tłumaczenie Wojciech Mann
Wydawnictwo Literackie 2019

Komentarze

  1. Jaka fajna bajka :-)) Lubię myszki, chociaż nie mam ich w domu :-)
    Mam kota...

    OdpowiedzUsuń
  2. O tej książce pierwszy raz słyszę, nie trafiłam na nią w moich czytelicznych poszukiwaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna książka, powinno się dzieciom jak najwięcej czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowałaś mnie tą książką, zresztą zarówno pierwszą jak i drugą częścią. Mojemu synowi na pewno przypadłaby do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Taką piękną oprawę graficzną uwielbiam, od razu przywołuje moje spotkania z książeczkami w dzieciństwie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa ta ksiązeczka choć sama nie wiem czy to coś dla nas

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przyjemnością wspólnie z córką przeczytałybyśmy ten tytuł. Lubimy takie :) Miye's Imaginations ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ilustracje są super, a o myszkach jeszcze nic nie mamy <3 Właśnie się przed chwilą zastanawiałam, czy istnieje jakaś niebezpieczna granica ilości książek, której nie należy przekraczać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bardzo lubię książki o leśnych zwierzątkach, syn chyba też ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi fantastycznie i na pewno po Nią sięgniemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie się zapowiada, chociaż spodziewałam się jakiś przepisów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. oo to by się spodobało moim chłopakom- od kiedy w Zakopanem odwiedziliśmy Myszogród są absolutnie zafascynowani myszkami:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz