"Szpinakowa Staruszka" (Wydawnictwo Mamania)

Nie przesadzę, jeśli napiszę, że Tosia wychowywała się na ilustracjach Emilii Dziubak. Od czasu, kiedy przeczytaliśmy Zielonego wędrowca, jest to na pewno jedna z naszych ulubionych ilustratorek. W domowej biblioteczce mamy większość książek, za których oprawę graficzną odpowiada. Czy mamy swoje ulubione? Oczywiście, że tak, oprócz wymienionego już wcześniej Zielonego wędrowca, są wśród nich te, które Emilia Dziubak stworzyła razem z Martinem Widmarkiem.

O każdej z nich pisałam na blogu, więc musi pojawić się tu również najnowsze dzieło tego duetu, czyli Szpinakowa Staruszka. Piękna, zielono-brązowa okładka od razu przykuwa wzrok. Widzimy na niej stare, duże drzewo (jeśli przyjrzymy się bliżej, będziemy wiedzieli, że to dąb). Na jednej z gałęzi siedzi jakieś stworzonko w kapeluszu. Czyżby to była tytułowa bohaterka? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba zajrzeć do środka. A tam czeka na nas piękna opowieść z wiosną w tle. Akcja tej książki rozgrywa się wczesną wiosną. Do życia budzą się rośliny, coraz aktywniejsze stają się zwierzęta. Wszyscy są szczęśliwi. Wszyscy, oprócz Szpinakowej Staruszki. Ona chodzi po lesie i krzyczy na rozwijające się rośliny. Chce, żeby wróciły po ziemię. Jak się łatwo domyślić, Szpinakowa Staruszka, nie lubi wiosny. Okazuje się jednak, że tak naprawdę ona nie lubi żadnej pory roku, nie lubi ani wiosny, ani lata, ani jesieni, ani zimy. Nie lubi niczego i nic nie daje jej szczęścia. Dlaczego? Tego jeszcze nie wiemy. Widzimy jednak, jak w i tak już nieszczęśliwe życie Szpinakowej Staruszki, wkrada się jeszcze więcej nieszczęścia. Sprawcą tego wszystkiego jest chłopiec, który w trakcie spaceru po lesie bierze ją za szyszkę i zabiera ze sobą do domu. To początek czegoś nowego i innego. Czegoś, na co do niedawna Staruszka nie była gotowa. Czegoś, co wszystko zmieni...



Lubię piękne książki. Lubię książki, które są mądre. Lubię te, w których mądrą i wartościową historię dopełniają piękne ilustracje. Szpinakowa Staruszka jest jedną z takich książek. To lektura, która zostaje w pamięci na długo. Książka o nietypowej relacji, która całkowicie zmienia życie dwóch stworzeń. Chłopca i staruszki, których dzieliło wiele (a może prawie wszystko), a połączyło coś wyjątkowego. Ta niezwykła relacja okazała się szansą na zmianę dla nich obojga. Czy ją wykorzystali? Zdradzę Wam, że tak, ale co dokładnie się wydarzyło, musicie sprawdzić sami. Przeczytać, obejrzeć i zachwycić się tą książką. Książką dla małych i dużych. Mądrą, ciekawą i wzruszającą. Doskonałą do głośnego czytania. Idealną do oglądania. Takich książek się nie zapomina, do takich książek się wraca, bo nie tylko zachwycają, ale również dodają otuchy. Wlewają w serca czytelników nadzieję. A nadziei bardzo nam wszystkim potrzeba!



 

Szpinakowa Staruszka

Martin Widmark, Emma Karinsdotter

ilustracje Emilia Dziubak

tłumaczenie Marta Dybula Ostholm

Mamania 2024

https://mamania.pl/
 

Komentarze

  1. Na zwracam uwagę na ilustracje w książkach są one bardzo istotne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że to wydanie może przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa propozycja. Książka na pewno znajdzie swoich odbiorców.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz