"Czworo dzieci i Coś" (recenzja przedpremierowa filmu)
Niedawno, po długiej przerwie, zostały otwarte kina. My, choć mamy bilety kupione w ramach akcji wspomagania kin w czasie pandemii, jeszcze nie zdecydowałyśmy się pójść do żadnego z nich. Nie przestajemy jednak śledzić repertuarów i zapowiedzi, a ostatnio, dzięki uprzejmości Best Film, obejrzeć w domowym zaciszu film, który wejdzie na ekrany kin 5 lipca.
Czworo dzieci i Coś to film oparty na książce Jacqueline Wilson. Nie poznaliśmy tej historii wcześniej, książka jest już niedostępna w sprzedaży. Znalazłam jednak kilka ofert na portalach aukcyjnych, więc na pewno niedługo do nas trafi. Sprawdzimy wtedy, czy film jest wierny literackiemu pierwowzorowi. Na razie kilka słów poświęcę temu, co zobaczyliśmy na ekranie telewizora. Czworo dzieci i Coś to historia trudnych relacji w rodzącej się rodzinie patchworkowej. Dwoje dorosłych postanawia spędzić wakacje ze swoimi dziećmi. Będzie to ich pierwsze spotkanie. Na dodatek, dzieci nic o sobie nie wiedzą, nie zdają sobie również sprawy z tego, że ich rodzice próbują układać sobie życie na nowo. Wyobrażacie sobie tę mieszaninę emocji jaka pojawia się w chwili spotkania i uświadomienia sobie, że życie dzieci może ulec bezpowrotnej zmianie? Jest naprawdę źle. Nie widać najmniejszych szans na jakąkolwiek nić porozumienia. Dwie najstarsze dziewczynki rozpoczynają otwartą wojnę, młodsze dzieci są nieco bardziej powściągliwe w emocjach, ale zawsze trzymają stronę swojej rodzonej siostry. Rodzice nie wiedzą, co zrobić, żeby sytuacja między dziećmi mogła się zmienić. Przyglądają się temu nieco bezradnie i bezczynnie, pozwalają sprawom toczyć się własnym torem. Nie zdają sobie sprawy z tego, że dzieci mają przed nimi tajemnicę. Podczas pierwszego pobytu na plaży znaleźli na niej tajemnicze "Coś", czyli Piaskoludka. Stworka, który może każdego dnia spełnić jedno życzenie. Dzieci dzielą się nimi, każdego dnia jedno z nich prosi o coś, o czym marzy. Wspólna tajemnica zaczyna ich jednoczyć, jednak prawdziwe porozumienie pojawi się dopiero, kiedy na ich drodze stanie czarny charakter. Właściciel pobliskiej willi chce zdobyć władzę nad Piaskoludkiem i wykorzystać jego moc do własnych celów. Dzieci będą musiały działać razem dla dobra swojego nowego przyjaciela.
Myślę, że tyle informacji na temat fabuły filmu Wam wystarczy. Zarysowałam ją na tyle, na ile potrzebujecie, żeby wiedzieć, czego możecie się po tej produkcji spodziewać. Dla nas była to ciekawa opowieść o rodzinie, marzeniach i relacjach z innymi ludźmi. Te ostatnie często nie są łatwe. Zawsze, kiedy chcemy się z kimś przyjaźnić albo wchodzić w jakąś bliższą relację, musimy umieć iść na kompromisy. Musimy myśleć nie tylko o sobie, ale również o innych. Czworo dzieci i Coś tego uczy, pokazuje jak ważne jest budowanie relacji z innymi, opartych na prawdzie i wzajemnym zaufaniu. Film pokazuje przypomina również, że każdemu warto dać szansę, bo często z rzeczy, które zupełnie nie sprawiają nam przyjemności albo nie mieszczą się w naszej głowie, mogą wyniknąć rzeczy wielkie i wspaniałe. Czworo dzieci i Coś to przyjemne, warte zobaczenia kino familijne. Ciekawa propozycja dla całych rodzin, które lubią oglądać ważne i mądre filmy. W tym, oprócz mądrego i życiowego przesłania, nie zabrakło również humoru i elementów fantastycznych. Dzięki temu ogląda się go jeszcze lepiej, a przedstawione wydarzenia są jeszcze ciekawsze. My jesteśmy zdecydowanie na TAK i polecamy ten film Waszej uwadze, kiedy już pojawi się na ekranach kin, a to stanie się 3 lipca!
Po takiej rekomendacji bardzo chętnie się wybiorę na ten film!
OdpowiedzUsuńPięcioro dzieci i coś - to byla jedna z moich ukochanych książek w dziecinstwie. Cała seria tej autorki jest niesamowita, a dzisiaj czytamy ją razem z dziećmi. To wygląda na inspirację dziełem Edith Nesbith.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest taki film. A o książce tym bardziej nie. Zainteresowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńA bilety w ramach tej akcji sa jakieś tansze niż normalnie?
OdpowiedzUsuńMy oglądaliśmy ten film dzięki uprzejmości dystrybutora. Będzie on normalnie wyświetlany w kinach od 3 lipca.
UsuńDziekuje za ciekawa recenzje. Tak na marginesie: czytaliscie "Piecioro dzieci i cos" Edith Nesbit? Goraco polecam :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWidziałam już gdzieś ten plakat. Kojarzy mi się z bajką z czasów mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco, niestety mój syn jest jeszcze na to za mały ;/
OdpowiedzUsuńWow to chyba coś w sam raz dla ans :)
OdpowiedzUsuńCzy film Ci sie podobał? Bo dla mnie to absolutne arcydzieło. Plakat promujący też fajny. Polecam!
OdpowiedzUsuń