"Królik, królewna i marmolada" (Noir Sur Blanc)
Od ponad 13 lat codziennie czytam jakąś książkę dla dzieci. Myślałam, że z czasem będę czytać ich coraz mniej. W końcu Tosia rośnie i coraz częściej kieruje swoje zainteresowania literackie w stronę książek dla młodzieży. Ja pozostaję przy literaturze adresowanej także do znacznie młodszych czytelników. I nieustannie sprawia mi to ogromną przyjemność i daje mnóstwo radości, bo pięknych i mądrych książek nie brakuje.
Jedną z nich jest wydana niedawno książka Leopolda Chauveau Królik, królewna i marmolada. Z jednej strony dość klasyczna, z drugiej - bardzo oryginalna opowieść o małym chłopcu, który wyruszył w wielką podróż. Ów mały chłopiec to tytułowy Królik. Nikt nie zwraca się do niego inaczej. Przez wszystkich nazywany jest Królikiem, więc nawet nie pamięta, jak ma na imię. Królik był bardzo wyjątkowym chłopcem. Zamiast jak wszyscy jego rówieśnicy rosnąć, on maleje. Kurczy się każdego dnia. Mając piętnaście lat jest już tak mały, że na głowie, zamiast czapki nosi naparstek! Czy taki chłopiec może być na tyle odważny, żeby wyruszyć w wielką i niebezpieczną podróż? Być może nie, ale czasem bywa tak, że los decyduje za nas. Czasem marzenia są tak wielkie, że nic nie może nas powstrzymać. I tu właśnie tak było. Chodak ojca staje się dla niego statkiem, którym wyrusza w wielką podróż. Podróż, która staje się sprawdzianem dla jego odwagi, siły charakteru i otwartości na innych ludzi. Dokąd dotrze? Co go spotka? Z kim się zaprzyjaźni? Tego wszystkiego dowiecie się z książki.
W tej książce jest wszystko. Opowieść o odważnym chłopcu, opowieść o wielkiej przygodzie, o dobrych i złych ludziach. Opowieść trochę życiowa i realistyczna, a jednocześnie pełna absurdu i humoru. Ciekawa i zabawna. Ze świetnymi, choć nieoczywistymi ilustracjami. Pod wieloma względami bardzo oryginalna. Z tych samych powodów interesująca zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Nie sugerujcie się kolorem okładki. Choć różowa, nie kryje w sobie opowieści jedynie dla dziewczyn. Bohaterem jest chłopiec, więc chłopcom ta historia także (a może przede wszystkim) się spodoba. A do tego wszystkiego jeszcze ta tajemnicza (i słodko brzmiąca) marmolada, która ukryła się w tytule. Niech to pozostanie moją tajemnicą. Odkryjecie ją czytając książkę.
Królik, królewna i marmolada
Leopold Chauveau
tłumaczenie Maria Raczkiewicz-Śledziewska
Noir sur Blanc 2024
https://www.noir.pl/
Życie to wielka podróż, lubię książki, które od najwcześniejszych lat uświadamiają, bezpośrednio lub niejako przy okazji, jak cenna jest ta podróż i warto cieszyć się możliwością jej odbywania. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta marmolada w tytule intryguje! Lubię takie tytuły książek, które budzą zainteresowanie i nie są oczywiste, a ich znaczenie odkrywamy w trakcie lektury 🙂
OdpowiedzUsuńJa od dawna nie czytałam książki dla dzieci. Chyba, że komuś, ale żebym tak sama sięgała to nie. Po młodzieżówki też już nie sięgam.
OdpowiedzUsuń