"Tru. Love story" (Wydawnictwo Media Rodzina)
Z książkami ilustrowanymi przez Emilię Dziubak jest tak, że nawet jeśli treść Was zawiedzie, to ilustracje zrekompensują wszystkie ewentualne braki. W tym przypadku historia nas nie zawiodła, więc oprawa graficzna stanowi jej najlepsze i najpiękniejsze uzupełnienie.
Zająca Tru poznaliśmy już cztery lata temu (KLIK). Historia szaraka-wynalazcy i konstruktora niezwykłych przyrządów ułatwiających życie od razu przypadła Tosi do gustu. Nie odkryła wtedy jeszcze jej drugiego dna, na którym znaleźć można było wątki będące nawiązaniem do naszej rzeczywistości. W drugiej części przygód Tru jest tak samo. Jego wojująca mama-feministka i aktywistka nie ustaje w swoich działaniach, nadal uczestniczy w różnych protestach i angażuje się w ważne społecznie akcje. Niestety, jej rodzinę dotykają szykany ze strony tych, którzy uważają się za prawdziwsze zające od innych. Wypisują oni obraźliwe hasła na domach tych, których uważają za gorszych od siebie. Sprawa jest poważna i smuci wszystkich tych, którzy są niesprawiedliwie oceniani przez innych. Mama Tru próbuje z tym walczyć. A co robi Tru? Nie mogę powiedzieć, że nie przejmuje się całą sytuacją, bo to nie byłaby prawda. Jednak nasz bohater ma dwa zmartwienia, które równie mocno zaprzątają jego głowę. Po pierwsze po uzyskaniu stypendium wynalazczego do głowy trochę uderzyła mu woda sodowa i nieco zaniedbał swój warsztat. Tworzenie nowych wynalazków nie jest dla niego takie łatwe i musi się bardzo wysilić, żeby stworzyć coś ciekawego, nowego i użytecznego. Po drugie, serce Tru zaczyna mocniej bić na widok Słodkiej Dzidzi. I to właśnie nowe uczucie, którego doświadcza Tru, ma ogromny wpływ na fabułę tej książki.
Po przeczytaniu drugiego tomu przygód zająca-wynalazcy nasze uczucia do niego nie tylko nie osłabły, ale jeszcze się wzmogły. Tru. Love story to opowieść dla wszystkich. Doskonała zabawa dla dzieci i dorosłych. Gratka dla tych, którzy lubią książki, przy których można się świetnie bawić. A także dla tych, którzy od książek oczekują czegoś więcej. Tych, którzy szukają lektur skłaniających do refleksji. Tru. Love story bawi i prowokuje do rozmyślań. O naszym świecie, bo choć bohaterami tej książki są zające, to ich przygody są bardzo bliskie temu, co dzieje się w naszym życiu. I nie mogę wspomnieć raz jeszcze o ilustracjach. Pięknych, klimatycznych i absolutnie wyjątkowych. Piękniejszego uzupełnienia przygody Tru wymarzyć sobie nie mogły!
Tru. Love story
Barbara Kosmowska
ilustracje Emilia Dziubak
Media Rodzina 2020
Bardzo interesująca książeczka i drugie dno - super sprawa.
OdpowiedzUsuńNie można sobie wyobrazić lepszego czasu na recenzję tej książki, jak teraz przed druga turą wyborów. Jakże wyraźne jest to drugie dno odnoszące się do naszej rzeczywistości. Zaintrygowałaś mnie tą pozycją. Wydaje się być bardzo wartościowa.
OdpowiedzUsuńChętnie zwrócę uwagę na książkę podczas wybierania ksiązkowych prezentów, oprawa graficzna zachwyca, treść skłania do zapoznania się z nią.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubimy ilustracje Emilii Dziubak, a w tym przypadku również sama historia wydaje się niezwykle urzekająca :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ilustracje Emilii Dziubak, Rok w Kesie i Jrasnoludki są naszymi hitami. Z pewnością ta pozycja niebawem trafi do naszej biblioteczki. Piękna historia.
OdpowiedzUsuńLubią książki dla dzieci, które przemycają w sobie odwołania do rzeczywistości, a z tego co piszesz przygody TRu takie są :)
OdpowiedzUsuńniesamowita historia, a te ilustracje, magia! bardzo chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że w książkach dla dzieci coraz częściej poruszane są ważne tematy, które są pretekstem do wyjaśnienia najmłodszym pewnych dziwnych rzeczy, które dzieją się w naszym świecie.
OdpowiedzUsuńKolejna wspaniala ksiazka, bardzo mi sie podoba watek feministyczny :). Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMy również lubimy czytać książeczki odwołujące się do rzeczywistości, tego co dzieje się w naszym życiu. Piękne ilustracje. ;-)
OdpowiedzUsuńIlustracje rzeczywiście kradną serce. Są przepiękne!
OdpowiedzUsuń