"Lapis" (Wydawnictwo Kropka)

Tegoroczne lato obfituje we wspaniałe książki. W opowieści, które zostaną w nas na zawsze. Piękne i mądre historie, które nosi się w sobie całymi miesiącami (a niektóre z nich jeszcze dłużej). Bardzo mnie to cieszy, bo takie lektury utwierdzają nas tylko w tym, że nie ma na świecie lepszej rozrywki od czytania. Jeśli Wy macie jeszcze co do tego jakieś wątpliwości, to przeczytajcie tę książkę i wszystkie znikną w mgnieniu oka.

 

Tytułowe Lapis to nazwa miasta. Miasta podobnego do tysięcy innych. Miasta, w którym żyją dobrzy i źli ludzie. Miasta, w którym jednym zależy na dobru innych, a inni dbają tylko o własne interesy. W tym właśnie mieście żyją Tobiasz i jego żona Elżbieta. Nie są przesadnie bogaci, żyją skromnie. On jest młodym architektem i bardzo poświęca się swojej pracy. Kiedy czytelnicy spotykają go po raz pierwszy, pracuje nad ulepszeniem projektu murów obronnych. Zmiany są potrzebne, bo Lapis szykuje się do wojny, a osoba, która przygotowywała wcześniejsze plany zrobiła błąd. Okienka strzelnicze zostały zaprojektowane w taki sposób, że żołnierze nie będą widzieli wroga. Z gotowym nowym planem idzie do osób odpowiedzialnych za budowę i bezpieczeństwo miasta. Ci zupełnie bagatelizują sprawę. Na dodatek oskarżają Tobiasza o zdradę i wtrącają go do lochu. Bronić Tobiasza próbuje jego żona. Niestety, wskutek intryg również ona zostaje aresztowana. W tym samym czasie Lapis staje się polem bitwy. Walka jest zacięta, a mieszkańcom Lapis nie pomagają źle zbudowane mury. Co wydarzy się później? Za dużo zdradzać nie chcę, bo w tej książce chodzi o zagadkę, o tajemnicę, którą skrywa miasto i, którą pięćdziesiąt lat później będzie próbowała rozwikłać Irena. Dziewczynka przyjedzie do Lapis ze swoim ojcem, którego zatrudniono do renowacji fresków zdobiących przed laty bibliotekę. Irenę będę intrygować tajemnice skrywane przez miasto i jego mieszkańców. Powoli będzie próbować je odkrywać, ale czy naprawdę warto to robić? Czy to przyniesie szczęście czy raczej sprawi ból?



 

Emilia Kiereś już nieraz przekonała nas, że pisze książki wyjątkowe. Mądre, wzruszające, zabierające czytelników do miejsc niezwykłych. Niezwykli są również ich bohaterowie. Dobrzy, źli, czasem podli. Każdy inny, wszyscy ciekawi. Czytelnicy szybko się z nimi związują. W Lapis jest tak samo. Książka, choć całkiem pokaźnych rozmiarów (ma ponad 400 stron), wciąga od pierwszej i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony. Trudno było nam się od niej oderwać. Jest w niej wszystko, co w dobrej książce znaleźć się powinno. Przyjemność towarzysząca czytaniu przeplata się z refleksją, która towarzyszy w opisywanym w książce wydarzeniom. Lapis to niesamowita opowieść o wielkiej mocy, która tkwi w słowie. Ta historia udowadnia, że dzięki słowu możemy robić rzeczy wielkie i dobre, ale możemy także wyrządzać ogromną krzywdę. Czytając Lapis będziecie się zastanawiać nad wieloma ważnymi dla każdego z ludzi sprawami. Jedni przeczytają ją jako opowieść o rodzinie, dla innych ważniejsze będą wątki dotyczące żądzy władzy. Jeszcze inni zwrócą uwagę na temat prawdy i kłamstwa. Innych zachwyci samo miasto i związane z nim legendy. Dla kogoś innego ważny będzie opis relacji łączącej Irenę i jej ojca. Czytelnicy w różnym wieku odczytają tę historię zupełnie inaczej, każdy przez pryzmat własnych przeżyć i wcześniejszych doświadczeń. Dlatego jest to doskonała lektura dla czytelników w każdym wieku. Moją recenzję potraktujcie jako zaproszenie do niezwykłego świata opisanego przez Emilię Kiereś. Zapewniam, że podróż do Lapis będzie dla Was wielką przygodą.




Lapis

Emilia Kiereś

ilustracje Katarzyna Bajerowicz

KROPKA 2021


Komentarze

  1. Autorka tworzy naprawdę świetne historie, więc chętnie się skuszę na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie zatem zwrócę uwagę na twórczość autorki, widzę, że ciekawie będzie się z nią zapoznać. :)

      Usuń
  2. Lubię książki, które wpasowują się w każdego czytelnika, można z nich czerpać przekazy po swojemu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulina Kwiatkowska10 lipca 2021 13:50

    Dobrze, że ta książka autorki wciąga od początku. To na pewno atut.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ukrywam, że książka mnie po twojej opinii zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz