"Księga Ludensona" (Wydawnictwo AGORA)

Nie jestem najzagorzalszą miłośniczką wakacji nad morzem. Siedzenie na rozgrzanym piasku bardziej mnie męczy niż relaksuje. Od czasu spędzonego na plaży wolę ten, który mogę poświęcić na poznawanie nowych miejsc. Nie byłabym więc entuzjastycznie nastawiona do perspektywy spędzenia tam sporej części wakacji. Chyba że miałabym przeżyć przygodę podobną do tej, która przytrafiła się członkom rodziny Osmołowskich.


Właśnie ci bohaterowie przeżyli na wakacjach coś, czego wielu może im tylko zazdrościć. Zadbał o to troll Ludenson, właściciel tytułowej księgi. Ów mitologiczny stwór mieszka na strychu willi Jaskółka, w której rodzina Osmołowskich (dokładnie mama i jej czworo dzieci) spędza wakacje. Mieszka sam. Jego rodzina zniknęła, zniknęła również tytułowa księga. Kto ją zabrał? Dlaczego? Czy tylko on jej szuka? Czy tylko jemu jest ona potrzebna? Pytania się mnożą. Dzieci i sam Ludenson szybko przekonają się, że grono zainteresowanych odnalezieniem księgi jest większe i niektórzy nie mają całkiem czystych intencji. Przekona się o tym również przesympatyczna bibliotekarka Marianna (nasza ulubiona bohaterka). Młoda dziewczyna, która miała pracować w bibliotece w czasie wakacji. Również ona, w najśmielszych snach, nie mogła przewidzieć, że praca w bibliotece dostarczy jej aż tylu emocji!





Księga Ludensona to doskonała historia w starym stylu. Czuć w niej klimat dawnych, dobrze napisanych powieści. Tych, w których ja i moi rówieśnicy zaczytywaliśmy się w czasie naszych wakacji. Tajemnica opowieść autorstwa Zofii Staneckiej zachwyca dzieci i dorosłych. To opowieść nie tylko o wakacjach. To historia o rodzinie, rodzeństwie i przyjaźni. O gotowości niesienia pomocy i otwartości na innych. To także książka o książkach i magicznej mocy tkwiącej w słowach. Zarówno mi, jak i Tosi trudno się było od niej oderwać. Co tak bardzo nas zachwyciło? Przede wszystkim tajemniczość i niebanalny pomysł na opowieść. Skandynawska mitologia, legendy i bohaterowie, których nigdzie wcześniej nie spotkaliśmy. Kto wie, może Księga Ludensona zachęci kogoś do lepszego poznania tych historii? To może być świetny pomysł na spędzenie czasu wolnego, którego podczas wakacji zawsze jest nieco więcej. My się chyba na to skusimy!




 

Księga Ludensona

Zofia Stanecka

ilustracje Marianna Oklejak 

AGORA 2022


 http://wydawnictwoagora.pl/


Komentarze

  1. Ja lubię morze, ale plażing mnie męczy ;) Wolę spędzać czas aktywnie, zwiedzać, być w ciągłym ruchu. Może obecność takiego stwora przekonałaby mnie do bardziej stacjonarnego trybu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skandynawską mitologią interesujemy się od dawna. Tak jak Ty nie przepadam za plażowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twórczość Zofii Staneckiej, ale nie znam jeszcze tego tytułu. Chętnie to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka zapowiada się ciekawie. :) Morze uwielbiam, jednak najlepszy dla mnie czas jest poza sezonem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz