"Na straży sekretu" (Wydawnictwo Dwukropek)

Czy przygotowaliście już sobie listę lektur na wakacje? Jeśli tak, to co na nią trafiło? Po przymusowej izolacji i miesiącach spędzonych w domu, stosiki (a może u niektórych całe półki) wstydu uległy znacznemu skurczeniu i trzeba szukać nowych inspiracji literackich. Podobnie rzecz się ma pewnie z książkami dla młodych czytelników. Zamknięte biblioteki sprawiły pewnie, że to, co stało na półkach domowych biblioteczek, zostało już przeczytane. Dlatego wszelkie nowości są u nas mile widziane. I myślę, że w Waszych domach również!


Na straży sekretu to propozycja dla młodszej młodzieży. Głównym bohaterem książki jest Reuben Pedley. Chłopaka wyróżnia wrodzona nieśmiałość. Nieśmiałość wręcz chorobliwa. Niemożliwe? Możliwe. Ten chłopak nawet w ulubionej piekarni boi się powiedzieć choćby słowo. Zawsze liczy na to, że piekarz sam będzie wiedział, że chłopiec przyszedł kupić swojego ulubionego pączka i bez mówienia czegokolwiek dostanie to, po co właśnie przyszedł. Trudno w to uwierzyć, prawda? A jednak, Rueben taki właśnie był. Najlepiej czuł się sam albo w towarzystwie mamy, z którą łączyły go bardzo bliskie relacje. Jednak przygoda jaką przeżył spotkała go, kiedy był sam. Właśnie tego dnia, jak to często miał w zwyczaju, włóczył się samotnie po mieście. Tak, ten nieśmiały, zamknięty w sobie chłopak, uwielbiał samotne wyprawy, w czasie których poznawał miasto. Za każdym razem odkrywał jakąś jego tajemnicę, niebezpieczne albo ukryte przed wścibskimi oczami miejsce. W trakcie jednej z takich wypraw znalazł tajemniczą, ale bardzo piękną skrzynkę. W niej ukryto niezwykle piękny zegarek. To właśnie ten zegarek ma w sobie niesamowitą moc i to on sprawi, że Rueben przeżyje przygodę większą od wszystkich dotąd przeżytych. On, nieśmiały chłopak, który boi się odezwać do nieznanej mu osoby, będzie musiał zrobić coś naprawdę wielkiego. Postawić się najważniejszemu (a może po prostu najsilniejszemu) człowiekowi w mieście. Ten mężczyzna szuka właśnie tego zegarka, który zupełnie przypadkowo znalazł Rueben. A może to, że to on go znalazł wcale nie było przypadkiem?


Mogłabym zdradzić Wam więcej szczegółów, ale nie chcę i nie mogę. Na straży sekretu to ponad 500 stron emocjonującej, wciągającej i bardzo ciekawej opowieści. Ta książka, choć gruba, absolutnie się nie dłuży. Czytelnik chce więcej i więcej. Każdy chce jak najszybciej poznać kolejne przygody Ruebena, a potem zakończenie jego historii. Każdy czytelnik chętnie stałby się również sojusznikiem i pomocnikiem głównego bohatera. Bo Rueben, choć nieśmiały i może dla swoich kolegów niezbyt interesujący, okazuje ciekawy, barwny i bardzo odważny. 


Książka o jego przygodach to doskonała lektura na nadchodzące wakacje. Pewnie żaden z czytelników nie przeżyje aż takiej przygody, jak główny bohater, ale każdy chętnie o niej przeczyta. My, będąc dziećmi, emocjonowaliśmy się przygodami bohaterów literackich, teraz nasze pociechy mogą robić to samo. Ta książka nada blasku nawet najbardziej pochmurnemu dniu. Czyta się ją świetnie, a przy okazji rozmyśla o relacjach rodzinnych, przyjacielskich i o tym, co najbardziej uniwersalne, a jednak często przez nas pomijane, czyli o odwiecznej walce dobrych i złych. Jak zakończy się tym razem? Przeczytajcie książkę, z niej wszystkiego się dowiecie.


Na straży sekretu
Trenton Lee Stewart
tłumaczenie Magda Witkowska
Wydawnictwo Dwukropek 2020
wiek 9+


Komentarze

  1. Tajemnicze brzmiący tytuł, aż mnie zaciekawiło co w środku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł na ciekawą przygodę dla młodego czytelnika chętnie podchwytuję, mam w adresowanym wieku pasjonatkę książek. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka wpada w oko, a tytuł wpada w ucho. Historia ciekawa, że chyba najpierw sama bym ją przeczytała z ciekawości, a później oddała ją córce ☺ wszak moja córa tak grubej książki jeszcze nie przeczyta, ale w przyszłości kto wie.
    U nas wszytskie książki w domu przeczytane. I choć kupiłam nowe to i tak wypożyczyłam z biblioteki, żeby jakoś umilić mojej córce wieczory.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama bym z chęcią przeczytała tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajna okładka, kojarzy mi się trochę z "Księciem mgły" Zafona

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się pomysł, by ośmielać nieśmiałych właśnie przy pomocy takich historii jak ta w książce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz