"Lukrecja rusza w świat" (Znak Emotikon)

Ręka w górę, kto wychowywał się na "Mikołajku"? Myślę, że uzbierałaby się nas spora grupa, bo opowieści o tym sympatycznym, pochodzącym z Francji chłopcu zawsze cieszyły się w Polsce sporą popularnością. Ja zaliczałam (i zaliczam się nadal) do grona wiernych fanów jego przygód. Czytałam je będąc dzieckiem, czytam je dzisiaj. Ich lektura zawsze sprawiała mi taką samą przyjemność. Było w nich wszystko, co lubiłam, co mnie śmieszyło i o czym czytanie sprawiało mi przyjemność. Wszystko, z wyjątkiem jednego!


W książkach o Mikołajku zawsze brakowało mi dziewczyn. Parafrazując znane przysłowie powinnam napisać, że jedna Jadwinia wiosny nie czyni. I dziewczyn w książkach o Mikołajku było zdecydowanie za mało. Polityki równouprawnienia te książki na pewno nie realizują. Na szczęście jest Lukrecja! Śmiało możemy ją nazwać młodszą siostrą Mikołajka. I to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że jej przygody opisała córka autora serii o Mikołajku, Anne Goscinny. Po drugie dlatego, że Lukrecja również pochodzi z Francji. Po trzecie dlatego, że to kolejna świetna obyczajowa seria dla młodych czytelników (choć od czytelników książek o Mikołajku nieco starszych). 




Właśnie ukazał się czwarty tom jej przygód. Co tym razem wydarzy się w życiu Lukrecji? W książce cały czas przewija się motyw wielkich zmian, które następują lub mają nastąpić. Zaczyna się od Grzegorza, ojczyma Lukrecji, który dostaje propozycję pracy na drugim końcu Francji. Na razie z niej rezygnuje, ale nie oznacza to, że sprawa zostaje całkowicie zapomniana i już nigdy nie wróci. Potem mama dziewczynki musi zmienić biuro, w którym dotychczas pracowała, na zupełnie nowe. Jakby tych zmian było mało do klasy Lukrecji dołącza nowa dziewczyna Simona. Lukrecja i jej przyjaciółki szybko znajdują nić porozumienia z Simoną i starają się jej pomóc przebrnąć przez trudy aklimatyzacji w nowym miejscu. Sporo, prawda? A to jeszcze nie są wszystkie wątki tej książki. W życiu Lukrecji dzieje się wiele. Dziewczyna na pewno nie może narzekać na nudę, a dzięki temu nudzić nie będą się również czytelnicy.




Seria autorstwa Anny Goscinny spodobała nam się już dawno. Nie będę ukrywać, że niecierpliwie wypatrywałyśmy kolejnego tomu. Przygody tej sympatycznej patchoworkowej rodziny czyta się jednym tchem. Na dodatek zawsze z uśmiechem na ustach. Lubimy te opowieści za ich mocne zakorzenienie we współczesności. Z Lukrecją, jej rodziną i przyjaciółmi czytelnicy mogą się bardzo łatwo zidentyfikować. A o to przecież w książkach obyczajowych chodzi. Dlatego, jeśli jeszcze nie znacie tej serii, to koniecznie ją poznajcie. Czytając ten lub któryś z wcześniejszych tomów przygód Lukrecji!




 Lukrecja rusza w świat

Anne Goscinny

ilustracje CATEL

tłumaczenie Magdalena Talar

Znak Emotikon 2020


Komentarze

  1. Ja się może nie wychowałam na Mikołajku, ale bardzo lubiłam tę serię w dzieciństwie. Chyba wszystkie części jakie wtedy wydano przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mikołajek rzeczywiście towarzyszył mi w dzieciństwie... pytanie, czy Lukrecja spodobałaby się chłopakom? Mam dwóch synów, hm :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przyszła do nas ta książka i czekamy aż remont się skończy by zacząć ja czytać

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wychowałam się na Mikołajku, ale w dzieciństwie najbardziej lubiłam książki przygodowe i właśnie obyczajowe

    OdpowiedzUsuń
  5. nie miałam okazji poznać Lukrecji, ale bardzo spodobała mi się jej historia :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiałam "Mikołajka" i to, że był to świat chłopców - zupełnie mi nie przeszkadzało. Nie czułam i wciąż nie czuję wzburzenia, że brak tu równouprawnienia. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że gdyby dodać do tych historii więcej dziewczynek, to wszystko byłoby bardziej sztuczne. Szczególnie, że Mikołajek był w szkole dla chłopców i to z chłopcami się głównie zadawał.
    Niemniej fajnie, że powstała też żeńska wersja Mikołajka. Ciekawa jestem, czy odniesie podobny sukces jak pierwowzór...

    OdpowiedzUsuń
  7. Super,że powstał taki żeński odpowiednik Mikołajka :) Mi też tego brakowało!

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę w literaturze dziecięcej brakuje takich dziewczynskich odpowiedników Mikołajka, dziewczynek, które psoca i wiedzą czego chcą :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi naprawdę fajnie. Faktycznie Mikołajek miał szczególne znaczenie w moim młodzieńczym życiu. Czas sięgnąć po Lukrecję. Dziękuję za polecenie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz