"Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz" (Wydawnictwo Literackie)

Czasem się zastanawiam, czy mogłabym napisać książkę. Usilnie namawia mnie na to Tosia. A ja? Mam w głowie kilka pomysłów, mam nawet jakieś notatki, ale brak mi po pierwsze czasu, po drugie systematyczności, a po trzecie (i to chyba najważniejsze) odwagi. Może powinnam kiedyś zaryzykować, usiąść z zeszytem albo komputerem i przelać na papier lub klawiaturę pomysły, które rodzą się w mojej głowie. Tylko czy są one choć w połowie tak szalone, jak te, które opisała Maz Evans?

 


Jej książka Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz zaskakiwała od pierwszej strony. Najpierw tytułowa bohaterka. Rezolutna jedenastolatka o bardzo oryginalnym imieniu. Vi to zdrobnienie od imienia Valentine. Nie jest jedyną kobietą w swojej rodzinie, która nosi tak wyjątkowe imię. Jej praprababka nazywała się Mother Day, prababka: Christmas Day. Babcia ma na imię Independence, a mama dziewczynki to Easter. Ich oryginalność polega jednak nie tylko na tym, że mają takie niepowtarzalne imiona. Na tle innych rodzin wyróżniają się też tym, że są szpiegami! Nie zdradzę Wam, co dokładnie robią i jakie zagadki rozwiązują, bo to sprawy ściśle tajne, których tu opisywać nie mogę. Zdradzę Wam jednak coś innego. Początek tej historii, początek całego zamieszania, które rozgrywa się na kolejnych 300 stronach tej powieści. Wszystko ma związek ze ślubem, który zamierza wziąć mama Vi. Wybranek mamy nie jest może ojczymem marzeń. Jego największą wadą jest to, że uczy w szkole, do której chodzi dziewczynka, ale Vi jest gotowa przymknąć na to oko i zaakceptować wybór rodzicielki. Niestety, uroczystość zaślubin nie przebiega po myśli nowożeńców i bliskich im osób. Do ślubu nie dochodzi, a wszyscy zgromadzeni słyszą, że mama dziewczyny nie może wyjść za mąż, ponieważ jest żoną kogoś innego. Tak rozpoczyna się ta historia. Historia o poznawaniu własnej rodziny, relacjach z najbliższymi i zmianach, których czasem nie lubimy, ale często musimy zaakceptować. Jest to także, a raczej przede wszystkim, historia pełna przygód, zagadek do rozwiązania i niekończących się emocji. Tych związanych ze sprawami rodzinnymi, ale także z tymi, które wiążą się z losami świata. W końcu Vi, to nie tylko córka kobiety-szpiega, ale również mężczyzny, który z zawodu jest... złoczyńcą! Czy to się może skończyć dobrze?


Książka rozwija się i kończy dobrze zwłaszcza dla czytelników. Lektura wciąga, intryguje i zachwyca. Przygody głównej bohaterki są szalone i nieprawdopodobne, ale właśnie przez to tak interesujące. Każdy, kto po tę książkę sięgnie będzie zadowolony. Vi i jej perypetie podbiją wszystkie serca. Taka to już bohaterka, której nie da się nie polubić. Taka to już historia, od której nie można się oderwać. Maz Evans napisała książkę, która spodoba się dzieciom w wieku szkolnym. Tym, które najbardziej lubią powieści pełne przygód i zaskakujących zwrotów akcji. Tu to wszystko znajdą. Ale  Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz to również powieść dla tych, którzy za czytaniem nie przepadają. Nadchodzące wakacje to doskonały czas na to, żeby rozkochać się w czytaniu. Z Vi sukces czytelniczy jest gwarantowany. Ta książka wciągnie wszystkich, więc miejcie ją na uwadze.


Vi, dziewczynka szpieg. Licencja na luz

Maz Evans

tłumaczenie Łukasz Małecki

Wydawnictwo Literackie 2023

wiek 9+


 https://www.wydawnictwoliterackie.pl/

Komentarze

  1. Muszę sprawdzić czy jest już dostępna w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje rozważania na temat napisania książki są bardzo interesujące. Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz czas, systematyczność i odwagę, aby zrealizować ten pomysł. Co do książki, opisujesz ją tak pasjonująco, że chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się mieć wszystko, czego potrzeba - przygody, zagadki i emocje. Super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęcająca recenzja i bardzo rozbudza ciekawość. Dziękuję za rekomendację.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz